Strony: 1 ... 4 5 [6]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Znane, nielubiane  (Przeczytany 32800 razy)
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #100 : Września 22, 2010, 07:08:06 »

A z absolutnych staroci i klasyki, to nie cierpię filmów z braćmi Marx, z tym ich żenującym humorem. Męczą mnie po jakichś 20 minutach.

Normalnie zastanawiałem się, czy użyć guzika "cytuj" czy "zgłoś do moderatora" :)

Pozwolę sobie zatem zauważyć, że to raczej w współczesnych komediach humor jest żenujący (np. bazujące na hmm.. fizjologii człowieka), zaś zarówno słowny dowcip Groucho, jak i nieśmiertelne sceny w rodzaju "sceny w kabinie" z "Nocy w operze" są...no cóż. Po prostu nieśmiertelne :)

http://www.youtube.com/watch?v=8ZvugebaT6Q

Najlepsze w tej scenie jest to, że tam każdy zachowuje się tak, jakby kompletnie nic się nie działo.


a jak ktoś skreśla wszelkie Harry Pottery, Batmany, Spidermany, Starwarsy czy choćby Piratów z Karaibów, Indianę Jonesa itd. gloryfikując tylko śmiertelnie nudne, wielowarstwowe i niezrozumiałe filmy, dla mnie jest trochę smutnym człowiekiem, który już zapomniał co to znaczy być dzieckiem. No żal mi go po prostu :D


Hehe, widzisz, to nie ja:) Jak napisałem - nie przepadam zbytnio za oryginalną trylogią SW, zaś np. Batmany wszelakie (no, poza "Batmanem i Robinem", bo to jeden z gorszych filmów, jakie w życiu oglądałem), Piratów czy Indianę Jonesa bardzo lubię. Do tego np. Goonies:) No i kurcze, nadal czytuję Niziurskiego czy Nienackiego, więc takie przeintelektualizowanie chyba mi nie grozi:)

Jeśli zaś o Star Wars idzie, to być może na mój odbiór wpłynął nieco fakt, iż poznałem trylogię bardzo późno, gdy w kinach pojawiły się "zremasterowane" wersje klasycznych filmów, z dodanymi efektami specjalnymi. Miałem wtedy jakieś 17-18 lat no i jakoś te wszystkie świetlne miecze mnie wtedy nie ujęły.

« Ostatnia zmiana: Września 22, 2010, 07:11:58 wysłane przez p.a. » Zapisane
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #101 : Września 22, 2010, 07:56:39 »

Inna sprawa że to dośc mocne słowa, zakładam że nie widziałes "wszystkiego co ten czlowiek stworzył"

No fakt źle się wyraziłem. Nienawidzę tego co widziałem, w całości lub fragmentach. Tego czego nie widziałem nie mam zamiaru oglądać :D A jeśli coś by mi się kiedyś przypadkiem spodobało to nie będzie mi głupio tylko przyznam rację, że coś tam mu wyszło. Aczkolwiek nie planuję niczego oglądać, a raczej niemożliwe bym obejrzał coś nie wiedząc co to jest i kto to zrobił.
Zapisane
lavirrant

*




« Odpowiedz #102 : Września 22, 2010, 11:37:17 »

Cytuj
Dokładnie o te mi chodzi :) Oczywiście jest szereg polskich filmów, które bardzo cenie, ale powiedzmy z ostatnich 5-10 lat nie wiem czy jest jakiś co by mi się podobał. Kilka by uszło, a reszta to straszny chłam. Szczególnie te tzw. "komedie romantyczne".

Przecież w ubiegłym roku Polacy nakręcili masę dobrych filmów. "Dom zły", 'Rewers", "Wojna polsko-ruska", "Zero"...Nie mów, że nie słyszałeś o tych filmach? :D
« Ostatnia zmiana: Września 22, 2010, 18:27:43 wysłane przez SickBastard » Zapisane
marek8210

*

Miejsce pobytu:
Bytom




« Odpowiedz #103 : Września 22, 2010, 14:15:32 »

Ależ slyszałem. Widzialem pierwsze 3 z wymienionych przez Ciebie i jak dla mnie są słabe tak samo jak inne mimo, że próbowały ruszyć jakaś inną tematykę. Nic mnie jednak nie przekona, że polskie kino jest dobre.
Zapisane

Potraktuj lekturę tak jak wyprawę w nieznane. Poruszaj się bez mapy, rysuj za to własną, w miarę jak posuwasz się naprzód.
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #104 : Września 23, 2010, 08:03:01 »

Mnie może też nie, ale... "Rewers" akurat bardzo mi się podobał. Nie dość, że interesuje mnie ten okres w historii Polski, to również tragikomiczna konwencja jest bardzo bliska mojemu sercu.
Zapisane
lavirrant

*




« Odpowiedz #105 : Września 23, 2010, 08:27:16 »

"Dom zły" porównujesz do filmów takich jak "Ciacho", czy "Zamiana"? Przecież w tym filmie wszystko stoi na światowym poziomie - scenariusz, zdjęcia, aktorstwo. Bardzo się dziwię, że najlepszy polski film ostatnich lat jest dla ciebie gniotem, marku :]
Zapisane
Humungus

*

Miejsce pobytu:
Białystok




« Odpowiedz #106 : Września 23, 2010, 10:17:04 »

Nie rozumiem fenomenu pana Burtona. Jego filmy to dla mnie zwykła 'chała'. ZwłaszczaEdward Nożycoręki. Jego Batmany również są jakieś takie zbyt groteskowe... Najbardziej podobał mi się Jeździec bez głowy, chociaż i tu nie zabrakło Depp'a (nie żebym coś do niego miał, w sumie niezły aktor, ale czasami jest go aż w nadmiarze...). Ojciec Chrzestny II również baaaaaaardzo przereklamowany. Dużo słabszy od części pierwszej, co nie zmienia faktu, że ogólnie film bardzo dobry (ale na status najlepszego sequela wszech czasów moim zdaniem nie zasłużył...). Avatar to gniot jakich mało. Taki scenariusz może napisać dziecko z podstawówki. Gladiator to również straszne badziewie. Cały ten patos, z jakim Crowe wypowiada poszczególne kwestie, jest przerażający... Do tego Braveheart, Szeregowiec Ryan, Forrest Gump i Titanic to filmy niezwykle przeciętne, nie warte swego statusu.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #107 : Września 23, 2010, 11:04:16 »

Burton jest specyficzny. Od jakiegoś czasu obiecuję sobie, że zrobię sobie mały "tydzień z Burtonem", ale ciągle to odkładam. Ma swój wyrazisty styl i jak to zwykle w takich wypadkach bywa, jednym się to podoba - innym nie. Ja należę raczej do pierwszej grupy:) Edwarda... oglądałem bardzo dawno temu, Batmany powtórzyłem sobie niedawno i bardzo je lubię, zwłaszcza drugą część.

Co do reszty - absolutnie nie zgadzam się z tym, co napisałeś o Forrest Gump:) Uwielbiam ten film, widziałem go ze 4 razy, trafia do mnie wyjątkowo, bo uwielbiam takie wędrówki przez życie. Pozostały wymienione przez Ciebie tytuły też lubię (poza Gladiatorem), ale już nie tak mocno, więc obejdzie się bez hiszpańskiej inkwizycji;)
« Ostatnia zmiana: Września 23, 2010, 11:06:47 wysłane przez p.a. » Zapisane
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #108 : Września 29, 2010, 09:46:14 »

Pewnie polecą w moją stronę gromy z jasnego (albo nawet ciemnego) nieba, ale jak dla mnie Rambo jest przereklamowany. Nie jestem w stanie obejrzeć tego w całości. BRRrrrrr!! Bleeeee.
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #109 : Września 29, 2010, 10:41:23 »

Hehe, bo "Rambo" to chyba typowo męskie kino. Ja tam zawsze chciałem mieć taką moc, by móc komuś powiedzieć "I'm your worst nightmare":)

A na poważnie...jedynki nie widziałem tak dawno, że nie wiem, jak bym to odebrał teraz. A część IV to dla mnie krwawa kiszka, nic poza tym.
Zapisane
Kaja

*




« Odpowiedz #110 : Grudnia 06, 2010, 02:15:35 »

Mój typ: Imaginarium Doktora Parnassusa, czyli pseudo-ambitne i bzdurnie postmodernistyczne kino, które pod koniec zmienia się w kompletny bełkot.
Niestety po części się zgodzę. Wiele się spodziewałam po tym filmie :(. Jest jaki jest z kilku powodów.
Po pierwsze Terry Gilliam ma bardzo specyficzny sposób ekspresji. Jedni to lubią, inni - nie. Wystarczy obejrzeć Las Vegas Parano, czy Brasil (o którym trochę napisano w innym wątku). Osobiście "bardziej lajtowe" filmy tego reżysera uważam za słabsze (np. Nieustraszeni bracia Grimm).
Po drugie miałam wrażenie, że Heath Ledger nie zdążył zagrać wszystkich scen i zwyczajnie zmontowali zakończenie z tego co im zostało. Może jestem w błędzie, ale tak to dla mnie wygląda.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 06, 2010, 02:17:33 wysłane przez Kaja » Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #111 : Grudnia 06, 2010, 08:06:41 »

Coś mi się obiło o uszy, że kilku aktorów w różnych scenach zastępowało Heatha... Chociaż podejrzewam, że takiego manewru nie dało się w każdym momencie dokonać.
Zapisane
Willpower

*




a sun that never sets

« Odpowiedz #112 : Grudnia 16, 2010, 03:43:22 »

Z tych najbardziej znanych nie trawię Requiem for a Dream i Fight Club. Oba próbujące wmówić widzowi, że widział coś "głębokiego", podczas gdy zaserwowano mu banał (samych reżyserów mimo to cenię, Aronofsky'ego za Pi i Wrestlera, a Finchera za Obcego 3 i Se7en). Z podobnych powodów odrzuca mnie Lynch tworzący największy bełkot wszechczasów, choć jego akurat szanuję jako największego trolla w historii kinematografii.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #113 : Grudnia 16, 2010, 21:42:00 »

Dlaczego ukazywanie różnych form uzależnień jest banalne? Może nieszczególnie oryginalne, ale mocne i autentyczne.
Zapisane
Duddits
Gość
« Odpowiedz #114 : Grudnia 16, 2010, 22:21:01 »

Co do Requiem to się jeszcze można zgodzić. Nie rozumiem zachwytów nad tym filmem. Dobry jest ale nie umywa się do Trainspotting. Natomiast Fight Club to film bardzo dobry. Nie widzę w nim nic banalnego choć jakiejś tam wielkiej głębi też w nim nie widzę. Po prostu bardzo dobry film z bardzo dobrą grą Pita i Nortona.
Zapisane
murhaaja

*

Miejsce pobytu:
Wrock

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Nox

WWW
« Odpowiedz #115 : Grudnia 17, 2010, 00:23:36 »

Mnie się tam oba filmy podobały, chociaż akurat Requiem nie zachwycam się nie wiadomo jak, ale to dobry film jak dla mnie. A Fight Club bardzo lubię, głównie ze względu na
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
który zawsze bardzo mi się podoba, no i za aktorkę Helenę też :) W pozostałe motywy w tym filmie się nie zagłębiam
Zapisane

raz, dwa, trzy, Merkury w drugim domu
księżyc, pięć, nic nie może pomóc,
sześć, nieszczęście, Anuszka, siedem, wieczór,
olej, głowa, profesor wszystko przeczuł
---------------------------------------------------
uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego
Strony: 1 ... 4 5 [6]   Do góry
Drukuj
Skocz do: