Strony: 1 2 3 [4] 5   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Oscary za rok 2010  (Przeczytany 28105 razy)
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #60 : Lutego 28, 2011, 15:28:16 »

ogólnie sama gala nijaka. gdy na scenę gościnnie wszedł Billy Cristal miałem takie miłe uczucie gdy nagle coś niespodziewanie się układa, wpasowuje na swoje miejsce. i pomyślałem "on powinien prowadzić galę dożywotnio". z Cristalem jako prowadzącym rozdanie oscarów wyglądało zupełnie inaczej. potem w przerwie w studio (z telewizji Sky Movies zdaje się oglądałem transmisję) jeden z gości powiedział dokładnie takie zdanie "Gdy Billy Cristal wszedł na scenę chciało mu się powiedzieć 'Zostań tam już do końca gali'".

Święte słowa. Anne Hathaway i tak odebrałem lepiej niż Franco. Koleś zupełnie bez energii... Crystal, jak zwykle, klasa. A prowadzących pogrążył Bob Hope...  ;) Na jego tle to już wypadli tragicznie :P
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
nocny
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Szczecin




WWW
« Odpowiedz #61 : Lutego 28, 2011, 15:43:39 »

tak, chodzilo mi o Nolana, już poprawiam :) dzięki.

Hathaway jeszcze się starała powygłupiać i pożartować, ze skutkiem raczej mocno średnim, przynajmniej ładna jest ;) ale Franco nie nadaje się zupełnie do takiej pracy.
« Ostatnia zmiana: Lutego 28, 2011, 15:46:13 wysłane przez nocny » Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #62 : Lutego 28, 2011, 16:03:55 »

Hathaway jeszcze się starała powygłupiać i pożartować, ze skutkiem raczej mocno średnim, przynajmniej ładna jest ;)

Ładna... ale dla mnie hit wieczoru...



O Boziu....   :)
« Ostatnia zmiana: Lutego 28, 2011, 16:42:06 wysłane przez HAL9000 » Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
nocny
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Szczecin




WWW
« Odpowiedz #63 : Lutego 28, 2011, 16:16:53 »

ona jest hitem nieustającym ;)
Zapisane
Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« Odpowiedz #64 : Lutego 28, 2011, 17:43:06 »

Na pewno za duzo dostaly Social Network i Fighter (choc Bale'owi sie akurat nalezalo powiedzmy).

Mnie w zasadzie intersowaly tylko te glowne nagrody (aktorzy, rezyser i film, no + nie wyobrazalem sobie zeby Incepcja nie dostala za efekty) i w zasadzie niby wyszlo ok; tylko jakos tak mi siedzi w głowie ten główny dla Króla, niby lepiej niz SN ale jednak jest lekki niesmak bo dzis cały dzień to ten tytuł jest na ustach wszystkich a prawda jest taka że film był poprawny, oglądało sie nieźle, ale to geniuszu Incepcji czy Łabędzia sporo brakowalo! Za rok Król bedzie "pamietany" juz tylko wtedy jak ktoś przypomni kto dostał Oscara rok wczesniej; dla filmy wymienione wyzej zostaną zapamiętane na dłużej.

... kurde na prawde fajnie ze Bale wkoncu dostał :)

ps. heh jak spojrzałem na ta miła, grzeczną Natalie dzisiaj i na jej rapowy klip (patrz: temat o Łabędziu) to niesamowite jest :D
Ta kobieta jest genialna :)

ps2.http://film.onet.pl/wiadomosci/publikacje/felietony/oscar-baletnicy,1,4195838,wiadomosc.html :)
Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
nocny
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Szczecin




WWW
« Odpowiedz #65 : Lutego 28, 2011, 18:21:36 »

muszę zmienić zdanie, Fighter był jedynym filmem, którego nie widziałem przed Oscarami, oglądam go teraz i przyznaję, że drugi plan słusznie dla Bale'a. Rush był świetny ale Bale naprawdę ma tu oscarową grę.

Edit: ale już drugoplanówki żeńskiej nie pojmuję. Melissa Leo w Fighter to kompletne tło tła podczas gdy Hailee Steinfeld w Męstwie to właściwie pierwszoplanowa rola i znakomicie zagrana.
« Ostatnia zmiana: Lutego 28, 2011, 18:39:29 wysłane przez nocny » Zapisane
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #66 : Lutego 28, 2011, 19:13:53 »

 Rozdanie oskarów raczej bez większych niespodzianek. Może jedynie Fincher został pokrzywdzony nie dostając nagrody za reżyserię.

Jak zostać królem to typowo oscarowy film i wcale mnie nie dziwi, że dostał nagrodę. Czy słusznie to nie wiem. Ja poza znakomitym aktorstwem za dużo w tym filmie nie widziałem. Miła, sympatyczna historia i tyle. Gdybym miał wskazywać z faworytów to jednak bym wybrał Social Network. Ponieważ był to film moim zdaniem ciekawszy i lepiej zrealizowany. Jednak czego by nie wybrali na najlepszy film, nie byłbym tym faktem zgorszony. No może jakby wybrali Incepcję to byłbym zły, bo ten film był najsłabszy z całej stawki. Nawet bym go nie nominował do oscara. Poziom jednak zdecydowanie zaniżał.

Nagrody aktorskie przebiegły bez zaskoczeń bo raczej zaskoczeń być nie mogło. Portman pokazała klasę i porównując jej rolę z wygraną Sandry z zeszłego roku to aż ręce opadają. Frith zagrał równie dobrze. Poza tym mu ten oscar już się od zeszłego roku należał. Zespół aktorski w Fighter był znakomity i samo aktorstwo ciągnęło ten film. Leo i Bale w rolach drugoplanowych byli świetni. Ja byłem bardziej za Amy Adams ale zdziwiony jej przegraną nie jestem. Jej postać nie była tak wyraźna jak postać grana przez Leo.

Z kategorii technicznych to jestem niezmiernie zadowolony, że Hans Zimmer nie dostał oscara za muzykę. To wyjątkowo średni soundtrack był. I cieszy mnie wygrana Social Network w którym muzyka była jakaś i mi zapadła w pamięć.

I tyle reszta mnie ani ziębi ani grzeje jeżeli chodzi o kategorie techniczne.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #67 : Lutego 28, 2011, 22:17:18 »

Ach, ta Scarlet :) I pomyśleć, jakie z niej kiedyś brzydactwo było ;)

Stebbins, dlaczego TSN dostał za dużo? Tylko 3 statuetki, wszystkie zasłużone. No i przestań już z tym geniuszem Incepcji i Czarnego Łabędzia :) W tym roku filmów genialnych - przynajmniej na Oscarach - nie było. Chociaż faktem jest, że prawdopodobnie oba te filmy będą dłużej pamiętane, niż "King's Speech". Zaś Natalie jest genialna. Dosłownie. Coś mi świta, że ma IQ wyższe od Dody :)

Melissa Leo to, można powiedzieć, wzorcowa rola drugoplanowa. Było jej na ekranie tyle, by właśnie na taką nominację zasłużyć. Natomiast Steinfeld... faktycznie, kompletnie niezrozumiałe jest zaliczenie jej do kategorii "drugoplanowej". Myślę, że "zawinił" tu jej młody wiek :) A może chodziło o to, że Portman była "skazana" na Oscara i wkładając Steinfeld do kategorii drugiego planu chciano zwiększyć jej szanse na statuetkę? Fakt pozostaje faktem: w filmie jest obecna od pierwszej do niemal ostatniej sceny.

Tak, Bridges nie miał szans na Oscara, bo dostał go w zeszłym roku. Analogicznie, rok temu statuetki nie dostał Firth, więc wynik tegorocznego pojedynku był w sumie oczywisty...
Zaś z Fightera również bardziej podobała mi się Amy Adams, ale nie narzekam :)
Zapisane
Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« Odpowiedz #68 : Lutego 28, 2011, 23:53:02 »

Widzisz, kazdy w kinie lubi to co lubi, wedlug mnie i Incepcja i Łabedz byly genialne bo ruszyly cos we mnie jako widza, oba mimo ze rozne w jakis sposob spowodowały że TO BYŁO TO!
Było lepiej niz sie spodziewałem, lepiej niż wszystkie inne w tym roku (i nie tylko).
Jeden sie zachwyca Ojcem Chrzestnym ( nie,nie,nie), inny Bravehartem (nie,nie,nie), jeszcze inny bedzie bronil "przeminelo z wiatrem" (hmmm), kolejny zas uzna że tylko kino Bergmana przedstawia jakąś wartośc a reszta to pomyje.
Każdy lubi to co lubi :)

Zasluzone nagrody dostal SN?
za muzyke byla zasluzona? A gdzie tam była muzyka?
Az z ciekawosci dzis sprawdzilem i posluchalem.
No prosze was!!! Litosci!!!

Sam film- wedlug mnie mocno przecietny; podobno byl w nim super fajny sarkazm i ogolnie nabijanie sie z naszych czasow.
Ja jakos tego nie widzialem.
Widzialem w miare niezly film bazujacy na obecnej modzie na fejsa, z MOCNO MOCNO MOCNO wk**iajacym glownym aktorem (Timberlake troche ratowal).
Oglądało sie nie najgorzej, ale to tak bardziej z kumplami przy chipsach.

I tak, tu mozna tez napisac ze np. Incepcja to czysta rozrywka.
No ale gdzie to w ogole porywnywac?!
Niebo a Ziemia.

I zeby nie bylo - moze dosc surowo pisze o tym filmie, ale to dlatego ze wiele osob usiluje zrobic z niego wazny, swietny film i jesli traktowac go w takiej kategorii to mozna wyliczac bledy; gdyby to był film mniej znany i ogladalbym go ot tak sobie to było wmiare ok tak miedzy obiadem a kolacją.
Tak to widzę.
Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
Ballaczka

*




« Odpowiedz #69 : Marca 01, 2011, 00:08:51 »

Oscar dla SN, moja wiara w Oscary upada.

Powiem szczerze, że widziałam tylko dwa tegoroczne filmy - The Social Network i 127 godzin i oba mnie mocno rozczarowały.

Pierwszy był nudny jak flaki z olejem, wytrzymałam do końca tylko dlatego, że kolega nie chciał się zgodzić na przerwanie w połowie. Nic głębokiego w nim nie dostrzegłam, wynudziłam się tragicznie, dialogi mdłe, historia mdła, aktorstwo w porządku i tyle. A Oscar za muzykę - Trenta cenię bardzo, chociażby za NIN czy HtDA, ale tutaj się nie popisał.

Drugi film mnie rozwalił na łopatki, też nuda straszna, początek dobrze się zapowiadał, ale potem tylko wałkowanie w kółko tego samego. Poza tym jakimś cudem główny bohater systematycznie się golił, bo coś zarost mu się nie zmieniał. Nie poruszyło mnie to, nie wciągnęło, niemal usnęłam w trakcie.
Zapisane

Chciałem wyssać z życia całą kwintesencję. Wykorzenić wszystko, co nie jest życiem, by nie odkryć tuż przed śmiercią, że nie umiałem żyć.
Henry Thoreau
Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« Odpowiedz #70 : Marca 01, 2011, 00:24:35 »

A tak jeszcze mnie naszło bo spojrzalem na FW i na film ktore tam mam zaznazone jako te ktore najwyzej oceniłem.
No i oczywiście nadal gust jest gust, kazdy lubi to lubi, ale z Oscarami to jest tak że głównymi faworytami sa filmy szeroko reklamowane itp. itd.
I teraz dajmy na to "pozwol mi wejsc" (wersja szwedzka :P ) czy ten film mial jakiekolwiek szanse na ocara (glownego)? nie. Z takich czy innych powodow. Teraz - jesli  ktos widzial ten film, to pytanie - czy to jest slabszy film od TKS czy SN czy nawet ubieglorocznych glownych kandydatow czyli hurt lockera i avatara?
Moim zdaniem bije kazdy z tych filmow na glowe, ale nie zaistnial (ten film).

Dlatego każdy wybijający sie film z tych reklamowanych nalezy szanować bo to nie koniecznie musi byc hollywodzka papka.
Dwa z tych głównmych filmow dla mnie nie były papka i tego sie będę trzymał :D
« Ostatnia zmiana: Marca 01, 2011, 00:49:04 wysłane przez Stebbins » Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #71 : Marca 01, 2011, 00:31:52 »

Kwestię muzyki lepiej odpuścić: ja się po prostu cieszę, że nie wygrało znów jakieś bombastyczne orkiestrowe przekrzykiwanie się instrumentów.  A sam Reznor to tak, prawdę powiedziawszy, nie zachwyca od jakichś 12 lat i płyty "The Fragile" :)

Dalej, Stebbins, skoro, jak piszesz, główny aktor Cię w-ten-tegował, to tylko dowód na to, jak dobrze zagrał tę antyspołeczną postać :) Jak już napisałem - ja tę postać polubiłem, bo sam do społeczników nie należę :) Sarkazmem niektóre dialogi to wręcz ociekały...może kiepskie napisy ściągnąłeś ? ;)

Tak naprawdę, to jestem w stanie przełknąć każdą opinię o The Social Network (bo w gruncie rzeczy ten film nawet do mojego top 100 chyba się nie załapuje), poza tą:

dialogi mdłe

To już jest jak dla mnie przekroczenie granicy herezji. Dialogi były błyskotliwe, ironiczne i po prostu znakomite.  Słuchałem ich absolutnie wniebowzięty. Gdzieś nawet pojawiła się opinia, iż to najlepsze dialogi wszech czasów. To pewna przesada, bo jednak lepsze konstruowano chociażby w odległych latach 40. , ale faktem jest, że wielu recenzentów zwraca uwagę nawet na "wirtuozerskie" dialogi w tym filmie.

I to nie tak, że są gusta i guściki, bo w ten sposób można bronić każdą herezję na temat szeroko pojętej sztuki. Ja raczej w takich sytuacjach mówię: "masz prawo do własnego zdania, nawet jeśli całkowicie się mylisz".

I teraz dajmy na to "pozwol mi wejsc" (wersja szwedzka? :P ) czy ten film mial jakiekolwiek szanse na ocara (glownego)? nie.

Hehe, no co Ty, film ze Szwecji ?:) Masz absolutną rację, był lepszy chyba od każdego nominowanego w tym roku filmu, ale to Oscary, to Hollywood... Tu rzadko kiedy do "normalnych" kategorii są nominowane nieanglojęzyczne filmy. A sami Szwedzi również zaproponowali inny tytuł.

Oscary to jednak wyścigi przede wszystkim wielkich tytułów, a nie tych skromnych. No i przede wszystkim anglojęzycznych. Z innej beczki - był taki film Corbijna, "Control", o Ianie Curtisie. Genialna rola główna, absolutnie pominięta przez Akademię. Normalka :)

« Ostatnia zmiana: Marca 01, 2011, 00:37:47 wysłane przez p.a. » Zapisane
Ballaczka

*




« Odpowiedz #72 : Marca 01, 2011, 10:28:32 »

Cytuj
A sam Reznor to tak, prawdę powiedziawszy, nie zachwyca od jakichś 12 lat i płyty "The Fragile"

Ja tam najbardziej kocham nieco starszą "With Teeth", nie mówiąc o tym, że szczerze lubię How to Destroy Angels. Ale że nie zachwyca to mnie akurat nigdy nie zachwycał, tylko doceniałam perfekcjonizm i dobrą nutę ;)

Cytuj
To już jest jak dla mnie przekroczenie granicy herezji. Dialogi były błyskotliwe, ironiczne i po prostu znakomite.  Słuchałem ich absolutnie wniebowzięty. Gdzieś nawet pojawiła się opinia, iż to najlepsze dialogi wszech czasów. To pewna przesada, bo jednak lepsze konstruowano chociażby w odległych latach 40. , ale faktem jest, że wielu recenzentów zwraca uwagę nawet na "wirtuozerskie" dialogi w tym filmie.

Huh? Być może faktycznie przysnęłam na tych błyskotliwych dialogach. Jasne, zdarzały się pojedyncze dobre sceny, ale znakomitości dialogów bym nie przeceniała. Być może na ich odbiór u mnie wpłynęło ogólne znużenie filmem, ale zacznijmy od tego, że gdyby były tak genialne to sam film by mnie nie znudził.
Zapisane

Chciałem wyssać z życia całą kwintesencję. Wykorzenić wszystko, co nie jest życiem, by nie odkryć tuż przed śmiercią, że nie umiałem żyć.
Henry Thoreau
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #73 : Marca 01, 2011, 10:58:21 »


Ja tam najbardziej kocham nieco starszą "With Teeth", nie mówiąc o tym, że szczerze lubię How to Destroy Angels. Ale że nie zachwyca to mnie akurat nigdy nie zachwycał, tylko doceniałam perfekcjonizm i dobrą nutę ;)

Na HTDA się nie załapałem, bo ostatnimi czasy nie trzymam już tak ręki na pulsie, jeśli o tego Pana idzie. "With Teeth" jest z 2005, więc to płyta nieco młodsza, niż "The Fragile" z 1999. A sam najbardziej lubię jednak "The Downward Spiral" z 1994 :)

Co by nie offtopować: podczas oglądania "The Social Network', wsłuchując się w muzykę, dostrzegałem podobieństwo do delikatniejszych, instrumentalnych fragmentów wspomnianego "The Fragile" a także - a może przede wszystkim-  do "Ghosts I-IV"

Huh? Być może faktycznie przysnęłam na tych błyskotliwych dialogach.

Być może były zbyt błyskotliwe ;)

Być może na ich odbiór u mnie wpłynęło ogólne znużenie filmem

...wolałbym chyba na tym poprzestać :)

A tak generalnie to odnoszę wrażenie, że ludzie - podobnie zresztą jak i ja - podchodzą do tego filmu negatywnie nastawieni (bo facebook, etc.), do tego wkurza ich główny bohater i to rzutuje na ich odbiór tego filmu.
Zapisane
Ballaczka

*




« Odpowiedz #74 : Marca 01, 2011, 11:19:53 »

Cytuj
With Teeth" jest z 2005, więc to płyta nieco młodsza, niż "The Fragile" z 1999.

Oczywiście, że młodsza, pomyłka z mojej strony.

Do Ghostów faktycznie wielkie podobieństwo, ale mówię, dla mnie nic zachwycającego, Trent tworzy muzykę dobrą, ale w moim odczuciu bynajmniej nie Oscarową.

Cytuj
Być może były zbyt błyskotliwe ;)

Cóż, insynuacje, że każdy, komu dialogi nie przypadły do gustu miał problemy z ich zrozumieniem raczej nie stanowią o wybitnej argumentacji, już prędzej o jej braku  ;)

Cytuj
A tak generalnie to odnoszę wrażenie, że ludzie - podobnie zresztą jak i ja - podchodzą do tego filmu negatywnie nastawieni (bo facebook, etc.), do tego wkurza ich główny bohater i to rzutuje na ich odbiór tego filmu.

Ja podeszłam raczej bez żadnego nastawienia, ot, przyszłam w odwiedziny na piwko i film i padło na The Social Network. Po prostu nie trafiają do mnie takie filmy, miał kilka ciekawych momentów, ale wszystko się zlewało w taką byle jaką papkę, nic konkretnego sobą nie reprezentowało. Nie mówiąc już o trzymaniu w napięciu, zainteresowaniu widza czy jakiejś żwawszej akcji, nie, w kółko memłali o tym, jaki ten pomysł jest super i będzie z tego taaaka kasa - przerwa - Zuckerberg pozwany - w każdym razie taaaką kasę na tym zbiją. Pewno bym się tak nie czepiała tego filmu, ale nominacja jego i wspomnianych 127 godzin zakrawa dla mnie na absurd.
Zapisane

Chciałem wyssać z życia całą kwintesencję. Wykorzenić wszystko, co nie jest życiem, by nie odkryć tuż przed śmiercią, że nie umiałem żyć.
Henry Thoreau
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #75 : Marca 01, 2011, 11:47:45 »

Wychodzi na to, że film to wybitnie kontrowersyjny :) Jestem w szoku, iż na metacritic film ma bodaj 95/100 - zdecydowanie za dużo, ale z dwojga złego wolę w tym przypadku nadmierny zachwyt, niż przesadzoną krytykę.

no i warto pamiętać, że to ulubiony film Kinga z ubiegłego roku ;)

Mnie ten film (prawie) zachwycił, bo dostrzegłem w nim odbicie własnej osobowości. Ostatnia scena, w której
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
jest bardzo wymowna i stanowi świetne podsumowanie filmu. To takie...prawdziwe, po prostu.
« Ostatnia zmiana: Marca 01, 2011, 11:50:33 wysłane przez p.a. » Zapisane
Ballaczka

*




« Odpowiedz #76 : Marca 01, 2011, 12:15:18 »

Akurat ostatnia scena podobała mi się jako podsumowanie wątku 'Zuckerberg złym facetem', ogólnie ten motyw to chyba jeden z nielicznych, które przypadły mi do gustu. To było ciekawe, obserwowanie, jak inteligentny bufon powoli dochodzi do fortuny, ale po trupach swoich przyjaciół i jak potem sobie radzi ze świadomością tego, co zrobił. Ale nie współgrało mi to z tą całą otoczką. Film nie był zły, ale dużo rzeczy można by w nim poprawić i przede wszystkim nie uważam, że warty był nominacji. Wystarczyło całą tę historię ująć z innej perspektywy, by nie zanudzała przydługimi i niepotrzebnymi wątkami, właściwie zmieniłabym także sposób przeplatanie przeszłości z teraźniejszością, bo to ucinało jakiekolwiek napięcie, skoro od początku wiedziałam, kto go pozwie i co się stanie.
Cytuj
no i warto pamiętać, że to ulubiony film Kinga z ubiegłego roku

Wiem, boli mnie to  ;)
Zapisane

Chciałem wyssać z życia całą kwintesencję. Wykorzenić wszystko, co nie jest życiem, by nie odkryć tuż przed śmiercią, że nie umiałem żyć.
Henry Thoreau
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #77 : Marca 01, 2011, 15:34:54 »

A moim zdaniem liniowa narracja popsułaby ten film. Dajmy na to - widzimy bohatera, jak zaznajamia się z braciszkami, a potem - przejście do teraźniejszości: braciszkowie kontra Zuckerberg na rozprawie. Przesuwa to akcenty z "co się stanie" na "co się stało" lub "dlaczego" i w przypadku takiego filmu jest to pytanie po prostu ciekawsze, gdyż nakazuje widzowi skupić się na przyczynach, co konsekwencji prowadzi do ukazania kondycji społeczeństwa ery Internetu.
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #78 : Marca 01, 2011, 15:46:29 »

Ten film wymaga od widza pełnego skupienia... Pierwszy dialog pojawia się, gdy na ekranie widać jeszcze logo wytwórni! W ogóle podoba mi się podejście do widza w tym filmie: Jak przyszedłeś do kina tylko żreć popcorn to później nie płacz że się pogubiłeś w akcji... i nie ma przebacz ;)
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« Odpowiedz #79 : Marca 01, 2011, 17:50:29 »

Ale w czym tam sie mozna pogubic?
Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
Strony: 1 2 3 [4] 5   Do góry
Drukuj
Skocz do: