Strony: 1 [2] 3 4   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Nagrody przemysłu filmowego 2024  (Przeczytany 1366 razy)
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #20 : Stycznia 27, 2024, 09:33:58 »

Tyle, że "Wściekły byk" mi się akurat podobał... :)

Tymczasem - Maestro.

Czytam te komentarze niektórych krytyków, że już myśleli, iż najgorszym filmem roku jest Napoleon, ale nie, bo oto film Coopera. No co za bzdety. Wiadomo, nie są to najlepsze filmy tego roku, ale wciąż solidne produkcje. Nieprzypadkowo zestawiam tu takie dwa wydawałoby się zupełnie niepodobne do siebie tytuły, bo... trochę są podobne. Tak jak "Napoleon" niespecjalnie przyniósł odpowiedź na temat, kim (i jaki) był genialny dowódca, ale obejrzeliśmy trochę obrazków z epoki i bitew, tak i po seansie "Maestro" nie wiemy zbyt wiele na temat Bernsteina, ale oglądamy trochę skrawków z życia (i różnych epok) z jego muzyką w tle. Rzeczą, która łączy oba filmy jest to, że w obu to niełatwa miłość wydaje się być najważniejsza.

Czy to źle? Może nie, ale szkoda, że jako biografia film sprawdza się słabo. I też uważam, że muzyki powinno tu być nieco więcej, zwłaszcza, że są tu momenty kompletnie nic nie wnoszących dialogów, bardzo słabo rozpisanych. Natomiast mimo wszystko ta podróż przez życie kompozytora/dyrygenta podana w wycinkowej formie koniec końców jest fascynująca, zaś historia trudnej relacji z Felicią chwyta za serce. A że to jednak dość nachalny Oscar bait jest... trudno. Mam mimo wszystko słabość do takich filmów.

Technicznie jest bardzo dobrze, ładne są zdjęcia, stylizacje. Absolutnie rewelacyjna - charakteryzacja. Nie wiem jeszcze, co tam zmalowano w "Biednych istotach", ale chyba nigdy nie widziałem równie przekonującego efektu postarzenia danej postaci. Więc tak trochę trzymam kciuki za ten film w tej kategorii. Co tam jeszcze... nominacja za scenariusz to chyba jednak przegięcie (choć po zeszłorocznym Top Gun nic mnie już nie zdziwi), za film w sumie też (choć całokształtowo może i film zasłużył), natomiast aktorsko jest bardzo dobrze. Fakt, najlepsza jest Carey Mulligan, choć z początku nie ma za wiele do grania. Z kolei Cooper... no gra mocno pod Oscary. To widać. Tak jakby za bardzo się aż starał. Ale koniec końców mnie przekonał. Nie jest to rola tak dobra, jak Murphy'ego czy Giamattiego, ale pół kroku za nimi.

6/10 ode mnie. I też uważam, że "Narodziny gwiazdy" to lepszy film. Ale trzymam kciuki za Coopera-reżysera. Potrafi trącić w moje wrażliwe struny.
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #21 : Stycznia 27, 2024, 20:41:52 »

To jest drugi film Coopera i znów jest w walce o najważniejsze nagrody. Myślę, że kiedyś się wstrzeli idealnie i tego Oscara w końcu dostanie. Dla mnie on idzie ścieżką Eastwooda.

The Holdovers

Choć to też film niedzisiejszy. Nie dla każdego a już chyba nie dla widzów, dla których bez CGI nie ma kina. Ale też odświeżający po tym przekombinowanym postmodernizmie i efekciarskich Marvelach czy innych Johnach Wickach. Oparty na dialogach i dobrze skonstruowanych scenach, wydobywających kolejne warstwy z charakteru bohaterów. Dzięki temu przykuwa do fotela lepiej - przynajmniej jeśli o mnie idzie - niż jazgotliwe blockbustery. Może nie idealny, bo u Payne'a zawsze trochę może za słodko, za ładnie, ale uwielbiam jego filmy, a to już trzeci, który wycenię na 8/10.

Pełna zgoda co do tej niedzisiejszości ;) Bardzo mi się podoba jak reżyser nawet napisy początkowe wykorzystuje żeby przekazać jaki czeka na widza film. I Payne już w tych napisach początkowych stylizowanych na filmy z lat 70-tych mówi nam, to będzie coś innego, proszę się na to przygotować  ;)

Właściwie napisałeś wszystko co sam bym mniej więcej napisał więc nic więcej nie dodam. Oceaniam tak samo 8/10. Sideways pozostaje dla nie najlepszym w jego filmografii ale The Holdovers spokojnie w pierwszej trójce się mieści, muszę sobie kiedyś przypomnieć The Descendants i wtedy będę wiedział czy Przesilenie jest na drugim czy na trzecim miejscu :)
« Ostatnia zmiana: Stycznia 27, 2024, 20:44:38 wysłane przez HAL9000 » Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #22 : Stycznia 30, 2024, 15:57:49 »

Past Lives

Ciężko mi zostać fanem kina azjatyckiego. Za co bym się nie zabrał, to nie jestem w pełni usatysfakcjonowany. Tytuł tego filmu odnosi się do koncepcji w stylu: "a co, jeśli w innym życiu mieliśmy wyjątkową więź i jej skutki odczuwamy w tym życiu"? Do pewnego stopnia o tym samym traktowało "Wszystko wszędzie naraz" ;) No ale oczywiście "Past Lives" to zupełnie inne kino, spokojniejsze, subtelniejsze i... nudniejsze. Bo pierwsza godzina to takie sentymentalne ciepłe kluchy. Nic szczególnie angażującego. Pierwszy akt (dzieciństwo bohaterów) jest nieco za krótki, by później kupić w pełni wydarzenia z kolejnych części filmu. No bo co to za silna więź dla widza, skoro obserwuje ją przez 10 czy 15 minut? A tak to zgodnie z opisem. Bohaterowie, którzy większą część życia spędzili oddzielnie, w innych światach, postanawiają się spotkać. Co z tego wyniknie - z grubsza wiadomo. Na szczęście jednak ostatni akt poprowadzony jest wzorcowo. Nie ma tu na siłę melodramatycznych rozwiązań, przez co wszelkie emocje wydają się tu po prostu prawdziwsze. I końcówka tego filmu jest naprawdę piękna. Ale to tylko 25 minut z około 100. Dla mnie trochę jednak mało, choć dla tych 25 minut warto film zobaczyć. 5,5/10.

Przy następnej okazji pochylę się tu nieco nad mniej chwalebnymi nagrodami:

https://www.filmweb.pl/awards/Z%C5%82ote+Maliny/2024

Tu tylko dodam, że coraz silniejsze mam wrażenie, że zadaniem ZM jest nie pognębienie danego tytułu, ale wprost przeciwnie - próba wyciągnięcia jeszcze paru dolców. W końcu nieważne, jak o tobie mówią, grunt, że to robią.

Na razie tyle.
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #23 : Stycznia 31, 2024, 01:40:40 »

To oglądaj kino gatunkowe (kino akcji, kryminały, thrillery), historyczno kostiumowe z Korei i z Chin, np filmy Jeon Woon Kima, scenarzysty Widziałem Diabła, którego każda produkcja, to dobry film (ostatnim pisałem o najnowszym filmie w odpowiednim temacie), reżysera Jeong beom Lee od Człowieka znikąd, reżysera My Way, filmy Dante Lama, który dla mnie jest współczesnym Johnem Woo, filmy Yimou Zhanga, i długo można by wymieniać, a nie jakieś tam melodramaty. Skupiam się tylko na gatunkach, które wymieniłem, no jeszcze SF i horrory, a pomijam całkowicie love story i komedie z Azji, bo humor z Azji mi nie leży (oprócz klasyków z Jackie Chanem i jego kumplami jak Zbroja boga, tylko że to są produkcje bliższe Busterowi Keatonowi).

Nigdy nie traktowałem ZM poważnie, bo poza paroma wyjątkami (zgaduję że horror z Kubusiem Puchatkiem to takie dno jak się mówi), nominowane są średniaki i twórcy, którzy mają złą prasę w Hollywood np Gibson, Russell Crowe (akurat on w horrorze był najlepszym elementem tej produkcji, więc nie zasługuje na tą nominację). A gdy się dowiedziałem że Lśnienie Kubricka i Danny De Vito za rolę Pingwina w Powrocie Batmana dostali nominację, to tym bardziej poważnie nie da się tych nagród traktować, np nominacja dla Indiany Jonesa 5 za najgorszy remake/sequel po latach, który mi się podobał, ale tak ogólnie patrząc to zebrał mieszane recenzje, że to średniak, ale w takim razie nominujemy najgorsze z najgorszych filmów czy przeciętniaki, nijakie filmy. To samo Shazam 2, rzeczywiście to jest jeden z najgorszych filmów roku? Mało z niego pamiętam, tak nijaka to produkcja, ale bez przesady.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 31, 2024, 01:44:08 wysłane przez michax77 » Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #24 : Stycznia 31, 2024, 11:26:24 »

No więc właśnie, dziwne te nominacje. Z takich Marveli większe cięgi zbierało "The Marvels", no ale gdzież by tam dać nominację do Razzies tak feministycznemu filmowi? ;) Crowe w "Egzorcyście Papieża" był akurat całkiem dobry, Indiana Jones to wciąż przyzwoity sequel, no a Sly miał tak niedużą rolę w ostatnich "Niezniszczalnych", że też bez sensu go nominować. No ale wiadomo, jak oni tam Stallone'a szanują, toć chyba nawet Rambo II dostał Malinę za najgorszy film, a to klasyczne dzieło dziś.

Zresztą właśnie z powodu czwartych "Niezniszczalnych" ten post, bo sobie obejrzałem (w oderwaniu od Malin, po prostu z ciekawości, bo lubię takie akcyjniaki i tę serię) i uznaję, że to wcale nie jest taki zły film, tylko po prostu przeciętny. Ok, mało tam i tak przerzedzonych Niezniszczalnych a więcej Stathama solo, ale przymykając na to oko otrzymujemy przyjemny akcyjniak w ejtisowym duchu. Ok, kiepskie bywają efekty, kiepsko gra też Megan Fox (chyba ten plastik jej przeszkadza), więc ją bym chętnie Maliną obdarował, ale Crowe'a, Stallone'a czy Douglasa? Bez sensu. Ode mnie 5/10.

5/10 daję też Rustinowi, za rolę w którym nominację dostał Colman Domingo. Jako fan uniwersum TWD dobrze go znam (8 sezonów Fear the Walking Dead, choć nie tylko tu go widziałem), dlatego też jego rola mnie nie zaskoczyła. Dla mnie to solidny aktor, ale coś mnie w jego grze drażni, jest w tym jakiś przesadyzm, je wszystkie dziwne miny, tiki, etc. A sam film to kolejny przykład przybliżania widzom historii Czarnych w USA. Rozumiem potrzebę tworzenia takich filmów i generalnie dobrze się stało, że zobaczyłem, bo o ile przemowę "I have a dream" znam, o tyle nie miałem pojęcia, że być może nie byłoby tej przemowy, gdyby tytułowy bohater nie zorganizował wydarzenia, na którym została wygłoszona. Dobrze też, że przypomina się postaci znacznie mniej radykalne, niż Malcolm X (Rustin opowiadał się za drogą pokojową). I wszystko super, tylko cały film taki jakiś bezpieczny, letni, mało angażujący.
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #25 : Stycznia 31, 2024, 16:33:35 »

A który film ze Stallone nie dostał nominacji do Złotej Maliny? Sylwek to król Złotych Malin. Wydaje mi się że na palcach dwóch rąk można policzyć filmy za które nie był nominowany, nie tylko te uważane za słabe, a też takie, które może poniosły klapę finansową, ale były dobrymi produkcjami. Choćby Tango i Cash z Kurtem Russellem, który uważam za jeden z najlepszych buddy movie obok serii Zabójcza broń. A w sumie mam czas i sprawdzę za jakie filmy (za rolę główną, scenariusz, reżyserię, albo film) dostał.

Sprawdziłem na filmwebie, więc zaczęło się w 1984 roku i poszło od scenariusza, który napisał do Kryształu Górskiego (właśnie się dowiedziałem że taki film w ogóle jest), a potem poszło z górki. Nominacja za scenariusz za Rockiego 4, Cobrę, Rambo 3, Rockiego 5, Na krawędzi, Wyścig,  Rambo Ostatnia krew; nominacja za reżyserię Niezniszczalnych 1. Nominacje aktorskie to dostąpił zaszczytu za chyba wszystkie filmy w latach 80 i 90, bo za Cobrę, Ponad szczytem, Osadzonego, Tango i Casha, Rockiego 5, Oskara, Specjalistę, Sędziego Dredda, Zabójców, Tunel, Spalić Hollywood, Dorwać Cartera, Wyścig, Kula w łeb, Legendy ringu, Plan ucieczki, Rambo Ostatnia krew, Samarytanin, Niezniszczalni 4. Nagrodzono go za Kryształ górski (aktor).

A w roku 1986 został nagrodzony za Rambo 2 (scenariusz), Rocky 4 (reżyseria) i dodatkowo dowalono mu za aktora w tych filmach. A potem poszło za Rambo 3 (aktor), w 1990 dostał specjalną nagrodę za najgorszego aktora dekady za Cobrę, Osadzonego, Rambo 2 i 3, Kryształ górski, Rocky 4, Tango i cash i Ponad szczytem, w 1991 roku za Stój bo mamuśka strzela, za najgorszy duet z Sharon Stone w Specjaliście, za Małych agentów 3D.

W 2016 roku mieli lepsze humory, bo dostał nagrodę odkupienia za Creed. Dziwne, że nie zapędzili się tak, że z rozpędu dali by mu nominacje dla najgorszego aktora za tą rolę i jednocześnie dla  najlepszego aktora w Oscarach za tą samą rolę, to byłoby dobre.Ciekawe czy pojawił się kiedyś na tej ceremonii jak np. Halle Berry, która dzień wcześniej odebrała Oscara, a dzień później Złotą Malinę:)

W sumie to przebija Nicolasa Cage'a w ilości nominacji (zakładam za te wszystkie chały w których gral, bo od kilku lat jest dużo lepiej miał nominacje do ZM). Po ilości nominacji i nagród to wychodzi że to najbardziej znienawidzony aktor w Hollywood, bardziej od Mela Gibsona, a wydaje mi się, że to jeden z bardziej lubianych, nie tylko przez widzów, aktorów.

Jak jeszcze mogę zrozumieć za Rockiego 4 albo 5, Dorwać Cartera albo Wyścig, ale nominacje i nagrody dla Tango i Casha, Cobry, Na krawędzi, Tunelu, czy też komedii (nie uważam, że wypadał gorzej od Arnolda w komediach, był równie dobry, Oscar i Stój bo mamuśka strzela to spoko filmy, w których fajnie gra, zwłaszcza w Oscarze, wiadomo że to nie to samo co De Funes w oryginale, ale nie ma się czego wstydzić), to jakieś nieporozumienie. Zabójcy to jeden z najlepszych filmów Donnera, Plan ucieczki z Arnoldem (to już zrozumiałbym nominacje za część drugą i trzecią, a nie dostał) jest dużo lepszy od Niezniszczalnych 1.

Osadzony to świetne więzienne kino, jeden z bardziej niedocenianych filmów Sylwka. Ok, Stone i Stallone nie mają chemii w Specjaliście, ale to jest przyzwoite kino. Sędzia Dredd to ciekawy przypadek, bo dużo gorszy od Dredda z Urbanem, ale gdy wybrano Sylvestra do tej roli to wydawało się, że to idealny wybór (do dziś pamiętam to hasło - jestem prawem!), i film ma dużo problemów, ale lubię. O Tango i Cash już pisałem. Dziwne że nie nominowano np Człowieka demolki ze Snipesem, który jest filmem bardzo proroczym, spełniło się wiele z tego co w tym filmie pokazano. To dobra rozrywka, tak jak większość kina akcji, w których grał i miały nominację do ZM, ale że akurat temu filmowi odpuszczono (Stallone oszczędzono, ale Bullock dostała nominację). Ni i takiemu D-Tox odpuszczono (nic z tego filmu nie pamiętam, więc musiał być słaby).

A to że Copland to rozumiem, że nie miał nominacji, bo to taki film i taka rola w której pokazał tak jak w Creed 1 i 2, że jest dobrym aktorem dramatycznym, gdy się postara.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #26 : Stycznia 31, 2024, 17:28:19 »

No uczepili się tego Sylwka, trudno powiedzieć, dlaczego. Bo tak jak piszesz, miewał Sylwek słabawe filmy, ale wiele z tych nagrodzonych/nominowanych to solidne produkcje. Z "Osadzonym" to dziwna historia, bo już Konrad J. Zarębski znęcał się nad tym tytułem w "Co jest grane", czy jak tam się zwał ten dodatek do piątkowej GW. A to fajne, mocne kino (choć wolę "Na krawędzi", chyba mój ulubiony film ze Sly). Dawno nie widziałem, może aż zrobię sobie z tego powtórkę.

Ze Stone to akurat racja, bo parą byli fatalną :D

No i właśnie, drugi Escaple Plan to idealny przykład na Maliny, film był fatalny. Ale może zbyt niszowy, nie wiem. Skoro już jednak tak tam lubią Sylwka... Logiki w tym żadnej.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 31, 2024, 17:38:22 wysłane przez p.a. » Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #27 : Stycznia 31, 2024, 21:50:32 »

Może ma poglądy polityczne nie takie jak trzeba? A w Hollywood raczej trzeba mieć lewicowe, gdy jesteś prawicowcem to masz przechlapane. Choć jakoś mi się tak kojarzy, może się mylę, że wielu kowbojów USA takich jak Tommy Lee Jones, Sam Eliott, Costner, ma poglądy prawicowe. Miałem wymienić Clinta Eastwooda Timothy Olymphanta (znanego z ról stróżów prawa) ale oni raczej Trumpa nie popierali, podobnie jak Arnold.

A właśnie co do rywala Sylvestra, kto był większą gwiazdą w latach 80 i 90 i sprawdziłem jak u niego było ze ZM. No i on widać że bardziej lubiany od Sylvestra, bo dostał nagrodę i tutaj się zaśmiałem, w roku 2005, w  kategorii Największy przegrany w 25letniej historii ZM, czyli rozumiem nie został nagrodzony ani raz, mimo kilku nominacji, i za to ta nagroda.

A większość nominacji jakie zbiera to w ostatnich latach, a nie u szczytu kariery, czyli za 6 dzień, Niezniszczalnych 3, W 80 dni dookoła świata, I stanie się koniec, Batman i Robin (jak nie przepadam za tym filmem, choć po latach rozumiem, że to był hołd dla tego campowego serialu z lat 60 o nietoperzu, to akurat Arnolda w nim uwielbiam i te jego słynne kapcie ciepłe, za podejście do roli, widać że świetnie się bawił). Miał nominację też za Conana barbarzyńcę. No i jak film uwielbiam, to akurat tą nomke doskonale rozumiem, bo zagrał tragicznie nawet jak na siebie, w tym filmie.

Ale za to nie rozumiem nominacji za Bohatera ostatniej akcji. Wiem z jaką krytyką i niezrozumieniem film się spotkał. BHA to była klapa finansowa, która bardzo zabolała Schwarzeneggera, bo miała miejsce od razu po Terminatorze 2 i po rolach w komediach, w których Schwarzenegger się spodobał krytykom (nie miał nominacji do ZM za komedie Reitmana) i widzom, więc był pewien, że cokolwiek zrobi to widownia kupi.

Dla mnie to przypadek filmu, który wyprzedził swoje czasy. Schwarzenegger z reżyserem Predatora wyśmiali Hollywood, klisze kina rozrywkowego,  Arnold wyśmiał swój wizerunek gwiazdy kina akcji i też pośmiał się z samego  siebie, jaką jest osobą (w sumie dość niesympatycznie sam siebie przedstawił, w sensie aktora), i widocznie przekroczył pewną granicę. Widocznie widownia i krytycy w roku 1993 nie byli gotowi na to że największa gwiazda kina akcji naśmiewa się aż tak z siebie

 A to jest znakomita rozrywka, jeden z najlepszych filmów Arnolda i McTiernana. Ale potem przyszedł Cameron i zrobili True Lies, który też jest po części parodią/pastiszem kina akcji, i tym razem się udało. Uważam że gdyby BHA powstał po Krzyku, czyli kilka lat później, który też wyśmiał tylko inny gatunek, czyli horror, to wtedy BOA miałby szansę na sukces finansowy i krytyczny. Od Krzyku ludzie zaczęli rozumieć takie kino bawiące się i naśmiewające same z siebie, przed Krzykiem nie łapali takiej formuły.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #28 : Lutego 03, 2024, 09:50:35 »

E, Sylwek to może taki chłopiec do bicia trochę, może to już taki ich wewnętrzny żart jest :D Wspomniany Eastwood silniej podkreśla swoje poglądy a jest jedną z bardziej szanowanych postaci w Hollywood. Ci którzy mają przechlapane, to albo za bycie bucami, albo za jakieś poglądy trącące jakimś -izmem. Co do Last Action Hero to pełna zgoda, nie jest to może film do końca udany, ale szokuje jego niezrozumienie w epoce :D Tzn. ja tam byłem nim rozczarowany, bo chciałem widzieć Arnolda-herosa, no ale kurde, miałem wtedy 14 lat :D

Tymczasem obejrzałem "Nyad". Zirytował mnie ten film. Czy też raczej historia. Nie chce mi się nawet pisać o tym, zacytuję tylko jednego krytyka z FW, który ujął to tak zgrabnie, jak tylko można: "film o zaburzeniu maniakalnym udający film o spełnianiu pięknego marzenia." A tak to raczej przeciętna całość, poukładana z dobrze znanych dramaturgicznych klocków. Najlepsze jest tu aktorstwo. Benning moim zdaniem przeszarżowała, choć doceniam fizyczność roli. Największą szansę na nagrodę ma też chyba najlepsza tu Jodie Foster - a konkurencja nie jest jakaś nie wiadomo jaka silna. Zdecydowanie za mało mówi się o Rhysie Ifansie, a stworzył bardzo ciekawą, choć subtelną kreację. Miła przeciwwaga dla nadekspresyjnej Benning. I tyle. Gdyby nie oscarowe nomki, pewnie bym nigdy na film nie spojrzał i wiele bym nie stracił, również tak z osobistego punktu widzenia - drażnią mnie po prostu takie historyjki. 5/10.
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #29 : Lutego 03, 2024, 22:12:25 »

May December (2023)

Film ma tylko nominacje za scenariusz i według mnie to wystarczy bo na więcej faktycznie nie zasłużył... Rozczarowałem się trochę bo obsada świetna, reżyser dobry... ale ten film nie bardzo wie czym chce być. Dramat? Thriller psychologiczny? Niby to i to ale w żadnym z tych gatunków się do końca nie sprawdza. Za mało tu tego dramatu i za mało thrillera. Myślę że gdyby wybrali jednoznacznie jeden z tych gatunków i w niego poszli to film by zyskał, a tak mamy takie artystyczne nie wiadomo co. Natalie ma fajniejsze momenty, gdzie może pokazać trochę takiego mroku jak w Czarnym Łabędziu ale tego jest za mało jak dla mnie. Z całej obsady najlepiej wypadł Charles Melton, bo jego postać rozumiemy najlepiej i po ludzku mu współczujemy, natomiast role kobiece to straszny niedosyt.

6/10
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #30 : Lutego 04, 2024, 00:49:25 »

Tymczasem obejrzałem "Nyad". Zirytował mnie ten film. Czy też raczej historia. Nie chce mi się nawet pisać o tym, zacytuję tylko jednego krytyka z FW, który ujął to tak zgrabnie, jak tylko można: "film o zaburzeniu maniakalnym udający film o spełnianiu pięknego marzenia." A tak to raczej przeciętna całość, poukładana z dobrze znanych dramaturgicznych klocków. Najlepsze jest tu aktorstwo. Benning moim zdaniem przeszarżowała, choć doceniam fizyczność roli. Największą szansę na nagrodę ma też chyba najlepsza tu Jodie Foster - a konkurencja nie jest jakaś nie wiadomo jaka silna. Zdecydowanie za mało mówi się o Rhysie Ifansie, a stworzył bardzo ciekawą, choć subtelną kreację. Miła przeciwwaga dla nadekspresyjnej Benning. I tyle. Gdyby nie oscarowe nomki, pewnie bym nigdy na film nie spojrzał i wiele bym nie stracił, również tak z osobistego punktu widzenia - drażnią mnie po prostu takie historyjki. 5/10.

A możesz napisać coś więcej czemu Cię drażnią takie historie z powodów osobistych? Mnie film się podobał, ale sobie zdałem sobie sprawę, że za bardzo mi w głowie siedzi 1GA, bo przez cały film miałem taką myśl - wcale bym się nie zdziwił gdyby nasze dobro narodowe miało taki charakter jak bohaterka filmu, przez to co wiadomo o Polce jaką jest perfekcjonistką, że wcale nie jest taką dziewczyną jaki ma wizerunek w mediach (roztrzepany nerd, dziewczyna z którą można na piwo być, kumpela z sąsiedztwa). Ale może dodam, że takie mam zdanie o większości sportowców, nie tylko o Świątek, że mają wiele z kobiety, którą widzieliśmy w filmie Netflixa.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #31 : Lutego 04, 2024, 08:37:21 »

Tylko wiesz, jest różnica między graniem w tenisa, a podejmowaniem takich śmiertelnie niebezpiecznych wyzwań ;) Ja ogólnie mam raczej negatywny stosunek do nabożnego podejścia w odniesieniu do takich ryzykantów wszelakiej maści, poczynając choćby od himalaistów. Robi się z nich bohaterów, a gdzieś tam przymyka się oko na to, że np. osierocili swoje dzieci. A można inaczej, bo Krzysztof Wielicki wspominał, że włączyła mu się blokada, gdy został ojcem i odtąd tylko kierował wyprawami, ale nie podejmował ataków szczytowych. I to jest dojrzałość, o której w kontekście takich osób rzadko się mówi. Zachwycali się Czapkinsem, jak to wydostał się ze szponów narkomanii, a on przecież tylko zamienił jedno uzależnienie na drugie. I o tym też się mało mówiło.

A bohaterka miała furę szczęścia i kupę ludzi, bez których spoczęłaby na dnie oceanu - na szczęście chociaż rola pracy grupowej została tu jakoś podkreślona. Rozumiem też, że przesłaniem było, iż nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń, ale nie jestem przekonany, że ten końcowy triumfalizm pasuje mi do dość jawnych zaburzeń psychicznych bohaterki i chyba lepiej byłoby pokazać mniej radykalny przykład spełnienia marzeń po 60-ce. I nie chodzi mi tu o chęć bycia najlepszą, bo to jest cecha każdego dobrego sportowca, ale o ślepe dążenie do jakiegoś celu, nie zważając na nic i na nikogo. Skoro już poruszyłeś temat Igi - ona potrafi się wycofać, gdy wisi nad nią widmo kontuzji, bohaterka postanowiła podjąć kolejną próbę, gdy było wiadomo, że nie ma okna pogodowego.
Zapisane
michax77

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM


« Odpowiedz #32 : Lutego 04, 2024, 18:32:17 »

Więc pewnie też nie jesteś fanem Ironmana, jeśli można to sportem nazwać, i nie chodzi mi o skandal z dopingiem na naszym podwórku.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #33 : Lutego 04, 2024, 18:35:09 »

Ano, nie jestem ;)
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #34 : Lutego 10, 2024, 00:21:30 »

American Fiction

Muszę odszczekać. Chyba gdzieś tu wcześniej kąśliwie wyraziłem się o tym filmie, obawiając się, że to kolejna produkcja z cyklu "Black history movie" ;) A tymczasem... jest dokładnie na odwrót. To cudownie przewrotna historia o stosunkach międzyrasowych i o postrzeganiu czarnych przez białych. Mówiąc pokrótce - bohater ma dość postrzegania swojej rasy tylko przez pryzmat niewolnictwa, gangów, rapu, etc. A co z tego wyjdzie - zobaczcie sami. Ale też film to bogatszy, bo są tu poruszane i wątki pisarstwa, i rodzinnych stosunków, a także trudnych relacji. A wszystko w mojej ulubionej konwencji komediodramatu. Tej komedii zresztą tu o wiele więcej, a dialogi są pysznie kąśliwe - kompletnie nie dziwi mnie nagroda Critics' Choice za scenariusz, bo American Fiction w pełni na tę nagrodę zasłużył. Aktorsko jest dobrze lub bardzo dobrze, nie spodziewałbym się tu nagród, ale nominacje zasłużone. Ciekawa byłaby statuetka za muzykę - bo przygrywa tu przyjemny w odbiorze jazz. Całościowo może czegoś zabrakło, jakiegoś efektu wow, ale seans bardzo odświeżający. Coś jakby pomieszanie Alexandra Payne'a z... sam nie wiem. Antyspike'em Lee :D 7/10.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #35 : Lutego 11, 2024, 14:59:05 »

Poor Things

Zacznę od werdyktu: fabularnie bardziej mi przypasowała "Faworyta", "Biedne istoty" nadrabiają za to warstwą wizualną. Scenografia jest tu oszałamiająca, trochę w stylu Burtona, pełna przepychu, barokowa. Niewiele "gorsze" są też charakteryzacja, zdjęcia czy kostiumy. Fabularnie tak dobrze nie jest, to taki Barbenstein :D Do tego w jednym momencie ewolucja bohaterki wydała mi się nieco za szybka i niekonsekwentna. Ale w porównaniu do Barbie ostrze satyry drąży głębiej, nie podsuwając też gotowego manifestu. Zresztą, "Biedne istoty" są pod każdym względem filmem po prostu lepszym. Mocne 7/10, ale tu ponowne seanse mogą coś zmienić.

Z innych spraw - ciekawa jest muzyka, nierzadko atonalna. Choć obawiam się, że wygra i tak dość standardowa i bezpieczna ścieżka do "Oppenheimera. Aktorsko - rewelacja. Emma Stone statuetkę powinna dostać i basta. Ale potwornie zaskoczył mnie też Ruffalo, który zrywa całkowicie z wizerunkiem ciepłego misia i na zmianę budzi odrazę i współczucie. Jak dla mnie pokazał więcej, niż Downey Jr. lub Gosling. Jeśli o nagrody idzie, to uważam, że film zasłużył na dosłownie każdą, z wyjątkiem tej za scenariusz. Cała reszta byłaby albo w pełni zasłużona albo przynajmniej akceptowalna.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #36 : Lutego 11, 2024, 16:46:42 »

Jest jednak szansa, że "Barbie" i w scenografii polegnie: nagrody odpowiedniej gildii powędrowały w inne ręce:

https://www.filmweb.pl/news/Gildia+Scenograf%C3%B3w%3A+Nagrody+dla+film%C3%B3w+%22Biedne+istoty%22%2C+%22Oppenheimer%22+i+%22Saltburn%22-154060

Czyli być może i tu sprawa rozstrzygnie się między "Oppenheimerem" i "Biednymi istotami".

Ale najważniejsze nagrody to prawie na bank zgarnie film Nolana, który wygrał nagrodę za reżyserię:

https://www.filmweb.pl/news/Nagrody+Gildii+Re%C5%BCyser%C3%B3w.+Christopher+Nolan%2C+autor+%22Oppenhaimera%22+nagrodzony-154058
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #37 : Lutego 17, 2024, 21:31:26 »

American Fiction

A wszystko w mojej ulubionej konwencji komediodramatu. Tej komedii zresztą tu o wiele więcej, a dialogi są pysznie kąśliwe - kompletnie nie dziwi mnie nagroda Critics' Choice za scenariusz, bo American Fiction w pełni na tę nagrodę zasłużył.

Ja bym scenariusz też nagrodził, szczególnie za dialogi. Według mnie są w tym filmie takie teksty, że sam Woody Allen by się ich nie powstydził.

- Nie mam depresji.
- Czyli nie masz depresji. Masz jedynie objawy depresji.
:D

Świetny film. Idealnie wyważyli satyrę z dramatem. Uśmiałem się srogo w niektórych momentach. Najlepsze jest to, że ten film jest tak dobry, że nie mogli go nie nominować a ta nominacja i jeszcze bardziej podkręca całą satyrę w tym filmie  :D

8.5/10
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #38 : Lutego 18, 2024, 09:27:00 »

Cieszę się, że Ci się podobał, bo mam wrażenie, że w Polsce już jest srogo ten film niedoceniany. Inna sprawa, że wśród argumentów, że film jest do bani, nie brakuje takich, że "opisuje czarnych z problemami białych". No tak, przecież Jeffrey Wright na potrzeby filmu został wyciągnięty prosto z murzyńskiego getta, gdy nagrywał kolejną płytę z gangsta rapem... I fakt, ma ten film coś z twórczości Woody'ego Allena, choć jak dla mnie jest ciekawszy :D Jakiś czas temu miałem plany zobaczyć wszystkie jego filmy, ale utknąłem w latach 80. i stwierdziłem, że muszę zrobić dłuższą przerwę :D

A tymczasem...

Czas krwawego księżyca

Scorsese to jest gość. Robi niemal 3,5-godzinny film, który... i tak wydaje się nieco za krótki. Bo ta opowieść niby się snuje i powoli sączy, ale absolutnie nie wydaje się za długa. Natomiast są momenty nagłego przyspieszenia, głównie w momentach pokazywania przestępczych procederów. Dlatego myślę, że lektura książki uzupełni to, czego w filmie nieco mi zabrakło. Inna sprawa, że miałem wrażenie, iż Scorsese interesuje co innego. Że chciał pokazać tamten ginący świat, relacje między ludźmi. Są tu momenty mistyczne, HAL napisał gdzie indziej, że to raczej kontemplacyjny film i muszę się z tym zgodzić. Przecież opowieść stricte przestępcza nie wymagałaby takiego wstępu, takiego zakończenia czy też scen z sowami.

Jeśli o nagrody idzie, to myślę, że skończy się głównie na nominacjach - bo łatwo znaleźć tu czy tam lepszych. Najbardziej dziwi mnie nagradzanie Lily Gladstone. Była ok, w porywach dobra, ale jak napisał HAL - nade wszystko to doskonały casting. A takiej kategorii JESZCZE nie mamy (ma być za parę lat). Dla mnie najlepszy jest tu - znów! - DiCaprio, szokujący jest brak nominacji, zwłaszcza, iż był lepszy od Bradleya Coopera i Colmana Domingo. Od Jeffrey Wrighta zresztą chyba też. Z kolei od Lily bardziej mi się podobała Emma Stone i Carey Mulligan, więc Oscar dla niej byłby nieporozumieniem.  Pozostając w tematach aktorskich - De Niro. Nie pokazuje tu niczego nowego i jest jak zwykle solidny. Sądzę jednak, że nominacja jest wystarczającym wyróżnieniem, bo jednak Gosling czy Ruffalo (a pewnie też Downey Jr.) bardziej zaskoczyli.

Tak sobie myślę, że największe szanse ma ten film w kategorii "muzyka". Bo nie dość, że dobra, nadająca filmowi specyficzny nerw, to jeszcze kompozytorowi się przecież zmarło. Ogólnie jednak obrodziło w tym roku w dobre soundtracki. Nietypowe. Tu jazz, tu jakieś atonalne konstrukcje, tu wreszcie jakaś, powiedzmy, mocno alternatywna Americana. Scenografia, kostiumy? Nie sądzę, byli lepsi. Zdjęcia? Tu prędzej. Wiele pięknych ujęć wyłapałem. Montaż? Wydawałoby się, że nie, ale jak wskoczyła ta finałowa miniaturka z przedstawieniem radiowym to byłem zauroczony. W ogóle sam pomysł strasznie mi się podobał, żeby w takiej formie dopisać losy bohaterów. A miniaturka jednak mocno montażem stoi. A jeśli o najważniejsze nagrody idzie (film, reżyseria), to chyba ten rok siłą rzeczy należy do kogoś innego. Choć tak serio to nie wiem, czy lepszy jest "Oppenheimer" czy "Czas krwawego księżyca".

Ogólnie podobał mi się ten film bardziej, niż się spodziewałem, nawet jeśli to taki na swój sposób typowy Scorsese - zachwyca wykonaniem, ale nie do końca budzi emocje. 7/10.

Ogólnie mam już generalnie swoich faworytów, ale nie oglądałem jeszcze 2 istotnych filmów: "Anatomii upadku" i "Strefy interesów". A ten drugi myślę ma szanse zamieszać w moim rankingu, bo temat wydaje się bardzo ciekawy, a reżyser stworzył kilka spośród moich ulubionych teledysków.
« Ostatnia zmiana: Lutego 18, 2024, 11:13:12 wysłane przez p.a. » Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #39 : Lutego 19, 2024, 09:46:26 »

BAFTA rozdane:

https://www.filmweb.pl/news/Wr%C4%99czono+nagrody+BAFTA.+%22Oppenheimer%22+i+%22Biedne+istoty%22+na+czele.+%22Strefa+interes%C3%B3w%22+ma+3+statuetki-154179

Nagrody dość istotne, prognostyk przed Oscarami raczej słaby, choć pewne tropy są. Np. skoro nawet Brytyjczycy nagrodzili Da'vine Joy Randolph kosztem Emily Blunt, to znaczy, że jej szanse Oscarowe są już naprawdę spore ;) Ale swoją drogą nominacja dla Emily (którą bardzo lubię) wydaje mi się generalnie mocno na wyrost. Nagrody za scenariusz zawsze mnie ciekawią - tu wygrywa "Anatomia upadku" i "American Fiction". Poza tym - dominacja Oppenheimera i sporo nagród technicznych (no i Emmy Stone) dla "Poor Things". Ze "Strefą interesów" nie wiadomo, bo to film brytyjski, trudno jakieś wnioski wyciągać. No ale było nie było pokonał "Biedne istoty" w swojej kategorii.

Rozdano też nagrody dla charakteryzatorów:

https://www.filmweb.pl/news/Nagrody+Gildii+Charakteryzator%C3%B3w+dla+%22Maestro%22+i+%22Saltburn%22-154181

Tu ciekawie, bo zwycięzcą jest m.in. "Saltburn", który nie ma Oscarowej nominacji :D Poza tym - "Barbie" i "Maestro". I tylko "Maestro" ma szanse na Oscara w tej kategorii.
« Ostatnia zmiana: Lutego 19, 2024, 09:53:20 wysłane przez p.a. » Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4   Do góry
Drukuj
Skocz do: