michax77
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #212 : Lipca 25, 2019, 02:52:04 » |
|
W czasach ery VHS było wielu aktorów, których bardzo ceniłem sobie i oglądałem większość filmów, ale najważniejsi byli dla mnie Mel Gibson, Sean Connery i Hauer, który jest dla mnie jednym z najlepszych charyzmatycznych aktorów. Z Hauerem widziałem wszystkie filmy z lat 80 i do połowy lat 90, które w Polsce wyszły, zresztą z Gibsonem i Connery widziałem też prawie wszystko. Właściciel jedynej wypożyczalni VHS w mojej okolicy, wiedząc jak go uwielbiam, odkładał każdy nowy film z Hauerem, bym mógł jako pierwszy obejrzeć, nawet jak to był tylko drobny epizod jak w filmie o Nostradamusie. Widziałem choćby polski film z nim i Joanną Trzepiecińską Anioł Śmierci z wybuchającymi polskimi Żukami.
W ojczyźnie zdobył popularność dzięki rolom w filmach Paula Verhoevena jak np. w Żołnierzu Orańskim. Na początku lat 80 postanowił poza ojczyzną zaistnieć w kinie i jedną z pierwszych ról jaką miał okazje zagrać to terrorysta w filmie z Sylwkiem jak Nocny jastrząb gdzie zdominował cały film. A później powstało niedocenione początkowo przez widzów i krytyków arcydzieło gatunku SF Blade Runner, w którym ukradł film Fordowi (choć to akurat nie jego wina).
A co do Verhoevena to przecież pierwszym nakręconym w USA filmem tego reżysera była produkcja ponownie z Hauerem, Flesh and Blood, jest to typowy film dla Verhoevena czyli krwawo, kontrowersyjnie, brutalnie i sporo golizny. Kolejnym ich wspólnym filmem miał być kultowy Robocop, ale Hauer nie widział się w roli gdzie przez cały film będzie paradował z zasłoniętą twarzą.
Został specjalistą od ról czarnych charakterów i nawet jak czasami zdarzyło mu się zagrać pozytywnych bohaterów jak np. w filmie Zaklęta w sokoła z Pfeiffer, to i tak oglądając go odnosiłem wrażenie, iż gra postać nie do końca pozytywną, przynajmniej tak było w np. Ciele i krwi czy Arctic Blue, to chyba zasługa tych jego zimnych niebieskich oczu.
Aktor został królem kina klasy B, ale w pewnym momencie kariery zaczął grać w filmach coraz gorszych, jak np. Hemoglobina, Mr Stith, Omega Doom z lat 1995/96. Filmy były tak złe, że nawet ciężko je zaliczyć do kategorii dobrych filmów z klasy B i po prostu obraziłem się na aktora. Nigdy wcześniej w przypadku żadnego aktora mi się coś takiego nie przytrafiło - ostatnio miałem podobny przypadek z Willisem, którego odpuszczam prawie każdy film po ostatniej części Die Hard. Tak mnie załamał poziom filmów Hauera, że następnym filmem jaki widziałem to Niebezpieczny umysł z 2002 roku, a nawet nie wiedziałem że gra epizod. I od tego filmu oglądam jedynie wybrane z nim produkcje jak np. Hobo czy Młyn i krzyż czyli te lepsze lub przynajmniej ciekawie się zapowiadające, a na pewno nie obejrzę nigdy Drakuli Dario Argento. Rutger to taki przypadek aktora, którego talent aktorski przewyższa poziom większości filmów w jakich gra, ale jakoś mu to widocznie specjalnie nie przeszkadzało w jakim filmie się pojawi, na jakim poziomie prezentuje się dana produkcja.
Nie mogłem patrzeć jak marnuje talent w Hemoglobinie,Omega Doom, Mr Stitch z lat 90, to nawet dla mnie, miłośnika klasy B było za dużo. Odkąd wróciłem do jego filmografii to wybieram te lepsze filmy. Widziałem z nowszych przyzwoity sezon horrorowej antologii Channel Zero Butcher's Block, Hobo, Młyn i krzyż. Nadrobiłem też te lepsze z lat 90 co ominąłem, jak miniserial Merlin, czy znakomitego Simon Magus o którym mało kto słyszał, a bardzo warto.
Kilka lat temu zrobiłem sobie powtórkę filmów z Hauerem, bez Autostopowicza i filmu Ridleya Scotta, które znam na pamięć. No i taki np. Arctic Blue wciąż nieźle się ogląda. Nie jest to może wybitne kino, ale pamiętam że to był przyzwoity seans, taki na 6/10. Chyba najgorzej oglądało mi się powtórkę Weekendu Ostermana Peckinpaha, Samotnego łowcy i Obroży. Ten ostatni mocno się zestarzał, wynudził mnie strasznie, a raczej ma wciąż dobre opinie. Średni też był Fatherland za powtórki.
Dobrze po latach oglądało mi się Nocnego jastrzębia, Ucieczkę z Sobiboru, Legendę o świętym pijaku, Ślepą furię (do tego mam spory sentyment, bo jeden z niewielu filmów z elementami komedii w jego filmografi), Po północy (jak się nie mylę to chyba ten film gdzie Tarantino scenariusz poprawiał), Żołnierza orańskiego, Podróż z Ericem Robertsem, Nieoczekiwany atak. Dobry jest też Gra o przeżycie, czyli kolejna wersja Nieuchwytnego celu z Van Damme, tylko tutaj polują na Ice-T. A na ekipę Hauera składają się Charles S. Dutton, Gary Busey, John C. McGinley, F. Murray Abraham. Reżyserem jest Ernest Dickerson, który przy serialach głównie pracuje, ale ja go kojarzę z pełnometrażowej wersji Opowieści z krypty - Władca Demonów z Williamem Sadlerem i Billy Zane, fajny bklasowy horrorek, i z takiego filmu jak Szacunek z Omar Eppsem i Tupaciem. Wciąż są znakomite Zaklęta w sokoła, Ciało i krew, postapo Krew bohaterów, W mgnieniu oka, Szymon Mag (choć to film, który zupełnie nie kojarzy się z filmografią Holendra, jest to produkcja Ildikó Enyedi). Bardzo miło zaskoczyły mnie, czyli były jeszcze lepsze niż zapamiętałem z pierwszego seansu, miniserial Merlin i sensacyjny Poszukiwany żywy lub martwy.
Hauer zmarł w tym samym roku w którym zmarł Roy Batty w filmie Blade Runner.
|