Dobra, zakładam, że mogę tu napisać o wszystkich filmach Marvela
Na samym początku zaznaczam, iż nie czytałem prawie żadnych komiksów, więc jako tako nie interesują mnie rozbieżności dotyczące klimatu/psychologii postaci/czego-tam-jeszcze-chcecie między pierwowzorem a filmem. Oceniam sam produkt końcowy.
Seria Blade Przyzwoita, choć to żadna rewelacja. Wampiry to niekoniecznie jest to, co mnie kręci. Pierwsza część (6/10) ma najlepszy klimat, druga (6/10) - najciekawszy scenariusz. W trzeciej (5/10) jest Jessica Biel i jej mięśnie
Niby fajnie, że jest humor, ale w sumie to nie wiem, czy jednak fajnie
Seria X-Men Jak dla mnie jedna z lepszych serii komiksowych, wciągnęła mnie mocniej, niż mógłbym przypuszczać. Oczywiście nie uniknięto tu pewnego efekciarstwa, ale to jest problem w zasadzie każdej ekranizacji komiksu. Jedynka (6/10) fajnie wprowadza w całość i nakreśla podstawowy konflikt na linii Magneto-Xavier. Dwójka jest lepsza (7/10), lubię motywy w stylu "dotychczasowi wrogowie muszą stanąć ramię w ramię". Trójka jest najsłabsza (5/10). Mnóstwo postaci i niewiele z tego wynika. Nie porwał mnie też motyw tracenia mocy, a postać Phoenix i jej potęga to dla mnie dość nieznośny wątek. Poniekąd nie dziwię się, że póki co nie nakręcono sequelu. Pierwszy Wolverine niby mi się podobał (6/10), ale niewiele z niego pamiętam
Za to First Class (7/10) to może nawet najlepszy film z całej serii. Przekonujący rozwój fabuły, dobre role Fassbendera i McAvoya, dobra dramaturgia. Ostatniego Wolverine'a nie widziałem, a na nową część czekam
Spider-ManJedynkę przełknąłem z trudem (4/10), za stary jestem na takie pierdoły
No i dłużyło się to niemiłosiernie. Dwójka podobała mi się bardziej (5/10), bo też dla mnie najciekawsza w całej serii jest relacja Peter Parker-Harry Osborne. Przeciwnik też taki jakiś ciekawszy. Co mnie zaskoczyło najmocniej to fakt, iż najbardziej podobała mi się generalnie zjeżdżana część trzecia (6/10). Może wynika to z faktu, iż nie czytałem komiksów i mam w nosie, czy Venom jest na tyle fajną postacią, by zasłużył na cały film, a nie tylko 1/4 ;)Przede wszystkim - tu się cały czas coś dzieje i chociaż wciąż niektóre wątki są dla mnie nieznośne, to jest to jedyny film z trylogii Raimi'ego, który obejrzałem z niekłamaną przyjemnością. Tym bardziej, iż wątek Peter-Harry ma tu swój punkt kulminacyjny. Nowego Spajdiego jeszcze nie widziałem.
Dare-Devil tragicznym filmem nie jest (5/10), ale coś tu nie gra. To jeden z reprezentantów tych ekranizacji komiksu, które pomimo pewnych zalet trudno uznać za udane. Coś tu po prostu nie zagrało. Ale i tak film jest arcydziełem w porównaniu z efekciarską i bełkotliwą
Elektrą. Film broni się klimatem, ale i tak jest może nawet najsłabszą ekranizacją komiksu (4/10). Co mnie boli o tyle, iż akurat w tym przypadku czytałem przed laty Elektrę Franka Millera. Ta historia ma potencjał, tu nie trzeba na siłę dodawać mroku, ten mrok tu po prostu jest.
Hulk Anga Lee jest również słabiutki (4/10). Przede wszystkim - nudny. A komiksowe zabiegi męczą. Późniejszego Hulka nie oglądałem, bo to już uniwersum, że się tak wyrażę, Avengersów, a ono wciąż przede mną
The Punisher - niezbyt udany film (4/10). Z jednej strony chcą postawić na mroczną historię zemsty, z drugiej całość bywa głupkowata i taka jakaś nudnawa, niespójna. Druga część jest ciekawsza (5/10) i bardziej spójna, choć to w zasadzie zwykła sensacja. No i Jigsaw to taki Joker, nie wiem, czy w komiksie wyglądało to tak samo. Punishera z Lundgrenem nie oglądałem
Nie wątpię, że nie warto, ale i tak pewnie kiedyś zobaczę
Fantastic FourWyjątkowo mało fantastyczne filmy
Trudno mi brać na poważnie Plastic-Mana
No i wydaje mi się, iż im więcej kosmosu i innych takich, cała historia jest dla mnie tym ciężej strawna. Jedynka (4/10) przy tym wszystkim rozwija się wolno, a jak wreszcie zaczyna się coś dziać, film się kończy
Dwójka jest równie głupawa, ale ciekawsza i w sumie weszła mi bezboleśnie (5/10).
Jako że ostatnio oglądałem aż 5 ekranizacji komiksów, mam ich chwilowo dosyć, a przed światem Avengersów przyda mi się chyba chwila przerwy od tego typu klimatów. Tym bardziej, iż trochę sobie zarówno od Thora, Iron Mana czy Avengersów obiecuję.