Gotham Cafe

Forum ogólne => Filmy => Wątek zaczęty przez: spiral_architect on Września 11, 2010, 10:20:30



Tytuł: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: spiral_architect on Września 11, 2010, 10:20:30
Myślę, że z pewnego względu postać dość dobrze znana na tym forum ;) Większość pewnie widziałaby go w jednej roli, no ale jest już troszeczkę za stary :) Co nie zmienia faktu, że zagrał w wielu świetnych filmach jak i wyreżyserował wiele znakomitych historii. Także zapraszam do dyskusji. A dodatkowo dorzucam trailer jego najnowszego dzieła i powiem szczerze, że zupełnie nie spodziewałem się po nim takiej tematyki - blisko związanej z tym forum ;)

http://www.filmweb.pl/news/WIDEO+Damon+rozmawia+z+duchami+dla+Clinta+Eastwooda-64843 (http://www.filmweb.pl/news/WIDEO+Damon+rozmawia+z+duchami+dla+Clinta+Eastwooda-64843)


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: HAL9000 on Września 11, 2010, 11:19:52
Fajnie że założyłeś ten temat.

Ja od razu mówię że ja wolę kombinację Eastwood/Reżyser :) Tak się składa że "Rzeka Tajemnic" (2003) jest moim ulubionym filmem mijającej dekady. Eastwood powalił mnie na kolana swoją wizją. Gdy czytałem książkę miałem przed oczami kadry z filmu. Genialnie dobrał i poprowadził aktorów. Klimat filmu jest niesamowity.

Nie spodziewałem się po nim czegoś tak dobrego. Myślałem że "Bez Przebaczenia" to szczyt jego reżyserskich możliwości. Jakże się myliłem. Co się działo po "Rzece..." wszyscy wiemy. Oscary itd.

Eastwood zaskakuje wyborem tematów i co najważniejsze radzi sobie z każdym z nich! Z "Hereafter" nie będzie inaczej  :) Reżyserska Ekstraliga!


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: lavirrant on Września 11, 2010, 14:47:07
Ja Eastwood średnio lubię, zarówno jako reżysera (dobre "Bez przebaczenia", niezłe "Oszukana" i "Gran Torino", tragiczny "Doskonały świat"), jak i aktora (nie rozumiem fenomenu Brudnego Harry'ego, ale w filmach Leone go uwielbiam).


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: Faay on Września 11, 2010, 15:24:15
Zdecydowanie wolę Eastwooda-reżysera od Eastwooda-aktora. Nie widziałam jeszcze "Gran Torino", ale wcześniejsza "Oszukana", z zaskakującą rolą Jolie bardzo mi się podobała, aktorka była niesamowicie wiarygodna w roli matki, która straciła dziecko i stała się ofiarą manipulacji władzy. Do "Doskonałego świata" mam duży sentyment i co jakiś czas do niego wracam. Natomiast "Za wszelką cenę" to reżysersko-aktorskie mistrzostwo. Byłam pod ogromnym wrażeniem tego filmu, aczkolwiek długo się do niego zabierałam, ponieważ nie przepadam za filmami ze sportami walki.

 Jednak moim ulubionym filmem Eastwooda jest znacznie mniej od wymienionych znany i bardzo różnie odbierany "Północ w ogrodzie dobra i zła".  Strasznie specyficzny, klimatyczny, absurdalny, momentami bardzo oniryczny i senny obraz przedstawiający historię z morderstwem w tle, która wydarzyła się w mieście Savanach. Trochę ocierający się o groteskę kryminał, trochę dramat, trochę czarna komedia, ale tak naprawdę trudny do zakwalifikowania. Momentami przypomina twórczość Davida Lyncha. Mnóstwo ciekawych, acz dziwacznych motywów, jak chociażby spacer z psem, którego nie ma czy dziwne obrzędy, odprawiane na miejscowym cmentarzu. To chyba najciekawszy i najbardziej wyróżniający się na tle reszty twórczości film Eastwooda. W rolach głównych John Cusack i Kevin Spacey. Widział ktoś? Jestem ciekawa co o tym filmie sądzicie.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: spiral_architect on Września 11, 2010, 17:00:39
Te Północ w ogrodzie... kiedyś tam nawet oglądałem - ale nic nie pamiętam - może faktycznie czas odświeżyć. A Gran Torino oglądaj koniecznie - jeden z lepszych Eastwoodów.., mimo wszystko polecam również nowego Invictus - taki sportowo-historyczny dramacik ale bardzo przyjemnie się go ogląda :)

Brudny Harry jest genialny - Eastwood cudownie gra inspektora, który z niczym się nie pieprzy :) Uwielbiam te filmy, uwielbiam tez spaghetti westerny - geniusz.

A jako reżyser ostatnio jest nieziemski :) Za wszelką ceną cudo, Gran Torino rewelacja, Oszukana bardzo fajna, super Bez przebaczenia itd. Doskonały Świat jest również bardzo dobrym filmem - bodaj jedna z lepszych ról Costnera ;) I Invictus jak nie lubię Matta to tutaj pokazał się z całkiem dobrej strony, i do tego w tym filmie są najlepsze ujęcia z meczu jakiekolwiek widziałem, co prawda rugby ;P


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: Faay on Września 11, 2010, 18:03:04
No koniecznie, koniecznie, nie wiem jak to się stało, że jeszcze nie widziałam, a mam w planach od dawna. Po takiej zachęcie tym bardziej :)

Dopiero teraz obejrzałam zwiastun filmu "Hereafter", wcześniej nawet o nim nie słyszałam! A zapowiada się niesamowicie obiecująco, już nie mogę się doczekać, tematyka "rozmawiania ze zmarłymi" niby już filmowo nieco wyeksploatowana, niemniej ja bardzo ją lubię a w ujęciu Eastwooda na pewno nie będzie wtórnie. Chciałabym go zobaczyć w kinie, ale widzę, że polska premiera jak zwykle znacznie później od światowej...postaram się uzbroić w cierpliwość.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: Humungus on Września 11, 2010, 19:45:24
Co tu dużo mówić - legenda kina. Wizerunek twardziela, uzyskanie 'tytułu' najoszczędniej grającego aktora i świetnego reżysera. Za jego najwybitniejsze dzieło uważam Bez Przebaczenia - genialne rozprawienie się z westernem, ukazaniem kowbojów jako zwykłych ludzi, a nie odważnych bohaterów
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Poza tym w Gran Torino ładnie rozprawił się ze swoim wizerunkiem twardziela
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
. Rzeka Tajemnic to również świetny kawałek kina, podobnie jest z Za Wszelką Cenę. Poza tym bardzo dobre Doskonały Świat oraz Wzgórze Złamanych Serc. Nie oglądałem jeszcze Co się zdarzyło w Madison County. Dodatkowo, Eastwood świetnie sprawił się w rolach inspektora Callahana oraz rewolwerowca bez imienia w dolarowej trylogii Sergio Leone. Naprawdę, wielka postać kina.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: SickBastard on Września 14, 2010, 16:33:15
Mój ulubiony aktor :)
I jeden z ulubionych reżyserów.

Chociaż do obu tych stwierdzeń musiałem dorosnąć.

Nie widziałem oczywiście wszystkich filmów z jego przebogatej filmografii, ale nie sądzę żeby coś się miało w tej materii zmienić. Nawet w słabszych produkcjach, jak np. w "Puli śmierci", bardzo go lubię. Jestem wielkim fanem Harry'ego Callahana, uwielbiam jego role w tych starszych filmach wojenno-przygodowych ("Złoto dla zuchwałych" i "Nie tylko dla orłów") i w ogóle w filmach policyjnych. Za to nie znam praktycznie westernowej części jego filmografii. Wyjątkiem jest "Bez przebaczenia".
Jest cholernie świadomym twórcom i aktorem. Do tego zdaje sobie sprawę ze swoich warunków i wieku. I to bardzo widać w wielu jego filmach. Rozprawił się ze wizerunkiem kowboja i twardziela i bez zażenowania gra oldboyów. Mało kto się na takie kroki porywa. Zawsze świadomie wybierał role i był w każdej autentyczny. Za to go strasznie szanuje. Odrzucił propozycję grania Supermana i Jamesa Bonda, wiedząc że stoi za tym kasa, ale zdając sobie sprawę, że nie jest odpowiednim kandydatem.

Moje ulubione filmy z Clintem to:
"Siła magnum", "Gran Torino", "Bez przebaczenia" i "Brudny Harry".

Wspomniana tutaj przez Faay "Północ w ogrodzie dobra i zła" jest jednym z najciekawszych filmów jakie oglądałem. Może specjalnie za nim nie szaleję, ale oryginalności i klimatu odmówić mu nie potrafię. Ten film jest trochę jak sen. Lekko surrealistyczny, niepokojący i nieprzewidywalny.

Umówmy się, że o "Hereafter" tutaj nie gadamy. Film ma elementy grozy także założę mu zaraz osobny temat.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: p.a. on Września 24, 2010, 09:15:13
Przez jakiś czas funkcjonował on w mojej świadomości tylko jako "aktor charakterystyczny". Zaczęło się to zmieniać, gdy zobaczyłem "Unforgiven". Ważny to dla mnie tytuł, gdyż był jednym z pierwszych, z którym wszedłem na swoją filmową drogę. Miałem wtedy jakieś 15 lat. Wcześniej to wiadomo, oglądało się jakieś rzeczy dla dzieci, bądź coś razem z mamą. Tymczasem "Unforgiven" było "moje", sam się zachwyciłem tym filmem bez niczyjej "pomocy", bez jakiegoś zbędnego interpretacyjnego bagażu. Od tamtej pory lubię antywesterny, bo tym w zasadzie "Unforgiven" jest. No i ten Hackman - to chyba jego najlepsza rola, obok tej z "Rozmowy".

Dopiero później dowiedziałem się, iż Eastwood wyreżyserował całą masę filmów. Znam jednakże tylko te najbardziej współczesne. Wszystkie cechuje bardzo wysoki poziom, chyba jednak ciutek poniżej arcydzieła. Ktoś kiedyś napisał, iż Eastwood idealnie balansuje na granicy pomiędzy kinem ambitnym a mainstreamem. I coś w tym jest. Wczoraj wreszcie zobaczyłem "Million Dollar Baby". I ten film idealnie pasuje do tego, co napisałem dwa zdania wcześniej: za pomocą dosyć przecież miałkiej, oczywistej fabuły Eastwood podejmuje tu bardzo poważne tematy. Jest tu kilka  motywów, które mnie drażnią (
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
), ale jako całość film wywiera spore wrażenie. Nie tylko ze względu na przejmującą i psychologicznie wiarygodną historię, ale również - świetną grę aktorską. Eastwood i Freeman niby nie grają niczego wielkiego - ot, w typowym dla siebie stylu. Ale to się po prostu świetnie ogląda. Ich gra jest oszczędna, wyważona i przez to wszystko - jakby bardziej prawdziwa. Swank jest również świetna, tyle, że oczywiście jej rola siłą rzeczy bardziej zwraca uwagę. 8/10, podobnie, jak taka "Rzeka tajemnic", równie przejmująca, równie świetnie zagrana, a przecież zupełnie inna.


A, jeszcze mi się przypomniała taka zabawna kwestia z ceremonii rozdania Oscarów chyba z końcówki lat 60. Osoba, która miała poprowadzić Oscary się spóźniła (nie wiem, czy naprawdę, czy to taki show był), zaś Eastwood wyszedł na scenę i zaczął objaśniać bieżącą sytuację, kończąc wszystko kwestią w rodzaju "i kogo tu postawili? Mnie, faceta, który w kilku ostatnich filmach wypowiedział siedem słów" :)
Mogłem coś przekręcić, ale tak to jakoś szło:)


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: Cichy on Stycznia 06, 2011, 13:43:59
Obejrzałem Gran Torino i muszę powiedzieć, że jak dla mnie bez rewelacji. Historia dosyć ciekawa, ale zdaje mi się, że już setki takich widziałem... Trochę irytowała mnie gra Eastwooda i tego chłopczyka Thao (najlepsze było to, że codziennie miał tę samą fryzurę - czyli dokładnie tak samo zmierzwione włosy :P). Miałem też wrażenie, że niektóre sceny napisano specjalnie po to, żeby Eastwood mógł pokazać swój "pazur", cięty język i grymas na twarzy :). Dialogi jakoś nie zachwycały, czasem wydawały się totalnie sztuczne.

No ale film mimo wszystko miał w sobie coś, co przyciągało uwagę, dlatego nie uważam go za totalną porażkę. Wg mnie jest po prostu troszkę powyżej średniej :).


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: Kaja on Stycznia 06, 2011, 20:22:23
No nie wiem... Mi się ten film podobał.

To, że Eastwood zrobił niektóre sceny po to by pokazać "swój pazur" mnie wcale nie dziwi. Po pierwsze sam siebie obsadził w tej roli przecież nie przez przypadek. Po drugie jest stary, dlatego ma prawo robić filmy z perspektywy starego człowieka.

Owszem, nie jest to jakiś psychologiczny majstersztyk, ale wydawało mi się to w pewnym sensie autentyczne. Myślę, że Amerykanie postrzegają swój świat trochę przez pryzmat westernu... (w Polsce ludzie z pokolenia mojego dziadka postrzegają własny świat przez pryzmat "ułańskiej fantazji" albo Trylogii Sienkiewicza) :P.

Mam wrażenie, że przeszkadzała Ci ta "drewniakowata" gra Eastwooda, która moim zdaniem bardzo dobrze wpasowuje się w konwencję filmu. Jest w tym pewna doza umowności. Przecież kilkadziesiąt lat temu aktorzy grali zupełnie inaczej niż teraz... ale nie powiesz, że arcydzieła kinowe z tamtego okresu są do niczego.
Co do realizmu niektórych scen -
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Dla mnie nie ma wielkiego znaczenia co jest bardziej prawdopodobne.

Historia starego człowieka, który tak mocno siedzi w swoim świecie, że nie jest w stanie dogadać się z własną rodziną faktycznie już była pokazywana. Widziałam polski film pt. "Pora umierać", który miał kilka podobnych wątków. Jednak w "Gran Torino" dochodzi jeszcze kwestia zetknięcia starej Ameryki lat pięćdziesiątych, którą reprezentuje główny bohater z nową Ameryką pełną kolorowych nastolatków z giwerami etc. Oczywiście można powiedzieć, że konflikt pokoleń istniał, istnieje i zawsze będzie istniał na świecie. Jednak USA to o tyle dynamiczny, wielokulturowy i młody kraj, że tam te procesy mogą być uwypuklone i ciekawsze. Przecież główny bohater nazywa się Kowalski... jego rodzina tak samo kiedyś przyjechała z innego kontynentu jak ci azjaci. Co właściwie potępia we współczesnym świecie? Pogoń za pieniędzmi, odejście od tradycji, porzucenie starych zasad, a może po prostu jest rasistą? To wszystko okazuje się nie takie proste...

Nie było poprawnie politycznie - to mi się podobało. W ogóle fajnie, że postać, która rzuca niepopularne teksty jest jednak przedstawiona jako bohater pozytywny.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: Cichy on Stycznia 07, 2011, 13:32:15
Niby prawdą jest co mówisz, ale jednak są filmy, które z założenia nie mają być wiarygodne i zgodne z tym, co jest prawdopodobne, a co nie (np. właśnie filmy Jarmuscha). A ten chyba stawiał na realizm, a mimo to nie wszędzie wychodziło dobrze. Nie wydaje mi się, by można było tłumaczyć pewne sytuacje z tego filmu umownością...

A z tym, że to już gdzieś było, to chodziło mi bardziej o kwestie rasistowskie i ten cały tygiel rasowy USA, a nie o konflikt starego człowieka z rodziną.

No nic, mi się "Gran Torino" średnio podobało i tak zostanie raczej :).


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: Kaja on Stycznia 07, 2011, 20:31:28
Niby prawdą jest co mówisz, ale jednak są filmy, które z założenia nie mają być wiarygodne i zgodne z tym, co jest prawdopodobne, a co nie (np. właśnie filmy Jarmuscha).

Miałam raczej na myśli to, że ludzie postrzegają świat w różny sposób. Nie ma jednego ustalonego dla wszystkich wzorca wiarygodności. Ja oglądając ten film miałam po prostu wrażenie, że patrzę na różne sytuacje z perspektywy tego staruszka.

No nic, mi się "Gran Torino" średnio podobało i tak zostanie raczej :).

Pewnie :). Co prawda nie jestem zwolenniczką powiedzenia, że o gustach się nie dyskutuje... ale na pewno są rzeczy które do nas trafiają bardziej i takie, które trafiają mniej.

Mi się wydaje, że o ile do gry Eastwooda można coś tam mieć, o tyle reżysersko film jest dobry.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: Zolw on Stycznia 16, 2011, 22:34:48
A taka mała zabawna ciekawostka: Jak przestawimy litery w Clint Eastwood to otrzymamy Old West Action ;)
Widzę że w tym temacie głównie pojawia się wątek Eastwooda jako reżysera, ja mam natomiast pytanie do ludzi lubiących wspomniane Old West Action, jakie Westerny z Eastwoodem polecacie? Ostatnimi dniami obejrzałem ,,Za garść dolarów", ,,Dobry, zły i brzydki" i ,,Za kilka dolarów więcej" i muszę powiedzieć że bardzo przypadły mi do gustu, mimo że wcześniej za westernami nie przepadałem. Dlatego byłbym wdzięczny za podanie jakiś dobrych tytułów, nie koniecznie Leone'a, chociaż te byłyby najmilej widziane.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: p.a. on Stycznia 17, 2011, 00:46:16
Wiesz, Leone jednak nie kręcił typowych westernów. Nie było w nich miejsca na krystalicznie czyste bądź smoliście czarne charaktery. Weźmy chociażby bohatera "Za garść dolarów". Święty to on nie był :) Świetnym westernem Leone, aczkolwiek bez Eastwooda, jest "Once Upon a Time in The West". Świetnym antywesternem Eastwooda jest "Unforgiven". Eastwood - aktor zagrał jeszcze w kilku westernach (np. Joe Kidd), ale ich nie widziałem, więc polecić nie mogę.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: SickBastard on Stycznia 19, 2011, 21:48:22
Jakiś czas temu obejrzałem "Za garść dolarów" i "Za kilka dolarów więcej", tym samym został mi z dolarowej trylogii jeszcze "Dobry, zły i brzydki".

Po pierwsze "Za garść dolarów" jest bezczelnym plagiatem "Straży przybocznej" Kurosawy. Leone ani słowem nie wspomniał, że to nie on, a Kurosawa jest twórcą historii. No i dziad przegrał w sądzie. Akurat uwielbiam "Straż przyboczną", uwielbiam filmy Kurosawy, uwielbiam Mifune i po prostu to jakoś rzutuje na "Za garść dolarów". A po drugie film jest tylko niezły. Tylko. Nie umywa się do oryginału i nie rozumiem też za bardzo dlaczego ma aż tak wysokie oceny. Chyba tylko dlatego, że to pierwszy spaghetti western. A może ja czegoś nie łapię. Sam Eastwood zagrał b. fajnie, ale to na pewno jeden z gorszych filmów w jakich go widziałem.  "Za kilka dolarów więcej" jest o wiele lepsze. Jakoś i klimat, i bohaterowie mi bardziej podeszli.

jakie Westerny z Eastwoodem polecacie?
"Bez przebaczenia", "Mściciel", "Wyjęty spod prawa Josey Wales", "Powiesić go wysoko" :) W sumie każdy film z Eastwoodem jest na swój sposób dobry. Więc możesz oglądać śmiało każdy western :D


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: Emilio on Stycznia 27, 2011, 21:41:22
Ja też jestem wielkim fanem Kurosawy, ale specjanie nie mierzi mnie to, że Leone popełnił plagiat. Uważam, że film jest bardzo dobry. Oczywiście zdecydowanie nejlepszy film z tego "dolarowego" cyklu to "Dobry zły i brzydki".


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: amerrozzo on Maja 18, 2011, 15:52:02
O żadnym filmie Eastwooda nie mogę powiedzieć: "arcydzieło!", ale też żadnego nie mogę nazwać słabym czy przeciętnym. Eastwood to solidny twórca i świetny aktor. Mało wprawdzie widziałem, ale przypuszczam, że każdy jego film trzyma dość wysoki poziom.

Tych nowszych jego filmów nie oglądałem, najmłodszym była "Rzeka tajemnic" (7/10), a najstarszym "Mściciel" (7/10). Zresztą wszystkim filmom wyreżyserowanym przez Clinta dałem ocenę siedem.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: p.a. on Czerwca 24, 2013, 10:18:19
Odkopię wątek, bo ostatnimi czasy oglądałem sporo filmów z Eastwoodem.

Po pierwsze - wreszcie zobaczyłem cały cykl o Brudnym Harrym, który wcześniej jakoś schodził mi z mojej filmowej drogi :) Zaskakująco równa to seria, muszę przyznać. Zaś Eastwood w roli Callahana sprawdza się wybornie, do mojego słownika dzięki tym filmom weszło powiedzenie "swell" ;) Najmniej podobała mi się część trzecia, jakoś tak bezjajeczna wyszła. Nie ma w sobie powagi, a może raczej brudnego realizmu pierwszych dwóch części, ani walorów rozrywkowych dwóch ostatnich części, film wypada dość drętwo. "Nagłemu zdarzeniu" i - przede wszystkim - "Puli śmierci" można zarzucić, że tam postać inspektora stała się nieco przerysowana, ale patrząc na to pod kątem rozrywki - jest super. Zresztą film nr 4, "Sudden Impact" pod pewnymi względami jest najbardziej ambitnym, najwyraźniej skręca w stronę dramatu - kompletnie nie dziwi mnie to, iż film wyreżyserował właśnie Eastwood. Najbardziej podobała mi się "Siła magnum", który to film oferuje najwięcej trzymających w napięciu scen, rozgrywka Callahana z przeciwnikami to coś, co skutecznie przykuło mnie do ekranu. Oryginał, "Brudny Harry" z dzisiejszej perspektywy jest dla mnie nieco zbyt zachowawczy i nie szokuje tak, jak może szokował w latach 70. No ale to ten film stworzył postać Brudnego Harry'ego i za samo to tylko zasługuje na wszelkie peany na swoją cześć. Za części 1,2,4 i 5 - 7/10, za 3 - 6/10.

Odświeżyłem też sobie "Tylko dla orłów". Jako rozrywka film spełnia swoją rolę, jako film wojenny - już chyba nie. Miejscami realizmu tam tyle, co w "Commando" (wszyscy strzelają, padają tylko Niemcy). Ale i tak - blisko 2.5 godziny minęło jak z bicza strzelił. A Eastwood? Trochę jednak niewykorzystany, niewyraźny. Mimo wszystko jednak film warty 7/10.

Wczoraj zaś zobaczyłem wreszcie "Gran Torino". Ciekawa historia, choć szyta nieco zbyt grubymi nićmi, zbyt mocno opierająca się na kalkach, nieco przerysowana. Ale ogląda się świetnie, zaś postać Kowalskiego, przy całej swej karykaturalności, napędza cały film. Nieźle wypadają też dialogi, zwłaszcza pod kątem humorystycznym (np. motyw, gdy Kowalski uczył Thao gadać "jak prawdziwy mężczyzna"). Mimo wszystko jednak czegoś w tym filmie brakowało, dlatego ode mnie znów 7/10 :)


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: PeaceandSecurity on Sierpnia 27, 2013, 13:44:08

Nieźle wypadają też dialogi, zwłaszcza pod kątem humorystycznym (np. motyw, gdy Kowalski uczył Thao gadać "jak prawdziwy mężczyzna")

Dla mnie to jedna z najbardziej niezapomnianych scen z tego filmu :rad2: Ogólnie trzeba pamiętać, że filmy z Estwoodem powstawały lata temu i trzeba brać na to poprawkę. Ogólnie to ciężko mnie zaliczyć do grona hardcorowych fanów, ale zawsze chętnie obejrzę filmy do których przykładał rękę C.E.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: Mandriell on Października 24, 2013, 09:42:17
Z Clintem przygodę (taką świadomą) zacząłem mniej więcej od czasów "Za wszelką cenę". Wcześniej widziałem z nim kilka filmów, ale większej wagi do tego nie przykładałem. Ot, kolejny film z tą samą gębą.

Później wzięło mnie na Clinta - reżysera i zakochałem się w jego podejściu do robienia filmów. Do dziś "Listy z Iwo Jimy" to jeden z moich ulubionych filmów wojennych. "Sztandar Chwały" jest już nieco gorszy, może dlatego, że był dla mnie za bardzo amerykański? Z drugiej strony widziałem ten film tylko raz, w dodatku przynajmniej 4 lata temu i chyba wypadałoby znów obejrzeć, żeby ewentualnie coś więcej napisać. Dopiero rolą w "Gran Torino" przekonał mnie do swojego aktorstwa. Jego Walt Kowalski to genialna, choć jak już ktoś wspomniał - nieco przerysowana postać. Mnie akurat zupełnie to nie przeszkadza, uważam nawet, że tak zwyczajnie miało być.

Jakiś czas temu pierwszy raz udało mi się obejrzeć "Za garść dolarów", dzięki alekino+. Nie przypuszczałem, że ten film będzie aż tak długi, na szczęście nie było w nim dłużyzn. Fajnie trzymał w napięciu, miło było obejrzeć pełnego wigoru Eastwooda, a jeszcze milej było zobaczyć, że jego postać nie jest niezniszczalnym rewolwerowcem, ale po mordzie dostaje, i owszem. Mało westernów w życiu widziałem, to i rozwiązania fabularne były dla mnie przyjemną niespodzianką.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Jak będzie okazja - obejrzę pozostałe części.


W zeszłym tygodniu miałem L4 i obejrzałem sobie 3 starsze filmy z jego filmografii. 2 komedie:
"Każdy sposób jest dobry" [1978] - Clint gra okazjonalnego "boksera" amatora, który niefortunnie zakochuje się w złej kobiecie, w związku z powyższym on, jego przyjaciel oraz... jego małpa Clyde mają wiele niespodziewanych sytuacji. Film niezły, raczej do niego nie wrócę bo jakoś niczym specjalnym się nie wyróżniał. Dokopałem się do ciekawostki, że ten film jest jedną z najbardziej dochodowych produkcji Warner Bros.

"Jak tylko potrafisz" [1980] - kontynuacja (jakżeby inaczej, skoro pierwsza część zarobiła kupę kasy?) zwariowanej historii gościa od bijatyk, jego kumpla i jego małpy. Oczywiście gorsza od poprzedniczki. Właściwie niewarta zapamiętania.

"Honkytonk Man [1982] - ten film już bardzo mi się spodobał. Słodko-gorzka opowieść o życiowym wykolejeńcu, muzyku-alkoholiku, który chce wystąpić na festiwalu w Nashville i złapać jedną z ostatnich szans na artystyczną chwałę. W drodze na festiwal towarzyszy mu 14 letni siostrzeniec, który ma za zadanie pilnować, żeby wuj nie stoczył się na samo dno. Film jest szyty dość grubymi nićmi, ale to chyba zasługa tego, że są w nim elementy komediowe. Jeśli przymknie się oko na to, że 14 latek lepiej prowadzi auto niż dorośli i inne tego typu rzeczy, to bardzo przyjemnie się to ogląda. No i Clint fajnie śpiewa w tym filmie. Doceniłem jego umiejętności aktorskie po obejrzeniu tego filmu, pokazał mi się z nieco innej strony. Pozornie banalna historia jakich wiele, ja jednak z wielką przyjemnością będę do filmu wracał.

Jak coś nowego obejrzę, skomentuję.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: p.a. on Sierpnia 15, 2016, 10:14:05
Wypadałoby odświeżyć wątek.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy oglądałem 5 filmów wyreżyserowanych przez Eastwooda. Z nowszych - jedynie...
 
American Sniper (2014)

Cóż, d... mi nie urwało. Ten film jest wszystkim tym, czym wydawał się, że będzie. Mam wrażenie, że umiarkowanie ciekawa całość jest dość jednowymiarowa. Gdyby ktoś puścił mi ten Snajpera wycinając napisy, w życiu nie zgadłbym, że taki obraz mógł wyreżyserować Eastwood, mistrz w pokazywaniu moralnych rozterek, czy generalnie dwuznacznych sytuacji. Tutaj tego nie ma, tytułowy snajper to bohater i basta. Myślę, że to dość osobisty film w karierze Eastwooda, z którym nieźle koresponduje ostatnia obrona Trumpa. W tym sensie osobisty, że reżyser uznaje takich ludzi, jak tytułowy snajper, za autentycznych bohaterów bez skazy. W stosunku do których nie mogą istnieć żadne wątpliwości, jeśli o ocenę ich działań idzie. Trochę jednak szkoda, choć to niezły film. Ale za co Cooper dostał nominację (a nie np. Gylenhaal) - nie ogarniam. 6/10.

Ze starszych:

Play Misty For Me (1971)

Debiut Eastwooda jest niezłym filmem i tylko tyle. Dość ciekawie wypada zamiana typowo wyznaczanych ról - w tym filmie to kobieta nęka mężczyznę. Reszta jest dość standardowa. Może jedynie sposób kręcenia się jakoś wyróżnia. W pewnym momencie mamy bowiem wstawkę, jak z filmu dokumentalnego poświęconemu muzyce jazzowej. Może Eastwood chciał się jakoś pokazać na różnych polach? 6/10.

High Plains Drifter (1973)


Bardzo nietypowy western charakteryzujący się niepowtarzalną, ezoteryczną atmosferą. Mnie do końca może nie przekonał, ale też trudno mi będzie ten obraz wyrzucić z głowy. 6/10.

Breezy (1974)

Jak dla mnie - pierwszy klops w karierze Eastwooda :) Raczej nudnawa historia miłosna między hipiską a starszym, nobliwym jegomościem. Całość niby podana z wyczuciem, ze świadomością różnic międzypokoleniowych, ale co z tego, skoro film to dość nudny. 4/10.

The Eiger Sanction (1975)

Przedziwny film. Początek jak z filmów o Bondzie - tajemnicza organizacja i jej dziwny mózg. Końcówka to z kolei typowy przedstawiciel "człowiek kontra natura", czyli zmaganie się z tytułową górą. Zaś środek... no przedziwny. Momentami zbliża się to do jakiejś frywolnej komedii erotycznej :D Takie coś mogło powstać chyba tylko w latach 70. W rezultacie całość wyszła niespójna - tak pod względem treści, jak i klimatu. Ale warto zobaczyć ze względu na sceny kręcone w górach, na mnie wywarły spore wrażenie. 6/10.

Z filmów z kategorii Eastwood-aktor widziałem jeszcze...

Escape from Alcatraz (1979)

Co tu dużo mówić - jeden z absolutnie najlepszych filmów więziennych w historii kina. Wiele dreszczowców z lat 70. nie wywołuje dziś takiego wrażenia, filmy te wydają się dość "lekkie". Ten zaangażował mnie silnie i niewyobrażalnie podniósł mi ciśnienie. Do tego całość oparta jest na faktach, co wzmacnia wymowę obrazu. 8/10.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: HAL9000 on Grudnia 07, 2016, 10:28:45
Sully (2016)

Miłe zaskoczenie. Wybrałem się do kina trochę bez przekonania, ale okazało się że to bardzo przyzwoity film. Jedynie mogę się przyczepić do tego, że suspens wokół tego czy Sully jest bohaterem czy może niepotrzebnie naraził ludzi, wypadł trochę sztucznie. Natomiast cała reszta mi się podobała. Realizacyjnie jest świetnie. Montażowo jest ciekawie, bo w sumie wracamy do momentu katastrofy parę razy i za każdym razem oglądamy ją z trochę innego punktu widzenia. Bardzo mnie zaskoczyły efekty specjalne, były rewelacyjne! A zupełnie się tego nie spodziewałem w tym filmie (chociaż nie wiem czemu, przecież to kino katastroficzne jakby nie było :P ). No i aktorsko też jest dobrze, Hanks jak zwykle stanął na wysokości zadania.

Także Eastwood stworzył kolejny dobry film, tym razem nie tak nachalnie patriotyczny niż American Sniper, ale równie pochwalny dla amerykańskiego ducha ;)

7.5 może 8/10
 


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: J1923 on Grudnia 11, 2016, 22:15:59
Ja też się trochę obawiałem. Myślałem, że będzie to film pełen patosu i gloryfikacji. Na szczęście nie był. Clint naprawdę potrafi fajne rzeczy wyciągnąć. Ładnie zrealizowany i fajnie zagrany :)
Dla mnie 8/10


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: marczewek on Marca 04, 2019, 13:54:06
Film zbiera świetne oceny

http://www.youtube.com/watch?v=N_QksSzK7sI


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: p.a. on Marca 04, 2019, 14:00:26
Cieszy mnie to, zapowiada się naprawdę ciekawie. Mam takie wrażenie, że to może być ostatni film Clinta.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: J1923 on Marca 04, 2019, 17:20:16
Ja chętnie zobaczę, a nawet zamierzam się wybrać do kina. Polska premiera 15 marca.
A oglądaliście może Jersey Boys, warto?


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: p.a. on Marca 15, 2019, 10:36:50
Tego nie widziałem jeszcze. Ostatnio nadrobiłem za to:

Sully (2016) - zaskakująco dobry film. Historia znana, a mimo to film angażuje emocjonalnie i trzyma w napięciu. Do tego jedna z lepszych ról Hanksa, biorąc te z ostatnich lat.  7/10.

The 15:17 to Paris (2018) - a tu z kolei zaskakująco słaby film, chyba najsłabszy spośród tych, które oglądałem. Film jest... po prostu nudny. Pierwsza godzina to dość luźny zlepek scen, które szczególnie się nie kleją. Drażnił mnie też wydźwięk tego filmu. Coś w stylu "my, amerykańscy chłopcy, wychowani w starym, amerykańskim duchu wiemy, jak sobie radzić" - przynajmniej ja to tak odebrałem. Ciekawostką jest to, że zagrali tu autentyczni uczestnicy tamtego wydarzenia (chodzi o atak terrorystyczny w pociągu), ale to też powoduje, iż całość jest zagrana co najwyżej przeciętnie. 4/10.

Z rzeczy, o których nie pisałem, a też widziałem (choć dawniej):

The Outlaw Josey Wales (1976) - bardzo solidny antywestern. Czegoś mi jednak brakowało. Szczegółów już nie pamiętam, zobaczyć na pewno warto, zwłaszcza, jeśli ktoś gustuje w stylistyce. 6/10.

The Gauntlet (1977) - niedorzecznie przegięty film. W dzieciństwie mi się podobał, teraz zaś... No cóż, zobaczyć można, ale całość jest dla mnie mocno przerysowana. W tamtych czasach Clint promował swoją ukochaną Sondrę Locke i może to było najistotniejsze, a nie to, czy film trzyma się kupy. Ogląda się to jednak przyjemnie. 5/10.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: J1923 on Maja 30, 2019, 14:09:35
Cieszy mnie to, zapowiada się naprawdę ciekawie. Mam takie wrażenie, że to może być ostatni film Clinta.

Oby nie, ponieważ moim zdaniem nie pożegnałby się z miłośnikami kina należycie

Przemytnik
Zacznę od tego, że ten film jest rzeczywiście mocno clintowski. Delikatny patos, duma z bycia Amerykaninem, cieszenie się wolnością, a nawet żarty z politycznej poprawności to wszystko jest. Niestety, ale najbardziej mi przeszkadzało odrealnienie filmu, który powstał przecież na podstawie książki opisującej prawdziwe koleje losu 92 letniego przemytnika. Momentami mam wrażenie jest wręcz groteskowo, przez co nie czerpię się ogromnej przyjemności z oglądania filmu. Osobiście przeszkadzało mi też to, że zostali zaangażowani nieźli aktorzy jak Cooper, Fishbourne czy Pena, a ich role były bardzo ograniczone, szczególnie zaś tego ostatniego (teraz się zastanawiam czy on w ogóle coś mówił w tym filmie).
Oczywiście nie jest to film zły, jest po prostu za mało atrakcyjny i nie będę go wspominał przez lata (jak mogłem choćby z Sully czy Snajperem).
Największa moc oczywiście drzemie w postaci leciwego przemytnika - z nim się wiąże widz i rzeczywiście ciężko go nie polubić, mimo że robi rzecz wątpliwą moralnie.
Przyzwoity film, ale bez fajerwerków. 6+/10


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: marczewek on Czerwca 07, 2019, 10:00:56
Obejrzałem Przemytnika, i jest w sumie Jocie tak jak piszesz. Na początku film trochę przynudza, później cała ta akcja z początku nabiera sensu, ale co się zobaczyło, to się nie odzobaczy  :haha:
Po pierwszej półgodzinie akcja trochę nabiera rumieńców, i zaczyna się robić ciekawiej. Dużo tej daje z siebie Eastwood. Prawie dziewięć dych na karku, a trzyma się skubany całkiem nieźle.

Też jestem zdania że na początku powinni dać jakieś jedną, dwie większe akcje DEA, żeby jakoś ich wprowadzić w akcję i wyjaśnić co to za mafia stoi za tym wszystkim. A tak to pojawiają się na chwilę, i w sumie nic z tego nie wynika.
Szczególnie  Fishburne miał fajną rolę. Cooper przychodzi do niego tylko po zaklepanie jakiejś akcji, a ten nie ma sprawy, działaj. Ot, cała jego rola.

Ale z minuty na minutę podobał mi się bardziej, i sam już nie wiedziałem czy potępiać, czy kibicować bohaterowi.
Końcówka skojarzyła mi się z filmem Lot z Denzelem Washingtonem.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: HAL9000 on Marca 09, 2020, 09:47:38
Richard Jewell (2019)

Historia pracownika ochrony, który w czasie olimpiady w Atlancie zauważył pozostawiony przez kogoś plecak w którym była bomba. Doszło do eksplozji ale ta wcześniejsza reakcja uratowała wiele osób. Z tym, że to dopiero początek filmu, bo akcja skupia się na tym co działo się później. A mianowicie na oskarżeniu ochroniarza o to, że sam tą bombę podłożył... W rolę Jewella wciela się Paul Walter Hauser. Według mnie, gdyby był trochę bardziej rozpoznawalnym aktorem, to mógł się tutaj otrzeć o najważniejsze nagrody. A jak sprawdziłem na YT materiały wideo z tamtego czasu to Hauser wygląda jak klon Jewella :) Jego postać to taki bardzo poczciwy człowiek, który wszystkim chętnie pomaga a organy władzy są dla niego święte. I dlatego nie widzi, albo nie chce widzieć jak ta władza chce go zniszczyć. Eastwood jednoznacznie obwinia tutaj organy ścigania i media za tą cała sytuację. Media w szczególności. Reprezentuje je w tym filmie dziennikarka, która nagłośniła sprawę. W tej roli Olivia Wilde, która przez większość filmu jest wyjątkowo demoniczna :haha: Lepiej wypada Sam Rockwell w roli adwokata, który z nikim się nie patyczkuje. Taka rola skrojona trochę pod nagrody ;) Ale najlepiej sprawdziła się Kathy Bates w roli matki głównego bohatera. Nominacja do Oscara jak najbardziej zasłużona, bo ma tu ze trzy sceny w których błyszczy.

Bardzo mi się podobało. 8/10


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: p.a. on Marca 09, 2020, 18:03:49
A ja wczoraj nadrobiłem zaległość w postaci Kelly's Heroes czyli - po naszemu - "Złoto dla zuchwałych".

Obraz bardzo mocno zakorzeniony w tamtej epoce, czuć tu ducha zarówno "Mash", jak i "Parszywej dwunastki". Film nieco mnie rozczarował. Bo z jednej strony, wiadomo, dobrze się na to patrzy, filmy z tamtych lat miały w sobie taką jakąś niewymuszoną lekkość. Z drugiej strony... ze względu na lajtowe podejście do tematu film nie trzyma w napięciu, tak jak by mógł trzymać, a dowcipy w obliczu dużej liczby trupów też jakoś na ogół nie śmieszą. Jako satyra "Złoto dla zuchwałych" sprawdza się nieźle, choć nie jest tak mocna, jak wspomniany film Altmana. Sam Eastwood niczego tu w zasadzie nie gra, show kradnie znakomity Sutherland, który jest zdecydowanie najmocniejszym punktem tego filmu :) 6/10.

Tak patrzę, o jakim filmie z Eastwoodem/Eastwooda jeszcze tu nie pisałem...

Ano tak, Bronco Billy.

Spore rozczarowanie dla mnie. Czerstwe dowcipy i niedorzeczna miejscami fabuła odbierały całą przyjemność obcowania z tą produkcją. Jak dla mnie jeden ze słabszych jego filmów.4/10.

Poza tym kilka mniej istotnych westernów - Joe Kidd, Muły siostry Sary, Powiesić go wysoko... Pierwszy i trzeci to takie westerny w stadium przejściowym. Nie tak cukierkowe, jak klasyczne westerny, ale daleko im do brudnej drapieżności "prawdziwych" antywesternów. Z kolei "Muły..." to dość leciwa, choć sympatyczna produkcja, którą miała napędzać chemia między głównymi bohaterami... Jak na mój gust -nieszczególnie napędzała. Don Siegel nakręcił z Clintem kilka lepszych filmów. Wszystkie wyceniam na 5/10.

I jeszcze Blef Coogana. Jak dla mnie - koszmarek. Ktoś napisał na forum FW: "Podczas filmu szeryf jeździ tu i tam i maca panienki...". I trudno się z tym nie zgodzić. Trudno było mi przetrwać nędzne 90 minut tego filmu. 3/10.

W najbliższych planach - Przemytnik i Firefox.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: Ciacho on Marca 09, 2020, 21:02:05
Richard Jewell (2019)
Bardzo mi się podobało. 8/10

Mi aż tak bardzo się nie podobało. Ale ogólnie film dobry i ciekawy. POkazuje jak je**ne media mogą zepsuć niewinnemu człowiekowi, firmie życie. I żadnego odszkodowania za to jeszcze. Porąbane...

Trochę Rockwell mi średnio pasował na prawnika, ale ogólnie dobra rola i bardzo lubię tego aktora, więc spoko. ;)


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: michax77 on Marca 10, 2020, 00:05:02
Dla mnie też dobry film, dałbym 7/10. Chyba tylko prawie 90letnia legenda amerykańskiego kina mogła nakręcić film, który krytykuje USA, a jednocześnie produkcję patriotyczną, która wychwala idee ojczyzny Eastwooda. Warto obejrzeć dla absolutnie genialnego Paula Waltera Hausera, którego znam ze świetnych drugoplanowych komediowych ról, totalnych idiotów w BlacKkKlansman Spike Lee i I, Tonya, a okazało się, że w roli głównej dał jeszcze lepszy popis aktorski jak w tych filmach. Powinien Hauser być nominowany do Oscara. Zagrał bohatera, ale z wadami. Jewell to upierdliwy gość, który wkurza swoją naiwnością i podejściem do władzy, FBI, mimo tego jak go traktują, czasami jest antypatyczny, więc nie dziwne, że denerwuje swoją mamę i przyjaciela prawnika.

Nie tylko Hauser zasługuje na pochwały, bo też Kathy Bates i Sam Rockwell zaliczają świetny występ, podobnie jak Jon Hamm w roli agenta FBI i Olivia Wilde w roli dziennikarki. Można się oczywiście czepiać tego w jak złym świetle pokazano dziennikarzy i FBI w filmie, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio.  Film niepozbawiony wad, ale i tak najlepszy film Eastwooda od wielu lat. Ciekawostka, że ostatnio wyszedł też 2 sezon Manhunt (pierwszy opowiadał o Theodore Kaczyńskim, Unabomberze), gdzie przedstawiono tą samą historię, a rolę Jewella zagrał aktor, który wypłynął rolą Kempera w Mindhunter Finchera.

http://www.youtube.com/watch?v=-fwXo_q_MGQ


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: J1923 on Marca 23, 2020, 09:57:41
Richard Jewell
No to i ja jestem po seansie. Jak dla mnie świetne widowisko, z kapitalną rolą Hauserą (zresztą nie pierwszą), Rockwella i Bates. Problemem Hausera może być jego fizyczność, albowiem zapewne może zagrać ograniczoną pulę ról, do których będzie pasował. Aczkolwiek wracając do filmu to ciężko mu coś zarzucić, jest to bardzo clintowska historia, fantastycznie opowiedziana i ma mocny charakter uniwersalny. Pokazuje jak łatwo kogoś zniszczyć w obecnych czasach. Nawet ludzi, którzy totalnie na to nie zasługują.

Jeśli chodzi o wady to ja dałbym dwie. Rola Olivii Wilde w pewnym momencie jakby się urywała, choć tak naprawdę nie wiem czy to minus. No i generalnie film mi się bardzo podobał, ale chyba w związku z tematyką, ciężko wspominać go przez lata i raczej nie będzie sytuacji, że będę go przywoływał często w pamięci i chętnie do niego wracał jak do innych filmów Eastwooda, jak choćby Gran Torino czy Invictus. Trochę podobna sytuacja jak w przypadku Sully. Wracając do tych filmów na pewno nie byłyby mnie w stanie wciągnąć, bo wiem jak się kończą.

W każdym razie daję 8/10.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: p.a. on Kwietnia 06, 2021, 12:03:26
Ostatnio znów wróciłem sobie do Clinta...

Richard Jewell

Taki trochę bliźniaczy ten obraz w stosunku do Sully. Podobnie skonstruowana historia, ale z jakichś względów ujęła mnie nieco mniej. Kapitalny był za to Hauser - nie wiem, jak można było go pominąć we wszelakich nominacjach aktorskich. Ogólnie film bardzo mocny pod tym względem, bo świetny jest też choćby Sam Rockwell. Kathy Bates mniej mnie przekonała, w sensie takim, że to dość jednowymiarowa rola. Sama film trochę przewidywalny i chyba mniej wielowymiarowy od wspomnianego na wstępie "Sully". 6,5/10.

The Mule

Skojarzył mi się ten film z "Gentlemenem z rewolwerem". I tu, i tu mamy dwóch mocno podstarzałych gości, którzy powinni zaprzestać tego, co robią. Tyle, że o ile w filmie z Redfordem był obecny jakiś taki staroświecki czar i luz, u Eastwooda nieco więcej może napięcia, ale też scen, które... no po prostu ciężko kupić. Nie wiem, czy tak było w "oryginale", czy Eastwood może puszcza do widza oko. Myślę też, że źle rozłożono poszczególne wątki. Wątek rodzinny, całkowicie nieobecny w środkowych aktach "Przemytnika", wraca w finale i jakoś to wszystko nie klei się i nie przekonuje. Mimo wszystko jednak solidny film, w który łatwo się wkręcić. Podobały mi się też subtelnie wtłoczone sceny związane z polityczną poprawnością, kiedy starszy bohater Eastwooda po prostu dziwi się pewnymi rzeczami, ale się nimi nie oburza - wyszło to tak jakoś naturalnie i mam wrażenie, że odwzorowuje to poglądy samego Eastwooda. 6/10.

Ogólnie dwa ostatnie filmy Eastwooda pokazują, że gość pomimo 90 lat na karku trzyma się krzepko, ale jednak cudów nie ma i najlepsze lata ma już raczej za sobą.

A ze starszych rzeczy oglądałem Firefox.

Film uchodzi za jeden ze słabszych filmów Eastwooda i trudno mi z tym polemizować. Pierwsza połówka filmu to taki, powiedzmy, zimnowojenny thriller szpiegowski. Niby fajnie, ale całość taka jakaś chaotyczna. Nie dziwię się, że bohater Eastwooda czuł się zagubiony, bo sam momentami nie rozumiałem, co się w zasadzie dzieje :D Ogólnie jest tu sporo głupot (poczynając od tego, że w ogóle bohaterowi zaproponowano taką akcję) i skrótów. Co gorsza - to ta lepsza połówka filmu ;) W drugiej mamy większy nacisk na sprawy techniczne. Niestety - sceny powietrznych pojedynków wypadają bardzo blado i sztucznie, nawet jeśli porównać je do tylko o kilka lat młodszego "Top Gun". Do tego dochodzi jeszcze niekonsekwentne podejście do języka rosyjskiego i wrzucone nie wiedzieć czemu migawki traum wojennych bohatera, co pasuje do reszty filmu jak pięść do oka i sprawia mocno pretensjonalne wrażenie. 4/10.



Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: p.a. on Października 04, 2021, 10:14:56
Cry Macho (2021)

Oj, dziadzieje nam Clint, dziadzieje. Szoku nie ma, każdemu tylko życzyć takiej aktywności w wieku 90 lat. Coraz częściej jednak zdarza mu się robić filmy raczej przeciętne. Cry Macho to w zasadzie kino drogi, choć zawiązanie fabuły jest takie, że bałem się, iż będzie to powtórka z ostatniego Rambo ;) (lubię tamten film, ale nie bardzo widzę Clinta w żwawszych sytuacjach). Akcji tu jednak niewiele, film raczej leniwie sączy się minuta za minutą. Jest tu kilka życiowych prawd, specyficzny klimat i... trochę nudy. Bo film nie porywa też jakąś głębią przesłania, jest taki jakiś letni. I daliby już spokój z tym męskim magnetyzmem Clinta, bo słabo to wygląda. 5/10.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: Ciacho on Października 04, 2021, 16:31:48
Ciekaw jestem jak mi podejdzie, bo ja ogólnie wielbię tego aktora-reżysera, reżysera-aktora. :)


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: michax77 on Listopada 21, 2021, 20:35:09
Cry Macho (2021)

Lubię filmy Eastwooda, w tym też ostatnie, choć wiadomo, że to już nie jest ten sam poziom co Bez przebaczenia, czy nawet Gran Torino, który moim zdaniem powinien być jego pożegnaniem z kinem, zarówno jako aktora, jak i reżysera, nadawał się GT idealnie by zamknąć swoją karierę, a chyba tak miało być, ale zmienił zdanie i kręci ciągle filmy, za co szacunek, bo ja będąc 90-latkiem, jak dożyję, to pewnie będę leżał i robił pod siebie w domu opieki.

Ale większość jego ostatnich filmów jest średnia (The Mule) lub zła (15:17 do Paryża), a czasami się trafi coś dobrego jak Sully, Richard Jewell, ale niestety nie jest tak z Cry Macho, który jest słabym filmem, jeszcze gorszym od The Mule, w którym kolejny raz rozprawia się ze swoim wizerunkiem. Nie mówię, żeby to był film tak genialny jak hołd dla westernów i reżyserów dzięki którym karierę zrobił, czyli Bez przebaczenia, albo Gran Torino, ale żeby to była produkcja przynajmniej na poziomie Richarda Jewella, Changeling, ale nowy film Eastwooda to taka siódma woda po kisielu takich dzieł jak Gran Torino.

 Ciężko było uwierzyć w historię - przyjaciel wysyła Eastwooda, żeby sprowadził z Meksyku syna przyjaciela, z którym kontaktu nie utrzymuje. Mam uwierzyć, że nie miał nikogo młodszego kumpel Eastwooda tylko wysłał do Meksyku 90-letniego dziadka co ledwo chodzi i to samego. Zauważyłem też w ostatnich filmach Eastwooda, też w tym, że kobiety wskakują do łóżka Clintowi i to same proponują, niezależnie od wieku, starsze, ale też młodsze. A jak odmawia dziadek to się czują obrażone, to nawet przestaje być śmieszne, choć nigdy nie było.
 
Film jest sentymentalny i melodramatyczny, ale na to akurat nie będę narzekał, bo często bywa, że starsi reżyserzy kręcą sentymentalne i melodramatyczne filmy (choć Scorsese się nie zdarza). Nie uwierzyłem w tą historię i jedyny plus to wątek Eastwooda i starszej barmanki z Meksyku, który jest uroczy w swej telenowelowatości.

Ale w scenach gdy 90- latek, nastolatek i kogut załatwiają praktycznie sami bandziora, którego nasłała mama chłopaka na nich, to śmiechłem w każdej takiej scenie. Wiem, że Eastwood, chłopak i kogut to są macho (zwierzak tak się nazywa zresztą), ale nie mogłem uwierzyć, jak próbuje się 90-latek bić z o wiele młodszym gościem i go pokonuje, albo na końcu jak bandziora kogut załatwia. Nie wiedziałem, że tak beznadziejni gangsterzy są w Meksyku, raczej innych bandziorów mamy w Meksyku, o czym wie każdy kto oglądał np. Narcos: Meksyk. Ocena: 4/10.


Tytuł: Odp: Clint Eastwood Aktor/Reżyser
Wiadomość wysłana przez: Alfred on Lutego 09, 2022, 23:42:45
Clinta niezwykle cenię, chociaż słaby ze mnie Nerd - jednak zauważyłem, że wiele jego filmów opowiada o niemalże ojcowskiej relacji z mężczyzną, dziecka/młodej osoby - pozbawionej ojca. Gran Torino to mój ulubiony film