Hmm.. wydaje mi się, że generalnie Cannes i Hollywood to dwa różne światy - Lynch w tym pierwszym mieście wygrywał, w drugim jakoś nie... i chociaż są wspólne elementy - tzn. te same filmy nagradzane i tu, i tu - to jednak odnoszę wrażenie, że to zupełnie inna bajka. A i w historii Cannes były kontrowersje (Michael Moore...), a sam np. nie uważam, by taki "Pokój syna" by wybitnym filmem, zasługującym na jakąkolwiek nagrodę.
No tak, masz rację.