Strony: [1]   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: [reżyser] Jim Jarmusch  (Przeczytany 6747 razy)
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« : Listopada 01, 2010, 19:16:34 »


Jim Jarmusch (ur. 1953) - amerykański reżyser i scenarzysta filmów o charakterze nowofalowym. Chętnie angażował do swoich dzieł znanych muzyków (Neil Young, Joe Strummer, Tom Waits, Iggy Pop, White Stripes), dla których kręcił też teledyski. Tworzy bardzo specyficzne filmy, z których część stanowi zlepek historii różnych ludzi, czasem łączących się w całość ("Mystery Train", "Noc na ziemi"), a czasem nie ("Kawa i papierosy").

Wybrana filmografia:
  • Nieustające wakacje (Permanent Vacation)
  • Inaczej niż w raju (Stranger than Paradise)
  • Poza prawem (Down by Law)
  • Mystery Train
  • Noc na ziemi (Night on Earth)
  • Truposz (Dead Man)
  • Rok konia (Year of the horse)
  • Ghost Dog: Droga Samuraja (Ghost Dog: The Way of the Samurai)
  • cykl Kawa i papierosy (Coffee and Cigarettes)
  • Broken Flowers
  • The Limits of Control



Bardzo lubię filmy tego człowieka, mają w sobie taki specyficzny, awangardowy charakter. No i opowiadają zazwyczaj szalenie ciekawe historie, i to często w niekonwencjonalny sposób, jako zlepek historii różnych ludzi, lub też z dodatkiem takiego lekkiego schizowania czy wręcz mistycyzmu.

Na podium stoją u mnie "Mystery Train" (genialny film :)), "Noc na ziemi" (genialny nr 2) i "Kawa i papierosy". Widziałem też "Truposza" (z Deppem w roli głównej i klimatyczną ścieżką dźwiękową autorstwa Neila Younga), ale fabularnie jakoś mi nie podszedł; "Rok konia" - to bardziej dokument o Neilu Youngu i jego zespole w trasie, ale ciekawy mimo wszystko; a wczoraj zapoznałem się z pierwszym filmem Jarmuscha: "Nieustające wakacje". Jak na pierwsze dzieło film trzyma wysoki poziom, choć gdyby facet nakręcił go 10 lat później, to raczej nie piałbym z zachwytu. Akcja jest dość powolna, mocno schizowa i specyficzna, ale warto obejrzeć moim zdaniem. No i jak zauważyła moja luba - już pierwsze słowa głównego bohatera ujmują ideę, wg której Jarmusch kręci swoje filmy. Naprawdę trafne spostrzeżenie i zwróćcie na to uwagę jak będziecie oglądać :).
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1 : Listopada 01, 2010, 20:04:54 »

Prawdę powiedziawszy widziałem tylko "Ghost Dog" i ponieważ film w ogóle mnie nie urzekł, nie widziałem żadnych innych dzieł Jarmuscha...
Zapisane
Kaja

*




« Odpowiedz #2 : Listopada 02, 2010, 23:38:24 »

Po obejrzeniu "Permanent Vacation" jestem pod wrażeniem spójności ideowej w kinie Jarmusha.
Sam film nie był może rewelacyjny. Na szczęście trwał około godziny, co pozwoliło uniknąć niepotrzebnych dłużyzn. Trzeba pamiętać, że to pierwszy film tego reżysera (właściwie można to uznać za etiudę). Zdaje się, że podczas kręcenia "Permanent Vacation" Jarmush nie był już młodzieńcem... jednak uważam, że to świetny wstęp do tematyki, jaką zgłębia w swoich filmach ten reżyser.
Podoba mi się to, że już w swoim pierwszym filmie postarał się zdefiniować własne zasady postrzegania takich kwestii jak czas, przestrzeń, czy los.
Przypadł mi do gustu specyficzny sposób w jaki Jarmush "filtruje" rzeczywistość. Jest w tym pewna logika. Przy użyciu ograniczonych środków pokazuje jakiś fragment prawdy o człowieku. Poprzez zminimalizowanie fabuły daje sobie więcej swobody w wyławianiu istotnych fragmentów.
Myślę, że nie każdemu pasuje taki typ kina... dużo zależy od temperamentu widza - ja bardzo nie lubię filmów pełnych psychologicznego bełkotu lub pseudo-mistycznego zadęcia.
Nie oglądałam wszystkich filmów Jarmusha, ale jak dotąd najbardziej lubię "Night on Earth".  :)
Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #3 : Listopada 03, 2010, 16:18:50 »

Zdaje się, że podczas kręcenia "Permanent Vacation" Jarmush nie był już młodzieńcem...

Miał 27 lat, więc w sumie jakby był gwiazdą rocka to powinien już nie żyć :D.

W ogóle bardzo fajna analiza, Ty to umiesz ładnie ująć o co chodzi :).
Zapisane
Kaja

*




« Odpowiedz #4 : Grudnia 06, 2010, 03:00:57 »

Bardzo szkoda, że ten wątek nie wzbudził zainteresowania...

Ostatnio włączyłam sobie Mystery Train. Już zapomniałam jaki ten film jest sympatyczny. Bardzo lubię jego klimat. Senne, zawieszone "poza czasem" i tajemnicze Memphis... czuć ducha tego miejsca.
W ogóle mam wrażenie, że Jarmush potrafiłby z każdego miejsca akcji, uczynić zupełnie niepowtarzalną i magiczną scenerię.
Uwielbiam moment gdy...
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Polecam zwłaszcza część filmu pt. Lost In Space. Trzej bohaterowie są świetnie dobrani; dialogi właściwie o niczym, a jednak ciekawe. Joe Strummer w roli Anglika, który nie wiadomo skąd wziął się w Tennessee po prostu mnie rozbraja.
Pierwsza część filmu jest może trochę dziwna, za to połączenie wszystkich trzech epizodów na końcu filmu - moim zdaniem super.

Prawdę powiedziawszy widziałem tylko "Ghost Dog" i ponieważ film w ogóle mnie nie urzekł, nie widziałem żadnych innych dzieł Jarmuscha...
Akurat Ghost Doga nie widziałam. O ile się nie mylę, ten film odbiega od zwykłego stylu reżysera. Warto dać Jarmushowi szansę.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 06, 2010, 03:05:29 wysłane przez Kaja » Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
SickBastard
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Pabianice




to hell and back

WWW
« Odpowiedz #5 : Grudnia 07, 2010, 18:25:00 »

Prawdę powiedziawszy widziałem tylko "Ghost Dog" i ponieważ film w ogóle mnie nie urzekł, nie widziałem żadnych innych dzieł Jarmuscha...

A widzisz, ja mam podobnie. "Ghost Dog: Droga samuraja" przez nazwisko reżysera urasta do rangi filmu kultowego, a tak naprawdę i sama historia, i wykonanie, nie zasługują na specjalne wyróżnienie. Nawet jeżeli próbować doszukiwać się w tej historii głębszych treści czy ukrytego przekazu to i tak wypada to banalnie. Jeżeli ktoś chce zobaczyć na czym polega kodeks samurajski niech sięgnie po Kurosawę.
Zapisane

Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #6 : Grudnia 08, 2010, 11:56:48 »

Aż chyba obejrzę tego Ghost Doga, tak po nim jeździcie. Jeszcze nie zetknąłem się z naprawdę słabym filmem Jarmuscha, nawet w średnim Dead Manie zacząłem ostatnio dostrzegać bardzo fajne elementy. Ciekawe, czy też się rozczaruję :)
Zapisane
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #7 : Stycznia 03, 2011, 23:32:56 »

Obejrzeliśmy z Kają "Ghost Doga" i zupełnie się nie zgadzamy z Waszymi opiniami. Film jest logiczną kontynuacją idei "cząstkowych historii" Jarmuscha i pod tym względem jest świetny. Jarmusch naszym zdaniem wcale nie miał zamiaru pokazać dokładnie kodeksu samuraja czy prawdziwych porachunków mafijnych. Ghost Dogowi po prostu wpadła w łapy książka, która w jakiś tam sposób obrazuje drogę postępowania samurajów. Próbuje wg niej żyć, ale to wcale nie ma być wierne naśladownictwo. Przecież to czarnuch z Ameryki :).

No i ten schizowy humor Jarmuscha :D. Mafiozi byli tak zabawni, że padaliśmy ze śmiechu! "Przecież gołębie pocztowe wyginęły w 1914 roku!" :D :D :D Do tego relacje Ghost Doga z Louie'm (Francuzem, który nie umiał słowa po angielsku) - coś niesamowitego. Jak dotąd w żadnym filmie nie widziałem tak ciekawie pokazanej przyjaźni.

No i sfera symboliczna, a zwłaszcza podział filmu na scenki za pomocą kolejnych cytatów z książki o kodeksie i życiu samuraja. Typowa rzecz dla Jarmuscha, jak już wspomniałem. Do tego odzwierciedlanie losu kolejnych ofiar Ghost Doga za pomocą kreskówek wyświetlanych w telewizji... Do tego motyw niedźwiedzia, pojawiającego się w książce Louiego, na drodze, a wreszcie na piżamie Pearline pod koniec filmu - jako odzwierciedlenie samego Ghost Doga i wpływu, jaki pozostawiły jego nauki na małej dziewczynce. Jak dla mnie Jarmusch konsekwentnie realizuje swoje idee za pomocą coraz ciekawszych pomysłów.

Myślę, że do Jarmuscha trzeba się przekonać za pomocą bardziej naturalnych filmów, jak chociażby Noc na ziemi, które delikatniej wprowadzą w klimat tego twórcy, niż zaczynać od bardzo specyficznego, ale świetnego Ghost Doga.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 03, 2011, 23:35:22 wysłane przez Cichy » Zapisane
Kaja

*




« Odpowiedz #8 : Stycznia 04, 2011, 00:04:00 »

Jak dla mnie to nie był... i chyba nie miał być film o samuraju, tylko o zetknięciu się tradycji z obecnym światem.
Czy rzeczy takie jak starożytny kodeks są komuś potrzebne, czy w ogóle mają rację bytu, czy są możliwe do utrzymania, co się dzieje z ludźmi, którzy czegoś takiego potrzebują... czy takie jednostki są skazane na wymarcie.
Dlaczego człowiek czasami utożsamia siebie samego ze zwierzęciem. Jak to jest, że niektórzy ludzie potrafią się rozumieć bez względu na wiek, pochodzenie czy barierę językową.

Tak na prawdę motyw samurajski to tylko pretekst do opowiedzenia historii... tak samo jak kawa i papierosy :).

Na koniec to o czym pisał Cichy - specyficzna metoda rozczłonkowywania historii w ciąg przyczynowo-skutkowy złożony z pojedynczych zdarzeń. W przypadku tego konkretnego filmu wszystko zostało dodatkowo skomentowane przez krótkie kreskówkowe wstawki, fragmenty książki o samurajskim kodeksie i (w moim mniemaniu) bardzo starannie dobraną muzykę. Podczas oglądania zwróciłam uwagę na to, że każda kolejna nocna wyprawa Ghost Doga była opatrzona inną piosenką, która w pewien sposób charakteryzowała jego zamiary.

Nie dziwię się, że komuś mógł się nie spodobać ten film. Na pewno są lepsze w dorobku Jarmusha. Jednak oceniam go pozytywnie - do mnie to przemawia :).
Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
SickBastard
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Pabianice




to hell and back

WWW
« Odpowiedz #9 : Stycznia 12, 2011, 16:31:20 »

No to widzicie, nie zrozumiałem tego filmu :) Na usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że oglądałem go z Infim :D Ale to nie zmienia faktu, że film mi się nie podobał ;)
Zapisane

Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #10 : Stycznia 13, 2011, 01:15:09 »

Na usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że oglądałem go z Infim :D

Noooo, to już wiadomo dlaczego go nie zrozumiałeś :D. Nie, a tak na serio - nie to że zarzucamy, że nie zrozumiałeś i jesteś be, czy coś w tym stylu. Film faktycznie mógł nie przypaść do gustu, ale my po prostu sporo filmów Jarmuscha mamy na koncie, wiedzieliśmy czego się spodziewać i znamy zagrywki tego reżysera. A i trochę o japońskich czy ogólnie - Wschodnich - naukach czytaliśmy i bardzo je podziwiamy, więc akurat nam "Ghost Dog" przypasował jeśli chodzi o "background" ;).
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #11 : Stycznia 13, 2011, 13:01:30 »

Właśnie, dla mnie cała filozofia czy tradycja japońska (i generalnie: orientalna) jest skrajnie obca i nie potrafię się w niej odnaleźć, niezależnie od tego, czy mam do czynienia z książką czy filmem. I to mógł być również powód, dla którego "Ghost Dog" niespecjalnie mi się podobał.
Zapisane
Kaja

*




« Odpowiedz #12 : Marca 31, 2011, 20:00:22 »

Ostatni nabytek w Empiku :).
Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
Strony: [1]   Do góry
Drukuj
Skocz do: