Ja prawie nigdy wielotomowych rzeczy nie czytam od razu w całości.
Ja też nie. Nigdzie nie napisałem, że za drugi tom Williamsa zabrałem się od razu po pierwszym. Po prostu coś mnie zaczęło odpychać od czytania takich kilkutomowych cykli fantasy.,
W takim razie proponuję sięgnąć po Szekspira czy Dostojewskiego. Myślę, że są to autorzy, dający coś więcej poza rozrywką.
Niedomówienie z mojej strony. Gdy piszę o książkach historycznych mam na myśli literaturę faktu/popularnonaukową
Jakoś klasycy literatury mnie nie przyciągają
Chciałem kilka miesięcy temu spróbować z "Krzyżakami" Sienkiewicza, ale spasowałem...
Swoją drogą jakby tak przeegzaminować kolegę z tych kilkutomowych dzieł historycznych, sam jestem ciekaw ile z tej wiedzy przeczytanej się utrwaliło w pamięci
Z tym to różnie. Wiadomo, że czytając taką trzytyomową biografię Hitlera (którą na dodatek czytałem z przerwami prawie rok) nie spamiętasz szczegółu. Tutaj raczej chodzi o wyrobienie sobie ogólnego obrazu podpartego jakimiś wychwyconymi i zapamiętanymi faktami
Z resztą, w wielu tematach książkowych odbywają się/odbywały się żywe dyskusje. Ile po kilku tygodniach/miesiącach/latach został w pamięci osób czytających daną książkę? No bo raczej niekt nie czyta "Lśnienia" po to, aby zostać obudzonym w środku nocy i wyrecytować dialog dwóch postaci
Ja książki popularnonaukowe, na podobnej zasadzie jak inni powieści np. Kinga, czytam dla przyjemności, do poduszki czy dla zabicia czasu, i specjalnie się nie przejmuje ile z tego będę pamiętać po kilku tygodniach czy miesiącach. Liczy się dla mnie przyjemność z czytania, a inną rzeczą jest fakt, że szczególnie mocno ciągnie mnie właśnie do literatury popularnonaukowej