Też mi się skojarzyło z Niefortunnymi Zdarzeniami, ale zbyt pogodnie wygląda ten opis Zawianego  

Potwierdzam, chodziło o Serię niefortunnych zdarzeń, dzięki bardzo za pomoc. Mam kilka ciekawych tytułów w zanadrzu, a siostra sama mnie zaskoczyła wychodząc z inicjatywą czytania Hobbita

Jak byłem jeszcze w podstawówce czytałem książkę o rozbitkach na wyspie. Książka była wydana w kilku krótkich częściach. Ci rozbitkowie to była chyba młodzież. Wyspa okazało się, że jednak nie jest bezludna i było w związku z tym dużo akcji.

Wiem, że za dużo szczegółów nie podałem ale jakbym więcej pamiętał to bym pewnie jakoś sam wygooglował

Kto zna niech pisze!


Ehhh... w sumie to już nie trzeba :| jednak sam wygooglowałem.
Jak coś to - "uciekczka z wyspy przeklętej" Clay Coleman. Chyba polecam (jak byłem mały to było rewelacyjne:P)

nie wiem, jakie masz podejście do książek o takiej tematyce, ale od razu przyszła mi do głowy "Potęga podświadomości" Murphy'ego

Nie do końca rozumiem czy to o to chodzi, ale może podpasuje Anthony Elliott - Koncepcje Ja.

Dobra, mam pytanie o dwie książki, i to jest w ciul trudne pytanie, bo to są książki z dzieciństwa, Bór jeden raczy wiedzieć, jakiego pisarza czy wydawnictwa. Wiecie jak to było z tymi starymi książkami napisanymi przez nie wiadomo kogo.
Pierwsza do historyjki opowiadane przed dziewczynkę, która jest główną bohaterką. Takie tam duperela, pamiętam historyjkę o zegarku z kukułką, jak dziewczynka razem ze swoim dziadkiem ją naprawiali. Czasem na końcu jakiegoś opowiadania były takie smutne wstawki "dziś już nie ma moich dziadków/mamy/taty" itp. Jedna historyjka była trochę dziwna, o tym jak to dziewczynka była w parku i zobaczyła olbrzyma, którego wszyscy się bali, aż przyszła jej mama i go ukłuła igłą, a ten zaczął syczeć i się kurczyć, zmalał do rozmiaru normalnego człowieka i przepraszał za to, że się ciągle nadymał i to dlatego tak urósł. Książka miała jakieś obrazki.
Druga to książka z wierszami dla dzieci, miała na okładce paskudny rysunek faceta na rowerze, wyszczerzonego jak klaun, bez uśmiechu, taka brzydka, prosta kreska. Tam pamiętam tylko fragment wiersza, coś o jakimś weselu chyba, panna młoda, pan młody, jakichś kucharz, ktoś tam się zaciął chyba nożem i krwawi.
Jakby komukolwiek coś świtało i był mi w stanie powiedzieć coś więcej, to będę wdzięczna.

Wiem, że oryginalny nie będę, jednak skoro już coś polecać to z najwyższej półki.

Ciężko chyba będzie coś lepszego polecić z tej "branży" niż powieści i opowiadania Franza Kafki.

I oczywiście opowiadania Edgara Allana Poe.

To ja też szukam jednej książki. Była ona o seryjnym mordercy kobiet, który z ich martwych ciał tworzył "kompozycję" zwaną domkiem dla lalek. Domek ten mieścił się gdzieś w kanałach czy tunelach obok metra. Tyle mi zostało w głowie. Tytułu ani autora nie pamiętam, więc jak ktoś to czytał, może zamieści tu jej tytuł i/lub autora. Z góry dziękuję

Ciężko będzie podać. Czytałem ją gdzieś w 2001, 2002 lub 2003 roku.