U mnie w tym roku wyszła straszna masakra
, w sumie przeczytałem 15 tytułów o łącznej ilości 8105 stron (rok 2014 - 45 tytułów/19402 stron). Bez dwóch zdań to mój najgorszy rok pod względem ilościowym
, ale niekoniecznie pod względem jakościowym.
Nie przeżyłem większych rozczarowań, poznałem kilka nowych nazwisk i kupiłem sporo książek, których nie miałem czasu przeczytać.
Na szczęście przyczynę zaistniałej sytuacji mogą tłumaczyć moje nowe dwa kółka.
Zacznę od Wielkiej Trójcy - czyli Koontz/King/Masterton.
Najlepiej wypadł chyba Stefan, ponieważ skusiłem się na dwa tytuły. Zarówno świetne "Przebudzenie", jak i całkiem udana kontynuacja "Pana Mercedesa" - "Znalezione nie kradzione" - sprawiły mi ogromną przyjemność.
Dean również w genialnej formie! "Interludium Odda" jest po prostu cudowne.
Najsłabiej znowu u dziadka Mastertona bo "Czerwone światło hańby" dupy nie urywa. Podobnie zresztą jak wszystkie jego ostatnie dokonania.
Nie mogło też zabraknąć moich stałych składowych, czyli duetu Preston/Child i Orsona Scotta Carda.
Najnowszego Pendergasta (
Błękitny labirynt) i Gideona Crew (
Zaginiona wyspa) czytałem w ciemno. Podobnie zresztą jak i Cardowskie "Przesilenie", które kończy ostatecznie pierwszą wojnę z Formidami.
Na tych nazwiskach nie sposób się przejechać, jak dla mnie są zapewnieniem stu procentowej satysfakcji z lektury.
Jeśli chodzi o nowo poznanych autorów, to 2015 był dla mnie bardzo obiecującym rokiem.
Na pewno nie spocznę dopóki nie przeczytam wszystkich dokonań Dana Simmonsa i Tada Williamsa. Zarówno "Inny Świat", jak i "Trupia otucha", zrobiły na mnie piorunujące wrażenie.
James Rollins ze swoją "Amazonią" także narobił niezłego smaka na przyszłość.
Natomiast S.A.Swann w swym "Wilczym miocie/amulecie" zaskakuje ciekawym połączeniem trzynastowiecznych Prus i wilkołaków. Fajnym bonusem jest fakt, że akcja tych powieści rozgrywa się o rzut beretem od mojego miejsca zamieszkania.
Kandydatów na najlepszą książkę, przeczytaną przeze mnie w tym roku, mam czterech:
- Simmons "Trupia otucha"
- Koontz "Interludium Odda"
- King "Przebudzenie
- Preston/Child "Zaginiona wyspa"
Ciężko co prawda wybrać najlepszą, ale nie bez podstaw rozpisałem to właśnie w takiej kolejności.
Dziwi mnie tylko fakt, że "Trupia otucha " zbiera tak marne opinie wśród czytelników.
Ta książka jest genialna, postaram się skrobnąć o niej więcej w odpowiednim wątku.
Mam nadzieję, że w 2016 będzie dużo lepiej. Mam co czytać, zapał jak na razie jest, powinno być dobrze.