Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Powrót po latach... - pierwsze wrażenia  (Przeczytany 996 razy)
Pegaz

*

Miejsce pobytu:
Jarosław

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« : Maja 05, 2014, 19:31:37 »

Pewnie to banał, ale post zacznę od stwierdzenie, że w pewnym momencie życia człowiek postanawia poświęcić się jakiejś pasji. Czemuś oddać duszę, poświęcać czas, i pieniądze, w coś się zaangażować. Na mnie padło w wieku 12 lat, gdy postanowiłem zostać fanem literackiego horroru. Stwierdziłem, że mam serdecznie dość coraz nudniejszej literatury dla dzieci i młodzieży i poświecić się czemuś ciekawszemu. Wpadła mi w ręce książka Kinga - nie pamiętam, chyba "Christine". Byłem zachwycony. Jak tylko skończyłem poszedłem do księgarni i z jakieś marne kieszonkowe kupiłem "Czarny zamek" L. Danielsa. Cóż,  dla 12 - latka zachęcające było nie tylko słowo horror na okładce, ale i spętana łańcuchami  naga cycata blondyna na okładce.

Od tego momentu poszło - stałem się fanem literackiej grozy w okresie kiedy w Polsce był pierwszy bum wydawniczy na tego typu literaturę. Czytałem wszystko co wpadło w ręce: od gnoju w stylu G. N. Smitha, S. Hustona, J. Saula, oraz (pomimo wszystko) G. Mastertona, średniaków w stylu J. Herberta, D. R. Koontza, uznanych mistrzów w stylu S. Kinga, czy C. Barkera, szacownych klasyków jak E. A. Poe, S. Grabiński, czy (rzecz jasna) H. P. Lovecraft. Znalem też rzeczy ambitne a znane mało: np. J. Farrisa ("Axemen nadchodzi" - znacie?? no zad urywa) K. Koja ("Urazy mózgu"  - mooooocne) czy klasykę splatterpunku Craiga i Spectora ("Światło w tunelu" - wampiry to nie tylko metroseksualne wymoczki z  "paranormal romance"). Czytałem wszystko co mogłem zdobyć. Miałem okazję poznać w 1996 r. J. Carrola, który był wtedy pierwszy raz w Polsce.

Ale, co dziwne, nie było jako takiego ruchu fanowskiego  -  no, może z wyjątkiem fanów RPG, do których i ja w pewnym momencie dołączyłem.

No właśnie...

Pasjonatów weird fiction swego czasu było dużo, dużo więcej, właśnie dzięki grom. W latach dziewięćdziesiątych , kiedy RPG kojarzyło się nie tyle z Oblivionem czy Mass Efectem, co raczej z długimi wieczorami spędzonymi w doborowym towarzystwie, z kośćmi K10, K8, i podręcznikami które zawierały więcej tabel niż "Chemia fizyczna" Hermanna, pasjonatów onych było więcej. Cóż, literatura grozy była w tych czasach taktowana przez wydawców dziwnie. Półki księgarskie uginały się od pospolitego szajsu, a klasyki, czy ambitnych horrorów jakoś nikt na poważnie nie wydawał. A jak wydawał to w takich nakładach, że upolowanie tego graniczyło z cudem. Więc musieliśmy sobie radzić w inny sposób. W szczególnie złej sytuacji byli gracze w ZC. Ta gra było mocno "zakorzeniona" w literaturze z kręgu Mitów Chtulu. Wielu Autorów było znanych w Polsce z np. fantasy (K. A. Wagner) scine fiction (H. Kuttner, F. Liber), czy thrillerów (R. Bloch), ale ich opowiadań grozy nikt wtedy w Polsce nie publikował. Tak samo było z prekursorami którzy wpłynęli na Lovecrafta. Jasne Poe, czy A. Bierce byli dostępni w Polsce, ale Lorda Dunsanya, czy właśnie Chambersa nie sposób było po polsku dostać. Natomiast G. N. Smitha czy G. Mastertona można było na tony kupować......

Kompletnie, totalnie tego nie rozumiałem. Rynek na weird fiction i ambitną oraz klasyczną grozę był!!! Dzięki szalenie popularnym wtedy grom fabularnym!!! Tylko wydawcy karmili nas tandetą. To trzeba było sobie radzić inaczej.....

No to zamawiało się za okropne pieniądze literaturę, albo delegowało kumpla który jeździł do tatusia mieszkającego na Zachodzie, czekało kilka tygodni, dzieliło materiał... słowniki w dłoń, i jazda.... o jakości tych amatorskich tłumaczeń "na własną rękę" jakie dokonywali licealiści  - zapaleńcy nie chcę nawet wspominać... No, trochę pomagała profesorka od angielskiego, która patrzyła co prawda na nas jak na wariatów jak przynosiliśmy kolejne tomiszcza z mackowatymi stworami na okładkach, ale pomagała. Rany, to były czasy....


Jakoś tam się to kręciło, półki księgarskie uginały się od gniotów, czasem było coś fajnego.... Ale polskiego literackiego horroru praktycznie nie było!!! W latach dziewięćdziesiątych funkcjonowało dwóch liczących się Autorów ? Dariusz Zielntalak Jr., i J. Nowosad. Obaj dla mnie byli mistrzami, na ich opowiadania w "Fenixie" i "Nowej Fantastyce" dosłownie czekałem miesiącami. Był jeszcze R. Pawlak, był T. Oszubski, czasem grozę pisali J. Dukaj, i J. Inglot,... tyle. Czasopism też nie było.

Gdzieś pod koniec tamtego stulecia czytałem grozy mniej i mniej.... Przełom XX i XXI dla tego gatunku to był czas strasznego marazmu. Dałem sobie spokój. Czasem tylko podczytywałem "Nową Fantastykę".. moją główną lekturą stały się podręczniki akademickie. Potem praca i rodzina, nie starczyło mi czasu aby czytać literaturę głównego nurtu, a co dopiero gorzę... Kilka miesięcy temu postanowiłem powrócić do starej miłości. W piwnicy odlazłem pudło z pożółkłymi resztami swojej imponującej niegdyś kolekcji. Przeczytałem "Zew Cthulu" Lovecrafta i "Księgi krwi" Barkera oraz "Nawiedzonego" szacownej Pani Jackson. I zacząłem rozglądać się po polskim światku grozy.

Szok jaki przeżyłem, nie da się słowami opisać. Nowosad nie żyje! Ale to jedyna zła wiadomość dla fana który po ponad dziesięciu latach postanowił wrócić do Gatunku. Kilkanaście antologii, jacyś nieznani mi wcześniej a już bardzo dużo wydający Autorzy (Orbitowski, czy Śmigiel). Czasopism znalazłem AŻ TRZY!!! jest trochę snobistyczne "Coś na progu", jest bardzo fanowski "Grabarz Polski" czy  "Horror maskara" (mają chłopaki i dziewczyny u mnie plusa za nazwę. Tytuł pisemku dali bez opierdzielania  się w tańcu).  Jest przynajmniej kilka portali. Środowisko fanów postanowiło sobie nagrodę ufundować  i to jaką ładną.

Cóż, za moich czasów to i śnieg był bielszy, i gnój palce lizać i książki tanie. Rzeczy wydawane w serii Phantom Press Horror czy Amber Horror można było za równowartość kilkunastu złotych kupić. A teraz?? 50 złotych najmniej......
« Ostatnia zmiana: Maja 05, 2014, 21:20:16 wysłane przez Pegaz » Zapisane

Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: