Co sądzicie o tym eksperymencie? Czy ma szanse z tego powstać nowy gatunek, tak jak to było z mashupem?
Tak jak do mashupów byłem (i wciąż jestem) negatywnie nastawiony, tak i do tego nowego pomysłu mam stosunek raczej "anty". Po prostu dla mnie to jest żadna nowość i świeżość w literaturze - nie wiem czemu nazywa się tak coś, co jeśli chodzi o warstwę literacką (koncepcyjną już trochę mniej, bo pomysł mimo wszystko jest oryginalny) jest bardzo wtórne. Tzn. może "Tree of Code" nie jest aż tak wtórne jak mashupy, ale poświęcanie wielkich sił intelektualnych na wycinanie fragmentów innego utworu żeby ułożyć nowy jest jak wynoszenie mnóstwa jedzenia ze spiżarni, do której dostała się jedna mysz, zamiast rozprawienie się z myszą - nie lepiej zabrać się od nowa za coś poważnego zamiast tracić czas na takie rzeczy?
Podsumowując: dla mnie "Tree of Code" ma wartość jedynie pod tym względem, że jest jakąś zagadką logiczną czy intelektualną. Można się czymś takim pobawić, ale uznawanie tego za coś świeżego i wspaniałego w literaturze jest mocno na wyrost...