A mnie rozwaliło zdanie:
"Jeśli ostatni raz czytałeś polskich romantyków w szkole średniej wróć do nich po trzydziestce. Ucieszy Cię fakt, że ich książki z zadziwiającą cierpliwością czekały aż do nich dorośniesz"... dorosnąć do romantyków, niezłe
A teraz nieco poważniej. Widzę, że autor mówi tu głównie o książkach, które mają rozwijać spojrzenie na świat i pokazywać jego różne aspekty. To i ja przyjmuję taką postawę na potrzeby tego posta
:
Mam wątpliwości co do punktu nr 2. Czy to znaczy, że jak walczę z jakimś trudnym językowo i logicznie dziełem i sobie nie radzę, to mam rzucić książkę w diabły, bo przypuszczam, że może być miałka? Jeśli faktycznie jest miałka, to może lepiej powalczyć te pierwsze strony i być tego pewnym, a nie odrzucać książkę, która może przynieść świetne wrażenia i być może nowe spojrzenie na rzeczywistość?
I nie zgadzam się trochę ze zdaniem: "Nie bój się wracać do ponownej lektury książek, które już raz przeczytałeś", tym bardziej, że autor tego zestawienia trochę podkopuje tym opinię wypowiedzianą później: "Wybieraj i czytaj przede wszystkim te książki, które są w stanie poszerzyć Twój świat i zwiększyć zdolność widzenia prawd nietrywialnych". Na świecie jest tyle świetnych, odkrywczych książek, że wracając co jakiś czas do pewnych pozycji automatycznie ograniczamy swój czas na zapoznawanie się z czymś, czego jeszcze nie znamy, a co doda kolejną cegiełkę do naszej wizji świata.
"Jeśli chcesz zrozumieć jak ważne są słowa poezji i nauczyć się je czytać sięgnij po ?Ocalone w tłumaczeniu? Barańczaka" - oj tak, AMEN
Z IX też się w większości nie zgadzam, chociaż ja jestem bardzo za tym, żeby wybierać mądre i rozwijające książki. Sam staram się ostatnio coś takiego wprowadzać w życie, czytając tylko to, co mi się albo przyda w pracy tłumacza, albo to, co wniesie coś ciekawego do mojego oglądu świata. I nie rozumiem takiego podejścia, że od czasu do czasu trzeba się wyluzować przy książce. Co to w ogóle znaczy
? Jak ja się chcę wyluzować to idę na imprezę i biorę do łapy browara, a nie czytam miałkie powieści
.
A co do X: w pewnym sensie też nie jestem za tym, żeby sobie tworzyć światy alternatywne. To znaczy - może jestem za, ale żeby ten alternatywny świat poprzez swoje rozszerzenia rzeczywistości dawał nam świeże spojrzenie na ten nasz prawdziwy świat albo rozwijał przez to zdolność twórczego myślenia. Np. Dukaj robi idealną robotę z alternatywnymi światami - są zupełnie obce, ale stworzone na bazie tego co znamy tutaj. I dzięki świetnym pomysłom dają nam pewne dodatkowe, odkrywcze spojrzenie na to, co dzieje się teraz. Ale na przykład jakieś prostackie fantasy z aniołami, demonami i innymi duperelami jak dla mnie są
hopeless.
p.a., a dlaczego nie zgadzasz się ze zdaniem, że trzeba też czytać stare książki?