Na pierwszych Amberach (równolegle z Phantom Pressem) wychowałem się czytelniczo, więc sentymentalna łezka w oku kręci się na wspomnienie tamtych czasów
. W 1991 odkryłem
"Wyklętego" Mastertona, rok później
"Złe miejsce" Koontza
Uwielbiałem tamtejszą serię,
pocketową Amber-Horror
. Zaś edycję Amber-Koontz w twardej okładce i obwolucie do dziś uważam za mistrzostwo świata w polskich wydaniach tego pisarza
Przez kilka pierwszych lat, Amber rządził niepodzielnie w mojej biblioteczce, a potem to już nie było tak kolorowo, gdy wydawnictwo zaczęło wycofywać się z czytanych przeze mnie autorów
.
Jeśli chodzi o zmianę profilu wydawnictwa, to oprócz ogólnych zawirowań na rynku księgarskim w pierwszej połowie lat 90', to duży wpływ miała na to tragiczna śmierć współwłaściciela, Dariusza Chojnackiego. On bowiem zajmował się promocją literatury grozy w Amberze; fan, pasjonat i grafik. I gdyby nie to smutne wydarzenie, dziś pewnie mielibyśmy w swoich domowych archiwaliach niniejsze pismo: