Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane
Strony: 1 [2] 3 4   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Pasja do Kinga, inne wasze zamiłowania, a rodzina  (Przeczytany 22527 razy)
Filippo

*




« Odpowiedz #20 : Września 07, 2010, 12:00:36 »

Moja pasja kingowego kolekcjonerstwa rozwija się bardzo powoli. Obecnie na półce mam 24 pozycje Mistrza. Nie mam żadnej ustalonej comiesięcznej kwoty, którą przeznaczam na ten cel, kupuję raczej z doskoku i jak mam więcej pieniędzy. Więc nie bardzo mogę się nazwać fanatykiem czy kolekcjonerem (o konkurowaniu z niektórymi tutaj mowy nie ma). Ale parę pozycji mam i zajmują one trochę miejsca. ;)

Natomiast jak reagują moi bliscy? Cóż, jedyną osobą dla której moja pasja mogłaby stanowić problem jest moja narzeczona, ponieważ mieszkamy razem. Ona natomiast nie tylko w pełni podziela moją pasję, ale czynnie uczestniczy w tym, żeby moja kolekcja powiększała się o nowe nabytki. Ponieważ pracuje ona w bibliotece i zajmuje się współpracą z mniejszymi bibliotekami oraz organizacją różnych eventów z książką związanych więc od czasu do czasu zdarza jej się przynieść mi prezent w postaci nowych kingów (w starszych wydaniach). I tak na przykład wczoraj dostałem od niej Wielki Marsz, Podpalaczkę, Nocną zmianę, Szkieletową załogę i Buicka :D (ze zlikwidowanej biblioteki, każda po 3 zł  :)). Książki oczywiście nie są nowe i zawierają pieczątki bibliotek, ale dla mnie liczy się to, że King na półce i do czytania. Więc ja raczej po cichaczu nie kupuję :D, ale zdarza mi się oczywiście o księgarnię zahaczać i wychodzić ze świeżutkimi pozycjami, ostatnio coraz częściej...  :P
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #21 : Września 07, 2010, 12:13:42 »

Kinga zacząłem czytać w okresie LO, gdy nie miałem za bardzo kasy, by sobie samemu kupować... Ale od czego były urodziny, święta i tym podobne atrakcje. W tamtym okresie zakupiłem ok. 20 książek Kinga właśnie w taki sposób. Kilka egzemplarzy (m.in. "Miasteczko Salem" bądź "Firestarter" z Phantom Press) kupiłem wówczas w taniej książce. Później starałem się być mniej więcej na bieżąco z nowościami, lecz nie kupowałem rzeczy starszych, bądź też takich, które czytałem wcześniej. Gdy w Polsce zaczęły się pojawiać kolejne tomy MW miałem taki okres, w którym nie do końca było mi z Kingiem po drodze... ale znów trafiła się jakaś okazja i chyba na święta Bożego Narodzenia dostałem w prezencie 5 tomów MW:) To był początek właściwego zbieractwa. W tym też okresie zaczałem pracować i co miesiąc starałem się kupować jedną książke Kinga, wg rozpisanego planu (czyli: im dawniej wydana rzecz, tym prędzej ją kupowałem). I w ten sposób skompletowałem w zasadzie wszystko. W zasadzie, bo np. "Rolanda" mam tylko w nowej wersji, nie mam rzeczy nie publikowanych w Polsce (np. "Rage"), brakuje mi też tego komiksu, "Opowieści makabryczne" bodaj się to zwie.

Żona uważa kupowanie horrorów za stratę pieniędzy. A tu muszę dodać, iż generalnie lubię kupować książki i z kręgów horrorowych zbieram też Herberta i Mastertona, a także mam pojedyncze sztuki innych autorów (m.in. Harry Adam Knight, Clive Barker). W wyniku obecnych - mam nadzieję przejściowych - problemów finansowych nie kupuję zbyt często książek, chyba, że trafi się jakaś super okazja w taniej książce. No i znów trzeba będzie poczekać na "prezentowe" okazje, by np. zdobyć komiksy MW, które z wielką chęcią wreszcie poznam :)
Zapisane
pływus

*

Miejsce pobytu:
Knurów




WWW
« Odpowiedz #22 : Września 07, 2010, 17:54:44 »

Kurcze Filippo, ale ci się zajefajnie trafiło.Jakby moja małżonka tak pracowała w bibliotece to by mi musiała chyba codziennie coś nowego załatwiać :D :D
p.a. nie martw się, jak będzie kasiurka to nadrobisz straty w Kingach :)
Zapisane

"Uśmiech to taka krzywizna, która prostuje wiele spraw".
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #23 : Września 07, 2010, 19:37:55 »

Moja mama pochwala takie hobby (zbieractwo) no i sama dużo czyta, więc pochwala to, że zbieram własną biblioteczkę. Tylko cały czas mnie napomina (opieprza), żebym zdjął z widoku "Opowieści Makabryczne" bo okładka jest zbyt straszna wg niej, żeby stała na widoku:P

Ta moja pierwsza rodzina też nigdy problemów nie robiła. To w końcu ta sama krew i sami są zbieracze :D Nawet na forum mam część rodziny. Najważniejsze by ta późniejsza ewentualna rodzina nie kręciła nosem :D
Zapisane
randalflag

*

Miejsce pobytu:
Rypin




« Odpowiedz #24 : Września 08, 2010, 20:27:16 »

moja zona zaczela wogle cokolwiek czytac dzieki mnie nie mogla sie na poczatku nadziwic co ja widze w tym kingu ze ciagle nad nim slecze wiec powiedzialem zeby sama sprawdzila w najgorszym przypadku jej sie nie spodoba. moj blad polegal na tym ze polecilem jej ksiazke zanim ja skonczylem. doslownie wyrywala mi ja z rak bo ona musi dokonczyc rozdzial to bylo "Lśnienie" pozniej co prawda zlapala taka schize ze bala sie zostac sama w pokoju ale to juz inna inszosc.
w kazdym razie zrozumiala i juz mialem spokoj do czasu...
to bylo na studiach jeszcze w tej chwili jestesmy ponad rok po slubie i mamy cudowna coreczke a zona dala spokoj z czepianiem sie o kinga bo juz wszystko przeczytalem ale ciagle gada ze duzo wydaje na skiazki i jak juz sie do jakiejs dorwe to nie ma ze mna kontaktu ale coz poradzic przez stefana tak wciagnalem sie w czytanie ze nie moge przestac w twj chwili obiecalem ze do konca pazdziernika nie kupie i nie bede czytal zadnej knigi.
mowie wam jest bardzo ciezko ale mam nadzieje sobie to wynagrodzic czarna bezgwiezdna noca w listopadzie hahaha:):):)
Zapisane

Bądź nadzwyczaj drobiazgowy, aż do sztywnej formalności. Bądź niezwykle tajemniczy, aż staniesz się niezgłębiony. W taki sposób możesz stać się panem losu swego przeciwnika.
SUN TZU
BrunoS.

*

Miejsce pobytu:
często ul. Cicha 6

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #25 : Września 09, 2010, 13:41:17 »

Ja, na moje nieszczęście wziąłem się w praktycznie w jednym czasie za czytanie i zbieranie, a co za tym idzie kupowanie, nie taniech przezcież książek (głównie Kinga) i dosyć fanatycznym kibicowaniem mojej ukochanej lokalnej drużynie- a co za tym idzie przeznaczaniem kasy na wyjazdy, mecze u siebie, akcesoria kibicowskie- a więc co tydzień kasa, kasa, kasa. Dochodziło do tego, że na mecze co tydzień pójść/pojechać chciałem, ale też biblioteczka czekała na zapełnienie. Pamiętam, że był to bardzo ciężki okres, zwłaszcza że bylem wtedy uczniakiem bez źródła dochodu.

Dziś mania Kinga trwa nadal, ale z racji posiadania praktycznie wszystkich ksiażek Kinga (po jednym wydaniu), gdzie czekam tylko na Sztorm Stulecia w jakimś mniejszym gabarytowo wznowieniu, tyle kasy juz na niego nie idzie. Tak więc cotygodniowe wypady na mecze są nie zagrożone, a z ksiązkami dodszedłem do takiego stanu, że jak mam jakąś kasę, to coś tam kupię. Ale i z tym nie ma napinki, bo praktycznie 30% moich zbiorów, to ksiązki jeszcze nie przeczytane. Tak więc wybór mam:)

Z rodziną nie było w tej materii jakichś akcji czy spięć. Jedna tylko rzecz swego czasu zaczynała b yć nużąca. Mianowićie cyklicznie powtarzana pytanie domowników: "po co kupować książki, które przeczyta się w 2-3 dni i później nic już się z tego nie ma." Niejednego przekonałem, że jednak się ma:)
« Ostatnia zmiana: Września 09, 2010, 13:44:49 wysłane przez BrunoS. » Zapisane

/R\
jasonvoorhees

*




« Odpowiedz #26 : Września 09, 2010, 18:34:37 »

U mnie obok  Kinga ( i paru innych pisarzy jak Barker i Grisham) pasją jest gitara( dla zainteresowanych  polecam wpisać na YouTube: kamillo0606 ) . Jest to równie czasochłonne i równie przyjemne hobby  :)
Jeśli chodzi o szeroko pojęte reakcje najbliższego otoczenia na czytanie i kolekcjonowanie książek (zwłaszcza SK ) to można powiedzieć że były i są one typowe jak u większości z ww postów  czyli "po co kupować żeby raz przeczytać a później wyniesiesz na śmietnik..." itp ale kto nie czyta ten nie zrozumie. Ale to gadka dla gadki i ogólnie nie ma problemu. Moja narzeczona z którą mieszkam nie robi mi wyrzutów choćby z powodu wydawania kasy... zresztą kupuje nieregularnie i niewiele. Mam  wszystkie "polskie" Kingi po jednym wydaniu oprócz Rose Madder i teraz będę się skupiał nad dvd (mam tylko kilka) a to niestety chyba jeszcze większy wydatek niż książki będzie   ;) Przeczytałem wszystkie książki Króla (niektóre po 2 razy) oprócz Rage'a (mam go do druku i nie mogę się zebrać aby go sobie "zrobić") Często  sięgam po innych pisarzy jak Barker którego cenie prawie na równi z Kingiem chociaż nie wszystko z pod jego pióra przeczytałem. Największy problem jest z czasem. Doba dla  mnie powinna trwać 36 godzin...
Zapisane
UpTheIrons

*

Miejsce pobytu:
Gdańsk




owls are not what they seem

« Odpowiedz #27 : Września 09, 2010, 21:29:01 »

Na temat mojego bzika na punkcie Kinga rodzice raczej się nie wypowiadają, tata raz tylko powiedział, że moje hobby stają się co raz droższe:D:D (pokazalam mu wtedy komplet mrocznej wiezy na allegro). Znajomi? Chętnie pożyczają, kilku zaraziłam Kingiem ;) Chłopak? Kiedy za bardzo mi odbija i mam jakieś swoje głupie lęki i skojarzenia z książek, słyszę "Koniec, nie czytasz więcej Kinga!" :D
Oprócz S.K jestem jeszcze maniakiem muzycznym, na razie moje zbiory ograniczają się do kilku oryginalnych płyt i miliona gb muzyki na kompie, ale teraz poważnie planuję zabrac się za kupowanie (zbiorów Kinga chwilowo nie chcę powiększac, bo i tak nie będe miała czasu na czytanie ze wzgledu na mega ilosc lektur w tym roku szkolnym), a ze zblizaja sie urodziny to jakas plyta wpadnie, a za pieniadze kupie nowa wieze (moja nie odtwarza juz plyt xD) i zabieram sie za kolekcjonowanie plyt Iron Maiden, a nastepnie chociaz po kilka egzemplarzy plyt innych swietnych wykonawcow ktorymi sie rajcuje (tj Queen, The Beatles, The Killers, The Offspring, Kult) ;) oprócz tego czatuję jeszcze na koncert Iron Maiden (niestety w 08 jeszcze nie obracałam się w tych klimatach :< )
Następnym hobby jest j. angielski, w tym roku zaczynam przygotowania do CAE, ale pewnie zdawac bede dopiero po maturze, na spokojnie... FCE nie napisalam na tyle, na ile moglam (w sumie po czesci z powodu zmeczenia i stresu na ostatniej czesci tj listening) co sie rowna temu, ze przede mna dluga droga i nie ma co sie spieszyc :) jak na ta chwile przetlumaczylam dla kuzynki, a zarazem najlepszej przyjaciolki, jedna książke moją amatorską polszczyzną:D a jest to "A Child Called It" ("Dziecko zwane niczym") Davea Pelzera, więc niezbyt skomplikowana w tłumaczeniu autobiografia. Książka warta 12zł, niestety od 2 lat nie mogła jej nigdzie dostac, a ceny na allegro sięgają 60-80zł, więc takowy prezent na urodziny jej zrobiłam...
Zapisane
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #28 : Września 13, 2010, 16:57:49 »

Ja nałogowo wydaję pieniądze na książki. Kiedyś tylko na Kinga, chyba z 1,5 roku czytałam i kupowałam tylko Kinga.
Ale powoli zaczęłam zbierać inne kolekcje, inne gatunki.
Tata mnie doskonale rozumie, bo sam jak był w moim wieku wydawał pół wypłaty na książki (szkoda,że teraz trzyma je w piwnicy). Więc tylko się uśmiecha znacząco pod nosem jak wracam z kolejnymi knigami.
Mama za to mówi,że to bez sensu, że powinnam książki wypożyczyć w bibliotece, a pieniądze wydać na coś bardziej praktycznego. Jaaasne:)
Moja druga połówka akceptuje...chociaż obecnie jak wracam z czymś nowym to widzę niezadowolenie. Co prawda wymówek jeszcze nie ma, ale tylko tego czekać.
No i w zasadzie nie ma się co dziwić, bo jak spojrzę na to z boku to przyznaję mu racje. A dlaczego?

Otóż (opowiem bo może komuś się spodoba i podłapie pomysł - chociaż staje się to już coraz bardziej popularne) kilka miesięcy temu brałam ślub i stwierdziłam, że zamiast mnóstwa drogich kwiatów i bombonierek, które masowo się dostaje podczas składania życzeń pod kościołem, fajnie było by dostać książki. Kasa podobna, a pamiątka na całe życie, jeszcze jak z dedykacją od bliskich to w ogóle odlot. No i tyle radości z czytania i posiadania.
A żeby bliscy nie mieli problemu z zakupem stworzona została strona internetowa z listą książek, które pragnęlibyśmy (pragnęłabym ;-) ) dostać. Obok każdej pozycji był przycisk "Rezerwuj", dzięki czemu nie istniało ryzyko, że dostaniemy cztery takie same książki (co prawda dostaliśmy dwie "Komórki" Kinga,ale poza tym strona spełniła swoją rolę)
Mam o tyle szczęście, że pracuję w firmie informatycznej, więc chłopaki trochę pomogli mi z tą stronką. Tyle ile umiałam zrobiłam sama, ale te rezerwacje wymagały znajomości php, a w tym temacie jestem zielona.
Adres strony trafił na zaproszenie.
I tak oto z wypiekami na twarzy spędziłam niedzielny poranek na rozpakowywaniu ponad sześćdziesięciu książek. Chyba jeden z lepszych momentów w życiu hehehe.
No ale nałóg to nałóg... tyle tego leży i czeka - i wszystkie książki chciane i mam problem, którą teraz czytać bo wszystkie fajne - ale jestem chora jak nie kupię przynajmniej kilku książek miesięcznie.
Tyle tych tych wyprzedaży i promocji, że czasem po prostu grzech nie skorzystać...
A co do innych pasji, to uwielbiam swoją pracę i często zdarza mi się siedzieć po godzinach, albo w weekendy.
I do tego jeszcze tańczyć. To tak chyba dla równowagi, bo czytanie należy raczej do spokojnych zajęć.
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
Duddits
Gość
« Odpowiedz #29 : Września 13, 2010, 17:11:16 »

He he bardzo dobry pomysł wpadł Ci do głowy. Będę pamiętał choć moja kobieta szybko mi wybije z głowy książki jako prezenty :D
Zapisane
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #30 : Września 13, 2010, 20:27:27 »

Ale książki były zamiast kwiatów,a nie jako prezent główny hehe. Także wiesz, może uda Ci się przekonać. Dobrym argumentem będzie, że dzięki temu nie będziesz wydawał kasy na książki przez długi czas.
Ja na szczęście nie musiałam długo przekonywać, a miałam konkurencję w postaci filmów dvd i kuponów lotto..ale ma się swoje sposoby. Sztukę negocjacji mam opanowaną całkiem niezle hehehe
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
randalflag

*

Miejsce pobytu:
Rypin




« Odpowiedz #31 : Września 14, 2010, 19:01:32 »

Ja brałem ślub ponad rok temu i tez tak wymyśliliśmy wspólnie z żona ze książki będą dobrym prezentem.
moi rodzice nie byli zachwyceni rodzice żony powiedzieli ze dziwnie to tak bez kwiatów a wszystkie te stare ciotki i moherowe babcie były zniesmaczone ale opłaciło się i jesteśmy bardzo zadowoleni bo dostaliśmy sporo książek dla dzieci wiec nasza córeczka będzie miała co czytać. a kwiaty i tak dostaliśmy
Zapisane

Bądź nadzwyczaj drobiazgowy, aż do sztywnej formalności. Bądź niezwykle tajemniczy, aż staniesz się niezgłębiony. W taki sposób możesz stać się panem losu swego przeciwnika.
SUN TZU
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #32 : Września 14, 2010, 19:14:15 »

Hm, a ja to w zasadzie nie wiem jaka była reakcja rodziny. No oprócz ojca, który oczywiście pochwalił.
Znajomi za to mówili, że niezły pomysł.
My dostaliśmy mało kwiatów na szczęście, bo zobaczyłam je tylko raz - jak je dostawałam.
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
Magnis

*




« Odpowiedz #33 : Września 15, 2010, 08:39:46 »

Moja przygoda, a zarazem pasja zrodziła się kiedy byłem jeszcze w młodym wieku, ponieważ rodzice uwielbiali horrory różnych autorów  ;)(do dzisiaj mam ich kolekcje rozbudowaną o nowe książki, które dokupowałem między innymi Kinga :)) i kupili między innymi książki Kinga "Miasteczko Salem", "Misery" oraz "Lśnienie".Pamietam gdy się zapytałem co to za autor i jak pisze (chodzi o Kinga) to dostałem odpowiedz od mamy, że poleca mi zapoznać się z "Lśnieniem", ponieważ jest to świetna książka grozy, która mi się spodobała.Od tego czasu zbieram jak tylko mogę i mam kasę książki Kinga, którego lubię, ale kupuje tylko pojedyńcze książki :).
« Ostatnia zmiana: Września 15, 2010, 08:42:00 wysłane przez Magnis » Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
lorddemon1991

*

Miejsce pobytu:
Warszawa




WWW
« Odpowiedz #34 : Września 15, 2010, 17:58:38 »

Moja wspaniała historia z Kingiem zaczęła się w polskich górach jakieś 3 lata temu. Miała "Podpalaczkę" stare wydanie. A że nie miałem co czytać (chodź dziwne bo wtedy bardzo mało czytałem) to złapałem za nią. Nie spodobała mi się. Bardziej wtedy imprezowałem i w ogóle więc czasu było mało. Posiadaczka książki wyjechała wcześniej i zostawiła mi Podpalaczkę. Trzymałem ją jakiś rok. W tym czasie zacząłem czytać nałogowo. Liceum naprawdę jest nudne i trzeba sobie znaleźć coś żeby zapełnić dziurę i nie siedzieć bezczynnie. I właśnie wtedy przypomniałem sobie o starej, dobrej Podpalaczce. Przeczytałem ją w trymiga i tak się zaczęło. Później już z górki. Rodzice uważają mnie, za jedynego mądrego:) Sami w okół sportowcy. Siostry cioteczne karate itp. Przyrodnia siostra tańczy hip-hop, więc każdy jakoś ruchowo, a ja umysłowo. Mama pochwala, chociaż przez te książki o mało nie zawaliłem Liceum. Ale sama czasami kupuje mi książki ostatnio np. Rękę Mistrza :D

Inną moją pasją jest kupowanie i zbieranie książek - oczywiście po to, żeby je później przeczytać. Chyba jestem książkofilem :D i oczywiście, jeszcze dochodzi to, aby te książki zawsze wyglądały ładnie. Co czasami się nie udaje i jestem wtedy wkurzony na siebie. Taki ze mnie pedancik.:/Mama jednak trochę tego nie pochwala bo widzi ile na nie wydaje, a poza tym miejsca nie ma na nie. Mówię, cóż trudno i kupuje więcej:D

Zapisane

"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies
But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
NoBoDy_FuN

*

Miejsce pobytu:
Tu, tam, sram, owam.




Tam gdzieś jest mój kwiat..

WWW
« Odpowiedz #35 : Września 17, 2010, 23:05:25 »

Kobiety... wszystko to wina kobiet.
Ja miałem alergię na czytanie i do dziś pamiętam jaką traumą było przeczytanie czegoś więcej niż 2 strony.
Z pierwszymi pryszczami przyszła pierwsza miłość no i czego to się nie robi żeby zaimponować kobiecie. Tyle że Koontza czytała i generalnie to jakiś taki mol książkowy była. Wypożyczyłem, przeczytałem... się zassałem. Matka się lewą nogą przeżegnała kiedy przyniosłem pierwszą własną książkę do domu. Myślę że dała by mi kasę na wszystko, co było słowem pisanym, bez względu na treść.
Miłośc była i się zmyła, ale książki mi zostały.
Przyszła druga za czas jakiś... tylko że ta była miłośniczką Kinga. Oczytany już byłem poniekąd w grozie, to było o czym gadać. Zrządzeniem losu potem już nawet w małżeństwie role się odwróciły, bo to ona kupowała kolejne Koontzy, a ja Kingi i zabrałem ile mogłem ze sobą (dość szybko się pakowałem więc nie wszystko mogłem zabrać na czym mi zależało), przy rozstaniu, a zostawiłem towarzysza nocy jej.
Ciężko przy takim trybie życia o wypożyczanie książek, tym bardziej że nie dbam o nie w samochodzie. Pozostaje kupowanie. Kupowałem więc to co mnie interesowało, lub podwajałem Kinga, np. gorsze wydanie, żeby to starsze i lepsze się nie zniszczyło.
Moja miłość - jedyna, prawdziwa i ostatnia (cenzura domowa, bo zerka na moje wpisy) - to sytuacja jak u Manda, toleruje, ale nie udziela się z wielkim entuzjazmem, chociaż to też nie do końca tak, że jej kompletnie nie interesuje, a raczej jest głosem rozsądku (jak zawsze),  jednak nie mogę na nic narzekać, a wszelkie zakupy, nie tylko Kingowe załatwiam właśnie jak Mando.
Dzisiaj... to w zasadzie moja kobieta wyciera kurze na półce z Kingami i kupuje mi nowe wydania na prezent. Nawet zrobiła małe pospolite ruszenie, bo kilkoro jej znajomych podarowało mi swoje "zbędne" Kingi w ramach prezentu na nowe mieszkanie.
Dodatkowo ostatnio dostałem bonusa, ponieważ była żona znika już na stałe za wielką wodą i podarowała mi wszystko Kinga co miała. Stąd wzbogaciłem się o kilka zachodnich wydań, do tego około 20 naszych, których nie posiadałem.

Zebrało się więc tego troszkę, a ja... ja póki jest sezon i nie jestem w trasie masę kasy wydaję i spędzam przy jednośladzie, więc zwyczajnie żal mi na książki Kinga, zwłaszcza na 3cie wydanie Kinga, gdzie już mam 2. Wolę już iść do kina na najgorszy choćby gniot o miłości, ale sprawić radochę swojej kobiecie, niż kupić coś Kinga, bo nie będę się w nocy przytulał do książki przecież, tym bardziej że jestem w domu 3 dni na tydzień, a czasem mniej.
Dochodzi jeszcze muzyka, dobry sprzęt i płyty kosztują majątek, bo słuchanie mp3 mija się z celem.

Poza tym.. gdyby nie kobiety które mnie zainspirowały do czytania, które mnie rozkochały w Kingu, które dbają o moją kolekcję, to bym gówno miał. Kobiety... to wszystko wina kobiet.

EDYCJA:
Ło kutwa, tyle to nigdy na raz nie napisałem:/
Zapisane


Człowiek sądzi, że ujrzał już dno studni ludzkiej głupoty, ale spotyka kogoś dzięki komu dowiaduje się że ta studnia jednak nie ma dna
Edgar Freemantle

*

Miejsce pobytu:
Duma Key

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #36 : Listopada 18, 2011, 23:36:18 »

Moja przygoda z Kingiem zaczęła się w październiku 2006, ale wcześniej jako 16 letni gówniarz :D postanowiłem sobie coś poczytać więc wypożyczyłem Kinga w bibliotece :D Bodajże Miasteczko Salem. Widać nie dojrzałem to takiej prozy i nie przebrnąłem przez tą powieść - oddałem ją dwa dni później przeczytawszy zaledwie 50 stron - to było w 2003 chyba ( nie pamiętam dokładnie ) zapomniałem o Kingu do 2006, kiedy to rozpocząłem 5 letnie magisterskie studia muzyczne ( ukończone z sukcesem obronioną pracą magisterską 14 lipca 2011 ) :) Wtedy przypomniałem sobie o Kingu - tak nagle i postanowiłem ponownie spróbować. Miałem zaprzyjaźnionego sprzedawcę w antykwariacie i kupiłem u niego pierwsze wydania powieści Kinga: Oczy smoka, Miasteczko Salem, Misery, Smętarz dla zwierzaków, Firestarter, Christine (tom I i II), Jasność :) Wszystkie za łączną sumę 24 zł :) :) :D Ponownie zmierzyłem się z Miasteczkiem i tym razem powieść mnie zachwyciła, potem była Misery, Firestarter itd. Zacząłem kompletować całą kolekcję. :) W obecnej chwili brakuje mi tylko Sklepiku z Marzeniami i Sztormu stulecia. :D :D

A rodzice? No cóż - jak to rodzice byli takiemu zbieractwu przeciwni... ale ja miałem ich uwagi głęboko gdzieś :D :D :D Z czasem zaakceptowali moją kolekcję i teraz oni mają mnie głęboko gdzieś :D :D :D I jestem z nimi kwita - w ogóle nie przejąłem się ich brakiem zainteresowania. Już ciocia się bardziej zainteresowała, w wolnych chwilach pożyczała ode mnie jakąś książkę, żeby sobie przeczytać. No i jeszcze brat - ale on jest OK :) trzyma za mnie kciuki, żebym zebrał wszystkie Kingi :D :D :D

Kwestia hobby? Hmm... Oprócz tego, że obecnie uczę muzyki w Szkole Podstawowej :) to gram również jako organista w kościele :) Poza tym rysuję portrety na zamówienie :) gram na flecie prostym, skrzypcach, fortepianie, perkusji, organach kościelnych i oczywiście ( jak każdy) na nerwach rodzicom :D :D :D Poza tym filmy. Oglądam wszystko co wpadnie mi w łapki :D Piszę również :) Moje wypociny możecie przeczytać na stronie  www.chomikuj.pl/siderek2  :)
Poza tym ćwiczę na siłowni :) W marcu 2012 mijają dwa lata walki z ciężarami :D :D I przyznam efekty są zadowalające :) Dochodzi do tego bieganie - około 10 km dziennie :D :D i trening MMA :D :D

Pozdrawiam Sid :)
« Ostatnia zmiana: Listopada 21, 2011, 19:51:36 wysłane przez SID » Zapisane

"I oni twego zlękną się widoku, spotkawszy widmo gorsze od upiorów".
Marek Będkowski - Askeramlu
Oneie

*

Miejsce pobytu:
Warszawa




« Odpowiedz #37 : Listopada 19, 2011, 20:06:39 »

Ja wydaję kasę nałogowo na: książki (chociaż dużo mniej niż kiedyś, bo półki się uginają pod książkami do których nawet nie zajrzałam jeszcze z braku czasu), muzykę (zbieram wszystko danego artysty jeśli kocham, i bywam na koncertach, jeśli tylko się da) i gry przygodowe... (to nie jest rozrywka niższych lotów! tu trzeba myśleć, kombinować, poza tym, jest wiele wspaniałych gier w klimacie horrou i thrillera - tak, tak jestem anonimową przygodoholiczką, potrafię siedzieć całą noc, aż do zdrętwienia kończyn), i zwierzęta.
 A co rodzina na to? Mam tylko mamę i starszego brata, a każde z nas od lat mieszka na swoim, więc od lat nikt mi już nie jojczy nad głową, że za dużo wydaję, a od 19 roku życia jestem na swoim urobku  :) Moja mama jest z tych czytających, ale kompletnie nie ogarnia(ła) fantastyki. Zawsze uważała, że marnuję czas na jakieś tam byle jakie horrory. Zatem pewnego razu dałam jej do przeczytania Martwą Strefę, bo to taka książka środka, bardziej obyczaj niż fantastyka, i nie horror. Była zachwycona  :) Chciała więcej, to poleciłam Blaze'a. Potem przeczytała Rękę Mistrza, i przyznała, że ten mój King to niesamowity jest. Po Cmętażu Zwieżąt miała koszmary ale przeczytała jeszcze Christine, Zieloną Milę i Bezsenność, wszystkie się podobały, a obecnie czyta Pod Kopułą  :haha:  To prawdziwe nawrócenie! Brat za to nie jest czytający ale lubi audiobook'i więc jego też nawrócę  :D

Poza powyższym, kocham język angielski, lubię robić tłumaczenia (amatorsko), pisuję po polsku i ang. coś z pogranicza wierszy i tekstów piosenek (zamiłowanie do Comy i tekstów Roguca - nikt nie wie o co w tym chodzi, ale brzmi wspaniale  :D), maluję i rysuję jak mam wenę, kocham filmy wojenne o II WŚ (Kompania Braci !!!) i z Archiwum X...  :)

Poza Mistrzem, lubię Michaela Connelly, Koontza, Critchtona (ale tylko po ang.), J. Grishama, Anne Rice, Fannie Flagg, Orsona Scotta Card'sa, Dennisa Lehane, klasyki literatury angielskiej z siostrami Bronte na czele i J. Austen, Stephana E. Ambrosa, polską fantastykę (Sapkowski, Kossakowska)...

I długo bym mogła wymieniać  :)

PS. czytałam sagę Zmierzch !  :D
Zapisane
Dan

*



« Odpowiedz #38 : Listopada 21, 2011, 19:34:22 »

Moja pasja do Kinga ? Zaczęła się w sumie parę miesięcy temu kiedy pobrałem sobie ebooka Lśnienia z ciekawości. I z tym jak zacząłem czytać no to trach i wciągnęło mnie na dobre. Wtedy też zacząłem kupować tradycyjne książki bo nie lubię czytać ebooków a papierowa książka ma klimat  :) I tak zagłębiam się w twórczości Kinga i mam zamiar przeczytać wszystkie jego książki. A rodzina ? Z rodziny nikt nie czyta a w domu nie ma żadnych książek oprócz tych co ja sobie kupię. Ojciec w młodości w moim wieku dużo czytał ale jak dorósł to nie miał czasu i zaprzestał. Innymi moimi zamiłowaniami no to: od czasu do czasu bieganie, dobre filmy, internet, motoryzacja, zwierzęta (psy i mój kot  :D) i chyba na tyle. 
Zapisane
Pistacja.

*

Miejsce pobytu:
Będzin




« Odpowiedz #39 : Listopada 23, 2011, 22:32:32 »

Oj tam oj tam. Ja wam chce opowiedzieć dzisiejszą historie. Mianowicie mam w szkole księdza egzorcyste (true) który mówi, że szatan jest dokładnie wszczędzie nawet jak wasza matka nuci podczas gotowania to również dzieło szatana. Jako, że w szkole posiadam szafki to nie biore ze sobą podręczników do domu = plecaj jest lżejszy. Wzięłam sobie To do szkoły i leżało sobie spokojnie na ławce. Nagle w księdza wstąpiła furia powiedział, że nie ma dla mnie ratunku, że jestem już " w mocy szatana" i mam przestać czytać tego "praktykującego sataniste", bo nie mam co liczyć na miejsce w niebie. Zagroził mi, że nie wystawi mi pozytywnej opini na bierzmowanie. Ja się zbulwersowałam, wstałam powiedziałam, że dobrze mi się żyje z wujkiem Lucyferem i że ma przestać obrażać mnie i moje hobby bo Stephen przynajmniej pomaga innym ludziom. Wyszłam z klasy i czekałam na korytarzu na dzwonek. Normalnie wali mnie już to czy mnie dopuści do bierzmowania, jestem z siebie dumna, że się postawiłam.
Zapisane

" Z tej ciszy coś zrodzić się może"-S.King
Strony: 1 [2] 3 4   Do góry
Drukuj
Skocz do:  

Black Rain by Crip Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2009, Simple Machines XHTML | CSS