Gotham Cafe

Były tematy: Najstraszniejsza książka Kinga, Najlepsza książka Kinga i Najgorsza książka Kinga :) postanowiłem założyć temat gdzie będziemy opisywać, co was urzekło w książkach Kinga, w jakich fragmentach uroniliście choć jedną łzę, albo chociażby to jak zmieniła dana scena wasze życie (chodzi o to uczucie, którego nie da się opisać) zazwyczaj po ukończeniu niektórych perełek. Opowiadania i nowele też bierzmy pod uwagę :)

Ja zacznę:)

Mnie zasmuciła scena w powieści Zielona Mila, kiedy:

Może nie jeden z najbardziej melancholijnych momentów u Kinga ale to najprędzej wpadło mi do głowy.

Dan mnie również to ruszyło :) King ma wiele takich momentów w swojej twórczości :)

Baa on z tego słynie też, że tak powiem. Z takich momentów melancholijnych i refleksyjnych. Trochę jest takich momentów w Martwej Strefie, ale już nie pamiętam dokładnie jakie to były.

dla mnie najsutniejsze i najbardziej wzruszające było Dallas 63

Ja przypominam sobie na razie moment z Blaze:
Po prostu aż mi się płakać chciało

to prawda human to było rzeczywiście smutne, ale za to kochamy Stefana, że tak potrafi nam grać na uczuciach :)

Teraz przychodzi mi na myśl jedna książka i jeden cytat. Ale na pewno było jeszcze coś. 'Worek kości' i

No oczywista rzecz to moment z "Martwej Strefy"
Poza tym w Pod Kopułą, kiedy Mocny moment.

Dla mnie najsmutniejszymi fragmentami były

Masz rację dla mnie smutny był jeszcze moment z Mrocznej Wieży, kiedy:

Podpisuję się pod tym obiema rękami. To jest tak smutne, a jednocześnie genialne, że czułem się porażony i to na dwójnasób.

A ja mam prośbę np. do Mastera aby dopisał z jakiej książki jest spoiler bo nie chcę się nadziać na coś co mogłoby mi zrujnować, którąś z pozostałych mi do przeczytania powieści :)

Dla mnie najsmutniejszym, najbardziej wzruszającym momentem było zakończenie "Serc Atlantydów". Kto czytał ten wie :)
Zakończenie Dallas 63" też jest w czołówce.

Smutno mi jeszcze było gdy w "Komórce"

Najsmutniejsze:

Nie będę oryginalny jak powiem, że "Zielona Mila" ;) za to może będę oryginalny jak powiem, że najbardziej w tej książce to wzruszyłem się

Wielki Marsz:

Pewnie jeszcze coś było ale w tej chwili nie pamiętam.

Mroczna Wieża:

podpisuję się pod tym. w tym momencie w książce ryczeć mi się chciało

poza tym smutno mi też było kiedy w Ręce Mistrza

no i oczywiście Ostatni bastion Barta Dawesa, bo to jedna z moich ulubionych książek

Całe opowiadanie Urodzi się w domu z tomu Marzenia i koszmary.

Przede wszystkim MW IV

!!!!!

Oprócz tego jak ktoś wspominał "Worek kości"


i "Bezsenność"


oraz "Wielki Marsz"


Te 4 momenty to była dla mnie masakra.

Dallas 63

Ciało z Czterech pór roku

Wielki marsz
(chyba muszę to przeczytać jeszcze raz XD)

Talizman

Cmętarz zwieżąt

Bałem się tu wchodzić z obawy na spoilery z nieczytanych książek, ale na szczęście się pilnujecie ;) Nie będę tu przywoływał wzruszeń z okresu, gdy miałem -naście lat, bo być może wzruszenia te są nieaktualne. Z rzeczy czytanych stosunkowo niedawno:

Komórka : tu nie będę oryginalny -
Mroczna Wieża -
Bodaj w "Nocnej zmianie" jest takie opowiadanie "Ostatni szczebel w drabinie" - generalnie bardzo wzruszające.

Ręka mistrza -

Blaze:
Dallas 63':
Cmętaż Zwieżąt:
Talizman:
Wiele scen oczywiście wypadło mi teraz z głowy:)

Worek kości


Smętarz dla zwieżąt


Zielona mila



Smutno i melancholijnie jawią mi się tez: Carrie, Harold (Bastion), Arnie (Christinie), Cujo, Blaze...

Masz rację, sceny z Zielonej Mili naprawdę trzymały za gardło ;)

Zdecydowanie najbardziej wstrząsające momenty podczas przygód z książkami Kinga przeżyłem w czasie czytania ostatniego tomu Mrocznej Wieży.

Wojtq miałem podobnie przy tym tomie :)

Historia Lisey
mam słabość do tej książki, pewnie dla tego że Scott to najlepiej wykreowana postać męska Kinga. Chociaż całą historia nie do końca mnie przekonała, to same relacje między małżeństwem przed i po (bez spojlera) robiły na mnie duże, smutne wrażenie.