Tytuł oryginalny: Mr. Murder
Rok wydania: 1993
Rok wydania (PL): 1995
ZWIERCIADŁO ZBRODNI
Martin Stillwater, autor poczytnych powieści kryminalnych, wiedzie szczęśliwe życie z żoną i dwiema córkami. Czasami nawiedzają go jednak dziwne ataki paraliżującego lęku i krótkotrwałych stanów nieświadomości, tłumaczone przepracowaniem.
ZWIERCIADŁO ZBRODNI
W końcu koszmar przeradza się w rzeczywistość, gdy do domu Martina wdziera się tejemniczy osobnik, twierdzący, że pisarz "ukradł" mu żonę, dzieci i życie.
ZWIERCIADŁO ZBRODNI
Pisarz w obronie wszystkiego co najdroższe staje do śmiertelnej walki z psychopatycznym napastnikiem...
Dzisiaj skończyłem czytać kolejną powtórkę z przeszłości, a mianowicie "Zwierciadło zbrodni" (wznowiona w Albatrosie pod tytułem "Niezniszczalny"). Nie wiem czemu nadano tej powieści w Polsce taki tytuł, kiedy oryginalny "Mr. Murder" brzmi dużo ciekawiej.
Na nasze brzmiało by to dosłownie "Pan Mord", zresztą takiego zwrotu używają bohaterowie tej powieści. W przypadku tej powieści kurtyna przysłaniająca moją pamięć była dość szczelna, niewiele pamiętałem z pierwszego czytania. W sumie trochę mnie to dziwi, bo "Zwierciadło zbrodni" to naprawdę świetna książka.
Opowiada nam ona o losach przesympatycznej rodziny Stillwaterów. Martin - powieściopisarz, Paige - psycholog dziecięcy, oraz ich dwie córeczki - dziesięcioletnia Charlotte i siedmioletnia Emily. Wydawało by się, że nic nie może zakłócić spokojnej egzystencji owej rodzinki. Jednak pewnego dnia, Martin dyktując list do swojego wydawcy ulega zjawisku "fugi". Przez dobre klika minut wypowiada słowa, których zupełnie nie jest świadomy. Od tej chwili dopadają go coraz częściej dziwne ataki paraliżującego lęku. Okazuje się, że przeczucia Martina nie były bezpodstawne, kiedy wraca pewnego dnia do domu staje twarzą w twarz z realnym zagrożeniem, nieznanym i niebezpiecznym napastnikiem. Od tej chwili nic już nie będzie takie same, ale to dopiero początek...
Dzięki temu, że ta książka jest bardzo obszerna, możemy nacieszyć się w pełni jej wspaniała fabułą, a także lepiej poznać głównych bohaterów.
Nie jest to co prawda powieść o tak zawrotnym tempie akcji jak "Złe miejsce", ale całkiem sporo się w niej dzieje. Fabuła jest wielotorowa i posiada mój ulubiony wątek nadprzyrodzony. Z każdym rozdziałem pojawia się u czytelnika coraz więcej pytań, które jeszcze długo potem nie znajdują odpowiedzi.
Nieprzewidywalne i zaskakujące zwroty akcji to chleb powszedni tego utworu. Świetne zakończenie stanowi dopełnienie ogólnego wizerunku tej powieści, po prostu cudeńko.
Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie postać czarnego charakteru - Alfiego. Zabójca o nieziemskich zdolnościach, którego osobowość ukształtowana jest przez amerykańską kinematografię. Ciekawy egzemplarz, nie ma co!
Następna, odjechana na maksa para, to Drew Oslett i Karl Clocker, wysłani przez "Sieć" w celu odnalezienia Alfiego. Ta dwójka rozśmieszy każdego. Karl jest fanem "Star Treka", przez co staje się obiektem docinek Osletta na temat sf i jego ulubionego serialu.
Zresztą są całkowitym zaprzeczeniem siebie i prędzej czy później musi dojść pomiędzy nimi do konfliktu.
"Mr. Murder" znajduje się w moim osobistym rankingu w ścisłej czołówce! Z czystym sumieniem polecam tą książkę potencjalnym czytelnikom!