W pierwszym poście coby nie było tak łyso, wrzuciłem skany okładek tej powieści jakie nasza Ojczyzna powiła w ramach współpracy z Koontzem
, oraz opis
"Tik-taka", ażeby było wiadomo o czym jest pokrótce ta książka
.
JXB zapewne nie pogada, bo zapomniał książkę jak każdą inną:)
Trochę pogada
. Ale niewiele, bo swoje dwa słowa machnął już o
"Tik-taku" w ogólnym wątku
amberowskim . Tak jak pisałem, książka mnie nie porwała zbytnio, może po części z tego powodu, że jest mało rozbudowana fabularnie - z reguły u Koontza lubię te tomiszcza w okolicach 400 stron z przeplatającymi się ze sobą kilkoma wątkami
. Tutaj zaś był gość zwiewający od dziwnego stwora i napotykający na swej drodze nietuzinkową towarzyszkę losu
. Pod względem humorystycznym to może i ciekawie, było też ździebełko napięcia, ale ogólna warstwa fabularna nie spowodowała we mnie jakichś znaczących ochów i achów
. Może przy drugiej lekturze, kiedyś tam w przyszłości, nieco pochlebniej ocenię ten krótki utwór Deana, bardziej komediowy aniżeli mroczny
. Na pewno nie jest to powieść, którą poleciłbym na rozpoczęcie przygody z twórczością Koontza, bo można by jeszcze wyciągnąć pochopne wnioski i po tej jednej pozycji zrazić się do obszernego i nietuzinkowego dorobku literackiego Deana
.
"Tik-tak" to książka dla oddanych fanów autora, zaś dla czytających go okazyjnie, bądź zaczynających z nim przygodę czytelniczą, niekoniecznie
. Ale oczywiście to moja opinia, ale ja się tam w sumie mało znam na Koontzu
.