Moje typy:
1. Ściana strachu - pierwsza powieść Koontza jaką przeczytałem w swoim życiu, mając 11 czy 12 lat. Para uciekająca przed mordercą w opustoszałym wieżowcu to absolutnie genialny pomysł. Czytając tę książkę, czułem się tak, jakbym był tam z bohaterami. Odświeżyłem ją sobie w tym roku - po 20 latach, i mogę powiedzieć, że drugi raz zrobiła na mnie kolosalne wrażenie.
2. Intensywność - za fascynujące studium psychologiczne Chyny, jej heroizm i wytrwałość w dążeniu do uwolnienia nieznajomej dziewczyny, zmagania z własną przeszłością i konfrontacja z pieskami oraz wielki finał na szosie - wszystko to sprawiło, że przyznałbym powieści 1 miejsce, gdyby nie Ściana strachu.
3. Opiekunowie - kolejna książka, którą po kilkunastu latach zamierzam przeczytać drugi raz (tak jak Intensywność, którą też niedawno przeczytałem). Postać potwora to wręcz majstersztyk, a fragment przed tym, jak Obcy wskakuje przez okno do domku w lesie (jeśli dobrze pamiętam) sprawił, że serce łomotało mi tak szybko, jak przy oglądaniu porządnego horroru. Po prostu opis doskonały.