Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: OSTATNIE DRZWI PRZED NIEBEM  (Przeczytany 3828 razy)
kujot666

*

Miejsce pobytu:
Działdowo

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« : Czerwca 04, 2011, 17:59:51 »



Tytuł oryginalny: One Door Away From Heaven
Rok wydania: 2001
Rok wydania (PL): 2002

Dwudziestoletnia Michy nie bardzo wie, co zrobić ze swoim życiem, dopóki nie pozna Leilani Klonk - ułomnej dziewczynki o niebanalnym poczuciu humoru i niezwykłej energii.
Jednak Leilani grozi poważne niebezpieczeństwo, z czego zarówno ona, jak i Michy zdają sobie sprawę. Michy będzie ze wszystkich sił walczyć o ocalenie małej Leilani.
W tym samym czasie w innej części Stanów Zjednoczonych osierocony chłopiec i pies uciekają przed tajemniczymi prześladowaniami.
Jeśli chłopiec zginie, odmienią się losy świata.
Pewnego dnia ścieżki bohaterów się przetną i wtedy staną oni oko w oko ze śmiercią.
Czy komuś uda się przeżyć?


Witam ponownie, aby uzupełnić pokój Deana o brakujące tytuły wziąłem na tapetę "Ostatnie drzwi przed niebem".
Powieść ta pochodzi z okresu twórczości Koontza, który nie jest chyba zbyt wysoko oceniany przez czytelników, a co mnie zresztą bardzo dziwi. :rad2: Fabularnie przypomina mi trochę wcześniejsze "Kątem oka", ale może to być zasługą głównych bohaterów tej przygody, którzy nie przekroczyli jeszcze bariery dziesięciu lat. :haha:
Książka ta opowiada nam o losach dziewięcioletniej Leilani Klonk, której życie to jedno wielkie pasmo strachu i odosobnienia. Jej matka to nadużywająca narkotyków i chora psychicznie kobieta, która każe nazywać się Sinsemillą, a ojczym to wykładowca uniwersytecki z dziedziny bioetyki - Preston Maddock, oboje zafascynowani zjawiskiem UFO. Nadchodzi jednak czas kiedy Leilani chce wyrwać się z tych wyjątkowych więzów rodzinnych. Próbuje jej w tym pomóc Michelina Bellsong, która opuściwszy niedawno więzienie topi swoje smutki w alkoholu u swojej ukochanej ciotki - Genevy Davis.
W miedzyczasie poznajemy małego chłopca, który ucieka przed zabójcami swoich rodziców, a także prywatnego detektywa Noaha Farrela - byłego policjanta, którego głównym celem życia jest zapewnienie opieki nad swoja siostrą Laurą. Czy losy tych wszystkich ludzi mogą mieć wspólny mianownik? :o
"Ostatnie drzwi przed niebem" to popisowy przykład tworzenia przez Deana niesamowitych portretów psychologicznych. Praktycznie każda z postaci znajdujących się w tej książce to bardzo szczegołowo dopracowana osobowość. Oprócz tych wspomnianych powyżej mamy tu jeszcze niesamowite bliźniaczki - Castorię i Polluksję Spenkelfelter. Diabeł 9 Jednak z całej tej plejady najbardziej niesamowita jest dziewięcioletnia Leilani, to właśnie jej postać jest prawdziwym kołem napędowym tej powieści. :haha:
Fabuła tej książki poprowadzona jest wielotorowo i posiada całkiem niezłe tempo akcji, jednak całą uwagę czytającego przykuwa to co dzieje się w umysłach głównych bohaterów.
Oczywiście nie mogło zabraknąć wątku nadprzyrodzonego, który jakimś dziwnym trafem kojarzy mi się z czytaną ostatnio powieścią "Strangers". ;) Aż dziwne, że przeczytałem te dwie książki akurat po sobie. :roll:
Świetny klimat, dużo psychologii i bardzo ciekawy temat przewodni związany z bioetyką utylitarną. Ludzie potrafią być naprawdę przerażający, nie potrzeba do tego żadnych potworów ani demonów. :haha:
W "Ostatnich drzwiach przed niebem" mamy okazję poznać także kolejnego czworonoga, tym razem jest to piesek wielorasowy, towarzyszący w niedoli uciekającemu chłopcu, nazwany przez niego Starym Rudzielcem.
Także podsumowując mamy tu starego-dobrego Deana sprzed lat, z lekką domieszką nowego stylu, czyli podobnie jak w "Kątem oka". Znając Jarka to nazwie tę powieść baśniową! :D  Diabeł 9 :haha:
Nie jest to jakiś mega wypas ale bardzo ciekawa i nietuzinkowa książka, polecam!!! Diabeł 9





« Ostatnia zmiana: Czerwca 10, 2011, 07:12:45 wysłane przez kujot666 » Zapisane

Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #1 : Czerwca 04, 2011, 21:43:34 »

Także podsumowując mamy tu starego-dobrego Deana sprzed lat, z lekką domieszką nowego stylu, czyli podobnie jak w "Kątem oka". Znając Jarka to nazwie tę powieść baśniową! :D  Diabeł 9 :haha:

Normalnie czytasz ze mnie jak z otwartej księgi ;) :D.

Istotnie, takie zdanie sobie wyrobiłem o tej powieści wówczas gdy ją czytałem przed laty  :haha:. Gdzieś, w którymś z sąsiednich wątków wyjaśniałem - zdaje się, że było to przy okazji omawiania powieści "Twarz" i wymianie opinii z Magnisem - że nieco ubodły mnie utwory Deana z początku ubiegłego dzisięciolecia, czyli książki opowiadające jedna po drugiej o cudowych dzieciach, bądź nazanczonych jakimiś specjalnymi, magicznymi przymiotami ;). Z tego względu więc wymowa tychże utworów jest dla mnie w dużym stopniu baśniowa  :P.

"Ostatnie drzwi przed niebem" choć podobały mi się średnio jako całość, to jednak odebrałem je lepiej aniżeli "Kątem oka" :). Sama Leilani Klonk to dosyć ciekawa osobowość, nadzwyczaj dojrzała i sprytna w rozumowaniu i pojmowaniu świata, tak jakby jej cechy charakteru wynagradzały kalectwo z jakim musiała się borykać od dnia narodzin  :o.

Oprócz Leilani, dosyć ciekawie prezentował się wątek jej matki - czytając strony poświęcone jej osobie czułem dreszcz zgrozy, gdy wyobraziłem sobie jej majaki i stany narkotyczne  :o. Trzeba przyznać, że Dean nieźle postraszył czytelnika tą antybohaterką w kontekście jej powiązań z dziewczynką, grającą pierwsze skrzypce w powieści...

Jednakże największy mrok wyzierał rzecz jasna z Prestona Maddocka, nazywanego przez Leilani Doktorem Zagładą  Diabeł 9. Postać ta, choć zepchnięta na dalszy plan akcji, jawi mi się jako jeden z oryginalniejszych świrów w całym Koontzlandzie :D.

Mix losów Curtisa Hammonda, bliźniaczek o intrygujących personaliach oraz Starego Rudzielca odebrałem raczej jako bajkoland; jakoś tak tchnęło mi z tego wątku kolejną przewylewną dobrocią i wspaniałością, jaka udzielała się nawzajem tym postaciom ;).

Losy prywatnego detektywa zaś kojarzę już mgliście, ale z tego co sobie wspominam piąte przez dziesiąte, to odniosłem wrażenie, jakby ów bohater wyrwany był z kontekstu innej powieści, bo w "jego wątkach" było znacznie więcej przyziemnego realizmu  :rad2:.

Także szaleństwa po lekturze nie było, ale Doktor Zagłada był niczego sobie!!  :haha:

« Ostatnia zmiana: Czerwca 04, 2011, 22:08:33 wysłane przez J.Xavier.B » Zapisane
Christian Shane

*




« Odpowiedz #2 : Lipca 05, 2015, 17:13:35 »

Jak na razie jestem na str. 304 i muszę powiedzieć, że Gdyby nie fascynująca i skądinąd sympatyczna postać małej Leilani Klonk, książka nie wciągnęłaby mnie w ogóle. Jak dotąd jest to jedyna książka na około 30 przeczytanych, która całkiem niespodziewanie mnie nudzi.  Pewnie dlatego, że motyw UFO jakoś mnie nie wciąga (chyba że to coś  stylu Obcych czy Predatora. ;) Ale ponieważ zostało mi ponad 150 stron, dociągnę do końca - choćby nawet też i dla rzeczonej Klonk :)  Egzorcysta
Zapisane
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #3 : Lipca 05, 2015, 21:09:31 »

Pewnie dlatego, że motyw UFO jakoś mnie nie wciąga (chyba że to coś  stylu Obcych czy Predatora. ;)

Kapitalny motyw UFO znajdziesz w innej powieści Deana, napisanej przezeń jeszcze w ubiegłym millenium, ale nie zdradzę w której (chyba, że czytałeś ją ;)), bo to byłby zbyt wielki spoiler, jak na taką luźną konwersację :D.

A "Ostatnie drzwi przed niebem"... no cóż, szału nie ma :P. W moim osobistym rankingu ta powieść znajduje się daleko z tyłu; to zupełnie nie ten Dean, którego twórczość uwielbiam... jakby nie było w głównej mierze z wydań amberowskich :faja:.
Zapisane
Christian Shane

*




« Odpowiedz #4 : Lipca 06, 2015, 15:09:14 »

To teraz, Xavier, po skończonej lekturze muszę się zreflektować i dodać, że ostatnie 150 stron Ostatnich drzwi... uznaję za ciekawe - tzn. wciągnęły mnie bardziej niż się spodziewałem. Natomiast w jednym momencie kompletnie się pogubiłem: tam, gdzie opisane są imiona, rasy i liczba psów :). Gdybym miał powiedzieć, który pies do kogo należy to byłoby    :pff2:
Zapisane
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #5 : Lipca 06, 2015, 15:18:20 »


Hehhe :D. Bo te psy, to taka pięta achillesowa Deana; czasami aż popada w przesadę z ich obecnością ;). Z drugiej strony to zrozumiałe, wszak uwielbia on golden retrievery, ale fakt faktem, że prawie we wszystkich powieściach napisanych powiedzmy w ostatniej dekadzie, gdzieś tam w tle pojawia się jakiś jego milusiński czworonóg :D.

W "Ostatnich drzwiach przed niebem" zdaje się prym w psiej branży wiodła suczka o oryginalnym imieniu Stary Rudzielec :P.
Zapisane
marczewek

*

Miejsce pobytu:
była stolica byłego województwa




mój nik wzion sie od mojego imienia

« Odpowiedz #6 : Lipca 07, 2015, 00:44:30 »

To czasami w najnowszych książkach zmienia się w zawsze.
Zapisane

- Klasyka to książki, które ludzie cenią i których nie czytają.
Mark Twain
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: