Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: ODWIECZNY WRÓG  (Przeczytany 6660 razy)
Magnis

*




« : Października 04, 2010, 21:53:52 »



Opis książki :
Wydaje się rzeczą niemożliwą, by wszyscy mieszkańcy spokojnego kalifornijskiego miasteczka zniknęli niemal w jednej sekundzie podczas wykonywania codziennych zajęć. A jednak kiedy pewnego wrześniowego wieczoru Jenny Paige i jej młodsza siostra przyjeżdżają do Snowfield, w tej dopiero co tętniącej życiem miejscowości nie ma nikogo. Właściwie należałoby powiedzieć: nie ma żywego człowieka, bo oprócz nielicznych ludzkich zwłok, na których trudno dopatrzyć się śladów gwałtownej śmierci, jest tu ktoś jeszcze - niewidzialny, mądry i okrutny, rozkoszujący się własną potęgą. Odwieczny wróg ludzkości, pragnący dla niej tylko śmierci i zatracenia.

Jest to książka posiadająca świetnie wykreowany klimat grozy.Autorowi udało się stworzyć bardzo dobrą atmosferę osaczenia, a zdarzenia, którymi świadkami są Lisa i Jenny są przerażające
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
.Podobało mi się również osadzenie akcji w cichym i złowieszczo spokojnym miasteczku.Postacie główne są ciekawe i interesujące co spowodowało, że wzbudziły moje zainteresowanie
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
.Mamy również przerażającą walkę bohaterów z silnym i nieznanym wrogiem, która wydaje się nie do wygrania.Potrafi on zaskoczyć, zastawić pułapkę i zaatakować znienacka by dopaść kolejną ofiarę, która się niczego nie spodziewa.Chociaż trochę brakowało mi w drugiej części książki takiego klimatu jaki był na początku.Co nie oznaczy, że jego nie ma, ponieważ jest również parę klimatycznych scen
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
.Zakończenie jest dla mnie udane i pasujące.Powieść posiada interesującą fabułę, w której nie uświadczymy nudy i szybką akcję.Czyta się świetnie i jest ona jedna z najlepszych jego książek.Polecam 9/10 :).

Jakie są wasze opinie o książce?.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 31, 2011, 14:13:07 wysłane przez J.Xavier.B » Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1 : Października 04, 2010, 23:11:00 »

Mój kumpel zawsze lubił Koontza, ze względu na jego bycie "na pograniczu" kilku gatunków literackich. A z pozycji tego autora, które czytałem, najbardziej spodobał mi się właśnie "Odwieczny wróg", być może dlatego, że to "po prostu" horror. Nie ma co udawać: najlepszy jest tu początek, kiedy nie wiadomo, o co biega. Ale w gruncie rzeczy mogę to napisać to większości horrorów. Później autor chyba odrobinę przeszarżował, chociaż odnoszę wrażenie, że w tym szaleństwie jest metoda :) Natomiast sam początek z tym klimatem wymarłego miasteczka...palce lizać. Na podstawie wspomnień jakieś 8/10.
Zapisane
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #2 : Października 05, 2010, 13:48:14 »

"Odwiecznego wroga", czytałem bardzo dawno temu, ale z racji niesamowitości tej powieści, pamiętam ją bardzo dobrze nawet po wielu latach od ostatniego spotkania z Brycem Hammomndem, siostrami Paige i resztą bohaterów :). Miałem przyjemność czytać klimatyczne wydanie z "Amberu", a książka sama w sobie owej nastrojowości dodała co nie miara :). Przede wszystkim urzekła mnie w tym utworze aura grozy, nieznanego zła i wszechogarniającego wyobcowania - poczucie pustki, czający się zewsząd mrok, enigmatyczność fabuły i opisy jak na porządny horror z domieszką sci-fi przystało - właśnie to sprawiło, że chylę czoła przed Koontzem za ów klimat, w jaki pewnie nie tylko mnie, autorowi udało się wprowadzić tą powieścią :). Do tego jeszcze cały kalejdoskop barwnych postaci, którym ów nieznany wróg udzielił się we znaki - kolejno osłupiając, strasząc, bezpośrednio grożąc życiu, a nade wszystko wprawiając w szaleństwo i poczucie bezsilności w nierównej, pełnej przemocy walce!

Lektura "Odwiecznego wroga" poniekąd kojarzy mi się z kultową serią filmowych "Obcych", wszak tam bohaterowie również musieli zmierzyć się z istotą swoim bytem wykraczającą poza ludzki rozsądek...

Książka warta każdego czasu, jedna z czołowych w dorobku Koontza, tajemnicza i obfituąca w duży ładunek mroku, a poprzez to śmiało wpisuąca się do kanonu literackich horrorów sci-fi z górnej półki :). I zdecydowanie lepsza od swojej adaptacji filmowej ma się rozumieć :).
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #3 : Października 05, 2010, 17:45:37 »

Oczywiście, że lepsza, a Affleck to się chyba tylko kobietom w tym filmie podobał. :P Co do samej książki to muszę się z wami zgodzić, ów klimat   - miodzio :D -  stworzony przez Deana, szczególnie do momentu zanim wszystko się zaczęło wyjaśniać, jest miażdżący i mega wciągający. Rzadko kiedy się tak wkręcam przy czytaniu jak to miało miejscu przy Odwiecznym wrogu. Sama istota, ja bym powiedział, że nie powala, ale było to coś innego, coś czego jeszcze w książkach innych pisarzy grozy nie spotkałem i dla mnie Odwieczny wróg jest bezapelacyjnym numerem 1 i chociaż tak go chwalę to chciałbym jeszcze dorwać coś na takim poziomie albo nawet lepszym :)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #4 : Października 06, 2010, 10:05:03 »

O filmie konkretniej wypowiem się w temacie o ekranizacjach, jednak dodam przy okazji, że kto go oglądał i mu się nawet podobał, a nie czytał przedtem książki, to gdy sięgnie po koontzowego "Odwiecznego wroga", to w zestawieniu z produkcją made in Hollywood, będzie wręcz zachwycony :) :]. Książka sama w sobie jest na tyle świetna, mroczna i enigmatyczna - zwłaszcza w pierwszej połowie [gdy chłoniemy w trwodze zagadkowe zjawiska jakie Dean nam zaserwował w tej powieści  :roll:], że ciężko byłoby nakręcić taką wersję kinową, która w pełni zadowoliłaby fanów tego utworu :D. A Ben Affleck w roli Bryce'a Hammonda, to istotnie jedno wielkie nieporozumienie, które pociągnęło ów film w ocenie mocno w dół  :haha:.
Zapisane
father_brush

*

Miejsce pobytu:
Mysłowice




« Odpowiedz #5 : Października 14, 2010, 17:45:39 »

Odwieczny wróg był pierwszą książką Koontza z jaką miałem okazję się zapoznać. Przeczytałem ją jednym tchem (dosłownie). Zresztą chyba najlepszą jej rekomendacją z mojej strony będzie fakt że o jej przeczytaniu natychmiast poleciałem do księgarni o kolejne powieści pana D.K. i od tamtej pory jestem jego wiernym czytelnikiem. I choć bardzo sobie cenię jego literaturę to nie wiele w jego dorobku jest dzieł które spodobały mi się tak bardzo jak właśnie ta.   
Zapisane

"CZY NAPRAWDĘ NALEŻY ŻĄDAĆ OSTATECZNEGO WYJAŚNIENIA, JEŚLI UZYSKAWSZY JE, WGŁĘBIAMY SIĘ W MROK?"

-Umberto Eco "Tajemniczy płomień królowej Loany"-
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #6 : Listopada 07, 2010, 20:44:24 »

Oczywiście, że lepsza, a Affleck to się chyba tylko kobietom w tym filmie podobał. :P

A Ben Affleck w roli Bryce'a Hammonda, to istotnie jedno wielkie nieporozumienie, które pociągnęło ów film w ocenie mocno w dół  :haha:.

No co wy gadacie... ;)



Afflect byłeś zaje..... w Odwiecznym Wrogu!! Jay i Silent Bob się nie mylą :D :D :D

PS. To ja też się przyłączę do chóru pochwalnego ;) Świetna powieść, trzymająca czytelnika w garści do samego końca. #1 na mojej liście ulubionych książek Koontza.
« Ostatnia zmiana: Listopada 07, 2010, 20:58:44 wysłane przez HAL9000 » Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
kujot666

*

Miejsce pobytu:
Działdowo

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #7 : Kwietnia 14, 2011, 21:13:49 »

Witam ponownie! Kolejna powieść Deana już za mną, tym razem padło na "Odwiecznego wroga".  Wybór tej książki wydawał się oczywisty, gdyż "Phantoms" prowadzi w naszym Koontzowym rankingu na najlepszą powieść Deana. ;) Poza tym tego tytułu jeszcze nie czytałem, a chciałbym zapoznać się z jego ekranizacją mając przeczytaną książkę.
Muszę przyznać, że "Odwieczny wróg" trochę mnie zaskoczył. Być może dlatego, że oczekiwałem po tej powieści czegoś niesamowitego, ponadprzeciętnego i niespotykanego. Jednak w mojej opinii to tylko kolejny, bardzo dobry tytuł w twórczości Koontza. Diabeł 9 :haha:
Z dotychczas przeczytanych przeze mnie książek Deana, ta powieść chyba najbardziej wpasowuje się w kanon jako rasowy horror, zaraz tuż obok "Maski".
Klimat grozy, strachu i tajemniczości, uchwycony przez Deana w tej powieści jest znakomity. Do momentu kiedy autor utrzymywał mnie w przekonaniu, że za to co zdarzyło się w Snowfield odpowiedzialny jest biblijny Szatan, byłem wniebowzięty. A już wprowadzenie w fabułę doktora Timothy'ego Flyte'a, wraz z jego naukowymi hipotezami i faktami historycznymi, przeniosło mnie w świat horroru znanego z książek Mastertona. Diabeł 9
Jednak kiedy Dean zamienił mistycyzm na genetykę emocje trochę opadły. Miałem wrażenie jakbym został przeniesiony z "Egzorcysty" do "Star treka", raz horror, raz sci-fi. No ale czemu tu się dziwić, przecież DK słynie z takich połączeń w swoich powieściach. Tylko, że w tym przypadku, budowana od pierwszej strony atmosfera traci dzięki temu zabiegowi na wyrazistości.
Próba stworzenia dodatkowego wątku sensacyjnego, związanego z osobami Fletchera Kale'a i Geene'a Terra, również wydaje mi się być zbędna. Po tym jak Bryce Hammond i Albert Whitman udowodnili winę Kale'a (przesłuchanie było świetne :haha:), wątek powinien być definitywnie zakończony. Fletcher i Geene to prawdziwi zwyrodnialcy, ale to nie oni są głównymi przedstawicielami ciemnej strony mocy w tej powieści.
Tytułowy "Odwieczny wróg" to nad wyraz ciekawie skonstruowany twór w dorobku Koontza. Autor daje czytelnikowi wolną rękę co do jego interpretacji. Podsuwa nam różne teorie, ale tak naprawdę nie wiemy do końca z czym mamy doczynienia. Być może pod tą  dziwną powierzchownością tej istoty, znajduje się znana nam wszystkim, zwichrowana i wypaczona ludzka psychika. Demony i obcy wydają się być niczym wobec okropności do jakich zdolny jest człowiek, a trzeba żyć dalej i próbować odnaleźć cel w życiu. Mam takie wrażenie, że właśnie to Dean chce nam przekazać poprzez tą powieść i co za tym idzie całą twórczość. :haha:
Książka jest bardzo dobra i wciągająca, ale w mojej pierwszej trójce rewolucji nie zrobi. ;)

Na koniec mam taką fajną ciekawostkę wyłapaną z treści tej książki. Kiedy podwładni szeryfa przeszukiwali domy i weszli do kościoła Naszej Pani Opiekunki Gór w Snowfield, ich oczom ukazał się straszny widok - ukrzyżowane zwłoki księdza i dwoje modlących się u jego stóp martwych ministrantów . Ten ukrzyżowany ksiądz to nikt inny jak ojciec Callahan. Czyżby to ten sam pastor, który u boku Rolanda ratował Mroczną Wieżę przed zagładą? :o Diabeł 9

« Ostatnia zmiana: Kwietnia 16, 2011, 15:14:53 wysłane przez kujot666 » Zapisane

Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #8 : Kwietnia 15, 2011, 11:12:14 »

Biorąc pod uwagę rok powstania i MW, i "Odwiecznego wroga" to jeśli już, to po prostu kapłan z "Miasteczka Salem" :)

A tak poza tym to zgadzam się, że wraz z przybyciem ekipy naukowej książka już nie jest taka fajna :)
Zapisane
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #9 : Stycznia 13, 2013, 18:50:24 »

uff skończyłem. Koontz miał trudny orzech do zgryzienia ze mną :) Czytałem "Odwiecznego Wroga" jako przełamanie mojego kryzysu czytelniczego. A gdy mam kryzys to jedno fałszywe zdanie czy kiepski wątek może zadecydować o przeczytaniu lub porzuceniu książki.

Jak widać do porzucenia nie doszło. Chociaż przez pierwsze 150 stron męczyłem się strasznie. Co ciekawe zazwyczaj lubię powoli rozwijającą się historię z wieloma tajemnicami i znakomitym klimatem na początek. Tutaj jakoś cała zagadka nie trzymała się dla mnie kupy :D Cała książka zaczęła mi się podobać dopiero w momencie gdy zacząłem dostawać odpowiedzi na pytania co tak naprawdę dzieje się w miasteczku Snowfield. Wcześniej coś mi w tej fabule nie pasowało.

Rozwinięcie i "główny" finał nie rozczarowują. Akcja pięknie się toczy, rozwiązania kolejnych tajemnic satysfakcjonują, świetnie wkomponowane w to wszystko prawdziwe wydarzenia odnośnie zbiorowych zaginięć populacji czy to zwierząt czy ludzi. Dodaje to realizmu, który sprzyja tej książce. Zgrzyta mi tylko wątek Kala i zakończenie po zakończeniu, które było skrajnie niepotrzebne jak cały jego wątek. Książka doskonale by sobie poradziła bez niego i tylko by zyskała.

I teraz największy minus. Zero zaskoczenia odnośnie postaci, którym udało się przeżyć wydarzenia przedstawione w "Odwiecznym Wrogu". To jest zasadnicza różnica między książkami Kinga a Koontza. King nie boi się uśmiercić lubianej postaci w celu uzyskania dramaturgi, wyzwolenia uczuć u czytelnika. U Koontza (po przeczytaniu jego 5 książek) ani razu się z tym nie spotkałem. Wniosek jaki mi się nasuwa to to, że Koontz nie ma jaj aby swoim książką dodać więcej dramaturgi.

Czego by nie mówić "Odwieczny Wróg" jest fajny. To bardzo dobra książka, świetny horror. Co prawda zarówno "Nieznajomi" jak i "Opiekunowie" podobali mi się bardziej, jednak i z OW nie jest źle. 7/10

Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #10 : Stycznia 13, 2013, 20:11:11 »

To jest zasadnicza różnica między książkami Kinga a Koontza. King nie boi się uśmiercić lubianej postaci w celu uzyskania dramaturgi, wyzwolenia uczuć u czytelnika. U Koontza (po przeczytaniu jego 5 książek) ani razu się z tym nie spotkałem.

I raczej się takiej dramaturgii nie doczekasz u Koontza. ;) Ja przeczytałem 13 książek i same happy endy. :P To jest właśnie jego największy minus.
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #11 : Stycznia 13, 2013, 21:10:12 »


I teraz największy minus. Zero zaskoczenia odnośnie postaci, którym udało się przeżyć wydarzenia przedstawione w "Odwiecznym Wrogu". To jest zasadnicza różnica między książkami Kinga a Koontza. King nie boi się uśmiercić lubianej postaci w celu uzyskania dramaturgi, wyzwolenia uczuć u czytelnika. U Koontza (po przeczytaniu jego 5 książek) ani razu się z tym nie spotkałem. Wniosek jaki mi się nasuwa to to, że Koontz nie ma jaj aby swoim książką dodać więcej dramaturgi.

Może nie tyle chodzi o brak jaj, co o inne zadania, jakie pełni jego twórczość :). Dla mnie to na duży plus, bo przynajmniej, każdy z tych twórców ma swój indywidualny styl z którego jest rozpoznawalny wśród czytelników, zamiast tworzyć kalkę jeden z drugiego  Diabeł 9. Jeśli chce się wchłonąć w świat Koontza trzeba mieć na względzie właśnie taki specyficzny sposób zawiązywania przezeń akcji - finały o gorzkim posmaku znajdują się tylko w dwóch jego powieściach  ;).

Nieco więcej na rzeczony temat można znaleźć TUTAJ, w kategorii: CELE  :faja:

No i miło, że sięgasz po twórczość Deana  =). Mam nadzieję, że jeszcze trafisz na niejeden jego świetny tytuł  :rad2:.
Zapisane
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #12 : Stycznia 15, 2013, 17:40:29 »

Dla mnie to na duży plus, bo przynajmniej, każdy z tych twórców ma swój indywidualny styl z którego jest rozpoznawalny wśród czytelników, zamiast tworzyć kalkę jeden z drugiego  Diabeł 9.

Kurczę, różnicę w stylu pisania tych dwóch Panów widać gołym okiem i nie trzeba ku temu różnego podejścia do zakończeń książek. Zarówno King jak i Koontz warsztat mają bardzo dobry i ich teksty czyta się bardzo przyjemnie.  Jednak dalej nie kupuję tych "koontzowych" zakończeń. Jasne, raz czy dwa razy świetnie jest przeczytać coś co kończy się bardzo optymistycznym wydźwiękiem. Jednak po jakimś czasie od tej słodyczy mogą rozboleć zęby. Nie wiem czy mógłbym przeczytać ciągiem kilka takich książek bez jakiegoś zgrzytu. 5 przeczytanych książek, 5 pozytywnych niemal jednakowych w swej wymowie zakończeń. Zakończenie często może zepsuć wrażenia z danej powieści... ale i też może te wrażenia polepszyć. Koontz stawia na bezpieczną przystań. Zakończenie nijak nie rzutuje na to co przeczytamy wcześniej. Ale też nie wzmacnia doznań płynących z lektury. A to już dla mnie minus :)

Dlatego kilka książek przerwy zanim coś nowego pana Deana przeczytam :) Bo co tu kryć... pomysły na fabułę to on ma bardzo fajne.
Zapisane
marczewek

*

Miejsce pobytu:
była stolica byłego województwa




mój nik wzion sie od mojego imienia

« Odpowiedz #13 : Stycznia 15, 2013, 18:44:00 »

Coś w tym jest, rzeczywiście jak w tamtym roku czytałem Koontza za Koontzem, to z niemal nieprawdopodobnych opresji tworzył hepiend  Diabeł 9.
Zapisane

- Klasyka to książki, które ludzie cenią i których nie czytają.
Mark Twain
Filippo

*




« Odpowiedz #14 : Czerwca 23, 2014, 11:46:14 »

Nie jestem wielkim fanem Odwiecznego wroga.Skończyłem ksiązkę po raz drugi i uczucia mam dokładnie takie jak poprzednio. Niezły horror - tyle i aż tyle.
Pasował mi jak najbardziej klimat, chociaż dla mnie Koontz zbyt mocno przycisnął na początku. Jednak wolę, gdy zagrożenie zbliża się powoli, pozwalając na poznanie bohaterów i nieco dłuższe wprowadzenie. Ale tutaj nie było na to miejsca. Cała historia też jest w porządku. Choć końcówka jest dla mnie nieco rozczarowująca, to całość się broni.
Koontz cenię za nieco inne elementy, ale miło było przypomnieć sobie ten rasowy horror.
Kolejny na liście jest Zmrok, czyli dla mnie coś nowego ;)
Zapisane
Magnis

*




« Odpowiedz #15 : Września 21, 2014, 14:29:24 »

Znalazłem taką o to pozytywną recenzje ksiązki Odwieczny wróg Koontza :

http://horror-buffy1977.blogspot.com/2014/09/dean-koontz-odwieczny-wrog.html

Miłego czytania :faja: .
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Christian Shane

*




« Odpowiedz #16 : Lipca 16, 2015, 18:32:32 »

Koontz rzeczywiście ma swój happy-endingowy styl, co mnie akurat się podoba ;) Zresztą powiedzmy sobie szczerze, że gdyby "Odwiecznego wroga na przykład  mieli napisać King, Masterton i jeszcze każdy z nas, to by się okazało, że każda książka to zupełnie odmienne dzieło. Po prostu każdy pisze inaczej ze względu na indywidualny styl, dlatego ja nigdy nie krytykuję literackich dzieł tylko dlatego, że ja napisałbym to inaczej. :)
Książka była rewelacyjn, chociaż pierwszą połowę oceniam wyżej. :)
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: