Jako że nie udało mi się dostać
Nieznajomych ostatnim razem, postanowiłem kontynuować coś, co przedsięwziąłem wcześniej, mianowicie przypomnieć/przeczytać wszystkie książki Koontza. Teraz omijając
Klucz do północy (nie mam serca do tej powieści, musi zaczekać
), postanowiłem lecieć chronologicznie te książki, których nie czytałem lub nie pamiętam. Właśnie skończyłem kolejną pozycję z listy, czyli
Głos nocy.
Znów mogę powiedzieć, że powieść podobała mi się średnio. Jeśli chciałbym trafnie scharakteryzować tę pozycję Koontza, to powiedziałbym, że był fajna, ale trochę banalna.
Plusy:
postacie obu chłopców i duża część dialogów między nimi. Koontz świetnie scharakteryzował
rozwój osobowościowy Colina, jego narastający konflikt z matką oraz samotność w walce z Roy'em.
. Sama postać Roy'a też jest niezła, chociaż nieco sztampowa. Podobał mi się fabularny rozwój sytuacji
wspólne wypady chłopców, akcja na wysypisku i końcówka w domu Kingmana
. Z reguły nie biora mnie takie rzeczy, ale końcówka
chwyciła mnie nieco za serducho, w sumie to Roy był kolejną ofiarą, będąc jednocześnie niezły psycholem. Bardzo podobała mi się postawa Colina, po tym jak postrzelił wroga.
. Nieźle opisane są relacje obu chłopców.
Minusy:
Przeszkadzały mi natomiast nieco sztuczne i zbyt dojrzałe dialogi obu chłopców. Strasznie nienaturalnie to wyszło w niektórych chwilach. Niezbyt spodobała mi się sytuacja z Heather, kiedy
Colin omawiał z nią plan zasadzki na Roy'a smyrając ją śmiale po udzie. Zbyt seksualnie to wyszło. Ja wiem, że teraz czternaście lat to już ten wiek, ale powinno raczej wyjść to pokracznie, ale nie znów tak dojrzale. To samo odnosi się do przygotowania całego planu zasadzki, gdzie chuderlawy Colin zmienia się w silnego i pewnego siebie mężczyznę.
Ogólnie było całkiem nieźle, ale mam wrażenie, że Koontz przedobrzył i włożył zbyt wiele dorosłych cech w postacie czternastolatków. Moim zdaniem nie zachował odpowiedniego dystansu do tego wieku. To w zasadzie jedyna moja uwaga krytyczna wobec
Głosu nocy. Jak wcześniej napisałem, książka jest całkiem niezła i sama w sobie stanowi ciekawą pozycję w bibliografii Koontza.
Przechodząc dalej według listy, chwytam za
Szepty, a opnia nieco później w odpowiednim wątku