Strony: 1 2 [3] 4   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: BEZ TCHU  (Przeczytany 20906 razy)
dar_mast

*

Miejsce pobytu:
Bielsko-Biała




« Odpowiedz #40 : Października 01, 2012, 09:45:39 »

Ja właśnie się wybieram do księgarni Matras w Bielsku-Białej  - zarezerwowałem sobie jedną pachnącą nowiutką sztukę  :D.

Jak będę miał w rękach to napiszę ;)
Zapisane

Moi trzej faworyci KOONTZ, MASTERTON, KING
dar_mast

*

Miejsce pobytu:
Bielsko-Biała




« Odpowiedz #41 : Października 01, 2012, 12:12:00 »

Zgodnie z obietnicą - właśnie zabieram się do czytania 'Bez tchu'.

Powodzenia dla Was w zdobywaniu swojego egzemplarza :)
Zapisane

Moi trzej faworyci KOONTZ, MASTERTON, KING
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #42 : Października 01, 2012, 21:19:57 »


Zatem czekamy Darku na Twój osąd na temat najnowszego utworu Deana w naszej Ojczyźnie  Diabeł 9.

Ja zaś nie mogąc doczekać się w miniony weekend porządnego czytadła (niestety u mnie w mieście dopiero od jutra pojawi się "Bez tchu" na księgarskich półkach  :P), zaopatrzyłem się na razie w nowość Maxime'a Chattama, więc Dean będzie musiał mi wybaczyć i poczekać do następnego tygodnia ;). W każdym razie fajnie, że w końcu ów utwór Koontza zawitał do Polski  :faja:. Obyśmy mieli dużo frajdy podczas czytania  :].
Zapisane
dar_mast

*

Miejsce pobytu:
Bielsko-Biała




« Odpowiedz #43 : Października 21, 2012, 22:26:48 »

Zgodnie z obietnicą - po przeczytaniu mój osąd.

Początek mocno mnie rozczarował - niepotrzebnie powtórzona akcja z ratowaniem goldenów (wykorzystana w Mrocznym popołudniu).  :(

Na plus - jak zwykle świetna u Koontza wielowątkowość akcji.  :)

Ale jak dla mnie skończyło się za szybko - miałem wrażenie jakby ktoś wyciął kawał książki.

Zbyt duży przeskok i za szybkie zakończenie.

Generalnie powieść dobra - ale nie bardzo dobra -  było już wiele dużo lepszych jego książek.

Czekam z niecierpliwością na opinie innych.
Zapisane

Moi trzej faworyci KOONTZ, MASTERTON, KING
kujot666

*

Miejsce pobytu:
Działdowo

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #44 : Października 22, 2012, 07:30:24 »

No proszę, Darek już książkę przeczytał, a do mnie nawet jeszcze nie doleciała! ;(
Zapisane

Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #45 : Października 22, 2012, 22:17:45 »


A już myślałem, że zbojkotowaliście ów wątek; dobre 3 tygodnie od premiery i cisza w temacie!!  :o :P Ja swój egzemplarz zdobyłem dopiero przed minionym weekendem i na razie setka stron za mną  ;). Czyta się przyjemnie, jest tajemniczo i cholernie ciekawie, niemniej jednak momentami daje się odnieść echa wtórności fabularnej :(, ale o moich całościowych szczegółach z wrażeń niebawem  Diabeł 9.
Zapisane
kujot666

*

Miejsce pobytu:
Działdowo

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #46 : Listopada 07, 2012, 22:35:31 »

Kolejna, długo oczekiwana przez nas powieść Deana, wreszcie ujrzała światło dzienne. Co prawda przyszło mi dość długo na nią czekać, ale jak już wpadła w moje ręce to nie było zmiłuj. Prawie pięciomiesięczna rozłąka z twórczością Deana zrobiła swoje. Ja tej książki nie czytałem, ja ją po prostu pochłonąłem. Diabeł 9 :haha:

Współczuję tylko tym, którzy sięgając po ten tytuł przeczytają najpierw okładkowy spoiler. :o Pod żadnym pozorem tego nie róbcie! Takie zabiegi powinny być karalne. :haha:

To bezapelacyjnie najlepszy tytuł z ostatnich trzech premier wydawniczych Deana w Polsce. Gdyby nie zbędny drugi rozdział, który jest według mnie żywcem przepisany z "Mrocznego popołudnia" (całkowicie zgadzam się tu z Darkiem), byłoby wręcz genialnie. Zupełnie nie rozumiem wciskania do fabuły tej książki całego stada goldenów, których obecność jest całkowicie zbędna i nie rzutuje na dalszy rozwój akcji. Zresztą wszędobylski i przesympatyczny Merlin wystarczająco absorbuje uwagę czytelnika. :haha:
"Bez tchu" ma w sobie wszystko to co cenię sobie w prozie Deana, czyli oryginalny pomysł, świetne pióro, genialny klimat, wielowątkowość fabularną, oraz ciekawe portrety psychologiczne głównych bohaterów. Diabeł 9 Chociaż gdybym miał rozmienić się na drobne to muszę przyznać, że Henry Rouvroy trochę mnie rozczarował. Tacy jak on, czyli najbardziej zryte berety w twórczości Koontza, kończyły z reguły w innych okolicznościach. Także pod tym względem niniejsza książka jest wyjątkowo nowatorska. ;)
Najbardziej podoba mi się nadprzyrodzona strona tej opowiastki (Rebus/Zagadka). Dzięki niej książka jest bardzo tajemnicza i trzyma w niepewności do samego końca. Zresztą finał jest otwarty i pozostawia wolną furtkę do interpretacji, dając jednocześnie autorowi możliwość napisania kontynuacji. Ciekawe jak potoczyłyby się dalsze losy Grady'ego i Cammy? :rad1:
Niezbyt natomiast przypadł mi do gustu wątek Marcusa Pippa, który zrzesza wokół siebie większość głównych bohaterów tej powieści (np. Grady, Henry, dr. Woolsey). Wydaje się być szyty zbyt grubymi nićmi i mało prawdopodobny.
Przede wszystkim "Bez tchu" mogłoby być trochę dłuższe (ponownie przytaknę tu Darkowi ;)). Po przewróceniu ostatniej strony pozostaje jednak lekki niedosyt, po prostu chciałoby się więcej.
Na koniec nawiążę jeszcze do albatrosowej grafiki na okładce tej książki. Po zapoznaniu się z jej treścią ta cudaczna kropla nie wydaje się już taka z tyłka wzięta. :D Jednakże to tylko połowiczny sukces. Gdyby na okładce zamiast jednej na zielonym tle widniały dwie na białym to pogratulowałbym projektu. A tak jest nadal lipa. :haha:
Także ja ze swojej strony polecam gorąco ten tytuł, zarówno tym przypadkowym turystom jak i zapalonym fanom twórczości Deana! Diabeł 9

Tak się jeszcze zastanawiam, czy pomimo braku cudownych dzieci "Bez tchu" nie wyda się Xavierowi deczko baśniowe? :]
« Ostatnia zmiana: Listopada 07, 2012, 22:41:52 wysłane przez kujot666 » Zapisane

Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
marczewek

*

Miejsce pobytu:
była stolica byłego województwa




mój nik wzion sie od mojego imienia

« Odpowiedz #47 : Listopada 09, 2012, 12:34:10 »

Jestem na 97 stronie i muszę powiedzieć że czyta się świetnie  :haha:. Przeczytałem tylko połowę okładkowego spoilera, ale potem zaczęło mi się wydawać że coś za dużo tu wypisują (jakbym nie wiedział).

QJ tez masz takie odczucia że ta książka jest podobna do tych z lat 85-95? Mam na myśli Opiekunów, czy Nieznajomych a także pozostałe z tego okresu?

« Ostatnia zmiana: Listopada 09, 2012, 12:38:29 wysłane przez marczewek » Zapisane

- Klasyka to książki, które ludzie cenią i których nie czytają.
Mark Twain
kujot666

*

Miejsce pobytu:
Działdowo

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #48 : Listopada 09, 2012, 19:44:43 »

Jest dokładnie tak jak piszesz marczewek, ewidentnie czuć w tej powieści echa dawnego stylu Deana. Diabeł 9 Najbardziej intrygujący i zarazem najciekawszy jest według mnie wątek nadprzyrodzony (choć może bardziej adekwatne byłoby określenie fantastyczno-naukowy). :haha: 
Zapisane

Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
Abe

*

Miejsce pobytu:
Kamienna Góra




WWW
« Odpowiedz #49 : Listopada 10, 2012, 14:50:12 »

Wielki powrót mistrza ... tak można w jednym, krótkim zdaniu zrecenzować tą powieść  :faja:

Na szczęście omijam szerokim łukiem tylne okładki Albatrosa i nic nie zepsuło mi lektury. To co tam wypisuje wydawca jest wręcz niewybaczalne.

Klimat, klimat i jeszcze raz klimat. To to co w tej książce jest najlepsze. W końcu dostaliśmy powieść w stylu, który większość z Nas (starych wyjadaczy DK) uwielbia. Świetne wykreowane postacie, niespodziewane zwroty w akcji i wątek nadprzyrodzony. Wszystko to tworzy niezłą mieszankę.

Tak jak większość, także uważam, że motyw Goldenów jest tu trochę niepotrzebny, jakby "wciśnięty" na siłę. Jednak myślę, że to tylko taki mały hołd autora, złożony po raz kolejny ukochanej Trixie.

Jedynym wielkim minusem jest objętość "Bez tchu". Uważam, że powinna być dłuższa o co najmniej 100 stron !! Tyle wątków mogłoby być bardziej rozwiniętych. Chociażby przeszłość Henrego oraz najważniejszy wątek, czyli kim/czym są Zagadka i Rebus. Przecież w pewnym momencie powieści,
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Tak jak wspominał tu kujot, książka aż prosi się o ciąg dalszy a w sumie to bardziej o prequel ...

Podsumowując "Bez tchu" jest wielkim powrotem starego/dobrego i lubianego przez nas stylu pisarskiego Dean Koontza.
Zapisane

marczewek

*

Miejsce pobytu:
była stolica byłego województwa




mój nik wzion sie od mojego imienia

« Odpowiedz #50 : Listopada 11, 2012, 12:14:30 »

Ale się udało, opinia niemal dzień po dniu  ;). Jak tak czytałem Bez tchu to niemal od razu skojarzyła mi się z Nieznajomymi - wielowątkowa akcja z perspektywy różnych bohaterów, Opiekunowie - z powodu tych puchatych stworków i Intensywności ze względu na chore pomysły Heńka Rouvoura.
I wszystko było w jak najlepszym porządku aż do finału, który wszystko zmasakrował. Bo ani nie poskładał do kupy wszystkich wątków, i był oczywiście za krótki. Liczyłem na zakończenie bardziej w stylu Nieznajomych, gdzie wszystkie postacie będą miały coś do odegrania w tym dramacie, a tu klops.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Zabrakło własnie tych 100 stron na kapitalne zakończenie, które powinno wgnieść w fotel.
Książka mimo wszystko bardzo dobra, ale mogła być rewelacyjna.

Czuć tu powiew starego dobrego Koontza, ale też można odnieść wrażenie że ma tak dużo pomysłów, że nie chce się mu książek na poważnie kończyć. Już nie pierwszy raz.
« Ostatnia zmiana: Listopada 11, 2012, 12:32:35 wysłane przez marczewek » Zapisane

- Klasyka to książki, które ludzie cenią i których nie czytają.
Mark Twain
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #51 : Listopada 11, 2012, 17:40:42 »


I jeszcze lada dzień (po dłuższej absencji na forum ;)) do kompletu ja dorzucę swoje trzy grosze po lekturze "Bez tchu"  Diabeł 9. Fajnie, że uzbierało się już tyle opinii z Waszej strony - do których również postaram się odnieść  :faja:.
Zapisane
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #52 : Listopada 13, 2012, 23:43:33 »


I ja skończyłem wreszcie :D. I od razu powiem, że mam poniekąd mieszane uczucia po lekturze, aczkolwiek powieść uważam za niezwykle ciekawą, wciągającą i INTRYGUJĄCĄ od samego początku do końca  :rad2:. Jest w niej kilka drażniących niedomówień i wtórności fabularnych, oraz ta wyrwa w pisanym na szybkiego zakończeniu, niemniej jednak "Bez tchu" ma swój niesamowity, specyficzny klimat zagadkowości i od czasu "Prędkości", ten utwór Deana czytało mi się najprzyjemniej  :faja:.

Więcej wrażeń postaram się wrzucić jutro, jak już ochłonę i na spokojnie poukładam esej we łbie, bo na razie po lekturze kłębi się w nim znacznie więcej niż jakakolwiek teoria chaosu  :haha: Diabeł 9.

Pozdrawiam przy okazji wszystkich, którzy pozostali BEZ TCHU przy "Bez tchu"  ;)
Zapisane
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #53 : Listopada 14, 2012, 22:21:08 »

Okej, czas coś więcej skrobnąć w temacie  Diabeł 9.

"Bez tchu" to powieść, której tytuł całkiem dobrze koresponduje z emocjami i szybkością z jaką można ją przeczytać, aczkolwiek ja osobiście z powodu różnych pobocznych okoliczności czytałem ją na raty  ;). Niemniej jednak akcja książki wciąga momentalnie i poza zbędnymi wstawkami wypełniaczami (wspomniany przez Darka i Kujota wysyp gromady golden retrieverów a la "Mroczne popołudnie") najnowszy u nas utwór DK ani przez chwilę nie nuży, a tym samym nie skłania do ciśnięcia go w kąt  :haha:.

Wielkim atutem "Bez tchu" jest z całą pewnością niezwykła tajemniczość, oraz ta specyficzna dla twórczości Deana aura niesamowitości z pogranicza rzeczywistego i nadprzyrodzonego, co połączone ze sobą niesie potężny dreszczyk emocji, sprawiając, że z każdą kolejną stroną wyczekujemy na więcej takich nietuzinkowych zjawisk i sytuacji  :faja:. I autor rzecz jasna nam je serwuje, a na dodatek niczym sprawny DJ prozy [ :D], miksuje z kolejnymi, zupełnie oderwanymi od głównego tematu pobocznymi wątkami  ;). A tam z kolei czeka już na nas znamienity kalejdoskop postaci, z której każda otwiera przed czytelnikiem swój barwny, indywidualny świat potrzeb, pragnień i obsesji :o :haha: Diabeł 9. Co jak co, ale tworzenie tak wymyślnych portretów psychologicznych postaci, Dean doprowadził do najwyższego poziomu  :].

Książka sama w sobie bardzo fajna, choć całkiem łagodna, że się tak wyrażę, bo pomimo kilku oryginalnych popaprańców przewijających się tu i ówdzie, nie zawiera w sobie zbyt dużego ładunku mroku (najbardziej pokrętne motywy wg mnie stały się udziałem Henry'ego Rouveroy'a  :haha:). Trochę żałuję, że zabrakło w niej takiego konkretnego, sprecyzowanego czarnego charakteru, który usiłowałby z mocnym akcentem pokrzyżować szyki bohaterom, co zazwyczaj bywało istotnym i jakże charakterystycznym dla twórczości Koontza atutem uzupełniającym fabułę i akcję danej książki  :rad2:.

Przy okazji omawiania wrażeń i emocji płynących z lektury "Bez tchu" nie sposób również dokonać odwołań porównawczych do innych utworów Deana, a tutaj niczym echo niesie się spora część fabuły zaczerpnięta z klasycznych już w dorobku DK "Opiekunów"  Diabeł 9. Pod tym względem przeczytana przez nas nowość jest niestety nieco wtórna :(, bo wystarczy przyjrzeć się następującym jej elementom:
- samotny facet mieszkający nieopodal lasu, który niegdyś miał do czynienia z militariami (Cornell ex-komandos / Adams były snajper) i który wycofał się ze zgiełku miasta po śmierci bliskiej osoby (Cornell stracił Paulę, Adams Marcusa Pippa)
- odkrycie przezeń niesamowitych istot (Einstein versus Zagadka & Rebus)
- wspólne dzielenie z nimi domu
- wtajemniczenie w całość przyjaciółki (Nora vs Cammy)
- wspólna, odwzajemniona fascynacja ludzi niesamowitymi zwierzętami i ich umiejętnościami, oraz podzielenie się tą tajemnicą z zaufanymi starszymi Panami (Garrison Dilworth vs Lamar Woolsey)
- niechęć opiekunów do agend rządowych, które ingerują w prywatne życie tych ludzi, po ich niesamowitym spotkaniu z nietuzinkowymi zwierzakami (Cornell & Devon kontra Lemuel Johnson / Adams & Rivers kontra Paul Jardine)
- nagonka rządu w celu wyciszenia sprawy związanej z pojawieniem się tych tajemniczych futrzaków
- ucieczka cywili spod kurateli agentów

Tak więc widać wyraźnie, że spora część fabuły "Bez tchu" jest do pewnego stopnia kalką "Opiekunów", zgrabnie i intrygująco opisaną, ale jednak kalką :(. Różnica jest jednak taka, że w najnowszej pozycji akcja została ujęta w ciągu raptem dwóch dni, zaś w klasyku z 1987 rozłożona w dłuższe ramy czasowe ;). No i oczywiście brak w "Bez tchu" bestii a la Obcy  Diabeł 9.

Niejako przez te krótkie ramy czasowe wydaje mi się, że  "Breathless" zostało także spłycone w finale... Dean tak nas zafascynował Rebusem i Zagadką, tajemnicą ich pojawienia się i istnienia w ogóle, że potem po tych ponad 300-tu stronach niesamowitości sprasował zakończenie do minimum pozostawiając w nim spory niedosyt :(. Ucieczka bohaterów praktycznie bez szwanku i z palcem w d... (wiem, wiem, to zasługa duetu Zagadka & Rebus ;)) i zero konfrontacji z agentami, a co za tym idzie kompletny brak adrenaliny na ostatnich stronach powieści  :o. Inne poboczne wątki splotła ze sobą w całość w zasadzie postać Marcusa Pippa; niby sprytne, ale trochę takie wymuszone to ogniwo spajające - ale widać zgodnie z zasadą teorii chaosu, panuje w niej swoisty porządek i tak wszystko wskoczyło na swoje miejsce dla dobra ogółu fabuły i akcji ;). Książka wzorem niedawnej "Recenzji" ma wiele niedomówień i tajemnic pozostawionych do główkowania czytelnikom (a co by było gdyby... ciekawe, skąd to się wzięło... a co się wydarzyło w... itp.) i zaczyna wyglądać na to, iż Dean w ostatnim czasie obrał taki właśnie kierunek finalizowania swoich utworów  :faja:... z jednej strony jest to nieco drażniące, ale z drugiej bardziej intryguje aniżeli wyłożenie wszystkiego na tacy czytelnikom i spokojne, niczym nie zmącone doprowadzenie go za rączkę do końca intrygi i całej opowieści  :P. Być może jest to czas, by przyzwyczaić się do tej bądź co bądź nowatorskości fabularnej w prozie Deana  :D.

Ażeby nie wyszło, że zbyt dużo marudzę na ten utwór [ ;)], to dodam, że na duży plus w "Bez tchu" oceniam kreacje głównych bohaterów, odznaczające się ciekawymi osobowościami i przyjacielskim dystansem wobec siebie, który taki pozostał aż do ostatnich stron  :haha: =).

W każdym bądź razie "Bez tchu" to pozycja wielce intrygująca, a przez to jak najbardziej godna uwagi i jedna z najciekawszych, wśród ostatnio napisanych przez Koontza, a czas przy jej lekturze płynie rzecz jasna szybko i przyjemnie, nawet pomimo kulejącego finału i ewidentnej korespondencji fabularnej z "Opiekunami"  :rad2:.
« Ostatnia zmiana: Listopada 14, 2012, 22:26:19 wysłane przez J.Xavier.B » Zapisane
dar_mast

*

Miejsce pobytu:
Bielsko-Biała




« Odpowiedz #54 : Listopada 14, 2012, 22:38:47 »

Xavier - pięknie napisane  :)
Zapisane

Moi trzej faworyci KOONTZ, MASTERTON, KING
kujot666

*

Miejsce pobytu:
Działdowo

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #55 : Listopada 17, 2012, 10:52:29 »

Hehe, widać że Jarek dalej w formie, jak zacznie pisać to nie może skończyć. ;)
Po lekturze tego eseju nie sposób usiedzieć cicho i nie wtrącić kilku słów ku dalszej dyskusji na temat "Bez tchu".
W głównej mierze chciałem odnieść się do - jak to ładnie ujął Xavier - korespondencji fabularnej z "Opiekunami".
Przytoczone przez Jarka argumenty wydają się być niepodważalne i ewidentnie wskazują na wtórność fabularną, której o dziwo zupełnie nie odczułem podczas lektury. :o Tym bardziej doceniam teraz kunszt Deana, gdyż na podstawie identycznego schematu napisał powieść wywołującą we mnie zupełnie inne emocje. Diabeł 9
W tym miejscu zgodzę się całkowicie z opinią marczewka, według mnie dużo bliżej tej książce do "Nieznajomych" aniżeli "Opiekunów". :rad1:
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Gdyby tylko "Bez tchu" miało ilość stron zbliżoną do "Nieznajomych" to byłoby cudownie. A tak to pozostaje cho...erny niedosyt i dłuuuugie oczekiwanie na kolejny tytuł Koontza. :haha:
  
Zapisane

Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #56 : Listopada 26, 2012, 21:47:18 »


Postanowiłem jeszcze nieco odnieść się do Waszych wypowiedzi, chłopaki, jak i ogólnie do klimatu "Bez tchu" :faja:

Mogą być spoilery, do cholery :D :D :D

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Zapisane
Filippo

*




« Odpowiedz #57 : Grudnia 13, 2012, 09:42:10 »

Bez tchu za mną.
Do nowej pozycji Koontza przez dłuższy czas podchodziłem jak pies do jeża. Mając w pamięci to, co autor zaserwował w Recenzji, okazało się być skutecznym czynnikiem odstraszającym. Tak czy inaczej, przeczytawszy pobieżnie ów wątek i przychylne recenzje, chwyciłem za powieść. Skończyłem wczoraj w nocy.
Po odłożeniu jej na półkę, do głowy wlazła jedna główna refleksja. Koontza trzeba lubić. Ale po kolei.
Bez tchu jest powieścią o niebo lepszą niż poprzednia pozycja Deana. Praktycznie przez 3/4 znów momentami poczułem tą formę "magii", którą ten facet potrafi w człowieku obudzić. Czytając znów wsiąkłem w świat wykreowany przez Koontza. Przypomniały mi się czasy liceum, gdzie pochłaniałem jego powieści czytając późnym wieczorem przy lampce z wypiekami na twarzy. Teraz wypieków zabrakło, ale obcowanie z książką można na pewno zaliczyć do przyjemności.
Sama fabuła powieści (mówię o całości łącznie z zakończeniem) nie należy do moich ulubionych. Niewątpliwym atutem tej książki jest jej klimat. Wszystkie wątki, a szczególnie Adama i Cammy oraz Henry'ego bardzo mi się podobały... Nie. Podobał mi się klimat. Tajemnica, suspens, niedopowiedzenie... Koontz cały czas trzymał czytelnika w szachu. Dawno nie miałem tak, żebym kładąc się spać zastanawiał się o co chodzi. Ogromny plus dla autora.
Inna sprawa, że jakoś bezboleśnią przyjąłem wyjaśnienie
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
. Wątki poboczne podobały mi się mniej. Z uwagą i dozą emocji śledziłem jedynie wątek Henry/Jim. Bardzo fajnie to wyszło.
Co do minusów, to troszkę ich jest. Otóż Bez tchu wydawało mi się powieścią nieco niedpracowaną. Tak jakby Koontzowi zabrakło pary, żeby przytrzymać w suspensie, albo z drugiej strony w odpowiednim momencie go skończyć. Całościowo ten tekst znów wydał mi się jakoś mało prawdopodobny (nie wiem, może jestem dziwny ;)).
Wbrew opinii innych, ja uważam, że Koontz idealnie skończył tą powieść. Gdybym miał znów czytać o
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
, to uważam że mogłoby to zniweczyć cały fajny klimat książki.
Podsumowując Bez tchu, pomimo nieco papierowych i jednobarwnych postaci, lekko naciąganej akcji, jest książką bardzo dobrą. Zrozumieją ją przede wszystkim ci, którym zdarzyło się w przeszłości kilkakrotnie mieszkać w świecie Koontza. Po części zgadzam się, że to powrót starego, dobrego Deana. Tak czy inaczej, łatwiej przy tej powieści dobrze się bawić, gdy się Koontza lubi :D
Ode mnie tyle, dodam tylko, że 400 stron książki pękło w dwa wieczory, co stanowi o tym, że Bez tchu to wciągająca lektura.
P.S. Aha, w Albatrosie za tekst okładkowy, zdradzający 385 stron powieści, powinny potoczyć się głowy. Całe szczęście, przeczytałem go po skończeniu książki.
Zapisane
jeanne76

*

Miejsce pobytu:
Zgorzelec/Gorlitz

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #58 : Lutego 15, 2013, 09:56:01 »

Dostałam wczoraj w prezencie "Bez tchu", no i w końcu przeczytam, już na jutro zacieram rączki :)
Zapisane
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #59 : Lutego 15, 2013, 22:21:09 »


W takim razie przyjemnego czytania, Jeanne  Diabeł 9 I jeszcze byłoby super, jakbyś po zakończeniu lektury napisała kilka słów o swoich wrażeniach :rad2:.
Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: