Duddits
Gość
|
|
« : Lutego 26, 2011, 19:36:18 » |
|
Intruzi atakują Hegemonię, niszcząc kolejne planety. Ludzkość walczy już nie o zwycięstwo, lecz o przetrwanie. Na Hyperionie pielgrzymi docierają do Grobowców Czasu, gdzie przekonują się, że prawdziwym przeciwnikiem ludzkości są digitalne istoty stworzone w odległej przeszłości przez informatyczne bóstwo. Teraz wytworzyły własną osobowość i dysponują niewyobrażalną potęgą, zdolną dokonać gigantycznych zniszczeń? nagrody: Locus, British Fantasy, World Fantasy, Bram Stoker, Hugo (finalista), Nebula (finalista)
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
SickBastard
Moderator
Miejsce pobytu: Pabianice
to hell and back
|
|
« Odpowiedz #1 : Marca 05, 2011, 13:18:09 » |
|
Skończyłem dzisiaj w nocy "Upadek Hyperiona". To jedna z najlepszych rzeczy jakie czytałem, ale... należę do tych, którym jednak "Hyperion" spodobał się bardziej. Już piszę dlaczego... W pierwszej powieści Simmons świetnie zagrał mi na uczuciach. Kończyłem niektóre z opowieści pielgrzymów cholernie smutny i pełen goryczy - rzadko się zdarza, żeby w taki stan mnie wprowadziła literatura fantastyczna. W "Upadku Hyperiona" oczywiście są momenty łapiące za serce (nawet nie ma sensu ich wymieniać, bo jest ich dużo), ale ilość wątków i popychająca to wszystko do przodu akcja nie pozwala - przynajmniej mnie - na jakieś tam większe przeżycia i zatrzymywanie się. Poza tym wymowa "Upadku Hyperiona" jest cholernie inna - jakby nie patrzeć, dla większości bohaterów, wszystko kończy się dobrze. Tytuł tej powieści jest też cholernie mylący. Fabularnie oczywiście jest lepiej. Trochę zirytował mnie fakt, że blur z okładki zapowiada inwazję Intruzów i upadek Hegemonii. Jakby nie patrzeć to dopiero taką sytuację mamy od połowy książki i gdyby nie fakt, że zostałem o tym uprzedzony, to by mnie to zaskoczyło i chyba podniosło ciśnienie. Kapitalnie poprowadzony wątek drugiego cybryda z personą Keatsa. Gdy zaczynałem lekturę nie byłem do niego zbyt dobrze nastawiony. Wydawał mi się trochę "powtórką z rozrywki". I że polubiłem Johnny'ego to nie sądziłem, że polubię drugiego. Okazało się oczywiście inaczej. Duddits zauważył, że część opowieści pielgrzymów nie dotyczyła ich samych - i tutaj Dan zrobił fajną rzecz - takiego Lenara Hoyta... którego poznajemy tylko jako cierpiącego gościa noszącego dwa krzyżokryształy pozbył się praktycznie na samym początku, a pojawia się postać którą znamy o wiele lepiej. Trzeba przyznać, że Simmons ma łeb na karku i potrafił dograć tak wiele, pozornie ze sobą niepołączonych elementów (krzyżokryształy, labirynty i TechnoCentrum) i to wszystko gra. Ale nie wszystko do końca zrozumiałem... albo inaczej, jeżeli nawet zrozumiałem, to nie jestem w stanie sobie wszystkiego poukładać (pewnie też to co mnie zastanawia to w jakiś sposób będzie poruszone w "Endymionie" i "Triumfie Endymiona" - jeżeli tak to nie musicie odpowiadać ). Gnębi mnie kilka rzeczy... przede wszystkim nie do końca jestem w stanie połapać się w tych Grobowcach Czasu. - Skoro bitwa z Chyżwarami stoczona została w przyszłości to po co wysyłano GC w przeszłość? Po co to całe otwarcie Grobowców i uwolnienie Chyżwara? To tylko i wyłącznie po to, żeby odnaleźć Empatię naszego Boga, którą przyciągnie cierniowe drzewo? I dlaczego w ogóle to uwolnienie Chyżwara było ważne skoro on działał sobie przez stulecia na Hyperionie. (no chyba że to był uwolniony Chyżwar, który cofał się w czasie by wybić do nogi Miasto Poetów - wiecie o co mi chodzi?) - Dlaczego Chyżwarów było wielu? (Ja rozumiem to tak, że to był jeden Chyżwar z różnych czasów? Ale ogólnie to trochę bez sensu tłumaczenie.) - Skąd i dlaczego Grobowiec z portalem na starą Ziemię? I kto go pobudował? (Intruzi i ludzie w przyszłości dowiedzieli się o istnieniu Ziemi i postanowili ją w ten sposób kolonizować?) - No i nie jestem pewien do końca tego co się stało z córką Weintrauba. Przybyła Moneta z przyszłości, odebrała dziewczynkę od persony Keatsa połączonej z Ergiem i podała ją Solowi - i dziecko, które będzie wychowane w przyszłości stanie się tą Monetą? Z rzeczy które nie dotyczą Grobowców Czasu, a które też do końca mi nie pasują jest coś jeszcze... Chodzi mi o sztuczny roje zrobione przez TechnoCentrum. I statki, i Intruzi-cybrydy musiały być gdzieś stworzone. No kurde, jakby nie patrzeć to gigantyczne przedsięwzięcie. Te rzeczy musiały być gdzieś wyprodukowane, stworzone. Czyli TC musiało mieć jakąś bazę - nie dało się tego chyba zrobić w przestrzeni transmiterów. I jeszcze coś. Takie naiwne założenie, że odpalenie dezintegratora w tej przestrzeni może zniszczyć SI. Przecież dezintegrator neuronowy miał atakować istoty z mózgiem // tego SI nie miały. Już chyba bardziej na miejscu byłby impuls EMP. Jeżeli się mylę to chętnie przeczytam co na ten temat uważacie. Kończyłem "Upadek Hyperiona" taki naprawdę szczęśliwy. Ostatnie rozdziały takie cholernie pozytywne, naprawdę napełniające nadzieją. Epilog strasznie ciepły, a na ostatnie zdania ostatniego rozdziału się uśmiechnąłem - bardzo fajne zamknięcie historii. Muszę sobie troszkę odsapnąć, pożyć trochę lekturą, przeczytać kilka innych książek i wracam z Simmonsem - dylogia "Endymion" czeka!
|
|
« Ostatnia zmiana: Marca 05, 2011, 13:19:49 wysłane przez SickBastard »
|
Zapisane
|
|
|
|
Master
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #2 : Marca 05, 2011, 19:40:56 » |
|
Przyznam, że szczegółów Upadku nie pamiętam... Jestem pewny, że książka wydawała mi się trudniejsza od pierwszej części: całe to gadanie o NI, SI, wojnach w TechnoCentrum, rozłamie... Z całej powieści pamiętam najlepiej samą wojnę, najazdy na planety, transmitery (a w zasadzie, to co się z nimi stało). Minął prawie rok od mojej przygody z Upadkiem i pamiętam książkę jak przez mgłę. Choć to dziwnie zabrzmi, pamiętam, że podobała mi się bardziej od pierwszej części
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Duddits
Gość
|
|
« Odpowiedz #3 : Marca 05, 2011, 22:48:36 » |
|
Sick, na kilka pytań odpowiedź znajdziesz w dylogii Enydmiona. Na inne odpowiem w poniedziałek bo cały weekend mam zawalony. Nie będzie mi łatwo na nie odpowiedzieć gdyż Upadek to cholernie skomplikowana książka (tu by pomogła Rada Paradoksu ). Co do Centrum to nie mamy odpowiedzi gdzie znajduje się ich "fizyczne" centrum. Wiemy natomiast, że ono istnienie. Centrum jest na tyle potężne, że potrafi przemieszczać całe planety w inne galaktyki a co dopiero upozorować atak Intruzów na Hegemonię. Nie wiadomo co znajduje się w pustce, która łączy. Wiemy tylko to czego dowiedział się Severn od Ummona. Jeśli chodzi natomiast o użycie dezintegratora na koniec przez statek Morpugo to przecież oni nie wiedzieli w co się pakują. Polecieli tam na ślepo. Co było dalej tego nikt nie wie. Tak samo jak nie wiadomo co się stało z tymi którzy utknęli między portalami w chwili ich zniszczenia. Użycie dezintegratora w przestrzeni miało mieć miejsce w pobliżu Hyperiona przeciw Intruzom.. Master, mi też bardziej podoba się Upadek
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
SickBastard
Moderator
Miejsce pobytu: Pabianice
to hell and back
|
|
« Odpowiedz #4 : Marca 05, 2011, 23:23:03 » |
|
Ok. Ale to co znajdę odpowiedź samemu nie odpowiadaj. Polecieli tam na ślepo. Co było dalej tego nikt nie wie. Tak samo jak nie wiadomo co się stało z tymi którzy utknęli między portalami w chwili ich zniszczenia. Użycie dezintegratora w przestrzeni miało mieć miejsce w pobliżu Hyperiona przeciw Intruzom.. Jesteś pewny? Ja odniosłem inne wrażenie. Mnie się wydaje, że użycie dezintegratora w układzie Hyperiona w ogóle nie wchodziła w grę. Gladstone i generał Morpurgo wiedzieli, że go nie użyją. I mam wrażenie że Morpurgo lecąc z synem na Stephenie Hawkingu doskonale wiedział co robi. Wyliczyli dokładnie, kiedy będą w portalu i wiedzieli, że zostaną w nim zamknięci. I użyli dezintegratora "w pseudoprzestrzeni wypełniające zamieszkiwany przez SI obszar między portalami". Teraz jeszcze doczytałem. Jest zdanie, że skutki tego przedsięwzięcia są nieznane. Czyli rzeczywiście, cholera wie czy Morpurgo dezintegratorem nie zabił tylko siebie, swojej załogi i wszystkich którzy w tamtej chwili korzystali z poratalu. Co do przeniesienia planety przez TechnoCentrum... podejrzewam że tutaj kwestią było zbudowanie odpowiedniej wielkości portalu (czarnej dziury) i odpowiednio duża ilość energii. Budowanie floty statków w pustce, która łączy jest moim zdaniem już naprawdę kwestią dyskusyjną. Widzisz, nie wyłapałem tego, że TechnoCentrum istnieje w pustce fizycznie - raczej sądziłem że są tam na zasadzie... energii / świadomości, a nie baz i tysięcy połączonych komputerów - których zresztą chyba nie potrzebują bo przecież żerują na mocy obliczeniowej miliardów ludzkich mózgów. W takim wypadku stocznie dla tysięcy okrętów i fabryki cybrydów musiałby istnieć fizycznie w naszym Wszechświecie. Przynajmniej na moje I jeszcze dwie sprawy mnie męczą. 1. Skoro Stara Ziemia została przez Centrum uratowana, przeniesiona to po cholerę odtworzono na niej stan z XIX wieku? 2. Czy przypadkiem portal na Starą Ziemię (ten z grobowca) nie przechodzi przez pseudoprzestrzeń TechnoCentrum? Do poczytania w poniedziałek
|
|
« Ostatnia zmiana: Marca 05, 2011, 23:28:19 wysłane przez SickBastard »
|
Zapisane
|
|
|
|
Duddits
Gość
|
|
« Odpowiedz #5 : Marca 06, 2011, 00:05:08 » |
|
Musiałem odpisać Użycie dezintegratora przeciw Intruzom wchodziło w grę dopóki Gladstone nie wiedziała o spisku Centrum przeciw ludzkości. Wiem, że Morpurgo doskonale wiedział gdzie się udaje. Źle napisałem. Chodziło mi oddziaływanie dezintegratora na SI. Atak w pustce, która łączy to czysty akt desperacji. Nie mieli nic czym mogli zagrozić SI. Zniszczenie portali wcale przecież nie zabiła SI logicznie rzecz biorąc. Chodziło im tylko o uniezależnienie się od SI. Owa pustka to przestrzeń kosmiczna/fizyczna równie realna jak zamieszkiwana przez ludzkość galaktyka. Fizyczny bastion centrum może być odległy o miliony lat świetlnych. Pytanie tylko w jakiej formie. Musi istnieć fizyczna odmiana SI. Bardziej prymitywna służąca do fizycznych celów. Skądś się wzięły przecież cybryda Keatsa i Severna i... ale bym Ci spoilera machnął Kurde to jest temat nie do ogarnięcia. Megasfera jaki i dużo bardziej tajemnicza metasfera. Lwy, tygrysy... Co do uratowanie ziemi.. to więcej w dylogii Endymiona.. ale czy nie uważasz, że przeniesienie niebieskiej planety jest niemożliwe? Przecież ona stopniowo zanikała. Ulegała destrukcji. Czarna dziura pochłaniała ją kawałek po kawałku (historia Silenusa). Nie w całości. Tu także mamy odpowiedź odnośnie Rzymu na modłę XIX wieku. Można wywnioskować, że został stworzony/skopiowany a nie przeniesiony. Było napisane w Upadku, że mamy miasta z różnych okresów cywilizacji. Podejrzewam, że Rzym został odtworzony specjalnie dla Keatsa. Co do Twojego drugiego pytania to nie mam za bardzo pojęcia. Grobowce zostały stworzone przez pobratymców Monety i wysłane w przeszłość. Musiał to być inny rodzaj transmitera na którym nie żerowały by SI. Mowa oczywiście o tym w Koloseum. Nie pamiętam jak to było dokładnie w opisane w następnych częściach. Nie pamiętam czy zostało to w ogóle wyjaśnione. Sama ziemia to przecież wytwór Centrum. Hunt widział jak przechodzili przez niego ludzie. Prawdopodobnie z grobowców choć portal w grobowcach był portalem przemieszczającym w czasie a nie w przestrzeni. Cholera, nie wiem Zlasowałeś mi mózgownice teraz PS. Co myślisz o metasferze. To jest dopiero zagwozdka..
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
SickBastard
Moderator
Miejsce pobytu: Pabianice
to hell and back
|
|
« Odpowiedz #6 : Marca 06, 2011, 00:50:42 » |
|
Owa pustka to przestrzeń kosmiczna/fizyczna równie realna jak zamieszkiwana przez ludzkość galaktyka. (...) Było napisane w Upadku, że mamy miasta z różnych okresów cywilizacji. Nie było nie przypominam sobie przynajmniej, może gdzieś to w "Hyperionie" padło. I) Z tego co piszesz wychodzi, że SI kłamały, bo o ile w "Hyperionie" bohaterowie (chyba Browne i Johnny) gdybają czy ta Ziemia to odtworzona Stara Ziemia, to w "Upadku..." jestem pewien, że wyraźnie pada, że Ziemia została przeniesiona do Gromady Herkulesa. Chociaż chyba Severn mówi jeszcze na początku Huntowi, że SI ją odtworzyły w niewiadomym celu, to jednak Ummon później wyraźnie stwierdza że ją przenieśli. Poszukałem i mam ten fragment: W ten sposób kijowska czarna dziura stała się zaczątkiem milionów znanych nam dzisiaj transmiterów materii\\ Ziemia zatrzęsła się w spazmach lecz nie zginęła\\ Ostateczni i Gwałtowni uprali się/ żebyśmy ukryli ją w miejscu/ gdzie ludzie nigdy jej nie znajdą\\ Tak uczyniliśmy\\ Przenieśliśmy ją do Obłoku Magellana/ II) Jasne. Zniszczenie Sieci nie zniszczyło SI - to rozumiem. I chyba zrozumiałem dlaczego Morpurgo poleciał i pozwolił się zamknąć między portalami. Wydaje mi się, że chodziło o to, żeby nie było możliwości odpalenia tego dezintegratora neuronowego w naszym wszechświecie. Wydaje mi się, że istniała obawa, że SI będą mogły, nawet po zniszczeniu Sieci transmiterów w jakiś sposób uruchomić urządzenie. Stąd też te zakodowane pakiety i synchronizacja w niszczeniu sfer osobliwości. I czy jesteś pewien, że pustka to taka sama przestrzeń jak ta zamieszkana przez ludzi? III) Metasfera... powiem szczerze, że specjalnie się nad tym nie zastanawiałem. Ale myślę sobie, że skoro SI zamieszkują przestrzeń złożoną z osobliwości czasoprzestrzennych to w metasferze mogło mieszkać coś co niekoniecznie było z tego czasu. Może z przyszłości - coś pochodnego od NI albo jeszcze lepiej - jakieś formy życia, które tam sobie żyły i ewoluowały. Liczę że Dan to pociągnie i trochę wyjaśni. IV) Trzeci cybryd!! Aaa! No kurde... już się zastanawiam kto nim będzie (lub był!).
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Duddits
Gość
|
|
« Odpowiedz #7 : Marca 07, 2011, 21:40:54 » |
|
A więc tak: 1. SI nie kłamały To ja się myliłem. Planeta znajdująca się w obłoku Magellana jest "tą" Ziemią. Musiałem sobie to przypomnieć zaglądając do Triumfu Endymiona gdyż w tej części tyle się zmienia i gmatwa, że można zwariować. Bardziej poplątany tom od Upadku a jako, że czytałem rok temu to pamięć mnie zawiodła. Ciekawe jak SI, takie jak Ummon ją tam przeniosły. Pewnie masz rację pisząc o jakimś portalu o niebotycznej wielkości. Albo tym co przeniosło Ziemię była owa czarna dziura wynikła z Wielkiej Pomyłki w Kijowie. Widać ostateczne SI nie były jeszcze na tyle silne aby zniszczyć naszą planetę. 2. Nie wiem czym dokładnie jest sama Pustka. Przestrzeń Plancka, czyli Pustka, Która Łączy, to wielowymiarowe medium, które rządzi się własnymi prawami. Jest to pomieszanie przez Dana buddyzmu z fizyką. Jest jakaś osobliwość w przestrzeni Plancka, która pozwalała w niej żerować SI na naszych neuronach. Dodam, że SI pomieszkując w pustce są jej pasożytami a nie prawowitymi właścicielami czy mieszkańcami. Ale o tym więcej w Triumfie. Oprócz fizycznych aspektów, które ją tworzą to można powiedzieć, że duszą Pustki jest empatia.... Moim zdaniem jest tam jakaś przestrzeń ale mogę gadać głupoty. Z fizycznego punktu widzenia Wydaje mi się, że portale to nic innego jak czarne dziury przemieszczające coś lub kogoś bezpośrednio z punktu A do punktu B. Między tymi punktami musi być przestrzeń... Ale są rzeczy, których nie sposób ogarnąć. Tak samo jak człowiek nie ogarnia nieskończoności wszechświata. Dlatego pisze w kontekście powieści a nie nauki. III. Dokładnie. Dodam, że to coś co Ummon nazywa lwami, tygrysami i niedźwiedziami jest o wiele bardziej inteligentne od największych SI i posiadają dużo większa moc obliczeniową. Moc zdolną do wytworzenia ogromnej energii. Stąd ten wielki strach Centrum przed metasferą. To co SI robi z czasem i przestrzenią to dla nich pikuś. SI nie są na szycie łańcuchowego pokarmowego w Pustce, Która Łączy. To pewne. IV. Nie będzie niestety trzeciego cybryda. Za to będzie coś dużo, dużo bardziej gorszego. Groźniejszego nawet od Chyżwara. PS. Właśnie zajrzałem ponownie do Triumfu i wiem co, kto, jak i dlaczego z tą cholerną Ziemią. Ale nie puszczę pary z gęby
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RyszarT
|
|
« Odpowiedz #8 : Marca 28, 2011, 15:58:45 » |
|
Skończyłem czytać Upadek... mniej więcej tydzień temu. Przez cały czas lektury Sick namawiał mnie żebym podzielił się wrażeniami. Nie chciałem nic pisać tuż po przeczytaniu książki, bo jedyne, co byłbym w stanie z siebie wyrzucić to komentarze w stylu "super, hiper, mega, WOW, ojezu!". Minął tydzień, a ja nadal jestem pod kolosalnym wrażeniem. Hyperion (traktuję obie części jak nierozerwalną całość) jest zdecydowanie najlepszą książką jaką przeczytałem w tym roku (no dobra, jest ich zaledwie 10 ) i jedną z najlepszych, jakie miałem okazję przeczytać w swoim życiu. Chyba jedyne rzeczy, do których mógłbym się przyczepić, to lekkie problemy w tłumaczeniu w dosłownie kilku punktach powieści i fakt, że moje wydanie Upadku miało totalnie skopaną kolejność stron w ostatnim rozdziale, ale to nie ma najmniejszego związku z prozą Simmonsa. Sick w zasadzie przez cały czas pytał mnie czy uważam Hyperion za książkę lepsza od Diuny i o ile w przypadku pierwszej części byłbym skłonny powiedzieć, że nie - głównie ze względu na jego kameralność i lekki powiew nudy w niektórych opowieściach (historia Kassada jakoś mnie nie porwała, ale absolutnie nie uważam jej za złą czy słabą), to po skończeniu drugiej części wydaje mi się, że obie powieści są równe. W Diunie w zasadzie od pierwszych stron czułem tą wielkość i podobnie jest w przypadku drugiej części Hyperiona. Mógłbym się teraz długo jeszcze zachwycać spójnym wszechświatem stworzonym przez Simmonsa, czy bohaterami, w których bardzo szybko uwierzyłem i których polubiłem w zasadzie od samego początku (moim numerem jeden jest zdecydowanie Silenius), czy rewelacyjnie przemyślaną i poprowadzoną fabułą, w której udało mi się pod koniec pogubić, ale chyba nie mam wystarczających umiejętności, żeby wykrzesać z siebie coś więcej niż "zajebiste to było, dajcie więcej!".
|
|
|
Zapisane
|
"I like you Clarence... Always have, always will" - The King
|
|
|
Ciacho
Miejsce pobytu: Bytom | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #9 : Października 03, 2011, 13:28:24 » |
|
Skończyłem i jestem cholernie zadowolony! Znalazłem tutaj to co mi było trzeba, przede wszystkim jedną - a nie 6- historię bohaterów,których losy toczą się równolegle do siebie. Tzn równolegle to nie w pełni powiedziane,bo wiadomo, że przeszłość z przyszłością występuje w tej książce, ale jest to chyba wyrażenie najbardziej trafne i przedstawiające różnicę w porównaniu do "Hyperiona". Zdecydowanie krótsze rozdziały, które cholernie ułatwiały i umilały czytanie, bo w "Hyperionie" te osiągające 100 str mnie lekko irytowały. Wielowątkowość jest konkretna, dlatego rozbijanie tego nie ma sensu,a przynajmniej nie widzę go na forum,bo powstałby chaos. Dość,by powiedzieć, że zaliczam się do tych,którzy uważają "Upadek Hyperiona" za część lepszą od poprzedniczki. Nie wiem, czy żałować, że cz. 3 i 4 nie mam pod ręką ,czy cieszyć się, że mogę trochę odczekać, by potem wrócić. Ale wiem, że warto przeczytać i poświęcić trochę więcej czasu zarówno "Hyperionowi", jak i reszcie twórczości Simmonsa,bo jest cholernie dobrym pisarze!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ciach_eemuu_ciach
Miejsce pobytu: Łaziska Średnie | SPONSOR FORUM |
Where is Jessica Hyde?
|
|
« Odpowiedz #10 : Stycznia 29, 2012, 20:57:22 » |
|
Skończyłem wczoraj czytać i jestem bardzo zadowolony. Tak jak "Hyperiona" uważam za książkę rewelacyjną tak "Upadek Hyperiona" jest rewelacyjny^2 Piękna to książka. O sile dylogii stanowią świetni bohaterowie, których los mnie obchodził i bardzo ciekawił. Chyba nie było postaci, której wątek byłby nudny czy przydługawy. Pielgrzymi to klasa sama w sobie. Ich historie z pierwszej części znajdują doskonałe rozwinięcia i zakończenia. Zakończenia wątków są bardzo satysfakcjonujące i często przejmujące. Nowi bohaterowie, którzy w pierwszej części się albo nie pojawili albo byli postaciami nieistotnymi w tej części zyskały twarz i świetne historie. Meina Gladstone to rewelacyjna, złożona postać pani polityk muszącej podejmować bardzo trudne decyzje. Historia drugiej persony Keatsa rozwala na łopatki. Opis wojny pokazuje jak wielki potencjał filmowy jaki ta historia zawiera. Wątki świetnie łączą się ze sobą i nieraz zaskakują. Sam świat, choć ogromy jest niesamowicie spójny i realny. Polecam bo tak świetne i spójne historie, z niesamowitym przedstawieniem świata zdarzają się bardzo rzadko. Dopiero początek roku a już mam kandydata na najlepszą książkę Ocena: 10/10PS. Czytanie przy jakimś fajnym ambientowym albumie wskazane
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
BrunoS.
Miejsce pobytu: często ul. Cicha 6 | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #11 : Maja 28, 2013, 08:24:33 » |
|
Jakiś tydzień temu skończyłem Upadek Hyperiona. Jednak jakiś komentarz postanowiłem skrobnąć dopiero po przemyśleniu sobie kilku kwestii... Zacznę od tego, że po przeczytaniu tej dylogii zaliczam się do grona osób, którym zdecydowanie bardziej podobała się część pierwsza. Klimat każdej z opowieści pielgrzymów tak mocno mnie zaczarował, że po prostu ciężko było by go czymkolwiek przewyższyć. Sam Upadek jest naprawdę solidną i godną Hyperiona kontynuacją. Podobało mi się wiele elementów i rozwiązań jakie Simmons popełnił w drugiej części tej historii (jedna z nich była m.in. postać drugiego cybryda Keatsa, stanowiącego swego rodzaju łącznik między Meiną Gladstone a pielgrzymami). Wartkości akcji i ogromnego rozmachu również tej powieści odmówić nie sposób. Co jednak osobiści mnie zawiodło to... ...zakończenie rodem z hollywood. Ten niewątpliwy happy end troszkę nie tyle mnie zawiódł, co lekko zaskoczył. Zwłaszcza, że w dalszym ciągu wybrzmiewają u mnie echa powieści takich jak Terror czy Drood, gdzie Simmons w moim odczuciu lepiej pokierował końcowymi stronami tych powieści...
Jeszcze jedna mała rzecz o której chciałem nadmienić in minus, to zdecydowanie jak dla mnie zbyt mała spektakularność opisu akcji zniszczenia wszystkich transmiterów tworzących sieć Techno Centrum, co w zasadzie jest jedną z kluczowych, jak nie najważniejszych akcji w całej dylogii. I mam tu zarówno na myśli sposób w jaki Gladstone wpada na tą myśl, jak i opis akcji generała Morpurgo. Ale to już tylko moje subiektywne odczucie. Podsumowując dylogię Hyperiona jako całość, muszę powiedzieć ze w życiu czegoś takiego nie czytałem. Już od przeczytania pierwszych kilkudziesięciu stron tej powieści nie przestaję o niej mówić i ją wychwalać. Simmons już na stałe wrył się w czołówkę moich ulubionych pisarzy. No i przede mną jeszcze Endymion. Palce lizać...
|
|
|
Zapisane
|
/R\
|
|
|
Repta
Miejsce pobytu: Trzebnica | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #12 : Września 07, 2015, 23:09:15 » |
|
Książka bardzo przyjemna, ze świetną historią i miłym zakończeniem. Chociaż dla mnie jednak "Hyperion" był tą lepszą częścią- opowiadania spowodowały, że była ona chyba bardziej urozmaicona, przez co dla mnie lepsza. Cała dylogia "Hyperiona" świetna i pewnie niedługo sięgnę po następne książki Simmonsa
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ciacho
Miejsce pobytu: Bytom | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #13 : Września 08, 2015, 10:48:03 » |
|
Mi się jednak bardziej podobała od Hyperiona, chyba dlatego, że ja zawsze lubiłem bardziej przygody grupowe, gdzie zmaga się kilka postaci z przeciwnościami, a nie indywidualnie. Ale ogółem dylogia mistrzostwo i siedzi mi we łbie do dzisiaj. Rozumiem, że kupiłeś te ostatnie wydanie z obwolutami?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Repta
Miejsce pobytu: Trzebnica | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #14 : Września 08, 2015, 10:55:51 » |
|
Ja jestem z ciemnej strony mocy i czytam głównie na czytniku Chociaż poważnie rozważam zakup dylogii Endymiona Ale to raczej w niedalekiej przyszłości.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ciacho
Miejsce pobytu: Bytom | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #15 : Września 09, 2015, 11:33:44 » |
|
Endymion ma powiązanie mocne z Hyperionem, wiec warto nie odkładać tego na zbyt odległy termin. Nowa okładka z Artefaktów:
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|