Gotham Cafe

  

---

Co prawda jestem dopiero po lekturze dylogii "Hyperiona" i "Endymiona" ale pisarz ten zrobił na mnie takie ogromne wrażenie, że po skończeniu "Triumfu Endymiona" chciałem zacząć od nowa. Brak mi słów aby opisać to co czuje do tych czterech opasłych tomiszczów. Oczywiście idę dalej. Niedługo będę posiadaczem powieści Terror. A potem się zobaczy. Planuje napisać recenzje obydwu przeczytanych dylogii ale jak już napisałem brak mi słów. Przynajmniej na razie.

A powiedz mi, która z jego powieści ma najmniej wspólnego z science-fiction, a najwięcej z grozą?

Jak napisałem jestem dopiero po dylogii "Hyperiona" i "Endymiona" ale łatwo stwierdzić, że jest to twarde science-fiction choć i zawiera dużo elementów grozy, szczególnie pierwsza dylogia "Hyperiona". Drugą dylogię "Endymiona" bym nazwał przygodowym sci-fi :D. Zamówiłem teraz powieść "Terror", która uważana jest za horror i fantastykę. Także najnowsza powieść "Drood". Z opisów książek jakie czytałem Dana Simmonsa trudno wywnioskować jeden nurt, którego trzymał się autor.

No tak, a pewnie ani "Drood" ani "Terror" nie znajdę nigdzie w bibliotece :P No to trzeba będzie poczekać aż się MAG zainteresuje. Na hard sf nie mam za bardzo ochoty ;)

Mag miał już Drood'a w planach wydawniczych i nic z tego nie wyszło. Przynajmniej jak na razie. A Terror zamówiłem nowy (w sensie nie używany) z Allegro :D

Rzadko kupuję książki, a do tego nie przepadam za czytaniem po angielsku, ale napisz koniecznie, jak wrażenia po lekturze, może mnie przekonasz ;)

Najwięcej z grozą ma wspólnego "Letnia noc". Przyznam się, że tylko za dnia ją czytałam. ;) Z tych, które znam, to jeszcze "Song of Kali" jest dosyć paskudne, ale nie wiem, czy po naszemu była wydana. Za to na "Terror" po prostu brak mi słów, ta książka była rewelacyjna. Nie miałam się do czego przyczepić, jak rzadko kiedy.
W ogóle Simmons nie siedzi tylko w fantastyce, nie wiem dlaczego przez pryzmat Hyperiona się na niego patrzy. "Fabryka kanciarzy" - powieść szpiegowska z udziałem Hemingwaya :D, "Ostrze Darwina" - thriller/kryminał, "Fazy grawitacji" - zwykła obyczajówka, która z fantastyką ma tyle wspólnego, że opisuje losy byłego astronauty... a wszędzie piszą, że to autor SF. Eeee tam. ;)

Terror będę miał po polsku. Wydany przez Rzeczpospolita SA. http://img19.allegroimg.pl/photos/oryginal/12/17/00/27/1217002707 (http://img19.allegroimg.pl/photos/oryginal/12/17/00/27/1217002707). Cienki jestem z angielskiego ;)
Edit. Drood z udziałem Dickensa ;)

O, i teraz to mnie zachęciłaś, Ninka. "Letnią noc" muszę gdzieś dorwać, koniecznie :)

Jeszcze jest "Wydrążony człowiek" jego autorstwa wydany przez Prószyńskiego, powieść fantastyczna oraz "Eden w ogniu" wydany przez wydawnictwo Amber, która jest połączeniem grozy i fantasy, którą polecam  ;).Jeżeli chodzi o tego autora to go bardzo lubię, ponieważ bardzo dobrze pisze ciekawe książki.

Wiele dobrego słyszałem o Letniej nocy. Od jakiegoś czasu liczę sobie po cichu, że MAG zdecyduje się ją wznowić w formacie jakiej doczekały się Hyperion i Endymion. Niestety wydaje mi się, że przyjdzie mi kupić w końcu stare wydanie...

A parę dni temu skończyłem Upadek Hyperiona. Po pierwszym tomie zrobiłem sobie przerwę dłuższą, bo to jednak nie moja literatura i bałem się przesytu, więc za Endymion również od razu się nie wezmę, ale czas na niego na pewno nadejdzie.

Dylogia Hyperiona to zdecydowanie jedna z najlepszych rzeczy jakie kiedykolwiek czytałem. Sposób prowadzenia akcji, sama fabuła, epickość. Jestem pod OGROMNYM wrażeniem i polecam wszystkim, nawet tym, którzy nie przepadają za sci-fi. I bez tego można docenić to Dzieło. A pomyśleć, że sięgnąłem po to tylko dlatego, że stwierdziłem iż skoro w naszym kraju ktoś wydał książkę w ten sposób, to musi być ona warta przeczytania :D

Zajrzałam na Allegro, czy przypadkiem nie ma "Wydrążonego człowieka", albo tej "Pieśni", bo chętnie bym przeczytała w tłumaczeniu, i wprawdzie nie było, ale kupiłam sobie Eden w ogniu. :D Ciekawa jestem, co to będzie.

(http://img163.imageshack.us/img163/6562/2235edenwogniu200.jpg)

(Fires of Eden)
Opis wydawcy
W luksusowym kąpielisku na Hawajach w niewyjaśnionych okolicznościach znikają goście. Miliarder Byron Trumbo, właściciel tego raju dla turystów, postanawia sprzedać ośrodek. Zaprasza inwestorów, by na miejscu sfinalizować transakcję. Nikt nie wie, że nadciąga katastrofa. Wszyscy goście Mauna Pele znajdą się w ogniu odwiecznej walki potężnej bogini wulkanów z jej nieśmiertelnymi wrogami...

Gratuluje zakupu bardzo dobrej książki, którą sam przeczytałem dwa razy tak mi się spodobała ;).

Taki był zamysł autora wątku, nawet się o to chwilę spieraliśmy :D

Z książek Simmonsa znam jedynie (i aż) cykl Hyperion/Endymion.

Ze starego forum:

Nie należę do osób obeznanych z literaturą s-f. Na dobrą sprawę miałem styczność jedynie z pięcioma tomami "Kronik Diuny" oraz trylogią "Legendy Diuny". Powieść Simmonsa bardzo mi się spodobała. Napisana jest na prawdę świetnym stylem, czyta się szybko i przyjemnie.
Aktualnie jestem na opowieści Brawne Lamii. Póki co najmniej podobała mi się historia Fedhmana Kassada, a najbardziej księdza Lenarta Hoyta. Co do samego świata przedstawione to (póki co) średnio mnie wciągnął. Odnoszę wrażenie, że jest mniej szczegółowo opisany niż w Diunie, w której to niemal widziałem przed oczami miejsca widziane przez bohaterów sagi Franka Herberta.
Oczywiście Hyperion to ledwie wstęp. Jestem dobrej myśli przed dalszymi częściami. Póki co książka jest super.

W ciągu najbliższych dwóch dni powinienem skończyć Upadek Hyperiona. Póki co książka pochłonęła mnie jeszcze bardziej niż pierwsza cześć. Chyżwar, Cierniowe Drzewo i wizje Paula Dure dotyczące tuneli to po prostu mistrzostwo. Miazga na maksa.

Jakieś dwie godziny temu skończyłem Upadek Hyperiona. Cóż mogę napisać? Książka świetna, równie dobra co Hyperion, kilka zaskakujących momentów (np. ujawnienie, kto jest wrogiem Hegemonii), to co pisałem wcześniej: Chyżwar i jego Drzewo. Zakończenie bardzo fajnie wprowadzające do dylogii Endymiona. Polecam!

Dawno się nie odzywałem. Od ostatniego pobytu na forum zdołałem ukończyć zarówno Endymiona jak i Triumf Endymiona.

Endymion
Bardzo dobra przygodówka z prostą, nie skomplikowaną fabułą. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku dylogii Hyperiona powieść była ciekawa i wciągająca; Świetni bohaterowie, ciekawy motyw z podróżowaniem przez różne światy. Na koniec finał, który nie pozwalający się oderwać od lektury.

Triumf Endymiona
W ostatnim tomie cyklu Simmons umieścił chyba wszystko co najlepsze w poprzednich książkach, świetnie zakończył wątki, wyjaśnił czym jest Chyżwar (w końcu się częściej pojawia), krzyżokształt, co się stało w TechnoCentrum i powiązania Centrum z Kościołem i Paxem.
Trochę zły byłem z zakończenia, a konkretnie mocno się przejąłem losem Enei. Jednak tak musiało być. Nie mniej książka pozamiatała mną równo.

Oceniając obie dylogie całościowo wystawiam im łącznie 10/10. Istne arcydzieło. W moim osobistym rankingu dzieło Simmonsa zdołało zdeklasować (co wydawało mi się nie możliwe) Diunę!


Ostatni post na starym forum pochodził z 12 lipca 2010 roku. Od tamtej pory nic się nie zmieniło. Dalej uważam ten cykl za jedną z najlepszych rzeczy, jakie dane mi było przeczytać! Absolutna miazga, arcydzieło i.... kurcze, brakuje mi słów na opisanie tego dzieła!

Też byłem zły na los jaki spotkał Eneę. Raczej bardziej smutny niż zły ale zakończenie jest bardzo dobre. Nie napiszę, że zwala z nóg gdyż raczej rozmiękcza serce i jest po prostu piękne.
Cała saga jest ogólnie wyśmienita i stawiam ją wyżej niż Mroczną Wieżę.
Polecam także Terror Simmonsa. Kawał mroźnej, przygnębiającej książki. Kolejna fenomenalna powieść tego autora z zaskakującą końcówką. Czytając Terror jeden z głównych bohaterów komandor Crozier bardzo mi przypominał ojca de Soya z dylogii Endymiona.

Cz ktoś wie, gdzie można zakupić "Upadek Hyperiona"? Wszędzie pustki, nawet na Merlinie, czy allegro.

http://www.booksnet.pl/index.php?p14558,upadek-hyperiona-mag (http://www.booksnet.pl/index.php?p14558,upadek-hyperiona-mag)  ;)

Duddits bardzo fajnie że wystartowałeś z tym blogiem. Akurat jakiś czas temu zainteresowałeś mnie tym pisarzem i sobie nawet na Gwiazdkę zażyczyłem "Hyperion". Od nowego roku mam zamiar się zmierzyć z jego twórczością. Jak mi się Simmons spodoba to na pewno będę zaglądać do ciebie :)

A wiesz, że na Hyperionie nie skończysz? Potem Upadek Hyperiona, Endymion...  ;)

Wiem. I na to liczę ;-)

W tym roku czytałem już jedno opowiadanie Simmonsa: "This Year's Class Picture", za które dostał w 1993 World Fantasy Award. Znalazło się w antologii o żywych trupach - "The Walking Dead" i mimo iż nie jest olśniewające to na pewno warte przeczytania. W chwili obecnej, kiedy zombie mieliśmy już chyba na wszystkie możliwe sposoby i we wszystkich możliwych wariantach to nie robi wrażenia, ale na początku lat 90tych ta tematyk nie była do cna wyeksploatowana... pewnie stąd też nagroda.

Historia nauczycielki, która zatrzymała swoich uczniów w szkole, mimo że pozmieniali się w zombie i łapie kolejne dzieci. Trzyma je przykute w ławkach i próbuje w jakiś sposób dotrzeć do ich zainfekowanych mózgów. Dosyć przewrotne i ma wszystko czego potrzebuje historia z zombie, czyli atak hordy, rozmyślania nad celem istnienia, życiem no i elementy survivalowe.

A "Hyperion" kusi... ale mam kilka innych planów czytelniczych, które chciałbym zrealizować wcześniej.

Co do opowiadania to wygląda na ciekawe. Niestety nie władam na tyle angielskim aby się za nie wziąć. Z opowiadań Simmonsa do tek pory przeczytałem tylko Siostry z Helisy, które nawiązują do uniwersum Hyperiona. Czekam także na przesyłkę z Pod prąd Styksu (Nowa Fantastyka 7/94). Nie słyszałem o innych opowiadaniach przełożonych na j. polski. Niestety..

A jak jednak zacząłem Simmonsa czytać, ale padło na Ednymion a nie Letnią noc ;) Czytałem tu i tam, i same nagrody też o tym świadczą, że to gorsza (co nie znaczy oczywiście, że zła) książka od genialnego Hyperiona. Trudno moim zdaniem było dorównać czemuś tak wielkiemu. Ale od pierwszych stron Simmons porwał mnie opowieścią z gatunku, za którym nie przepadam. Świetnie mi się to czyta i po 200 stronach jestem bardzo zadowolony. Mam wrażenie, że w moim przypadku rok 2011 może należeć do tego autora :)

Choć w sumie jestem świeży w tym temacie to rajcuje mnie, że coraz więcej osób sięga po książki Dana. Szkoda tylko, że prawa do niego ma MAG. Fakt, wydanie Hyperion/Endymion jest piękne ale z drugiej strony zastanawiać się dwa lata czy wydać tego Drooda czy nie to żenada trochę. Black Hills pewnie wydadzą w następnej dekadzie. Może z Carrion Comfort pójdzie im lepiej w przyszłym roku jeśli wystartują z nową serią horrorów.

Dla mnie Endymion jest słabszy od dylogii Hyperiona, co wcale nie znaczy, że jest słaby. Za to Triumf Endymion pozamiatał wszystko. Ja właśnie po raz drugi towarzyszę pielgrzymom w pielgrzymce do Grobowców Czasu.

Też rajcuje się światem stworzonym na potrzeby Hyperiona i Endymiona. Wprost rewelacja.
Co do innych pozycji: wczoraj dostałem paczkę z Terrorem. Na razie tylko przekartkowałem, zapowiada się ciekawie. Muszę jednak napisać, że sporym rozczarowaniem jest dla mnie jakość wydania Terroru (Wydawnictwo Rzeczpospolitej): ok. 600 stron, nieco większy format i... miękka oprawa. Chciałbym się tą książką cieszyć jak najdłużej, a jakoś się na to nie zapowiada. Wydane jak jakiś Harlequin do kupienia w kiosku. Gdyby była to jakość, jaką zafundował Mag z obiema dylogiami, byłoby super.

MAG MAGiem, ale jednak sporo jego tytułów wypuściły też inne wydawnictwa. Większość książek Simmonsa jest dostępna na naszym rynku.

Dziwię się, że nikt nie wziął się za kryminały  z serii  o Joe Kurtzie. Tylu różnych autorów z tego gatunku jest u nas wydawanych...

Oby MAG ruszył z tą serią horrorów. Carrion Comfort bym z dużą przyjemnością przeczytał. A jak już to wydadzą to może też A Winter Hounting, a skoro "Winter Hounting" to może i wznowienie "Letniej nocy". A skoro to taka fajna kolejna dylogia to może i w odpowiedniej hyperionowo-endymionowej oprawie ;) Bez żalu bym się wtedy mógł pozbyć egzemplarza "Letniej nocy" którego właśnie nabyłem ;)

Tak, tylko, że niektóre pozycje tj. Ilion, Eden w Ogniu czy Pieśń Bogini Kali pojawiają się na Allegro raz na parę miesięcy. Nie wspominając już o bardzo kiepskich wydaniach. Nawet, skoro MAG wydał Letnią Noc, to czemu nie wydał wspomniane przez Ciebie A Winter Hounting. Czemu nie wydał jeszcze Drooda, czemu nie wydał Black Hills do którego ma prawa? Dan nie jest popularny w Polsce :o

Master - z Terrorem to jak z jajkiem trzeba. Wydanie jest tak kiepskie, że szkoda słów.

Ja się nie dziwię, że Simmons nie jest popularny u nas (zresztą nie wiem jak ogólnie ma się jego pozycja na świecie).

Zbyt różnorodnie gatunkowo pisze moim zdaniem. Przynajmniej patrząc teraz na jego bibliografię można wyróżnić tyle różnych od siebie książek, że wydaje mi się, że trudno by było go sprzedać większemu gronu czytelników. Bo albo idzie w czyste sci-fi, albo w fantasy (chyba, bo nie wiem dokładnie o czym jest Ilon/Olimp), albo w kryminał, albo w horror, albo jakieś hybrydy Terrorowo/Droodowe. Przez to też mamy do czynienia z rozbiciem na paru wydawców, parę różnych półek w księgarniach, parę różnych formatów, co też źle wpływa na promocję i chęć zakupu.

Dziwię się tylko, że MAG nie poszedł za ciosem i po "Endymionie" nie wydał "Ilionu", bo to tematycznie by było chyba sobie najbliższe. No i oba cykle wcześniej było wydane przez to samo wydawnictwo, przez co chyba nie byłoby problemów z prawami autorskimi. Chociażby siłą rozpędu by się chyba to sprzedało, bo chyba "Hyperion" i "Endymion" miały dobrą sprzedaż.

No sami sobie odpowiedzieliście na to pytanie.
Ale może będzie lepiej :) Jeszcze dwa lata temu na forum nikt Simmonsa nie czytał, a teraz jest nas już kilka osób i pewnie będzie więcej, bo ja "Hyperion" polecam każdemu przy każdej okazji. 

Jak już jesteśmy przy Magu... Andrzej Miszkurka napisał mi, że w drugim kwartale będzie wznowienie "Upadku Hyperiona", którego ceny na allegro są coraz wyższe.

Nie będę spamił kolejną recką więc zaprasza na moje wypociny o Hyperionie na mojego bloga. Odnośnik w stopce ;)

Super!!!!

W sumie wiesz... masz opcję rozbicia wątku tego i posklejania postów w nowe. Ale dla mnie nie ma problemu, mogę to co napisałem przekleić ;-)

Zobaczymy jak będzie. Jeśli zostanie dużo postów z tego tematu to je odpowiednio przeniosę. Powiedzmy, że za tydzień. Tymczasem bierz się za Endymiona :D

I myślę też, że można ten wątek wykorzystać do komentowania powstania działu Simmonsa -na pewno ktoś będzie chciał coś od siebie napisać, np. że jego zdaniem powinien być w dziale grozy :D

I na moje powinieneś jeszcze założyć temat o swoim blogu.

Ja prawdopodobnie jak skończę MW to zabieram się za "Pieśń bogini Kali", którą udało mi się wcześniej kupić na allegro, a którą zainteresowałem się dzięki właśnie mitologii Hinduskiej :)

Nie!!!!!! Duddits modem. :o  No to teraz mam jak w banku,że Freddy mnie dopadnie.  ;(  :haha:

A tak na poważnie,to gratuluję,bo nie codziennie otwiera się nowy pokój,dział? Jakkolwiek to nazwać, zwróci większą uwagę użytkowników,więc powinieneś być bardzo kontent ;)

Super! Jestem jak najbardziej za tym, żeby sukcesywnie były stwarzane osobne pokoje dla popularnych pisarzy na tym forum, a i miejsce w Pozostałych uważam za trafny wybór :)

Zaskoczyło mnie to bo myślałem, że u McCarthy'ego się ktoś odezwał :D, a tutaj nowy pokój się pojawił Dana Simmonsa :o :o :).Gratulacje Duddits z powodu powstania pokoju i zostania moderatorem byś miał mało pracy, a żeby się dużo dyskusji toczyło :).

Założę. Mam w planie zamianę bloga na www ale nie wiem czy sam to ogarnę ;)
PS. Kiedy Ty sięgniesz po Dana?Jejku. Ja jeszcze nigdy nie widziałem tego na Allegro. Pozostaje mi lektura w pdfie. Na Ilion polowałem pół roku.
He he. I kto tu teraz kogo przeleci :D

PS. To teraz by się przydało aby ktoś coś napisał w jakimś temacie :) No i dzięki dla wszystkich ;)

A ktoś pisał że miał to kupić z tej samej aukcji na allegro, ale kupił co innego. A ja tylko 25 zł za to dałem:) Jak będziesz chciał to jak się uda to jakąś reckę walnę dla Ciebie.

Złożę topic o Pieśń Bogini Kali ;)

Postanowiłem nie usuwać tego wątku. Przeniosłem niektóre posty do odpowiednich tematów, a ten niech służy do ogólnych opinii na temat pisarza ;)

Pewnie dopiero w wakacje. Chyba że nagle CN przybędzie jeszcze ze dwóch recenzentów i odpadnie mi trochę lektur :D Ale znając mnie to prędzej będę więcej egz. recenzenckich dla CN brać, niż zrezygnuję z recenzowania ;)

Zapowiadana już wielokrotnie polska premiera "Drooda", została przesunięta. Nowy termin to pierwsza połowa 2012 roku. Do tej pory żadna z zapowiedzi Wydawnictwa MAG dotycząca "Drooda" się nie spełniła (a był ich kilka od 2009 r.), więc nie ma się co niestety napalać. Zaczynam żałować, że Wydawnictwo MAG posiada prawa do większości powieści Dana. Nic tylko się pochlastać :(

Mag wznawia Illion. :)

http://polter.pl/MAG-wznowi-Ilion-w57803

Ja się cieszę, tym bardziej, że sam niedawno pisałem w tej sprawie, bo ogromnie mnie zaciekawiła ta dylogia. :)

Niedługo ma się pojawić też nowa książka u nas pod tytułem "Drood", już w październiku. :)

No to bomba!!! Super by było, gdyby wydano to tak, jak dylogie Hyperion i Endymion...
A co do Drooda... Nie wiem. Jakoś wolę Simmonsa w wersji s-f, niż historycznej. Przyznam się, że choć mam Terror od dawna na półce, to nie przebrnąłem przez niego... Może innym razem.

Gdy tylko zaglądnąłem do tego wątku, to naszło mnie, żeby odświeżyć sobie Hyperion/Endymion...

Dokładnie tak będzie. ;) Pan Miszkurka na forum napisał:


Więc trzeba tylko czekać i mieć nadzieję, że się to faktycznie pojawi. :)

Tutaj masz jeszcze odnośnik,jak chcesz poczytać ;) :

http://mag.com.pl/forum/viewtopic.php?t=2623&postdays=0&postorder=asc&start=2550&sid=84f6786e4e563d4bc4b47d600b31a967


A czytałeś coś poza sf? :P Bo ja nie. Zobaczymy co to będzie ciekawego po pierwszej konkretniejszej recenzji.  ;)



"Terror" to jest jedna z niewiele książek, której klimatu szukać próżno gdzie indziej. Są pojedyncze tytuły, które mają specyficzną atmosferę i do nich ta pozycja właśnie należy. W bani będzie mi siedzieć jeszcze długo to, co się tam działo. Generalnie to cholernie podoba mi się horror w którym główną rolę odgrywa natura i nie jest do końca wszystko jasne, co tam się właściwie dzieje/stanie. Drugi raz się zastanawiam, co Cię powstrzymuje. :P Może poczekaj aż przyprószy w grudniu, to nabierzesz ochoty. ;)

Chyba tak zrobię. A co mnie powstrzymuje? Sam nie wiem. Przeczytałem kiedyś 1/3 książki (mniej więcej) i odpuściłem. Trochę na pewno rozwlekły styl, złożone opisy i - ogółem - powoli przez nią brnąłem. No cóż, spróbuję znowu. W zimie  ;)

Aktualny plan Wydawnictwa MAG - "Drood" we wrześniu :D

Po pierwsze zabrałem się poraz drugi za Terror i czyta mi się dużo lepiej, niż ostatnio :)

Po drugie: Ciacho, mam prośbę - jeśli pisujesz na forum MAG-u, albo masz dobry kontakt z wydawnictwem, to dowiedz się proszę, czy wydadzą w tym samym stylu, co do tej pory inne powieści, np. Terror (wydanie dostępne obecnie jest tragiczne) czy Letnia noc (zaglądnąłem do tematu na forum i zaciekawiła mnie ta powieść).

Master - "Drood" ma być wydany tak jak seria "Hyperion" :)

No, ja wiem o tym, Jachu. Jest o tym mowa kilka postów wyżej. Mi chodziło o wydanie "tak jak seria Hyperion" np. Terroru czy Letniej nocy...

Sorki, czytałem na szybko ;)
Z tego co się orientuję, to Andrzej Miszkurka pisał, że na razie nic więcej nie będą Simmonsa wydawać. Zresztą do "Terroru" nie mają praw autorskich, a książka fatalnie się sprzedawała, więc z ich punktu widzenia byłoby to nieopłacalne.

No faktycznie... Widywałem Terror na Allegro za 10 zł; kiedy indziej w "Taniej książce" były całe sterty tej pozycji za groszę.

Źle ci napisałem. Oprócz Drooda MAG chce wydać jeszcze Carrion Comfort oraz Ilion i Olimp.
Ale jeśli chodzi o Terror, to błędu nie było :)

Carrion Comfort miało się ukazać w jakiejś tam serii horrorów maga. Drood czekał trzy lata, Carrion Comfort też pewnie poczeka.

jak ten gościu pisze? Do kogo podobny?

Kurcze, ja ciągle w chodzę w zapowiedzi MAG-u z nadzieją, że w końcu ujrzę tam Ilion i Olimp... Wiadomo kiedy to się ukażę? Chciałbym coś Simmonsa poczytać, ale typowe s-f. Po czasie Terror odbieram tak sobie, a do Drooda mnie jakoś nie ciągnie.

"Carrion Comfort" otrzymało u nas tytuł Trupia otucha (brzydko brzmi). W chwili obecnej MAG planuje wydać w listopadzie.

AM kiedyś pisał coś o 2014-2015. Też czekam na te pozycje z ogromną niecierpliwością. Po "Hyperionie" i "Terrorze" zostałem wielkim fanem twórczości Simmonsa :)

Tytuł dobry, choć nie ma co ukrywać, że angielski lepiej brzmi ;) Mam nadzieję, że książka się ukaże w listopadzie i nie będzie obsuwy. Dalsze pytanie odnosi się do formy wydania. Nie zapadła jeszcze decyzja czy książka wyjdzie w formacie "Hyperiona" i "Drooda" czy na miękko. Decyzja bodaj we wrześniu. Wolałbym twardą.

No nie wiadomo, ale myślę, że pójdą na wydanie w twardym, jeśli tyle stron ma. Simmons w Mag-u ma jednak chody. ;)

Oby. Będzie się ciekawie na półce prezentować :)

Całe szczęście. Niestety jest to pisarz, do którego trzeba z reguły dopłacać... więc cieszyć się należy, że MAG inwestuje w twórczość (choć niepełną) Simmonsa. Oby "Trupia otucha" sprzedawała się przynajmniej tak jak "Drood", to może wtedy AM zdecyduje się szybciej wydać "Ilion" i "Olimp" :)

"Trupia otucha" (Carrion Comfort) będzie wydana jak Hyperiony. :D Potwierdzone info. ;)

Czyli ma się rozumieć, że będą ilustracje? Czy chodzi raczej o format, obwolute i zaje#@tość wydania? :) "Drood" był wydany bez ilustracji, ale i tak pięknie :)

Właśnie wydaje mi się, że nie do końca z tymi ilustracjami będzie. Prędzej w stronę "Drooda" to pójdzie. Tym bardziej, że to będzie premiera, a premiery bardzooooo rzadko (jeśli nie wcale) są wzbogacane o takie ilustracje na naszym rynku. ;) Także "forma, obwoluta i zaje#@tość wydania" będą musiały ci wystarczyć :P

Możemy już podziwiać zaje#@tość okładki  ;)
(http://ecsmedia.pl/c/trupia-otucha-b-iext24437555.jpg)

Ciekawa. Grafika mi się podoba. Tylko liternictwo strasznie nieczytelne. Jakbym nie wiedział na co patrzę to nie wiem czy bym od razu 'rozszyfrował' :D

można już nawet zamawiać w niektórych sklepach. Klik (http://www.sklep.gildia.pl/literatura/237150-dan-simmons-trupia-otucha).
19 lutego, 1040 stron, cena okładkowa 89 zł :)

Cena mocno zaporowa, ale wydanie pewnie będzie jej warte ;)

Mnie nie przeraża. Jestem przyzwyczajony do 'amerykańskich' cen ;) To takie 25-30 dolarów, czyli jak za nowość w USA przy bardzo zbliżonej jakości wydania. No i objętość robi wrażenie.

Kupi się gdzieś 25-30% taniej i będzie w porządku :)

Okładka kapitalna, ale nie spodziewałem się tylu stron. 700-800, ale nie 1000. Czy ja wiem czy cena wysoka? Jak to jest wydanie Hyperiona i Drooda to warto wydać tyle, poza tym pewnie cena będzie i tak w niektórych księgarniach oscylowała wokół 69-73. :)

Tak prześwietnej okładki się nie spodziewałem. Rewelacyjna. Już wiem co będzie moją pierwszą tegoroczną cegłą :) Nic tylko czekać na premierę.

"Ilion wznowimy w październiku lub listopadzie."

Cytując Pana Andrzeja :) Świetna wiadomość, a już myślałem, że plany wydania Ilionu/Olimpu zostały porzucone.

Jednak nie do końca wiadomo jaka będzie cena okładkowa "Trupiej otuchy". W niektórych sklepach podają 89, a na empik.com jest podana 69 zł. W chwili obecnej można zamówić za 60,49 zł. Jak tak zrobiłem, najwyżej nie odbiorę jak gdzieś indziej będzie taniej ;)

Oficjalna zapowiedź Trupiej otuchy na stronie wydawnictwa (http://mag.com.pl/ksiazka-1,82,1496--0-0-Trupia_otucha.html).
Kurcze, chyba się na to szarpnę. Opis mnie zainteresował  :D

Odnośnie "Trupiej Otuchy" w Arosie można zamówić za 46,92 zł :) Chyba aktualnie najlepsza oferta.

Jak można zamówić, jak nie można, przecież to zapowiedź jest emuu. :) Inaczej już bym to zrobił. A cena taka, a nie inna, bo jest obecnie promocja do 14 lutego, potem pójdzie w górę. I to podejrzewam, że przed możliwością jej zakupu.

Faktycznie nie można. Co za oszustwo :) Nigdy w Arosie nie zamawiałem więc myślałem, że ta promocja działa na cały asortyment.

Hehe, czemu oszustwo? Przecież nigdy nie można było zamawiać na arosie zapowiedzi z tak dużym wyprzedzeniem. Premiera dopiero za 2 tygodnie. :)

Na matras.pl Trupia otucha z przeceny 12% (ok 75zł) wskoczyła na 25% (66 zł z groszami)...

Macie gdzieś jakiś tańszy namiar? Oczywiście nie wliczając fikcyjnych promocji o których piszecie :)

Na arosie widnieje 50,37 zł, ziom. ;) Tylko chyba będzie trzeba poczekać z zamówieniem do premiery, bo oni na ogół nie sprzedają wcześniej,bo to dyskonto. Kurdę, jak ja czekam na tę książkę! Czuję, że to będzie książka roku. Czytasz od razu Bruno?  :rad2:

Dzięki za cynk Ciacho z tym arosem :) Co do planów na czytanie TO to lekko to spartoliłem, bo się za "Biesy" Dostojewskiego wziąłem i trochę mnie stopują. Książka wprawdzie genialna, ale tak ją celebruję, że mam dopiero 580/960str. Tak więc na premierę na bank się nie wyrobie, a i od razu brać się za kolejną tysiącstronnicową cegłę jakoś mi się nie uśmiecha. Ale myślę, że z początku marca pójdzie w obrót :) Kurde, czekam na tę książkę jak głupi. To na bank najbardziej oczekiwana przeze mnie premiera ostatnich lat. Nie wliczając oczywiście wznowień P. K. Dicka :)

Ja też w dniu premiery nie będę czytał, bo zaczynamy z emuu od jutra Dukaja czytać (w końcu! bym rzekł) a potem może jakaś pozycja z UW znowu. Marzec planuję przeznaczyć na dwie książki: na "Trupią otuchę" właśnie i "Peanatemę" Stephensona. A że są to dwie cegły to akurat tak miesiąc minie i może być ciężko. Ale fajnie byłoby o tym w większym gronie pogadać, bo o tej książce będzie szumnie. Jo Ci to godom! :D

Pojawił się nowy opis:

Przeszłość:
Schwytany w sieć zaplanowanego przez Hitlera "Ostatecznego Rozwiązania" Saul Laski jest jednym z tysięcy skazanych na śmierć w niesławnym obozie zagłady w Chełmnie. Wkrótce jednak wpada w szpony zła o wiele gorszego i starszego niż nazistowskie Niemcy.

Teraźniejszość:
Nieliczni wybrańcy posiadają Talent - psychologiczną umiejętność oddziaływania na umysły innych ludzi. Na dorocznych spotkaniach planują nieustającą kampanię rzezi i rozpasania. W tym roku jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem?
Obejmująca parę dziesięcioleci i rozgrywająca się na kilku kontynentach historia zapuszcza się w najmroczniejsze zakamarki historii XX wieku.

"Trupia otucha", stanowiąca jedną z najdoskonalszych prób ożywienia wampirzej legendy, zgłębia naturę ludzkiej skłonności do przemocy i analizuje jej wpływ na naszą przyszłość.

Ciacho, skąd bierzesz informacje? Strona MAG-a od dawna jest w rozsypce, a i forum takie bez ładu i składu...

Pewnie jest rodziną właściciela...  :faja:

Moja kobieta jest mniej więcej na 500 stronie w tym momencie i strasznie zachwala sobie "Trupią otuchę". Twierdzi, że tak dobrej i jednocześnie tak możliwie wpasowującej się w gusta różnych osób i kategorii wiekowych książki dawno nie miała okazji czytać. Ponoć książka mogłaby spodobać się jej mamie, cioci, przyjaciółce, mojemu przyjacielowi oraz oczywiście, że najbardziej z tego grona powieść spodoba się mi :D
Niebawem powinna ukazać się jej oficjalna recenzja na LC :)

Zaznaczę, że jest to jej debiut z Simmonsem. Mój w sumie też będzie, bo jednak zacznę od tej Trupiej otuchy niebawem, tylko skończę Talizman, później wezmę się za coś krótszego i znów cegła, w postaci najnowszej książki Dana.

Mandriell może jakieś real foto byś wrzucił? :) Ja po TO wybieram sie dopiero w przyszłym tygodniu, a strasznie mnie ciekawi jak się owo tomisko prezentuje :)

Niestety nie mam możliwości wrzucenia, mój aparat ma zje....chaną matrycę i nie robi zdjęć. A ja jestem z tych, co to nie tolerują smartfonów i używają jeszcze telefonów do dzwonienia, a nie zdjęćfilmikówgierekmuzykiczytaniaksiążeksprawdzaniafejsika. Także niestety, nie tym razem :D
Ale tomiszcze piękne. Tak samo zrobione jak Drood. Jeśli Ci to pomoże :) Po zdjęciu obwoluty wygląda jak biblia :D Ma tylko na ukos tytuł i imię nazwisko autora.

Dzięki. Opis dokładniejszy niż najostrzejsze zdjęcie... :)

Ja właśnie odebrałem swoją prywatną Trupią Otuchę. Wydanie piękne, jak zresztą wszystkie Simmonsa. Bardzo podobne do Drooda. Tylko szkoda, że napis na grzbiecie jest w stosunku do niego odwrócony o 180 stopni. Oby jeszcze Mag wydał tak Terror. Aż żal patrzeć na wydanie z PWR.

Skończę "Inne Pieśni" Dukaja i zaraz biorę się za Simmonsa. Bardzo jestem ciekawy tej powieści.

Jestem niemal pewny, że Mag wyda Terror, bo wiele osób by to kupiło, nie tylko fanów Simmonsa, i oni o tym wiedzą. Wiem, że w bibliotekach są kolejki w oczekiwaniu na tę książkę. :) Także myślę, że Mag po "Olimpie" i "Illionie" ulegnie fanom i wyda jeszcze "Terror", tylko może już nie w tym roku. Chociaz w zasadzie nie zdziwiłbym się wcale, gdyby wydali to przed "Illionem" i "Olimpem", bo Miszkurka i s-ka lubią czasem zaskakiwać. :rad2:

Miszkurka pisał na forum MAG-a, że "Terror" wydadzą raczej w 2015 r. Ciągle nie było co do tego pewności, ale szanse były i chyba są nadal. Chętnie kupię i przeczytam tę książkę w jakimś porządnym wydaniu, a nie tym śmietnikowym jakie był do tej pory dostępne ;)

Mam do Was pytanie odnośnie Drooda - warto go czytać, wogóle nie interesując się Dickensem? To jest horror? thriller? wariacja historyczna w stylu Terroru? Może jakieś szczegóły ktoś zapoda?

W końcu coś ruszyło!!!

(http://katedra.nast.pl/literatura/okladki/ilion_2015-large.jpg)


Podoba się? Czy tylko ja miałem pierwszą myśl o "300" ?  :faja:

http://swiat-bibliofila.blogspot.com/2015/03/pojawia-sie-w-koncu-zapowiedz-iionu.html  ;)

Największe zaskoczenie, jakie doznałem w ostatnim czasie :D  Kurcze, czekam na tę książkę od kilku ładnych lat, odkąd przeczytałem cykl Hyperiona... i w końcu!

P.S. Czekam jeszcze na zapowiedź Olimpu :P

Ja również czekam, ze 2-3 lata, jakoś po Tobie, jak przeczytałem. Chyba nawet rozmawialiśmy o tym Ilionie/Olimpie jeszcze. Trochę się naczekaliśmy, ale jak to wydają w formie hyperionowej, co jest pewne, to warto było czekać. :) Jeszcze tylko "Terror" by mogli wznowić w ten sposób dla pełni szczęścia. :rad2:

Co do "Olimpu" to rzekomo ma być dopiero w październiku, ale może po dobrym przyjęciu przez czytelników uda się wcześniej. :)

Tutaj się ne zgodzę. Pełnią szczęścia byłyby zapowiedzi nowych tytułów Simmonsa ;) Boli mnie, że tyle jego książek pozostaje nieprzetłumaczonych. Oby ktoś się chociaż zainteresował tegoroczną nowością, "The Fifth Heart"... Sherlock Holmes i James Herbert jako bohaterowie Simmonsa brzmią tak dobrze...

"Ilion" bardzo cieszy :) Z przyjemnością zakupię i postawię na regale.

Nie bardzo rozumiem. Przecież "Ilion" to też wznowienie, a tutaj jakoś się ze mną zgadasz, co do świetnej wiadomości jego ponownego wydania. I "Ilion" i "Terror" są albo słabo wydane albo ciężko dostępne, więc dobrze by było wznowić obie. A te niewydane dotąd pozycje Simmonsa nie zainteresowały Mag-a, że nie zdecydowało się jeszcze tego wydać.

Zdaje się, że Terroru to swego czasu były całe sterty w Dedalusie... Nie wiem, jak jest teraz, ale pełna zgoda - Terror w solidnym wydaniu jest mile widziany ;)

Po prostu 'pełnią szczęścia' byłyby zapowiedzi nowych na polskim rynku książek Simmonsa, a nie wznowień. Te również cieszą, ale to nie to samo... Tym bardziej, jak główny wydawca autora w Polsce pisze, że nowości nie za bardzo go interesują. Jeżeli zależałoby mi na samym przeczytaniu "Ilionu" to dostępność plików tekstowych w sieci jest bezproblemowa...

Info super, a na kiedy mniej więcej planowany ten "Ilion"?

Co do kolejnych Simmonsów na naszym rynku, to niech Mag skupi się lepiej na wznawianiu "pewniaków" takich jak wspominany Terror czy Ilion, niż miałby wydawać takie perełki jak koszmarna i beznadziejna "Trupia otucha" czy inne powieści z szuflady, które tylko zaciemniałyby talent Simmonsa w oczach czytelników.

No właśnie pewnie utopili kupę kasy w "Trupiej otusze" i stąd brak zainteresowania nowymi tłumaczeniami. A pamiętajcie, że przetłumaczenie, redakcja i skład takiego opasłego tomiszcza to jest kupa kasy. Przy czym Simmons nie należy do autorów, których się łatwo przekłada - jego dbałość o szczegóły jest fajna dla czytelnika, ale koszmarna dla ekipy pracującej nad przekładem ;)

Maj, ale nie ma konkretnego dnia.


"Trupia otucha" bardzo dobrze się zapowiadała, ale nie tylko to jest średnie, albo słabe. Jak nie czytałem nic innego poza Hyperionami,Endymionami, Terrorem i Trupią, ale sądząc po ocenach i opiniach innych książek jest jeszcze kilka słabych. Nie wiadomo co z tymi, co jeszcze się u nas nie pojawiły. Ja tam zawsze czytałem w jakichś artykułach o Simmonsie, że te najlepsze to Hyperiony, Terror i Ilion/Olimp.

Jeśli chodzi o moją najlepszą przygodę z Simmonsem, to wcale nie był to Hyperion. Przy Terrorze bawiłem się znakomicie i nadal uważam że to jedna z lepszych rzeczy jakie w życiu przeczytałem, ale i tak najbardziej w pamięć wryła mi się przygoda z Droodem, poprzedzona lekturą Dickensowskiego Edwina Drooda. Klimat, fabuła no i końcowe strony powieści. To było piękne :)

Tak więc jesli chodzi o Simmonsa, to jak pisał ingo może warto zwrócić uwagę na najnowsze jego dzieła. "The Fifth Heart" zapowiada się bardzo zachęcająco.

Pozwolę sobie skromnie się z tym nie zgodzić  :haha: Osobiście wolałbym sięgnąć do książek, o których jest głośno, są znane i są niedostępne (jak właśnie Ilion/Olimp, a swego czasu Hyperion/Endymion), niż sięgać po coś co jest po prostu nowe... a nie wiadomo czy dobre.

Cóż... "Trupia otucha" też się zapowiadała ciekawe, a jak wyszło? Wystarczy zaglądnąć do odpowiedniego tematu. Swego czasu byłem mocno napalony na nią (głównie przez temat nazizmu), ale opinie na forum ostudziły ten zapał.

Właśnie, jeszcze o Droodzie zapomniałem. Więc póki co to i Ilion przede mną.  Szkoda tylko, że spora odległość w terminach wydania jest, bo Ilion ma być w maju, a Olimp w październiku.


Masz rację, ale z drugiej strony, jak tego nie wydają u nas to się od nikogo nie dowiesz czy to jest dobre czy nie. :)

Ale Master własnie od tego cała dyskuscja sie wywiązała. "Trupia otucha" zapowiadała się zachęcająco, ale prawie 30 lat nikt się nie kwapił ją do Polski ściągnąć. Dziś już wiemy dlaczego. Drood był najnowszą pozycją Simmonsa i był genialny. Po prostu liczę na to, że Simmons nie popełni już takiego babola.

A o mojej radości z zapowiedzi Iliona i Olimpu czytaj kilka postów wyżej :)

Dzisiaj przytargałem z biblioteki "Endymiona" i "Triumf Endymiona", z takich cegieł to można dom budować :P Mam nadzieję, że będę się bawił przy lekturze tych książek co najmniej tak dobrze jak przy dylogii Hyperiona.

Na pewno będziesz. Choć w zasadzie dylogia Endymiona różni się od poprzedniej dylogii. Jest to w większym stopniu literatura przygodowa, niż s-f, ale na pewno nie można powiedzieć, że jest przez to słabsza :)

Według mnie Endymiony słabsze od Hyperionów. Bardziej przegadane, jak na mój gust. Ale jakbym miał ocenić Hyperiony to na 6, a Endymiony na 5. :P

6/10? ;) Czytałem tylko pierwszego "Hyperiona" i wtedy całkiem mi się podobało, ale przyznam, że jak wspominam tę książkę, to nie mam ochoty już po nią, ani całą serię sięgać. O wiele bardziej podobał mi się Simmons w "Droodzie" i "Terrorze".

@UP

Ciacho ma szkolną skalę ocen :D

10 września premiera książki Zimowe nawiedzenie, kontynuacji Letniej nocy, wydawnictwo Zysk i S-ka, oprawa twarda, 350 stron.

Pieśń bogini Kali

Dan Simmons pisze różne książki od fantastyki, sensacyjnych po horrory wiele razy przełamując gatunki literackie w jakich porusza się. Pieśń bogini Kali jest jednym z pierwszych jego utworów po jakie sięgnąłem i miałem na oku już dawno. Spodziewałem się po niej grozy, tła obyczajowego i klimatu, bo autor potrafi tworzyć klimatyczne historie grozy. Dlatego jak nadarzyła się okazja postanowiłem po nią sięgnąć.

Książka Pieśń bogini Kali jest historią podróży dziennikarza chcącego zdobyć rękopis i poznać utalentowanego poety, który jest znany. Jednak nie wszystko idzie jak potrzeba. Natrafia na zakazany kult i staje się świadkiem mrocznych wydarzeń. Autor świetnie obmalowuje obraz Kalkuty ukazując wiele kontrastów społeczeństwa. Od tych bogatych żyjących w luksusach i mających wszystko. Po biedotę, chęć przeżycia kolejnego dnia i spania na ulicy. Brud, ciężkie warunki bytowania i ogarniająca biedota jest na porządku dziennym. Wszystko toczone przez choroby i nieszczęścia ludzkie z jakimi spotykają się mieszkańcy miasta. Sporo miejsca poświęca autor na ukazaniu życia mieszkańców i smutnego obrazu kontrastów jakie niesie miasto. Dzielnicom biedoty i ubóstwa trawiącego ludzi. Widać tutaj świetne przygotowanie i doświadczenie zebrane w czasie pobytu w tym miejscu. Dlatego tło akcji jest takie prawdziwe i wywołujące wiele emocji w czasie czytania. Pobyt bohaterów powieści jest przedstawiony bardzo dobrze ze wszystkimi kłopotami i dylematami jakie mają. Pomału wraz z rozwojem akcji poznajemy kolejne części historii dotyczące zakazanego kultu i wydarzeń jakie następują. Spotkane osoby skrywają nie jedną tajemnice i sekrety za normalnymi relacjami. Oprócz codzienności nie brakuje scen grozy i makabry. Nasz bohater wraz z rodziną pomału zostaje wystawiony na siły zła, które czyhają na nieświadomego Luczaka. Dostajemy klimatyczne sceny grozy, gdzie autor pokazuje na co go stać. Nie ma mowy na grzecznościowe potraktowanie tematu, ale również na przekroczeniu dobrego smaku. Wszystko opisane zostało z wyczuciem, z pewną atmosferą jakie niosą i wzbudzają pewne emocje. Starcie z siłami kultu również podobało mi się, bo nic nie było takie oczywiste. Nie wiadomo było nic o nim i autor to co musiał odkryć, zostało odkryte. Same sceny grozy zostały przedstawione świetnie, są odmalowane obrazowo i wywołują ciarki w czasie czytania. Nie tylko dotyczące makabry jaka pojawia się, lecz też w klimatycznych scenach i zbiegach okoliczności. Tym sposobem historia jest nie tylko wciągająca, wywołująca dreszczyk strachu, ale mająca niezwykły klimat wylewający się z niej.

Książka Pieśń bogini Kali posiada ciekawych bohaterów jakich spotykamy na kartach. Sama rodzina Luczaka jest przedstawiona bardzo dobrze i można wczuć się w jej sytuacje. Kibicować im w czasie zagrożenia, poczuć nić sympatii do Roberta, który chce wykonać pracę i ochronić swoją rodzinę. Mająca własne kłopoty, dylematy i problemy z dnia codziennego. Angażując się w sprawę nie wiedzą, że będą mieli do czynienia z wydarzeniami, które nimi wstrząsną. Pozostali bohaterowie zostali nakreśleni dobrze i mają nieraz do odegrania rolę w historii w mniejszym lub większym stopniu. Jednak nie dostałem papierowych i nie ciekawych postaci tylko mające w sobie coś przyciągającego, co pozwoliło się nimi zainteresować. Same relacje i interakcje pomiędzy nimi było przedstawione świetnie. Pełne wyborów, pojawiających się emocji i problemów jakie stawia przed nimi autor. Podobały mi się też ze względu na skrywane sekrety i odkrywanie ich w czasie czytania było zaskakujące. Dialogi świetnie napisane, emocjonujące i wciągające. Takie jak powinny być i wnoszące wiele do samej historii klimatu i dreszczyku grozy.

Książka Pieśń bogini Kali zawiera również przejmujące opisy wydarzeń i smutno klimatyczny wydźwięk pod koniec. Właśnie zakończenie jakie dostałem było zaskakujące, wywołujące skrajne emocje i niepokojące. Dlatego Pieśń bogini Kali jest tak refleksyjną i czasami smutną opowieścią o mieście Kalkucie tysiąca kontrastów. Gdzie dzielnice biedoty są ogromne, a obok nich w swoich enklawach żyją ludzie majętni i dobrze prosperujący. Miasto nie przewidywalne, często biedne, pełne brudu, biedy, głodu i ubóstwa. Miejsce ludzi chcących przeżyć kolejny dzień i załapać się na jakąkolwiek pracę, aby mieć na przetrwanie. W takim miejscu obsadzenie akcji wraz z niesamowitymi wydarzeniami robi świetną robotę. Dostałem w tym przypadku powieść od autora Hyperionu łączącą w sobie znakomicie nakreślone tło obyczajowe, dawkę grozy i makabry jaką operuje tutaj autor. Balansując pomiędzy powieścią obyczajową i horroru stworzył Dan Simmons niezwykłą i wciągającą powieść grozy, która okazała się ciekawą propozycją. Sięgając po Pieśń bogini Kali, którą miałem na oku od bardzo dawna i wydaną w nowym wydaniu okazała się bardzo dobrą książka. Nie spodziewałem się po niej tyle co dostałem, bo jak na jedną z pierwszych jego powieści wypadła bardzo dobrze. Akcja świetnie poprowadzona do przodu, wydarzenia toczą się szybko i mimo tego nie brakuje w niej niezwykłego klimatu obecnego od początku. Mająca może nie wielkie niuanse, które nie przeszkodziły mi cieszyć się z lektury. Wciągnęła mnie od razu wraz z przeczytaniem pierwszego rozdziału i czekałem z niecierpliwością jak rozwinie się akcja. Sceny grozy wywołują przerażenie i dreszczyk w czasie czytania. Nad całą historią unosi się atmosferą niepokoju, jakby zaraz miało wydarzyć się coś złego i niesamowitego. Później czuć atmosferę refleksyjności, smutku, dramatu bohaterów i emocji jaka udziela się nam. Do tego niesamowity klimat, który wnosi wiele do samej historii. Pieśń bogini Kali jest dobrym przykładem książki grozy wychodzącej poza ramy gatunkowe, niezwykłej, wciągającej i ciekawej. Sięgając nie spodziewałem się tego i lubię być tak zaskakiwany jak tym razem przez autora. W niej pokazuje mroczne oblicze Indii i miasta Kalkuty przesiąkniętą złą energią jak unosi się nad miastem. Chętnie sięgam i pewnie będę sięgam po kolejne jego książki, bo stał się moim ulubionym autorem, którego Pieśń bogini Kali mogą polecić każdemu.

Ocena 7/10.


Zimowe nawiedzenie

Zimowe nawiedzenie to książka Dana Simmonsa, którego znam między innymi z Hyperiona. W swojej twórczości łączy różne gatunki literackie jak fantastykę, sensacje, grozę, thriller i powieść obyczajową. Przekraczając niekiedy ramy gatunkowe w jakie można wrzucić jego powieści. Dlatego lubię sięgać po kolejne jego książki na jakie trafię. Tak miało się z Zimowym Nawiedzeniem, które jest kontynuacją Letniej nocy, ale można czytać osobno, bo nie ma żadnego nawiązania do poprzedniej części.

Książka będąca kontynuacją Letniej nocy, której jeszcze nie miałem okazji czytać i na pewno się za niedługo postaram nadrobić opóźnienie. Pomimo miasteczka Elm Haven i samego bohatera nie mamy nawiązań do wydarzeń z przeszłości związanych z tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym. Dale wspomina tamte lato, ale dostajemy tylko okrojone retrospekcje z tamtych czasów. Dobra decyzja autora, bo same Zimowe nawiedzenie można czytać jako osobną powieść grozy. Sporym plusem tutaj jest klimat jaki występuje. Nie brakuje w nim zimowej aury, sporej ilości śniegu i wszechobecnego zimna jakie wylewa się z kart książki. Podczas czytania czuć zimowe klimaty w takim stopniu, że robi się zimno jak tylko zaczynamy lekturę. Ciekawie wypada sama historia, która początkowo w pierwszej części jest bardziej obyczajowa niż przypominającą grozy opowieścią. Poznajemy w niej bohatera, jego kłopoty w jakie wdał się za sprawą małżeństwa, własnej kariery wiszącej na włosku i dlatego jego podróż do świata dzieciństwa za sprawą napisanej książki może odmienić się. Zalewające go wspomnienia okazują się przeszłością i widać zmiany jakie nastąpiły podczas jego nieobecności. Jednak część pozostaje taka sama i jego konflikt z bandą tylko potwierdza regułę. W drugiej części historia skręca w rejony grozy i staje się podszytą klimatem powieścią grozy na jaką czekałem. Dziwne zjawiska, niepokojące spotkania z duchami i sam dom przyjaciela to tylko niektóre z atrakcji jakie przygotował dla nas autor. Straszy subtelnie, bez jakiś większych jump scenek i wylewającej się z niej makabry. Postawienie na atmosferę niepokoju, mroczny i zimowy klimat zdało świetnie egzamin. Nie spodziewałem się, ze dostanę klimatyczną i mroźną opowieść o duchach, gdzie wszystko jest wyważone dobrze i nie ma miejsca na zbędne gadanie lub lanie wody.

Książka Zimowe nawiedzenie to opowieść o miasteczku Elm Haven mające własne tajemnice i mroczne oblicze. Gdzie duchy mogą istnieć razem ze zwykłymi mieszkańcami, zło jest obecne i jego wpływ jest groźny dla wszystkich. Mała miejscowość z okolicą jest świetnie przedstawiona i widać w niej, że prawie każdy posiada jakieś sekrety. Z drugiej strony przedstawia obraz bohatera, który dorosły nadal wraca pamięcią do wydarzeń z Letniej nocy i śmierci swoje przyjaciela Duane McBride. Autor nie robi za dużych aluzji do tych wydarzeń, więc można Zimowe nawiedzenie czytać jako osobną powieść grozy. Sięgając po bardziej subtelne metody straszenia tworzy niezwykły horror o podłożu obyczajowym. Za sprawą wycieczek i próby przypomnienia sobie wydarzeń sprzed lat mamy okazje poznać tamte zdarzenia z punktu widzenia Dale. Uwikłany we własne problemy dotyczące romansu ze studentką, rozpadu małżeństwa i własnej kariery decyduje się na przyjazd do miasteczka z dzieciństwa, które budzi dawno pogrzebane demony. Opanowany przez depresje musi sobie poradzić z własnymi problemami sam. Kłopoty również występują z nie przychylnymi mu lokalnymi osobami i targającymi go rozterkami związanymi z jego decyzjami jakie podjął kiedyś. Wątek romansowy pojawia się w powieści i nie przynosi żadnych korzyści dla fabuły. Tak naprawdę mogło go nawet nie być i nic by historia nie straciła. Podobało mi się nawiązania i sięgnięcie po staroangielski poemat Beowulfa. Na jego bazie wykorzystuje do przedstawienia wydarzeń, rozterek bohatera i jego podejmowanych decyzji. Oprócz tego mamy szereg nawiązań do pisarzy i ich dzieł jakie wkrada się na strony książki. Bardzo lubię wynajdywać lekkie lub bardziej wyraziste nawiązania. Dlatego ucieszyłem się, że autor postanowił wpleść coś takiego w fabułę.

Książka Zimowe nawiedzenie to nie tylko opowieść o bohaterze, ale również ciekawym zabiegiem było wprowadzenie Duena i oddanie mu głosu. Tym sposobem przenosimy się w przeszłość i do obecnych czasów. Wątek związany z nie żyjącym przyjacielem był wkomponowany dobrze i wypadł ciekawie. Na pewno wniósł wiele do samej opowieści i dodał jej klimatu. W książce spotykamy wiele wątków łączących się w mniej lub bardziej ze sobą. Takim obrotem sprawy autor stosuje niedopowiedzenia i kończy nieraz rozdziały w ciekawym miejscu pozostawiając czytelnikowi możliwość odpowiedzenia sobie samemu. W przypadku tego ghost story jakie dostałem nie brakuje duchów i zjaw pojawiających się na kartach powieści. Jednak do końca nie można być pewnym wszystkiego, bo bohater za sprawą nawarstwiania się kłopotów i depresji może coraz bardziej popadać w szaleństwo. Dzięki temu do końca nieraz nie wiadomo czy widziane rzeczy lub wydarzenia miały taki przebieg jaki dostaliśmy. Jednak nie można tutaj odmówić klimatu samej historii, bo mimo wszystko dostajemy wciągającą powieść grozy z wątkiem obyczajowym.

Książka Zimowe nawiedzenie wykorzystuje elementy znane z tego typu opowieści o duchach. Przyjazd bohatera do małego miasteczka, zamieszkuje w odludnym miejscu, ma własne kłopoty, problemy, targają go dylematy i wewnętrzne demony. Trafia na podatny grunt jeśli chodzi o zjawiska nadprzyrodzone, które wkraczają w jego życie pomału, aby później go przytłaczać i dać do myślenia za sprawą wydarzeń oraz własnych przemyśleń. W przypadku tej książki autor wykorzystuje te elementy, aby zbudować swoją historie, pozostawiając nieraz niedopowiedzenie, korzystając ze skrótowości, która niestety prowadzi do zastanowienia się jaką drogą chciał pójść sam autor. Z jednej strony jest to opowieść o człowieku z własnymi demonami, kłopotami, który w napisaniu książki i cofnięciu się w czasie upatruje swojej szansy na normalne życie. Z drugiej strony dostajemy opowieść o duchach i zjawach jakie wkraczają do jego życia przynosząc nie tylko grozę, ale mająca wpływ nieraz na podejmowane przez niego decyzje. Jedno jest pewne dostałem klimatyczną opowieść w zimowych klimatach i atmosferą grozy.

Sięgając po Zimowe nawiedzenie nie wiedziałem czego spodziewać się po niej, bo nie czytałem jeszcze Letniej nocy i bałem się, ze sporo będzie nawiązań lub pociągniętych wątków z niej. Jednak po zaczęciu czytania i zagłębieniu się w historie nie znalazłem tego za wiele, a jak pojawiły się to we wzmiankach nie przynosząc odkrywania fabuły nie przeczytanej przez ze mnie książki z cyklu. Sama historia wciągnęła mnie i świetnie czytało mi się mimo pewnych niedomówień lub pojawienia się wątku romansu nie wnoszącego nic do samej opowieści. Sporym plusem jest klimat i atmosfera grozy, która powoduje niepokój podczas czytania. Potrafi trzymać w napięciu, subtelnie straszyć i wzbudzić niepokój. Nie ma tutaj miejsca na makabrę i krwawe sceny. Właśnie dlatego spodobała mi się i przyjemnie spędziłem czas przy niej. Jestem zadowolony mimo wszystko, bo historia potrafiła mnie wciągnąć i nie mogłem oderwać się od niej. Zimowy klimat wylewa się z powieści i do tego wydarzenia zostały poprowadzone szybko. Akcję swojej powieści autor poprowadził w wyważony sposób, w tempie umiarkowanym, skupiając się na stworzeniu klimatu i trzymających w napięciu wydarzeniach. Książka Zimowe nawiedzenia okazała się dobrą powieścią grozy z tłem obyczajowym jaką dostałem. Zachęcającą do sięgnięcia po pierwszą część Letnią noc lub dalsze pozycje z tej serii. po które sięgnę.

Ocena 7/10.