To nie jest kraj dla starych ludzi

(1/2) > >>

crusia:


Krwawe pogranicze Teksasu i Meksyku. W czasie polowania nad rzeką Rio Grande Llewelyn Moss znajduje zastrzelonego mężczyznę z mnóstwem heroiny i dwoma milionami dolarów w gotówce. Wypakowując pieniądze, ma świadomość, że w jego życiu wszystko się zmieni. Dopiero po dwóch kolejnych morderstwach płonący samochód jednej z ofiar ściąga szeryfa Bella na pustynię, gdzie doszło do krwawej rozprawy. Szeryf wkrótce zdaje sobie sprawę, jakie niebezpieczeństwo grozi Mossowi i jego młodej żonie. Do obrony swoich interesów jedna strona niedoszłej transakcji wynajmuje byłego żołnierza sił specjalnych, druga zaś to ludzie nawykli do stosowania przemocy i tortur. Pościg za uciekinierami odbywa się po obu stronach granicy i każdy jego uczestnik wydaje się szukać odpowiedzi na pytanie: jak człowiek dochodzi do tego, że ryzykuje własne życie?

czarnaJagoda:
Zacznę offtopowo - nie lubię pisać po parę razy tego samego, a na GWKC na temat powieści Cormaca się rozpisywałam, ale z sympatii dla Linta  :aniol: ożywię mu trochę pokój.
Jak rzadko kiedy, po książkę sięgnęłam pod wpływem filmu, a na film poszłam, bo głośno o nim było  :diab9: Jedno i drugie warte uwagi. Na dzień dobry urzekł mnie styl McCarthy'ego, bo to była pierwsza jego książka, z jaką miałam do czynienia. Dziś już raczej tak się nie pisze, a szkoda.
Sympatię budzi cała trójka głównych bohaterów:
Moss - bo jednak w konflikcie człowiek-rozum, zwyciężył w nim człowiek. Mimo, że było to - rzec by można - frajerskie posunięcie, dalej nie postępował już jak frajer, choć raczej było do przewidzenie, że skończy, jak skończył
Bell - bo to wymierający gatunek człowieka i jako taki zasługuje na ochronę  :diab9: (tu jednak też daje znać o sobie to, że film widziałam najpierw - ja po prostu bardzo lubię Tommy Lee Jonesa, bez względu na to, jaką gra postać, a czytając książkę to już widziałam go jako Bella)
Chigurh - bo to najciekawiej skonstruowany psychopata z jakim się zetknęłam w literaturze czy filmie. McCarthy nie wyposażył go w żadną z ludzkich słabości, zrobił z niego zabójcę doskonałego, rzec by można profesjonalistę w każdym calu. Lubię takie postaci... przynajmniej w literaturze i filmie, w życiu wolałabym nie spotkać  :diab9:

Tathagatha:
A ja w tej książce najbardziej cenię sobie ostatnie...powiedzmy 30-40 stron.
Oczywiście całość jest dobra (nie chce się wypowiadać, bo czytałam to na raty, a wtedy wiadomo, że efekt jest inny-gorszy), ale końcówkę przeczytałam za jednym zamachem (wow :haha:) i podobały mi się spostrzeżenia, które wysuwali bohaterowie książki. Tak na koniec - chwila zadumy nad światem, życiem, postępowaniem swoim i innych, wartościami moralnymi. I to co najpiękniejsze: czytanie między wierszami. Cormac rewelacyjnie potrafi nakierować myśli na właściwy tor, nie nazywając rzeczy po imieniu. Tak jak rozmawiamy z dobrym znajomym i nie potrafimy wyrazić myśli czy uczuć i mówimy: 'No wiesz o co mi chodzi?'
Tak, ja wiedziałam - przynajmniej mam taką nadzieję :)

marczewek:


Cormac McCarthy
To nie jest kraj dla starych ludzi

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 23-01-2014
EAN: 9788308053065
ISBN: 978-83-08-05306-5

1980 rok. Na pustkowiu tuż przy granicy z Meksykiem pewien myśliwy znajduje dwa miliony dolarów. Niedawno w trakcie transakcji narkotykowej doszło tu do krwawej strzelaniny. Llewelyn przywłaszcza sobie gotówkę, marząc o rozpoczęciu nowego życia. Ale jego tropem podąża psychopatyczny morderca...

Filmową adaptację powieści w reżyserii Ethana i Joela Coenów (2007) nagrodzono aż 4 Oskarami.

Ciacho:
Szalenie mnie ucieszyła informacja na fejsie, że Wyd. Literackie wykupiło prawa i wznowi To nie jest kraj dla starych ludzi, bo już od dawna chciałem to przeczytać. :) Bardzo ładna okładka, jak każda od Cormaca zresztą. Szkoda tylko, że Lintu nie prowadzi już tego działu. Ale może tu chociaż zagląda... ;)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona