Gdy oglądałem ten film, nie miałem pojęcia, że ma on cokolwiek wspólnego z jakimś tam McCarthym. Braci Coen też nie znałem. Nie do końca wiedziałem, jak to w ogóle ogarnąć - trochę przypominało mi to Tarrantino, ale w smutnej i mało zabawnej wersji. Świetne zdjęcia, aktorstwo, pomysły. Zupełnie inaczej ogląda się ten film, niż zwykłe "thrillery". Gdybym był świeżo po oglądaniu, pewnie napisałbym coś więcej sensownego, tak powiem tylko, że film jest świetny, oryginalny i cholernie świeży. No i przygnębiający jak diabli.

Ja też nie wiedziałam, że to na podstawie książki. Poszłam na to, bo to film Coenów, a do tej pory ich filmy mi się podobały (te które obejrzałam znaczy się). Ten film jak dla mnie był beznadziejny, bez jakiejkolwiek puenty, i w zasadzie to nie wiem, o czym on miał konkretnie opowiadać.
Znając życie książka będzie lepsza, bo zawsze książki są lepsze, i zamierzam ją przeczytać dla konfrontacji

A mnie się podobało, że nie było prostej puenty. Nie wiem, jak w książce to wygląda. Skończyło się niestandardowo i mocno - choć trudno było mi to przełknąć.

Tak na moje oko, to Cichy ni czepia się Ciebie w post scriptum, a tylko i wyłącznie pierwszego posta. Bo to, na podstawie czego powstał film braci Coen to faktycznie powieść a nie opowiadanie. Ale Lint najpewniej ówże teks wkleił z jakiejś strony filmowej tudzież z materiałów promocyjnych do filmu, bo nie podejrzewam, żeby akurat on świadomie napisał, że "To nie jest kraj dla starych ludzi" to opowiadanie

No i ja się cieszę, że mnie o to nie podejrzewacie ;D Rzeczywiście przekleiło się, spieprzyło się, zawstydziło się i naprawiło się...

A tak btw - już niedługo "To nie jest kraj dla starych ludzi" znó wróci na wokandę...ale o tym na stronie za czas jakiś

p.s. "TNJKDSL" beznadziejne? Znam wiele beznadziejnych filmów, ale akurat tego bym, do nich nie zaliczył.

Nie wiem, czy kiedykolwiek zabiorę się za prozę McCarthy'ego, oglądałem ten film po prostu jako kolejny obraz braci Coen (których bardzo lubię), chociaż zdawałem sobie sprawę, iż scenariusz powstał na podstawie jakiejś powieści Nie jest to mój ulubiony film braci (takim już chyba na wieki wieków pozostanie "Fargo"), ale to bardzo mocny punkt ich filmografii. Niebywale mroczny, niemalże zupełnie pozbawiony humoru (we wspomnianym "Fargo", pomimo równie mrocznej treści, humor był), wspaniale zagrany (Bardem jest dosłownie przerażający). A czy pozbawiony puenty? Bo ja wiem? Puentą jest tytuł tego filmu. Świetną rolę zagrał Tommy Lee, niby typową dla jego kariery postać ścigającego, ale bezradnego, nie rozumiejącego współczesnego świata, w którym czuje się po prostu stary i bezużyteczny. I jednocześnie - biorąc pod uwagę co najmniej dwie sceny - świata, w którym pieniądzem można nieraz uratować swój tyłek. W tym kontekście naprawdę nie ma znaczenia, jak dalej potoczyły się losy bohaterów.