Suttree

(1/3) > >>

Linteath:


NAJZABAWNIEJSZA I NAJSMUTNIEJSZA KSIĄŻKA CORMACA MCCARTHY'EGO
Pośród rozbitków życiowych i wyrzutków społecznych rozmaitego sortu ? pijaków, prostytutek, zbirów, naciągaczy i pospolitych złodziejaszków, ślepców i paralityków, grabarzy, a także pewnej wiedźmy ? żyje sobie pewien rybak, Cornelius Suttree. Dla slumsów miasta Knoxville porzucił rodzinę, dostatek i wszelkie wygody. Zamieszkał na starej zdezelowanej łodzi, pod mostem, owianym złą sławą ostatniej trampoliny topielców. Rzeczny biznes idzie jednak kiepsko, związki z kobietami nie lepiej, a policja często kręci się pod mostem?

Zapraszam na polską stronę Cormaca, gdzie znajdziecie większą wersję okładki.

Linteath:
Jest już pewne, że 3 listopada zobaczymy Sutree w księgarniach. Czekaliśmy od kwietnia, więc poczekamy jeszcze ten niecały miesiąc...;)

Repta:
Dzisiaj skończyłem "Suttree" i bardzo ciesze się, że w końcu udało mi się przetrwać bo książka jest strasznie słaba. Nie podobało mi się w niej nic... Ostatnio z jakąś książką męczyłem się jakiś rok temu i była to ta sama książka... tylko wtedy nie wytrwałem i po 200 stronach rzuciłem w diabły, tym razem wytrwałem do końca. Ale w najbliższym czasie do tego autora na pewno nie będę się zbliżał.

Jedimati:
Nie wiem dlaczego ci się ta książka i ten autor tak nie podoba. Nie jest to może poziom Drogi czy Trylogi Pogranicza ale mnie Suttree zachwyciło. Chodź ludzie nie lubiący stylu Cormaca i tak się nie przekonają, więc w twoim przypadku nie zabieraj się za inne książki. Chociaż spróbował bym kiedyś Trylogie Pogranicza lub Strażnika Sadu ;)

Cichy:
Akurat "Suttree" nie czytałem, więc się wypowiem :P. Słyszałem, że krytycy uznają tę powieść za najlepszą pod względem literackim i artystycznym w dorobku Cormaca. Nie wiem jak jest, w każdym razie Cormac dziwnie zaliczany bywa do literatury z tego rodzaju mainstreamu, który modnie jest czytać. Co mnie totalnie dziwi, bo to przecież ciężka, wymagająca literatura. Może dlatego Ci nie podeszło, Repta. W sumie przez język "Drogi" może łatwo się mknie, ale na ogół czytanie McCarthy'ego to bolesne, ale jakże oczyszczające i satysfakcjonujące przeżycie.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona