Rącze konie

(1/2) > >>

crusia:


Bohaterem książki jest John Grady Cole, ostatni potomek wielu pokoleń teksańskich ranczerów. Gdy umiera jego dziadek, a rodziców całkowicie pochłaniają ich własne zmartwienia, wraz z przyjacielem ucieka do Meksyku. Po drodze poznają trzeciego chłopca i we trójkę przemierzają krainę, o jakiej nawet nie śnili: jałową i okrutną, lecz piękną. Rącze konie to powieść o przemijającym dzieciństwie, uciekającym w przeszłość wraz z niewinnością i całą epoką Ameryki, wielka książka o miłości i zdobywaniu wiedzy, odpowiedzialności, zemście i przetrwaniu. Niezwykle różnorodna i w pełni zasługująca na miano arcydzieła.

J.Xavier.B:

Na wiosnę "Rącze konie" pod banderą "Wydawnictwa Literackiego"  :rad2::



Opis wydawcy
Na drugim brzegu Rio Grande zaczyna się przygoda, i można tam znaleźć szczęście i wielką miłość. Ale może też być inaczej. Dla trójki młodocianych uciekinierów z południa Stanów Zjednoczonych Meksyk ? dziki, bezkresny, romantyczny ? staje się krainą, w której za marzenia trzeba płacić krwią, a bycie kowbojem oznacza najczęściej kłopoty z prawem.
?Rącze konie? są opowieścią o dojrzewaniu, utraconej niewinności, pierwszych męskich decyzjach i przyjaźni, z której trzeba zdać egzamin. W 2000 r. powieść została przeniesiona na duży ekran przez Billy?ego Boba Thorntona. Główne role zagrali Matt Damon i Penelope Cruz.

Tytuł   Rącze konie
Tytuł oryginalny   All the Pretty Horses
Autor   Cormac McCarthy
Przekład   Jędrzej Polak
Wydawca   Wydawnictwo Literackie
Cykl   Trylogia pogranicza
Data wydania   kwiecień 2012

 :faja:.

Ciacho:
Piękne! Biorę! :D Jeszcze 2 części trylogii mają się pojawić i premierka i będziemy mieli wszystko. :D

kujot666:
Witam bywalców tego pokuju. ;)
Zarówno okładeczka jak i zwiastun mamy powyżej, ograniczę się zatem do swoich spostrzeżeń.
Zanim zabrałem się za lekturę "Rączych koni" poczytałem sobie trochę w pokoju Cormaca na naszym forum i nie tylko. Zarówno pozytywne opinie na temat jego książek jak i ilość zekranizowanych powieści sugerowały, że będę miał doczynienia z czymś wyjątkowym (nie wspominając już o samym stylu pisarza :]). Niejednokrotnie w opisach książek McCarthy'ego pada miano arcydzieła. Tak więc pełen werwy i zapału zabrałem się za lekturę tej książki i czekałem na prawdziwe trzęsienie ziemii.
Niestety nic takiego się nie wydarzyło! :o :pff2:
O ile styl pisania mcCarthy'ego, którego się trochę obawiałem wcale mi nie przeszkadzał, to książka okazała się strasznie nudna i męcząca. Konna podróż dwójki nastolatków po bezdrożach, którzy na dodatek nie grzeszą elokwencją była ewidentnie za długa. Zresztą dotarcie do celu i podjęcie pracy na ranczo w dalszym ciągu nie wniosło do fabuły nic ciekawego. Tak naprawdę zaczęło się coś dziać dopiero w momencie spotkania mundurowych, co stało się stanowczo za późno. Na dodatek po lekkim ożywieniu akcji dostajemy na deser niezbyt wyszukane zakończenie. :pff2:
Co prawda jest to dopiero pierwsza część trylogii i "Rącze konie" mogą okazać się raptem wstępem do czegoś większego i lepszego, ale jak na razie skutecznie ostudziły mój zapał do dalszego poznawania twórczości Cormaca.
To czego nie można zarzucić temu autorowi jest fakt, że pisze naprawdę pięknym językiem i dzięki temu potrafi zaszczepić pasję w czytelniku. O ile nie przepadam za końmi i wszystkim co z nimi związane (no może poza Indianami :haha:), to miłość głównych bohaterów do tych zwierząt po części mi się jednak udzieliła.
Podsumowując mógłbym porównać lekturę tej książki do "Talizmanu" duetu King/Straub. Po przewróceniu ostatniej strony człowiek ma wrażenie odbycia wielkiej przygody, ale za nic w świecie nie chciałby jej powtórzyć jeszcze raz.
Tak więc polecać taką książkę jest wyjątkowo trudno, a jednocześnie w żadnym wypadku nie można uznać jej za słabą. W każdym bądź razie do arcydzieła to jej sporo brakuje.
Po Cormaca jeszcze na pewno sięgnę, ale na pewno nie będzie to u mnie priorytetem. :)

 

Jedimati:
Jak dla mnie Rącze Konie i cała Trylogia Pogranicza, to według mnie najlepszy dorobek McCarthy'iego. Przepięknie opisana historia chłopaka osadzona w klimatach kowbojskich z nutą romantyzmu. Dla tych którzy się odbili od Suttree czy innych słabszych książek, polecam zabrać się za Trylogię Pogranicza. Jest i nawet ekranizacja z Mattem Damonem i Penelope Cruz. All Pretty Horses tak więc polecam bo warto ????

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona