Strony: 1 [2]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Krwawy południk  (Przeczytany 11750 razy)
BrunoS.

*

Miejsce pobytu:
często ul. Cicha 6

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #20 : Listopada 02, 2010, 19:33:13 »

Pytania dwa do tych, którzy przeczytali:

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Zapisane

/R\
Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #21 : Listopada 02, 2010, 19:56:27 »

Nie wiem, czy Paweł tutaj zagląda, ale jeśli tak to  chopie zaufaj mi jak z Ketchumem i bierz to  mięcho! :D
Trafiłeś idealnie, bo jutro planuję w pociągu zacząć czytać KP. Przyznam, że korci mnie już niesamowicie :)
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #22 : Listopada 02, 2010, 21:13:21 »

Emano :)

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Trafiłeś idealnie, bo jutro planuję w pociągu zacząć czytać KP. Przyznam, że korci mnie już niesamowicie :)

Hehe. Ano, mam wyczucie. :D Książka naprawdę bardzo dobra i ryje psyche nie mniej niż Dziewczyna z sąsiedztwa czy Poza sezonem ;) Nie jest szalenie przejmująca tak jak to miało miejsce z Drogą , ale były też takie momenty, że człowiek dębiał.  :o Zresztą moim zdaniem McCarthy podobnie jak Ketchum zasługuje na miano mistrza masakry, to są dwie całkowicie odmienne osoby , ale łączy ich zdecydowanie jedno: Oni się po prostu nie pieprzą tylko jadą po bandzie na maksa. :D

P.S.: Tak w ogóle, to nie wiem czy może mi się to śniło, czy gdzieś wyczytałem, że Krwawy południk ma być zekranizowany?   ??
« Ostatnia zmiana: Listopada 02, 2010, 21:16:23 wysłane przez Ciacho » Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Linteath
Moderator

*




WWW
« Odpowiedz #23 : Listopada 03, 2010, 12:34:26 »

P.S.: Tak w ogóle, to nie wiem czy może mi się to śniło, czy gdzieś wyczytałem, że Krwawy południk ma być zekranizowany???

Tak Ciacho :) Reżyserem miał być podobno Ridley Scott, choć są też informacje, że ma się tym zająć Todd Field...mam nadzieję, że tego nie zepsują ;]
Zapisane

Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #24 : Listopada 03, 2010, 21:14:51 »

No to film jak powstanie to albo zajebisty albo spieprzony na maksa, bo średniak nie wierze by z tego wyszedł. :D
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #25 : Listopada 21, 2010, 23:08:54 »

Dobra, w końcu przeczytałem Krwawy południk i choć jeszcze nie do końca przemieliłem we łbie tę lekturę, to parę słów.
Przede wszystkim jest to świetna lektura. I jedna z najnudniejszych, jakie czytałem w długim czasie. Czytając o kolejnych rzeziach i morderstwach, okaleczeniach, siusiakach, świniach jedzących trupy i innych rzeczach, po prostu zacząłem się męczyć. Rozumiem chyba zamysł autora, to miało być trochę monotonne, ale dla mnie było aż za bardzo.
Sama wizja jednak jest świetna. Sędzia jest postacią nietuzinkową, świetnie skonstruowaną, tajemniczą. Wiele scen samych w sobie było rewelacyjnych, szczególnie tam gdzie McCarthy wymęczył jakieś dialogi. Dużo nie gadając - tam gdzie był Sędzia, opadały skarpetki. Bez niego wiało nudą.
Styl robi wrażenie, ale momentami McCarthy zbliżał się do kiczu - ale tylko zbliżał.
Na pewno przez dłuższy czas będę teraz trzymał się od książek tego gościa z daleka, zupełnie nie mam ochoty na kolejne - choć sam KP chętnie przeczytał bym kiedyś drugi raz, żeby mocniej wgryźć się w symbolikę i filozofię Sędziego. Ale na pewno długo będę tę lekturę pamiętał.
Zapisane
terebka

*

Miejsce pobytu:
Nowogródek Pomorski




tekst osobisty ;)

WWW
« Odpowiedz #26 : Stycznia 09, 2011, 12:41:58 »

Cześć, Pawle  :) Jestem tu głównie dzięki drogowskazowi, który postawiłeś na forum FZ.

Niespiesznie dryfuję ku zakończeniu KP. Tak. MAsz rację. Długimi chwilami ta książka nuży. Styl jest prześwietny, ale fabuła prościutka i nadrabia dosłownością. Jest droga, którą kroczy główny młodociany bohater i tę jego drogę oplatają postaci i wydarzenia. Brutalność momentami nieco zbyt dosadna, McCarthy widzi w człowieku wyłącznie jego złą naturę, oddaje hołd najbardziej prymitywnym ludzkim instynktom. Inaczej jednak, niż w Twoim przypadku, Pawle, przekonał mnie ten styl McCarthy'ego, oszczędny do bólu, a także, mimo wszystko, brutalna dosłowność.
Zapisane

Marek Ścieszek
Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« Odpowiedz #27 : Lipca 20, 2011, 11:21:51 »

Skończyłem nareszcie lekturę Krwawego Południka i obawiam się, że to, co tutaj napiszę wielu z Was się nie spodoba.
To moja czwarta książka McCarthy'ego, z przeczytanych dotąd (miałem za sobą Drogę, Dziecię boże i To nie jest kraj dla starych ludzi) widzi mi się ona jako najgorsza. Po pierwsze wynudziłem się w trakcie lektury KP. Nawet nie chodzi mi o nużący rytm ciągłego mordowania, ale o całokształt. Początek książki zupełnie nie zrobił na mnie wrażenia żadnym klimatem, niby pustynia, niby pierwsze wyprawy Dzieciaka na Indian, a ja odebrałem to zupełnie beznamiętnie. Opisy niby porządne, metafory i porównania - wiadomo, Cormac to solidna firma - również trzymają poziom, a jednak jakoś to wszystko nie gra. Potem działo się już trochę więcej i jakoś się to czytało. Niemniej nie szokowały mnie obrzydliwości i brutalność - w trzech wcześniej czytanych książkach Cormaca też one były mocno obecne i nic z KP nie zrobiło na mnie wrażenia na tyle, by wzbudzić większe emocje. Precyzja opisu i oszczędność środków Drogi raczej jest nie do pobicia. Bogactwo i plastyczność opisu z Dziecięcia Bożego również nie została zdetronizowana. I co najważniejsze - szwarccharakter z TNJKDSL zrobił na mnie o wiele większe wrażenie niż Sędzia - bezwłosy, wielgachny mutant, ze swoją pseudofilozofią, niedopasowaniem do otoczenia... Był bezwzględny, brutalny, pozbawiony hamulców, jasne, ale wydawało mi się to strasznie wymuszone, jakby Cormac sam już nie wiedział co zrobić, by bardziej zaszokować. Napisałem o "pseudofilozofii", bo wywody sędziego faktycznie czytało mi się ze znudzeniem, części z nich z pewnością nie poświęciłem tyle uwagi, ile chciałby autor, ale zwyczajnie mnie nudziły, a ich sens wydawał mi się nie tyle naciągany, co raczej płytki i w dodatku ubrany w tak przekombinowaną formę, że zupełnie nie na miejscu - ktoś, kto gada w ten sposób, strzępi sobie język na marne, bo nie zostanie zrozumiany przez takich ludzi, jacy otaczali sędziego w powieści. Trochę w tym niby analogii do Chrystusa, którego mowa też nie była dla wszystkich, tyle że Sędzia byłby tu takim Chrystusem w negatywie, jednak i to jakoś mnie nie rusza. Cormac namalował obraz ludzi niezbyt inteligentnych czy mądrych, pozwalając im od czasu do czasu wdawać się w dyskusje z sędzią, choć do tych dyskusji sami oni intelektualnie, zdawać by się mogło, nie dorośli, więc to, co mówili, zupełnie mi nie pasowało, do ich obrazu zarysowanego przez autora.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Jestem marudny i czepiam się, choć nie mówię, że powieść jest zła. Sporo tu dobrego stylu, języka, błyskotliwego pisarstwa, sprawnie opowiedzianej historii i zręcznie zarysowanych realiów konkretnych czasów w konkretnym miejscu na ziemi. Problem w tym, że o ile poprzednie książki Cormaca wywołały we mnie gamę przeróżnych emocji, tak Krwawy Południk męczyłem nieprzyzwoicie długo, pogrążony w jakiejś zupełnej apatii, nie wzruszony niczym w tej książce. Podchodziłem do niej ze sporymi nadziejami, nastawiony bardzo pozytywnie i wciąż oczekiwałem czegoś, co mną jakoś wstrząśnie, tymczasem do końca się nie doczekałem, co owocuje rozczarowaniem. Myślałem już, że to ze mną jest coś nie tak, więc zacząłem w międzyczasie Władcę Pierścieni [trzeci raz w życiu] i po stu stronach skonstatowałem, że nadal lektura daje mi mnóstwo przyjemności, bawię się świetnie i towarzyszą jej zróżnicowane, całkiem intensywne emocje.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
No dobrze, całokształt, obraz dzikiego zachodu zarysowany przez Cormaca jest zatrważający, nieprzyjemny i niepopularny, w dodatku daje świadomość pewnych rzeczy. Także dlatego mówię, że Krwawy Południk to dobra książka. Wciąż jednak, w moim odczuciu, zaledwie dobra.

Edit:
Dodam jeszcze w kwestii hiszpańskich wstawek, że półroczna nauka tego języka (czyli skromne A1) pozwoliło mi zrozumieć, albo wywnioskować z kontekstu 2/3 a może i 3/4 treści po hiszpańsku, co oczywiście strasznie mnie jarało :haha: Co nie zmienia faktu, że też uważam, że przypisy powinny się w książce znaleźć.
« Ostatnia zmiana: Lipca 20, 2011, 14:19:34 wysłane przez Bartek » Zapisane

Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #28 : Grudnia 28, 2011, 11:59:12 »

Mogę z czystym sumieniem podpisać się pod tym co napisał kolega Bartek.

Również podchodziłam z dużą nadzieją do tej książki, gdyż twórczość Cormaca cenię sobie bardzo. Męczyłam chyba ta książkę dwa miesiące, co w moim wykonaniu jest to okres bardzo, bardzo długi. Przewracając ostatnia kartkę poczułam ulgę, że to już koniec. Nie chcę się powtarzać, ponieważ Bartek powyżej świetnie opisał moje wrażenia po lekturze.
Dodatkowo na ogólna ocenę może wpływać fakt, że nie przepadam za westernowymi klimatami.

No szkoda, że nie potrafiłam dostrzec tych wszystkich zalet o których pisaliście, ale co robić. Widocznie co innego jest dla mnie 'pisane'  :D
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
Strony: 1 [2]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: