Dziecię Boże

(1/3) > >>

crusia:


Prowadziła go zła gwiazda... Stał na rozstaju dróg, poza społeczeństwem, ponad prawem, ponad moralnością. Niekochany, niechciany. Mordował, przekroczył próg zła, odkrył w obie bestię. Lester Ballard w peruce z wyschłego skalpu ludzkiego, ubrany w bieliznę należącą do swych ofiar. Lester Ballard, "dziecię boże, stworzone na wzór i podobieństwo twoje". Powieść dla osób o mocnych nerwach. Tylko dla dorosłych.

Magnis:
Lektura książki "Boże dziecię", która mnie mile i pozytywnie zaskoczyła, ponieważ autorowi udało się oddać i zbudować realizm, a to jest pewną sztuką.Główny bohater Jest postacią negatywną, ale potrafiącą zainteresować czytelnika, ponieważ z ciekawością śledzi się każdy jego krok co autorowi się udało.Popełniane czyny są dzięki oddaniu realizmu przerażające i ukazujące popadnięcie głównego bohatera coraz to głębiej w szaleństwo.Pozostałe postacie jak między innymi szeryf są przedstawione dobrze.
Fabuła od pierwszej tylko strony jak zaczełem czytać wzbudziła moje zainteresowanie i sprawiła, że nie mogłem się od niej oderwać aż do końca książki, a akcja książki dzięki temu toczyła się szybko.Dla niektórych mankamentem może być, ze jest krótka, ale moim zdaniem to dobrze, ponieważ nie uświadczymy w niej żadnych niepotrzebnych dłużyzn, które mogły by wystąpić gdyby ją bardziej rozbudować.
Powieść czyta się naprawdę świetnie, autor stworzył ciekawą i przerażającą historie, która po prostu budzi zainteresowanie i nie pozwala się oderwać.Jest to pierwsze moje spotkanie z jego książką, które mogę zaliczyć do udanych i na pewno sięgnę po następną książkę jego autorstwa.
Ocena 9/10 :).

Linteath:
Cieszę się, że Cormac zaskoczył kolejną osobę ;) Magnis, bierz się za pisanie recenzji i ruszaj na konkurs :D
Zresztą możecie też napisać recenzję filmu. Co jest zapewne łatwiejsze do realizacji.

A co do oceny książki, to absolutnie się zgadzam 9/10. Nie jesto to dzieło wybitne jak na Cormaca, ale i tak większość pisarzy nie osiągnie nigy takiego poziomu metaforyzacji, liryzmu i lotności. Cormac ma po prostu licenzję na pisanie mrocznej prozy poetyckiej :D

Lady Nina:
Ostatnie, co mogłabym o Dziecięciu bożym powiedzieć, to to, że mnie mile i pozytywnie zaskoczyło. ;) Książka jest bardzo dobra, nie przeczę, i jak zaczęłam, tak nie mogłam się od niej oderwać, ale czytałam z autentycznym wstrętem. Z półtora roku temu to było, a do tej pory pamiętam, jak gdzieś w głębi duszy miałam pretensje do autora, że napisał takie obrzydlistwo na tyle dobrze, żeby mnie zmusić do czytania. Absolutnie nie chciałam nic wiedzieć o Lesterze, wnikać w jego psychikę, być świadkiem tego co robi i kołatało mi się po głowie: "boże, ja nie chcę tego czytać, weźcie to". :D Brudna się czułam po skończeniu tej książki, jak po styczności z czymś wyjątkowo obleśnym i niesmacznym.

czarnaJagoda:
Gdy brałam się za Dziecię boże byłam już po:
a) To nie jest kraj dla starych ludzi i Drodze,
b) Wampirze z Ropraz J. Chessexa
więc Dziecię nie zrobiło na mnie szczególnego wrażenia, gdyż było zarówno słabsze od wcześniej czytanych książek Cormaca, jak i od nieco podobnego tematycznie Wampira.
Tak, wiem że Dziecię powstało wcześniej niż ww. powieści, więc warsztat autora nie był jeszcze w pełni ukształtowany i nie jest to winą autora, że w naszym pięknym kraju dopiero teraz zaczyna się boom na jego twórczość, więc najpierw idzie to co najlepsze, a potem reszta, bo i tak się sprzeda  :diab9: niemniej jednak z pewnością tę powieść oceniałabym lepiej, gdybym się z nią zapoznała przed lekturą Kraju czy Drogi. To jeśli chodzi o formę.
Jeśli zaś chodzi o treść, to Ballard nie zrobił na mnie większego wrażenia, raczej nie lubiłam tej postaci i nie byłam w stanie znaleźć nic, co by wzbudziło we mnie choćby cień sympatii dla tego dziecięcia bożego. Dla Faveza z Wampira z Ropraz tę sympatię umiałam znaleźć, bo mimo, że obie powieści (znaczy Dziecię i Wampir) traktują prawie o tym samym, to jednak bohaterowie funkcjonują w nieco innym otoczeniu i w Favezie znalazłam dużo więcej z człowieka niż w Ballardzie. Swoją drogą wracając do formy - Wampir z Ropraz też bardziej mi się podobał do Dziecięcia bożego... No, ale to już porównanie dwóch pisarzy, którzy chyba raczej nigdy ze sobą nie rywalizowali  :diab9:
Ocena 4/6 (gdzie pozostałe ww. powieści Cormaca oceniałam 6/6)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona