Gotham Cafe

Oficjalne fora serwisów => Ankiety => Wątek zaczęty przez: nocny on Września 09, 2010, 00:14:41



Tytuł: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: nocny on Września 09, 2010, 00:14:41
Aby nie rozmawiać w dwóch topikach poświęconych tym dwóm filmom, pokłóćmy się tutaj :D


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Duddits on Września 09, 2010, 01:30:04
Kubrick:
plusy - fantastyczna rola Jacka Nicholsona, fantastyczna rola Scatmana Crothersa, fantastyczny pełen grozy klimat, fantastyczna muzyka, winda brocząca krwią, klimatyczny hotel
minusy - zakończenie, palcowaty Tony, Wendy
Garis:
plusy - zgodność z powieścią, inna Wendy, w sumie fajnie się ogląda, nieplacowatość Tonego
minusy - sam hotel, Jack Torrenc, królik Danny, lewitujący Tony, śmieszny Tony, beznadziejny Tony, hustla Hallorann, nie straszy, trochę nudzi


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: nocny on Września 09, 2010, 01:48:31
tiaaa, żeby mini-serial miał więcej minusów musiałeś 3 razy napisać o Tonym :D

Kubrick
plusy - kilka świetnych scen
minusy - zniszczenie historii Kinga, brak pokazanej przemiany Jacka Torrance'a co stanowiło sedno książki a przez co film nie ma sensu, Danny rozmawiający ze swoim palcem wydając przy tym dziwaczne dźwięki, najbrzydsza kobieta świata w roli Wendy, kompletnie bezsensowna rola Hallorana, okropny, niezachęcający do zamieszkania hotel (a tak naprawdę pomieszczenia w studiu), miliony różnic w stosunku do powieści

Garris / King
plusy - niesamowicie wierna ekranizacja, świetny klimat, wzorowo pokazana stopniowa zmiana Jacka, zdjęcia kręcone w fantastycznym hotelu, dokładnie tym, który zainspirował Kinga do napisania powieści, piękna Wendy
minusy - Danny, niepotrzebny epilog


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Duddits on Września 09, 2010, 02:19:51
Dobra, co do braku przemiany to trochę (ale tylko troszeczkę) się z Tobą zgodzę ;) Fakt, Torrence na początku także wygląda trochę demonicznie ale jak już zauważyłeś taki jest Nicholson. Idealni pasował do roli czuba w Locie nad nad kukułczym gniazdem. Ale nadrabia to grą z nadwyżką. A jako jego przemianę potraktujmy nieogolona facjatę ;)
Zacząłem dzisiaj pod wpływem dyskusji znowu oglądać serial i po ponad godzince klimatu za bardzo nie uświadczyłem. Mogę się zgodzić co do wnętrza hotelu, że jest dobre ale w filmie Kubricka też ma swój klimat.
Nie podobają mi się kompletnie efekty specjalne u Garrisa dlatego ciesze się, że Kubrick zrezygnował z ukazania walki "krzaczastych" zwierząt gdyż raczej nie mógł w tamtych czasach liczyć na coś lepszego choć te w ekranizacji Garrisa jak na rok 1997 to śmiech na sali i ubaw po pachy :D W zamian za to mamy scenę z windą, która jest mistrzowska.
Zgadzam się także co do "końca" Dicka choć to już kwestia niezgodności z ekranizacją. Samego Crothersa za nic bym nie zmienił.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: HAL9000 on Września 09, 2010, 09:23:25
Kubrick

Plusy:

- Jack Nicholson
- Hotel, Labirynt - bardziej klimatyczny, klaustrofobiczny.
- Świetne zdjęcia i muzyka.
- Zakończenie.
- Odważne podejście do materiału źródłowego (i nie na kolanach jak Garris ;) )

Minusy:

- Zbyt okrojona rola Hallorana.

Garris/King

Plusy:

- Dobre chęci (ale i tak nie wyszło ;) )
- Charakteryzacja
- Scenariusz

Minusy:

- Reżyseria.
- Brak klimatu.
- Aktorzy grający na serialowym poziomie.
- Efekty Specjalne.



Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Magnis on Września 09, 2010, 09:42:17
Lśnienie Kubrick

Plusy
- bardzo dobra rola Jacka Nicholsona
- lokacja odciętego od świata hotelu
- bardzo dobre efekty specjalne, zdjęcia, muzyka
- Klimat trzymający w napięciu
- Zakończenie

Minusy
- może jakieś są, ale dla mnie nie ma żadnych :)

Lśnienie - miniserial Garris

Plusy
- Realizacja jak na wersje telewizyjną dobra
- Scenografia
- Scenariusz
- Efekty specjalne

Minusy
- Nie ma takiego już klimatu jak w filmie
- Aktorstwo
- miejsce akcji



Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Mando on Września 09, 2010, 09:42:50
Dobra, co do braku przemiany to trochę (ale tylko troszeczkę) się z Tobą zgodzę Mrugnięcie Fakt, Torrence na początku także wygląda trochę demonicznie ale jak już zauważyłeś taki jest Nicholson.

Ale właśnie ja przestałem używać już tego argumentu odnośnie przemiany Jacka. Znaczy tak, porównując te dwa filmy, u Garrisa jest świetna przemiana, a u Kubricka jej nie ma, ale tak naprawdę King w książce nie uchwycił dobrze tego. Moim skromnym zdaniem, pod tym względem King znacznie lepiej opisał tę historię w scenariuszu niż w książce. Można pisać, że Garris podobał się pod tym względem bardziej, ale nie uważam by można było pisać, że Kubrick w tym konkretnym punkcie wypacza książkę.

I tak samo sprawa ma się z Wendy. Ja uwielbiam Wendy u Garrisa, a nienawidzę tej od Kubricka, ale gdy czytałem teraz książkę to przed oczami miałem jednak wersję kubrickową. Kingowa Wendy to drażniąca, moralizująca, wkur... kura domowa. Osobiście bardziej podoba mi się początkowa wersja rodziny jaką zobaczyliśmy u Garrisa, ale w książce wcale tak różowo nie było.

Mój głos jednak zdecydowanie idzie na Garrisa. "Lśnienie" Kubricka to film nudny, męczący pełen durnych pomysłów i pod wieloma względami marny.

Kubrick:
+ serio nie umiem powiedzieć... może muzyka, ale ja się nie znam
- Jack, Wendy, gadający palec, historia itd. itd. itd.

Garris:
+ klimat, rozrywka, Jack, Wendy, przemiana Jacka, historia
- Danny, latający Tony, telewizyjne "efekty"


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Duddits on Września 09, 2010, 14:00:13
Wczoraj wieczorem pooglądałem sobie dalej wersję Garrisa. Myślę - ciemno się robi, wezmę basy na maksa, zamknę zwierzaki w innym pokoju, może coś z tego będzie. Było koło 20:00.. Po 22:00 obudziła mnie moja Wiola. Cóż, byłem trochę zmęczony ale przy ciekawym filmie raczej bym nie usnął. Jako, że film i tak nie ma w sobie za dużo klimatu więc lepiej go oglądać w dzień albo najlepiej jakąś godzinkę po przebudzeniu. Będę miał gwarancje, że nie usnę. Film jest nudny z tragicznymi efektami specjalnymi robionymi chyba na kalkulatorze marki Kenko :D Nie wiem Magnis gdzieś Ty widział dobre efekty skoro plusa dałeś. Kurde dwa lata później pokazał się Matrix. Ja wiem, że to nie Warner Bros ale Kubrick 20 lat wcześniej w Odysei Kosmicznej miażdżył zdjęciami w czym pewnie się zgodzi kolega HAL9000 z forum. Garris to dobry rzemieślnik ale w żadnym calu nie wybitny.
Co do braku przemiany to jej brak wykazuje Nocny. Ja się zgodziłem z nim tylko troszeczkę. Tyci tyci :D Już wcześniej napisałem, że Kubrick nie zrobił na siłę z Torrenca od początku filmu psychola. Przecież on już miał nie po kolei w głowie. Nie będę po raz drugi wymieniał jego wyczynów przed Panoramą bo i tak wszyscy je przecież znamy. Hotel je tylko uzewnętrznił i pogłębił. U Torrenca  z 1997 nie widać takiej irytacji jaką pokazał Kubrick. Tym bardziej za to mu chwała, że to tylko dwugodzinny film a nie mini-serial.
Co do Wendy to w sumie do gry Shelley Duvall nie mam zastrzeżeń. Ona po prostu tam nie masuje jak diabli. Z tym zgadzam się w 100% z Nocnym. Napisałeś Mando, że oddała bardzo dobrze w swojej roli sposób z jakim wnerwiała Jacka i z tym się zgodzę.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Lady Nina on Września 09, 2010, 14:07:39
Szczerze mówiąc, to ja się akurat genialnością Kubricka nigdy nie zachwycałam, więc pewnie dlatego i za "Lśnieniem" nie przepadam. Za rolą Nicholsona też nie. Może dlatego, że mam już za sobą sporo  filmów, gdzie szanowny pan Jack do znużenia pokazywał te same miny i czego by nie robił, to wyglądał na - pardon - sukinsyna i faceta z odchyłami. Nie chcę się już tutaj wgłębiać w to, czy "świetny aktor" powinien wszędzie sprawiać takie samo wrażenie, bo to całkiem inny temat, ale film Kubricka traci u mnie mnóstwo przez obsadę właśnie. Druga sprawa, to razi mnie tam sztuczność całej scenerii: te wszystkie niezmierzenie dłuuuuugaśne korytarze, te labirynty, ten śnieg z soli... :D Nastrój to może i jakiś tam robi, ale drażni. Poza tym, u Kubricka w ogóle nie ma tego przejścia z normalności w koszmar, jakie jest w książce i jakie udało się pokazać Garrisowi. Od początku widać, że Jack jest psychiczny, a hotel straszy samym wyglądem, nawet żadne duchy mu niepotrzebne, żeby bać się tam mieszkać. ;)

Plusy u Kubricka... sama nie wiem. Powiedzmy, że sprawdza się jako horror, jeżeli ktoś pojęcia nie ma o treści książki. Przewagę nad miniserialem Garrisa ma jeszcze taką, że to film kinowy, nie telewizyjny. Broni się też tym, że się nie zestarzał. Powstał w czasach, gdy "efekty" nie były wymogiem koniecznym, więc teraz nie śmieszą.
Minusy: sztucznie nadmuchany nastrój grozy, fatalnie dobrani aktorzy, po których od razu widać, jak bardzo dysfunkcjonalna jest rodzina Torrance'ów, palcowatość Tony'ego i już tak ogólnie, zmarnowanie powieści Kinga. ;)

Plusy u Garrisa: przede wszystkim Weber, który jednak bardziej niż Nicholson wygląda na pisarza-nauczyciela-inteligenta, nie wiem, jak to zrobił, ale mu się udało. :D Bardziej kingowy klimat filmu, bardziej realistyczne "dekoracje", powiedzmy, czyli hotel i cała reszta, no po prostu lepiej się to ogląda.
Minusy: również Tony [akurat ten bidulek jakoś nie ma szczęścia], nieco rażąca telewizyjność produkcji i - w tej sytuacji - trochę jednak zbyt wierne odwzorowanie książki. Ale dla mnie Garris i tak wygrywa.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: SickBastard on Września 09, 2010, 15:03:44
Ja oczywiście głosowałem na Kubricka, prawie za niego kiedyś zginąłem, więc nie mogłem inaczej. Ale prawda jest taka, że "Lśnienie" Garrisa oglądałem, gdy pierwszy raz leciało w telewizj, mało z niego pamiętam i wypadałoby jednak je powtórzyć. Wszystkie moje, przez lata powtarzane na jego niekorzyść argumenty trochę we mnie wrosły. Ale powtarzałem niedawno kubrickowskie "Lśnienie" i potwierdziło się, to kawał dobrego kina, które od lat powoduje że stają mi włosy na głowie.

Co mi się rzuca w oczy to fakt, że mało kto zauważa, że Jack to od początku był psycholem, który miał problemy z agresją i piciem. I to widać w książce. To alkoholik, któremu zaraz puści sprężyna, zacznie pić i pójdzie w ciąg. Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie wpierdziela pyralginy jak dropsów. Druga sprawa... złamał swojemu dzieciakowi rękę... i... wyrzucili go ze szkoły za to że pobił dzieciaka, który spuścił mu powietrze z opon.

Kurde, Nocny, do Panoramy nie jechała zdrowa, amerykańska rodzina... ona była dysfunkcyjna, bo głową rodziny był alkoholik. I to świetnie pokazał Kubrick. To jak Danny chodzi na paluszkach, to jak Wanda siedzi jak na szpilkach, jak nerwowo pali papierosy, jak posyła pełne strachu spojrzenia w stronę męża. Może jest brzydka jak noc listopadowa, ale nie pamiętam, żeby aktorka, którą wybrał Garris jakoś talentem aktorskim błyszczała. Poza tym ona jest na maksa wkurzająca i Jack jej nie cierpi, pewnie nie cierpi jej też za jej wygląd. I tak jak Mando wspomina, książkowa Wanda nie była postacią, którą się lubi. Ja ją zapamiętałem jako kobietę która jest wiecznie w pretensjach.

Poza tym naprawdę ciężko mi przychodzi zrozumieć czepianie się tych scenografii. Hotel Kubricka jest upiorny sam w sobie. Chłód, przestrzenie i amerykańsko-wiejski klimat tych wszystkich sal i pokoi - taki ichni odpowiednik naszych peerelowskich wystrojów. Nie wiem czy wy też tak macie, ale jak wchodzę nieprzyjemnie wyglądających pomieszczeń mam takie nieprzyjemne uczucie w żołądku... trochę podobne do tych motylków, które się czuje gdy widzi się swoją sympatię. I coś podobnego czuję właśnie gdy oglądam "Lśnienie" Kubricka - jakoś podświadomie czuję odrazę do tego hotelu. Garrisa zapamiętałem... no cóż... jakoś tak normalnie. ;) Aż chciało się tam zamieszkać.

Ostatnia rzecz... wierność. Ja nie uważam, że bycie wierny w 100% książce to zaleta ekranizacji. Kiedyś tak myślałem, bo chciałem obejrzeć coś jak najbardziej podobnego mojej wizji i fabule powieści, opowiadania czy komiksu. Teraz mi to wisi, bo jeżeli film jest dobry, to się obroni nawet jeżeli zmieniono zakończenie względem pierwowzoru i usunięto postać jakiegoś bohatera. Natomiast gdy oglądam super wierną ekranizację to się zwyczajnie nudzę, bo wszystko jest tak jak w książce - zero zaskoczenia, zero emocji... tylko myśl "teraz powinno być... cośtam".


Poza tym ja nie cierpię Webera i to nie ze względu na to, że nie lubię "jego" Jacka w "Lśnieniu" Garrisa. W każdej roli jest dla mnie taki sam - taka gorsza wersja Nicholasa Cage'a.


Także "Lśnienie" Kubricka 4 LIFE!


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Mando on Września 09, 2010, 19:34:21
Druga sprawa, to razi mnie tam sztuczność całej scenerii: te wszystkie niezmierzenie dłuuuuugaśne korytarze, te labirynty, ten śnieg z soli... :D

Ja się zawsze zastanawiałem ile setek ludzi wynajętych jest do strzyżenia wielkiego jak stadion labiryntu z żywopłotu. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić by przed hotelem faktycznie stało coś takiego.

Poza tym naprawdę ciężko mi przychodzi zrozumieć czepianie się tych scenografii. Hotel Kubricka jest upiorny sam w sobie. Chłód, przestrzenie i amerykańsko-wiejski klimat tych wszystkich sal i pokoi - taki ichni odpowiednik naszych peerelowskich wystrojów. Nie wiem czy wy też tak macie, ale jak wchodzę nieprzyjemnie wyglądających pomieszczeń mam takie nieprzyjemne uczucie w żołądku... trochę podobne do tych motylków, które się czuje gdy widzi się swoją sympatię. I coś podobnego czuję właśnie gdy oglądam "Lśnienie" Kubricka - jakoś podświadomie czuję odrazę do tego hotelu. Garrisa zapamiętałem... no cóż... jakoś tak normalnie. ;) Aż chciało się tam zamieszkać.

Sick może cię zaskoczę i zszokuję, ale hotele zwykle są po to by w nich mieszkać. Właściciele nie dekorują ich tak by odstraszały i powodowały motylki w żołądku, ale by były ciepłe i przyjazne. Jak kiedyś będziesz przypadkiem chciał robić w tej branży to pamiętaj, że w prawdziwym świecie nie należy się sugerować Kubrickiem, bo w przeciwieństwie do Garrisa jego hotel jest nienaturalny. Garris pokazał przyjazne miejsce gdzie pod skorupą normalności kryją się potwory, Kubrick się tak nie wysilał.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: SickBastard on Września 09, 2010, 21:49:55
Sick może cię zaskoczę i zszokuję, ale hotele zwykle są po to by w nich mieszkać. Właściciele nie dekorują ich tak by odstraszały i powodowały motylki w żołądku, ale by były ciepłe i przyjazne.
Właśnie się mylisz. Tzn. z tym dekorowaniem. :) Po pierwsze takie wielkie hotele dekoruje się wg konkretnego stylu. To nie jest mały pensjonat, że sobie właściciel wybiera tapety do każdego holu, ale kolos, który był najpewniej urządzany przez dekoratora wnętrz. I taki facet robił to zgodnie ze standardami wtedy panującymi. Teraz to może być dla nas odpychające, ale wtedy się tak urządzało - swoją drogą... to były lata 70te - wystarczy popatrzeć na filmy, wnętrza w tamtym okresie były przybijające. Druga sprawa...  przecież ludzie tam przyjeżdżali, mieszkali i to widz ma wrażenie, że z tym miejscem jest coś nie w porządku. Tego złowrogiego klimatu brakowało w wersji Garrisa ;)


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Lady Nina on Września 09, 2010, 22:11:37
Oj, ja bym nie powiedziała, że tak całkiem brakowało. U Garrisa wnętrza niby mają być ciepłe i przyjazne, ale momentami sprawiają wrażenie, że coś z nimi nie gra. Jadalnia prezentuje się dosyć upiornie, z tymi wielkimi, niczym nie osłoniętymi oknami, winda jest złowroga, klatka schodowa w niektórych ujęciach wydaje się ciągnąć w nieskończoność... tyle tylko, że nie jest to aż tak monumentalne i przesadzone jak u Kubricka. ;)

Swoją drogą, jak tak czytam w jakie hotelarskie dyskusje się tu zagłębiamy, to przypomina mi się nowojorski Hotel "Delfin" i Cusack [znaczy, Mike Enslin] wchodzący do wiadomego pokoju. Ostrożnie się wkrada, zapala światło i... "To wszystko? To chyba jakiś żart". :D

Edit:
Sicku, jeszcze tak odnośnie do tego, co pisałeś o Jacku - alkoholiku. Faktycznie, miał problemy z agresją i piciem, wyniesione z domu, więc naprawdę bardzo się starał nie być taki, jak jego ojciec. A z tą ręką Danny'ego... to mówisz jak Wendy. ;) Ona też mu stale wypominała i trzymała go na cenzurowanym, i ja się jej wcale nie dziwię, chociaż to naprawdę mógł być wypadek. Jack nie stłukł dzieciaka na kwaśne jabłko, tylko nie kontrolował swojej siły, bo był pijany. To go oczywiście nie usprawiedliwia w żaden sposób, ale nie chciał i nie zamierzał być świrem znęcającym się nad rodziną. Czuł się winny jak cholera i właśnie hotel to z niego wyciągnął, obrócił to jego poczucie winy przeciwko Wendy i Danny'emu, sprawił, że Jack w jakiś dziecinny sposób zaczął ICH obarczać winą za to, jaki się stał. Hotel wywlókł z niego wszystko, czego Jack w sobie nienawidził i co starał się wykorzenić, nie tylko ukrywać. Natomiast Nicholson u Kubricka od samego początku wygląda, jak gdyby serdecznie nie cierpiał żony i dziecka, i tylko marzył o finałowym romansie z siekierą.  ;)


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: marek8210 on Września 09, 2010, 22:16:02
Ja jako głęboki zwolennik książki i książek w ogóle w tymże temacie głosowałem oczywiście na mini serial. Moje argumenty krótkie: Hotel i jego otoczenie - moim zdaniem lepszy u Garrisa bo podobnie go sobie wyobrażałem czytając 1:0; Jack - nie toleruje Nicholsona jako Jacka, on wygladał jakby był czubkiem już w pierwszych scenach filmu 2-0; Wendy - tutaj komentarz zbedny u Kubricka totalny niewypał 3-0; Danny też lepszy u Garrisa choć właściwie żaden mi sie nie podobał a zatem dalej 3-0; zgodność z książkowym pierwowzorem oczywiście punkt dla Garrisa 4-0; klimat - dłużej tworzony przez co bardziej można było w niego się wczuć oczywiście Garris 5-0; no i to zakończenie, które całkowicie dyskwalifikuje film Kubricka.

Według mnie w ogóle Lśnienie Kubricka to jakaś profanacja


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Jeay on Września 13, 2010, 13:31:22
Nie będę się powtarzał jeśli chodzi o argumenty, Mando i nocny wymienili wszystkie za i przeciw, pod którymi z ręką na sercu podpisuję się obiema rękami. Jeśli już miałbym coś napisać, to chyba tylko tyle, że film Kubricka ma może parę małych zalet, a dzieło Garrisa odwrotnie - kilka małych wad :).


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: chiyeko on Września 13, 2010, 19:58:44
Obejrzałam właśnie Lśnienie Garrisa i podoba mi się to o wiele, wiele bardziej niż wersja Kubricka. Pominąwszy trochę drętwe aktorstwo (ale to głównie w cz.1, bo potem było lepiej) i parę 'badziewnych' motywów
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
I nawet pomimo, że bardzo lubię Nicolsona, ten Jack był lepszy. Jedyne, kogo mi brakowało, to Kubrickowego Halloranna, ale ten też był w porządku. Ogólnie nie lubię porównywać filmów. Albo coś mi się podobało, albo nie. Tak więc z wersją Garrisa jestem na tak, z wersją Kubricka na nie. Amen ;)


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Pavel on Września 13, 2010, 20:51:36
Aż cholera, remis, idę namówić kolegów do rejestracji i głosowania na Kubricka :P


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: nocny on Września 13, 2010, 22:19:52
ach ci przeciwnicy Garrisa, jeden żeby wizualnie było więcej minusów powtórzył ten sam trzy razy a drugi zwołuje kolegów z pracy by głosowali jak im powie :D

ja jestem w trakcie oglądania poraz kolejny mini-serialu, dziś obejrze 3 część ale kurde, zawsze pisałem że to super rzecz choć nie pamiętałem już tak dobrze wszystkiego. teraz na świeżo moge napisać, że ta wersja jest przefantastyczna.  ale więcej napisze po seansie.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Duddits on Września 13, 2010, 23:28:34
Lewitujący Tony, śmieszny Tony, beznadziejny Tony to nie jest trzy razy to samo ;)
Jako, że też właśnie oglądam tą wersje Garrisa i raczej nie uda mi się jej skończyć przeczytałem spoiler i o trwoga dowiedziałem się, że ten Tony to... z przyszłości. No po prostu nie mam słów. Jestem ciekaw jak to Nocny wytłumaczy. Jakiś paradoks czasowy? ...wraca do przeszłości aby ostrzec samego siebie? Ha ha ha, brak mi słów :D :D :D


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Pavel on Września 13, 2010, 23:38:16
nocny, tobie się podoba Haven, więc twój głos odnośnie Lśnienie Kubrick - Lśnienie Garris się nie liczy :P No ale innego wyniku sobie nie wyobrażałem na forum o Stephenie Kingu. Wersja Garrisia jest bliższa Kingowskiej wizji hotelu Panoramia i wydarzeń jakie miały tam miejsce, to niezaprzeczalny fakt, ale:

a) powstała jako mini serial z mały budżetem
b) scenariusz napisał King, a chłop nie ma do tego ręki
c) zrobił to Garris (lubię gościa, ale Lśnienie to nie jego historia)
d) gra w nim Steven Weber

gdyby odjąć powyższe rzeczy, wstawić na ich miejsce coś lub kogoś innego, byłoby naprawdę w porządku ;) A tak dostajemy słabej jakości serial.

Gdyby pytanie brzmiało, która wersja jest wierniejsza oryginałowi, zaznaczyłbym serial. Ale pytanie jest o to którą wersję wolę, i jest to Lśnienie Kubricka, który dokonał adaptacji książki Kinga, czyli przełożył język książki na język filmu - ponieważ nie zawsze tożsamym jest że książka = gotowy scenariusz. Garris z Kingiem zekranizowali książkę i to im się nawet udało, ale efekt końcowy (w sensie całokształt pracy na planie) jest dosyć słaby.

I wolę gadający palec od Tonego fajtłapy. I Wendy była niesamowita w swojej roli, wpieniała na maksa.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: nocny on Września 14, 2010, 00:10:23
nocny, tobie się podoba Haven, więc twój głos odnośnie Lśnienie Kubrick - Lśnienie Garris się nie liczy

tiaa, dlatego zalegam już 2 tygodnie z recką kolejnego odcinka, bo nie mam ochoty na oglądanie tego serialu... nie trafiłeś ;)

a Steven Weber jest genialny w Lśnieniu!!!


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: chiyeko on Września 14, 2010, 00:14:20
przeczytałem spoiler i o trwoga dowiedziałem się, że ten Tony to... z przyszłości. No po prostu nie mam słów. Jestem ciekaw jak to Nocny wytłumaczy. Jakiś paradoks czasowy? ...wraca do przeszłości aby ostrzec samego siebie? Ha ha ha, brak mi słów :D :D :D
Wydaje mi się, że tutaj chyba nie ma niczego do tłumaczenia XD wszyscy zastanawiają się np kim była postać z WM, a może Tony także był taką postacią... może nie 'w tym stylu', ale też nikt nie wiedział, skąd wziął się w głowie Danny'ego i kim był. Gdyby scenariusz pisał ktoś inny, to można by było snuć przypuszczenia i śmiać się, że sobie zmyśla głupoty i zmienia wszystko, ale scenariusz napisał King i coś w tym musi być. Nie chodzi mi o to, żeby jakoś Kinga wychwalać za ten pomysł, albo bronić, czy coś w tym stylu. Chodzi mi po prostu o to, że miał prawo rozwinąć tak ten wątek - może pisząc książkę myślał tak samo, a dopiero teraz nam to zdradził kim był Tony i tyle. A może i nie, może wpadł na to dopiero przy kręceniu filmu, nie wiem, ale to jego historia i miał prawo tak zrobić.

Jeszcze do swojej poprzedniej wypowiedzi chciałam dodać, że gdybym nie czytała Lśnienia, także bardziej podobałaby mi się wersja Garrisa. Połowicznie książka miała na to wpływ, ale druga połowa zostaje dla czystej oceny filmu, a ten, pomimo nienajlepszych efektów specjalnych i gry aktorskiej, podobał mi się bardziej.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: nocny on Września 14, 2010, 00:18:08
a właśnie, dużo osób za jeden z głównych argumentów przeciwko mini-serialowi podnosi efekty specjalne. serio jestem w trakcie właśnie oglądania od 2 dni (codziennie jedna część) i mnie ten argument śmieszy bo raz, że tam prawie efektów nie ma, dwa, że kiepskie są tylko ruszające się zwierzęta wycięte w żywopłocie no ale ludzie, to jest łącznie jakieś 12 sekund na 4 i pół godziny! dajcie spokój już z tym argumentem.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: chiyeko on Września 14, 2010, 00:30:58
Jeśli chodzi o mnie to napisałam 'pomimo nienajlepszych efektów', czyli mnie się ogólnie mini-serial podobał i nie używałam tego jako argumentu do przekazania, że jest inaczej ;D Chodziło mi właśnie o te zwierzęta ;) no i wiszącego Tony'ego. Choć muszę przyznać, że kobietę z wanny zrobili bardzo dobrze. W każdym razie mnie się podobało.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: nocny on Września 14, 2010, 00:33:06
no ja akurat o Tobie nie pisałem ;) a co do latającego Tony'ego to też taka sama przesada jak z tymi efektami. Tony wisiał w powietrzu RAZ (w dwóch częściach jak narazie), raz był w odbiciu lustra, raz stał w korytarzu hotelowym i raz unosił się przy znaku drogowym. i tyle.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: chiyeko on Września 14, 2010, 00:36:58
Aha, no to okej ;D tak to dla mnie trochę zabrzmiało i chciałam się sprostować ;D
No, w sumie tylko raz. A i nawet jakby cały czas był zawieszony w powietrzu, to i tak byłoby to lepsze niż gadanie do palca.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Mando on Września 14, 2010, 08:46:15
Gdyby pytanie brzmiało, która wersja jest wierniejsza oryginałowi, zaznaczyłbym serial. Ale pytanie jest o to którą wersję wolę, i jest to Lśnienie Kubricka, który dokonał adaptacji książki Kinga, czyli przełożył język książki na język filmu - ponieważ nie zawsze tożsamym jest że książka = gotowy scenariusz. Garris z Kingiem zekranizowali książkę i to im się nawet udało, ale efekt końcowy (w sensie całokształt pracy na planie) jest dosyć słaby.

Ale też nie zawsze trzeba na siłę robić coś innego. Czego świetnym przykładem jest właśnie jedyne prawdziwe i słuszne telewizyjne Lśnienie. Dobra ekranizacja to naprawdę tylko jeden mały argument. Ja i tak za tą książką nie przepadam więc jakby ktoś to zupełnie inaczej nakręcił to podobałoby mi się o ile byłoby dobre. Kubrick nie jest dobry i w tym momencie mało istotne jest czy to wierna ekranizacja czy nie skoro film lezy i kwiczy na każdym froncie.

a właśnie, dużo osób za jeden z głównych argumentów przeciwko mini-serialowi podnosi efekty specjalne. serio jestem w trakcie właśnie oglądania od 2 dni (codziennie jedna część) i mnie ten argument śmieszy bo raz, że tam prawie efektów nie ma, dwa, że kiepskie są tylko ruszające się zwierzęta wycięte w żywopłocie no ale ludzie, to jest łącznie jakieś 12 sekund na 4 i pół godziny! dajcie spokój już z tym argumentem.

No ale wiesz akurat te 12 sekund wystarczą by spartolić scenę, zapaść w pamięć i wywołać negatywne odczucia odnośnie całości. Bo film ocenia się za całość, a nie rozkłada na czynniki pierwsze i liczy czy więcej jest dobrych czy złych. A z tego co pamiętam to pojawiają się jeszcze w finale (łącznie chyba w 2 scenach, bo ta z Jackiem była inaczej chyba zrobiona)


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: nocny on Września 14, 2010, 10:39:50
dla mnie niepoważne jest ocenianie negatywnie filmu, który trwa 4,5 godziny bo jedna czy dwie krótkie sceny miały słaby efekt specjalny. co to w ogóle za ocenianie, no jak dzisiejsi nastolatkowie oceniający gry komputerowe, wszystko co starsze to dno bo grafika gorsza. ale, że miodność w porównaniu z nowymi grami jest jak 100 do 1 to już nieistotne, bo przecież chodzi tylko o obrazki... zresztą tutaj strona wizualna jest też lepsza od Kubricka, parenaście / paredziesiąt sekund jedynie ma wadę więc już w ogóle nie ogarniam :)


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Mando on Września 14, 2010, 11:17:51
Ale co jakby na końcu "Lśnienia" wszyscy złapali się za ręce i zaczęli spiewać i tańczyć to też byś powiedział: "Świetny film, bo trwa 4,5 godziny a tylko 15 sekund zakończenia dziwne, ale niepoważnym jest ocenianie całości na podstawie jednej sceny". Stary "Lśnienie" Garrisa leży i kwiczy pod względem efektów. Efekty psuja klimat i nastrój i to jest wielki minus filmu. To w takim razie twoja ocena Kubricka też jest bez sensu bo oceniasz grę jednego aktora (Jacka), a tam ich było kilkudziesięciu w sumie. Niepoważne :D


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: nocny on Września 14, 2010, 11:27:07
ja nie oceniam Kubricka przez pryzmat gry Jacka tylko całości, Jack to jeden z mnóstwa składników.

i proszę, poważnie, wymieńce te straszne efekty, przez które cały mini-serial lezy i kwiczy. bardzo o to proszę :)


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Mando on Września 14, 2010, 11:51:34
Nigdzie nie napisałem, że cały mini-serial lezy i kwiczy przez efekty. stary przekręcasz słowa. Napisałem: "Stary "Lśnienie" Garrisa leży i kwiczy pod względem efektów." Czytamy ze zrozumieniem.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: nocny on Września 14, 2010, 11:57:34
no ok, masz rację. to teraz poproszę o wypisanie tych efektów. ale tak uczciwie wobec siebie a nie, w stylu Dudditsa i jego trzech minusów o Tonym :D


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Pavel on Września 14, 2010, 12:48:21
Mówiłem że nocnego nie przegadasz bo mu podoba(ło) się Haven ;) Więc i mini-serialu będzie bronił. Gdyby Lśnienie Garrisa miało standardową długość serialu, jak Haven, to akurat gdzieś teraz zaczęłoby cię nudzić i zalegałbyś z recenzjami ostatnich dwóch epizodów :D

A tak na serio, to nie wiem co się tak tych efektów uczepiłeś, ten serial ma więcej słabszych elementów (w porównaniu do Lśnienie Kubricka) i ja oceniam go jako całość, chociaż Mando ładnie wyłuskał, że te żywopłoty wyglądały tragicznie i poniekąd mogą mieć wpływ na odbiór całość. Reżyser jest od tego by panować nad projektem, końcowym efektem i skoro FX wyszły do bani, to je się wycina z filmu, a nie upycha.

Masz tutaj trailer mini-serialu:
http://www.youtube.com/watch?v=9sGl1LVtszU

A tutaj wersję Kubricka:
http://www.youtube.com/watch?v=bztYTkBiR0Q

Różnicę w realizacji widać dla mnie gołym okiem.

I nie oceniam mini-serialu jakoś źle, wciąż odnoszę się do tematu dyskusji, po prostu bardziej przypadła mi do gustu wizja Kubricka i jego film stawiam wyżej.  


Ha, a tutaj masz nieszczęsne, chodzące żywopłoty, wcześniej mamy komiczne ujęcie Wendy upadającej na dywan :D
http://www.youtube.com/watch?v=XKgtuByxL0k


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Duddits on Września 14, 2010, 12:57:41
He he, jak widziałem te ujęcie z piłka to o mało z fotela nie spadłem. To był dopiero efekt specjalny. Co do zwiastunów to o ile pierwszy jest całkiem w porządku to to drugi od Kubricka to majstersztyk. Aż nabrałem chęci na kolejny seans. No i tylko potwierdziłem się w swoich przekonaniach odnośnie wyglądu hotelu. Groza w każdym calu.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Mando on Września 14, 2010, 13:00:31
no ok, masz rację. to teraz poproszę o wypisanie tych efektów. ale tak uczciwie wobec siebie a nie, w stylu Dudditsa i jego trzech minusów o Tonym :D

W zasadzie wszystkie jakie były. Owszem to było pewnie łącznie z ćwierć minuty co nie zmienia faktu, że jest to 100% efektów specjalnych. Leżą chodzące zwierzęta, które psują zarówno scenę z Dannym na śniegu jak i zakończenie. Ja nie twierdzę, że te dwie sceny przekreslają cały mini-serial, bo jakbys zapomniał ja uwielbiam ten mini-serial :D Jednak mam oczy i potrafię powiedzieć uczciwie, że coś jest spartolone.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: nocny on Września 14, 2010, 13:02:45
A tak na serio, to nie wiem co się tak tych efektów uczepiłeś

a to jest dopiero dobre :D ja się uczepiłem?? to przeciwnicy mini-serialu ciągle gadają o tych efektach a ja nie rozumiejąc o co im chodzi proszę o wyjaśnienie. i co? i nic, znowu jedyne co dostałem to poraz setny zwierzęta. serio nie umiecie wymienić niczego po za tym jednym defektem??

no bo serio nie będę traktował argumentu w dyskusji "a jedna pani źle upadła na dywan" :D :D :D :D

a co do porównania trailerów to jedyna różnica dla mnie to to, że u Kubricka hotel jest ohydny a u Garrisa / Kinga świetny :D


Jednak mam oczy i potrafię powiedzieć uczciwie, że coś jest spartolone.

ale przecież ja również uważam, że sceny ze zwierzętami są kiepskie. śmieszy mnie tylko mówienie paru osób, że ten serial to dno bo efekty są tragiczne. te całe kilkanaście sekund :D


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: HAL9000 on Września 14, 2010, 13:04:06
no ja akurat o Tobie nie pisałem ;) a co do latającego Tony'ego to też taka sama przesada jak z tymi efektami. Tony wisiał w powietrzu RAZ (w dwóch częściach jak narazie), raz był w odbiciu lustra, raz stał w korytarzu hotelowym i raz unosił się przy znaku drogowym. i tyle.

Nie wiem czy nie zapomniałeś o tym mistrzowskim ujęciu  ;)

(http://img137.imageshack.us/img137/6945/12112369.th.jpg) (http://img137.imageshack.us/i/12112369.jpg/)

Też postanowiłem sobie odświeżyć pamięć. Garris w pierwszej części, średnio co minutę, przypomina nam że oglądamy "Horror". Robi to za pomocą takich oryginalnych  chwytów jak: efekty dźwiękowe przypominające szepty, przelatujący ptaszek z charakterystycznym zrywem muzyki, oraz samo zamykające się drzwi które... skrzypią. Są też migające lampy, itp. Horror. (Mógłbym się też trochę popastwić nad efektami typu "morfujące zdjecie" lub napis Redrum przeistaczający się w Murder, ale odpuszczę.)

Gdybyśmy w którymś momencie się zagubili, nie wiedzieli czy się bać czy śmiać, z odsieczą przybywa muzyka która swoją "złowrogością" naprowadzi nas na dobry tor. Do tego dochodzi Webber który od połowy drugiej części zaczyna grać Jacka Nicholsona z "Lśnienia".

Garris musiał mieć przy sobie książkę (ściągę) "Jak zrobić straszny film" wydanie z roku 1950. Używa "najtańszych" chwytów z możliwych. Takie rzeczy może straszyły publikę 60 lat temu.

Niestety ale pomysły które sprawdzają się na papierze, na taśmie już nie "działają". Młotek to nie siekiera. A królik z żywopłotu nie będzie straszny choćby nie wiem co :P


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: nocny on Września 14, 2010, 13:08:56
Hal, racja, zapomniałem o tej scenie. kiepskie to było.

co do muzyki i dźwięków to mi się akurat to bardzo mocno podoba. ogromny plus ode mnie za oprawę dźwiękową. a to że bohaterowie słyszeli szepty? no o to chodziło, byli w nawiedzonym przez duchy hotelu i słyszeli szepty :D taka jest fabuła książki / mini-serialu :D

Weber grał Nicholsona? nie, oboje grali Torrenca :D trudno, żeby drastycznie się w tym różnili. po postu Weber zrobił to dużo lepiej :D


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Pavel on Września 14, 2010, 13:11:17
a co do porównania trailerów to jedyna różnica dla mnie to to, że u Kubricka hotel jest ohydny a u Garrisa / Kinga świetny

Jesteś zaślepiony miłością do serialu i nie widzisz nic poza tym ;) Mando przynajmniej przejrzał na oczy, jeszcze ciebie naprostujemy i będzie dobrze ;)

A to że ktoś źle upadł nie może być minusem? Przecież ta scena jak ona wybiega z biura i upada jest komiczna :D

Co do innych efektów, poczekaj znajdę tą z morderczym hydrantem, chociaż ona chyba w sumie była dobra, tylko jak się rozwijał coś nie grało. No i tych scen z napisem redrum jest za dużo i są za krótkie by ich szukać w 250 minutach ;)

Nie wiem czy nie zapomniałeś o tym mistrzowskim ujęciu  ;)

Dobre ujęcie ;) Widać, że spartolili proporcje ciała ;) Albo ten ubiór na niemieckiego turystę wydłużył nogi :D


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: nocny on Września 14, 2010, 13:15:18
ha, jako, że jestem na bierząco z serialem i oglądam go pod kątem uwag przeciwników to zwróciłem własnie uwagę na węża gaśniczego. nie ma nic do zarzucenia tej scenie. nic.

wybacz Pavel ale jeśli potrzebujesz takich "argumentów" na ocenianie filmu jako całości jak "pani źle upadła" to ja kończę rozmowę bo mi to lekko uwłacza :D to ja powiem, że Wendy u Kubricka źle nalała wodę do kubka :D beznadziejny ten film przez to jest.

Jesteś zaślepiony miłością do serialu i nie widzisz nic poza tym ;)

a to już w ogóle argument na poziomie 13 latków ;)


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Pavel on Września 14, 2010, 13:22:19
ha, jako, że jestem na bierząco z serialem i oglądam go pod kątem uwag przeciwników to zwróciłem własnie uwagę na węża gaśniczego. nie ma nic do zarzucenia tej scenie. nic.

Tak właśnie myślałem, że ta scena akurat im wyszła. BTW, było to w książce? W sumie dawno ją czytałem.

wybacz Pavel ale jeśli potrzebujesz takich "argumentów" na ocenianie filmu jako całości jak "pani źle upadła" to ja kończę rozmowę bo mi to lekko uwłacza :D to ja powiem, że Wendy u Kubricka źle nalała wodę do kubka :D beznadziejny ten film przez to jest.

Ale pisałem wcześniej o całokształcie pracy na planie. To że akurat ta scena się załapała do żywopłotów i ją wytknąłem, to nie moje wina. W serialu znajdziemy więcej takich kwiatków - odpowiadają za to aktorzy i reżyser, zamiast robić się strasznie, przez takie sceny atmosfera siada. I podoba mi się to co powiedział HAL9000, że Garris zrobił serial według podręcznika jak nakręcić horror. W przytoczonym fragmencie serialu również to widać. No i mamy wspaniały błąd, kiedy Wendy krzyczy, Jack jest w piwnicy, ale w ciągu 4 sekund od wybicia szyby i wybiegnięcia z biura wbiega na pierwsze piętro wprost na Wendy ;)


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: nocny on Września 14, 2010, 13:24:55
ojezu, nie mam już sił na takie argumenty. to ma świadczyć że film jest zły? a w Krzyżakach rycerz ma zegarek na ręce. kuźwa no bez jaj. idę do pracy, cześć.

PS. a jak Halloran leci z Florydy do Colorado to też ma na ekranie trwać tyle ile w czasie rzeczywistym?


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: SickBastard on Września 14, 2010, 13:29:45
A zauważyliście że Nocny jest trochę podobny do Webera z "Lśnienia"?


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Mando on Września 14, 2010, 13:56:29
Jesteś zaślepiony miłością do serialu i nie widzisz nic poza tym ;) Mando przynajmniej przejrzał na oczy, jeszcze ciebie naprostujemy i będzie dobrze ;)

Ale ja też uważam, że Kubrick to g..., a Garris jest świetny. Po prostu ma słabe efekty.


Co do innych efektów, poczekaj znajdę tą z morderczym hydrantem, chociaż ona chyba w sumie była dobra, tylko jak się rozwijał coś nie grało. No i tych scen z napisem redrum jest za dużo i są za krótkie by ich szukać w 250 minutach ;)

No wąż też był słaby. I napis Redrum też. Ogólnie tak jak mówię efekty leżą w tym filmie, ale absolutnie nie przekreślają produkcji.

Nie wiem czy nie zapomniałeś o tym mistrzowskim ujęciu  ;)

Dobre ujęcie ;) Widać, że spartolili proporcje ciała ;) Albo ten ubiór na niemieckiego turystę wydłużył nogi :D

Ale stary o czym ty mówisz. To jest wybyślony przyjaciel. On naprawdę nie istnieje. Nie jest normalnym człowiekiem. Proporcje są tu najmniejszym problemem.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: HAL9000 on Września 14, 2010, 14:06:12
Ale stary o czym ty mówisz. To jest wybyślony przyjaciel. On naprawdę nie istnieje. Nie jest normalnym człowiekiem. Proporcje są tu najmniejszym problemem.

Racja! Nikt normalny by sobie spodni tak wysoko nie podciągnął... :D

Dobre ujęcie ;) Widać, że spartolili proporcje ciała ;) Albo ten ubiór na niemieckiego turystę wydłużył nogi :D

No Clark Griswold wypisz wymaluj.  ;)

Ale się pastwimy, aż mi głupio. :diab9:


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: chiyeko on Września 14, 2010, 14:13:17
Ale stary o czym ty mówisz. To jest wybyślony przyjaciel. On naprawdę nie istnieje. Nie jest normalnym człowiekiem. Proporcje są tu najmniejszym problemem.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
No chyba że ja coś źle zrozumiałam.
Choć ja tam żadnych błędów w proporcjach nie widzę, tylko ma idiotycznie wysoko spodnie naciągnięte do góry i przez to nogi wydają się dłuższe ;DD


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Pavel on Września 14, 2010, 14:51:59
Ale ja też uważam, że Kubrick to g..., a Garris jest świetny. Po prostu ma słabe efekty.

No tak, ale nie bronisz serialu do upadłego, tylko przyznajesz rację w paru kwestiach ;) Z nocnym się fajnie rozmawia i fajnie się denerwuje ;)

Ale stary o czym ty mówisz. To jest wybyślony przyjaciel. On naprawdę nie istnieje. Nie jest normalnym człowiekiem. Proporcje są tu najmniejszym problemem.

Robi się z deka absurdalnie :D To on był w końcu z przyszłości, czy nie? Danny miał lśnienie i widział projekcję siebie za parę lat? Obejrzałem sobie końcówkę i
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Ale się pastwimy, aż mi głupio.

Fakt, jeszcze miłośnicy serialu przestaną się wypowiadać i dyskusja padnie ;)


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: nocny on Września 14, 2010, 15:35:23
no ja raczej nie będę się wypowiadał bo na argumenty "pani źle upadła na dywan" nie mam kontrargumentów. zastanawianie się czy Tony jest z przyszłości też zalatuje płytkością myślenia przeciwników. nie rozmawiamy tu o filmie 'Powrót do przyszłości' tylko o 'Lśnieniu'. Tony jest wyobrażeniem Danny'ego, sobą  samym ale wyobrażeniem, tu nie ma wehikułu czasu :D

także jak narazie w dalszym ciągu nikt nie przekonał mnie do swojego choćby jednego poglądu, nikt nie potrafi mi podać przykładów o jakie nieustannie proszę. dyskusja sama pada :D


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Mando on Września 14, 2010, 18:36:04
Ja sobie ogólnie zdaję sprawę z niektórych ułomności mini-serialu. Telewizja w latach 90tych była trochę inna niż jej obecny odpowiednik. Zdaję sobie z tego sprawę, ale jest to powszechnie znany fakt i nie powoduje on, że automatycznie przekreślę wszystkie produkcje telewizyjne minionego wieku tylko dlatego, że ich wykonanie jest gorsze i dość charakterystyczne. Możemy się przerzucać trailerami, możemy wklejać screeny. Ja wiem bez tego jak ten mini-serial prezentuje się wizualnie. Nie rozumiem jednak skreślania filmów z tego powodu. Serio wyrzucacie do kosza wszystkie kapitalne seriale wyprodukowane przed przełomowymi produkcjami z początku obecnego wieku? Ja nawet nie przekreślam późniejszych tańszych produkcji jeśli proponują coś w zamian. Przykładowo można by tym samym argumentem zjechać serial "Jeremiasz", bo jest to tania produkcja telewizyjna z XXI wieku, a przez to wygląda jak serial z lat 90tych. Dla mnie to mimo wszystko świetny serial choć ograniczony ze względów finansowych. "Lśnienie" Garrisa też nie jest produkcją doskonałą, co nie znaczy, że jest dnem. Dla mnie ten mini-serial proponuje widzowi znacznie więcej niż jego kinowy odpowiednik.

A Tony nie jest żadnym podróżnikiem w czasie. No bez jaj.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: marek8210 on Września 15, 2010, 00:37:32
Widzę, że tylko Mando i nocny walczą o Garrisa więc muszę się włączyć do dyskusji. Ja np wolę tak wykonane chodzące żywopłoty niż całkowite pominięcie ich w trakcie filmu. Dla mnie czytelnika książki był to ważny element budujący grozę powieści. Zgadzam się z Mando, że na produkcję telewizyjną szczególnie tą z lat 90, trzeba patrzeć z przymrużeniem oka, ale mini-serial jest naprawdę dobry, a już wklejanie trailerów, w których Kubricka jest w HD, a mini serial nie, jest zachowaniem bardzo tendencyjnym i na wskroś nie sprawiedliwym :) zreszta nawet oglądając te trailery aż głową kręce z niedowierzaniem oglądając Wendy u Kubricka. Z kolei trailer mini-serialu z szalonym Weber od razu mnie rusza  :diab9:
Zajmijmy się meritum "Lśnienia". Przemianą Jacka, hotelem, postaciami. Mówmy o zakończeniu o pominiętych wątkach.To jest naprawdę ważne, a nie pierdoły o jakich piszecie. To wszystko w mini-serialu jest sensowne poukładane, a w filmie totalnie chaotyczne.
Dla mnie to było oglądając serial oczywiste, że Tony to była projekcja Dannego z przyszłości starszego o kilka lat. Po prostu w ciekawy sposób rozwiązana kwestia Tony'ego przez scenarzystów serialu, która o ile mnie pamięć nie myli, miała w powieści znaczenie, a jest jednym z wielu wątków wyeliminowanych i całkowicie pominiętych z filmu.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Edgar Freemantle on Listopada 02, 2011, 11:12:41
Zdecydowanie Serial Kinga i Garrisa :)

Kubricka wersja w ogóle mi się nie podobała, chociaż grał w niej sam Nicolson - takich produkcji nie kupuję


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Rinslind on Grudnia 10, 2011, 17:01:45
Ja nie rozumiem dlaczego film Kubricka jest uważany za takie wielkie arcydzieło. Podejrzewam że ktoś kiedyś tak powiedział, i ludzie, chcąc uchodzić za wielkich kinomanów, zaczęli to powtarzać (btw, podobna sytuacja jak z "Ojcem Chrzestnym", oczywiście to moja opinia ). A jeśli chodzi o Jacka z wersji Kubricka, to też nie uważam że jest jakiś rewelacyjny. Ba, jak dla mnie ma on prawie ciągle tą samą ( ewentualnie bardzo podobną ) minę. Jak dla mnie mini serial Garrisa lepszy.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: Master on Grudnia 10, 2011, 17:31:07
Ja w ostatecznym rozrachunku również zagłosowałem za Garrisem. Film Kubricka jest dobrym i klimatycznym horrorem, ale to właśnie miniserial cenię wyżej. Głównie za to, że jest przyzwoitą ekranizacją, a nie (bardzo) luźną adaptacją. Poza tym sam King odciął się od wizji Kubricka, a jeśli autor pierwowzoru ma jakieś wątpliwości, to coś jest na rzeczy...
Ponadto popieram Rinslind: od trzydziestu lat ciągle się mówi jaki to film Kubricka jest kultowy, i Nicholson, i ekranizacja Kinga, i... wogóle :D Ludzie tak się zapatrzyli w wizję Kubricka, że chyba zapomnieli o czym jest ta historia.


Tytuł: Odp: Lśnienie - mini-serial Garrisa i Kinga czy film Kubricka
Wiadomość wysłana przez: kujot666 on Kwietnia 09, 2012, 23:18:34
Głos oddany na mini serial Garrisa i Kinga. :diab9: A teraz czas na zestawienie wszystkich za i przeciw , którymi sugerowałem się przy wyborze. :haha:

1. Zgodność ekranizacji z treścią książki - ogromny punkt dla serialu. Sygnowanie filmu tytułem i nazwiskiem autora powieści do czegoś zobowiązuje.
2. Obsada i gra aktorska głównych bohaterów - punkt dla serialu. Genialny i diaboliczny Jack Nicholson nie jest w stanie wygrać tej konfrontacji z parodią Wendy i gadającym palcem Danny'ego u swego boku (choć prawdę powiedziawszy serialowy Danny też pozostawia wiele do życzenia :D).
3. Hotel Overlook - punkt dla Kubricka.
4. Oprawa audiowizualna - kolejny punkt dla Kubricka. Praca kamery w połączeniu z przejmującą muzyką i świetnymi lokalizacjami po prostu ryje psychę.
5. Efekty specjalne - punkt dla serialu. przynajmniej jakieś są, bo u Kubricka próżno ich wogóle szukać. :haha:

Tak więc w ogólnym rozrachunku nie uważam filmu Kubricka za coś przereklamowanego i niewartego uwagi. :]
Jednakże to właśnie mini serial Garrisa i Kinga może poszczycić się mianem dobrej ekranizacji. :diab9: Amen. :)