Gotham Cafe

Dla wielu fanów King jest mistrzem krótkiej formy. Ja na przykład zaczynałem od jego opowiadań i na początku za to Stephena pokochałem. Który zbiór, Waszym zdaniem, jest najlepszy?

"4 po północy", "Cztery pory roku", "Serca Atlantydów", "Stephen King na wielkim ekranie", "Czarna bezgwiezdna noc" - tych książek nie wliczam w zbiory opowiadań. Jedynie "SK na wielkim ekranie" można by wrzucić, ale to taki zlepek rzeczy, które były wcześniej. A na zbiory nowel zrobimy najwyżej osobną ankietę.

Zapraszam do głosowania i dyskusji ;)

Mój głos na "Wszystko jest względne". Nie ma tam żadnego wybitnego tekstu, ale nie ma też gniotów, to zdecydowanie najrówniejszy zbiór. W innych tego typu książkach można znaleźć rzeczy wybitne, ale też gniotów tam sporo. Dlatego też uśredniając wychodzi mi, iż to właśnie "Wszystko jest względne" jest najlepsze, choć w tej ankiecie ludzie zapewne wskażą "Nocną zmianę", momentami genialną, momentami jednakże kiepską.

Najgorszym z kolei zbiorem jest "Po zachodzie słońca" , który choć też dość równy, to jednak na znacznie niższym poziomie tej "równości" ;)

Jak na razie jestem pierwszy, który wskazał NZ :D Pomimo tych wad, o których piszesz jest tutaj kilka najlepszych horrorów Kinga i najlepszych dramatów. WJW jest chyba najrówniejszym zbiorem ale bez sprawdzania listy opowiadań prawie nic z niego nie pamiętam. Dla mnie PZS jest póki co na drugim miejscu... może razem z WJW, ale czytałęm ją tylko raz więc zobaczymy jak będzie za drugim razem. W ogóle tylko te 3 zbiory czytałem na raz więc może stąd wyższe oceny. SzZ i MIK czytałem na przestrzeni kilkunastu lat - jedno opowiadanie raz na jakiś czas - i może stąd niższa ocena. Teraz mam plan przeczytać jeszcze raz chronologicznie wszystkie zbiory więc może moja ocena się zmieni.

Ja mialem dylemat miedzy NZ a SZ i wybralem Nocna Zmiane (moze dlatego, ze od niej zaczalem swoja przygode z Kingiem) choc Szkieletowa Zaloga takze bardzo mi sie podobala; MiK natomiast uwazam za najmniej udany zbior choc trafiaja sie i tam przeblyski typu Nocny Latawiec czy Ludzie Godziny Dziesiatej ;)

Też domyślałem się, że to "Nocna zmiana" będzie królować. Zupełnie jednak nie rozumiem dlaczego, bo to dla mnie najbardziej nierówny zbiór i w wielu tekstach czuć, że to jeszcze gówniarz pisał. Choć nie powiem, były tam takie perły jak "Quitters INC", "Jestem bramą", "Czasami wracają".

Ja oddałem głos na "Wszystko jest względne". Raz, że był to pierwszy zbiór z jakim się zetknąłem i też dlatego Kinga pokochałem (no dobra, może już rozumiem, dlaczego dla niektórych Nocna Zmiana może być najlepsza.). Dwa - zgadzam się z tym co napisał p.a. - to najrówniejszy zbiór. I chyba najbardziej dojrzały. Dla mnie niepotrzebne było w tym zbiorze wrzucenie opowiadania ze świata Mrocznej Wieży, poza tym chyba każde opowiadanie wywołuje uśmiech na mojej twarzy, jak odwiedziny starego kumpla.

Nie zgodzę się z Mando, że najlepsze dramaty były w NZ, bo dla mnie właśnie takie opowiadania jak "Teoria zwierząt domowych L.T.", "Wywiozą Ci wszystko, co kochasz", czy "Śmierć Jacka Hamiltona" to perfekcyjnie napisane smutne historie.

Natomiast moje ulubione opowiadanie znajduje się w "Szkieletowej Załodze". A "Marzenia i koszmary" męczę już nie wiem ile, Mando mi pożyczył bodajże 2 lata temu i do tej pory może z 8 opowiadań poczytałem.

Z MiK walczylem rok (od wakacji do wakacji) i choc jest na dole mojej listy ulubionych to ukonczenie tego zbioru daje satysfakcje (zarowno przebrniecia przez ta ksiazke jak i czasem ciekawych opowiadan dla ktorych warto mimo wszystko siegnac po ten tytul)

oddaje głos na "wszystko jest względne" - to wraz z tym zbiorem zaczęła się moja poważna przygoda z Królem horroru" :)

Ja swój głos oddałem na SzZ, był to pierwszy zbiór opowiadań Kinga jaki przeczytałem i mam z nim najlepsze wspomnienia. Mój głos jest więc taki trochę z sentymentu ;P

Moim pierwszym zbiorem opowiadań był Nocna zmiana i może z jednej strony z sentymentu, ale z drugiej strony pamiętam, że bardzo mi się podobały zamieszczone tam utwory. Były mroczne i zarazem bardzo ciekawe.